Lombard

Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Świetna okładka, niemal dzieło sztuki, zachęcająca do poznania zawartości książki, kojarzy się z najlepszymi kryminałami.
Co uderza od samego początku, to wybitnie słaba redakcja i korekta książki. Korekta przepuściła sporo błędów językowych, a nawet trzy rażące ortograficzne. Redakcja z kolei nie doradziła zmian w tekście tak, aby nie gubić się w dialogach (co kto mówi) oraz w sytuacjach (czy w danej chwili chodzi o podmiot wypowiedzi, czy tę drugą osobę).
Temat powieści dość ciekawy i dużo się dzieje, na pewno nie ma nudy. Brak podziału na rozdziały ma dobre i złe strony. Książkę czyta się jak na jednym wdechu, co jest dość męczące, ale lekturę można przerwać niemal w dowolnym miejscu, bez konieczności dotrwania do końca rozdziału. Jednak podział byłby wskazany, choćby dla chwili zastanowienia i objęcia umysłem przeczytanej części.
Szkoda, że Autor tak mało miejsca poświęcił opisom otoczenia akcji, pory dnia, pogody, zwłaszcza brakuje podanych mimochodem informacji o miejscu akcji, szczególnie gdy ta rozgrywa się w miejscach mało znanych większości czytelników. Szkoda, zaniedbany walor edukacyjny i pozbawienie czytelnika kolejnego oddechu. A wystarczyłoby kilka zdań.
Akcja jak z Bonda, choć mnie bardziej kojarzy się z Mission Imposible, oczywiście bez niecodziennych gadżetów i sytuacji.
Podsumowując: powieść ma potencjał, dobry pomysł, ale zdecydowanie wymaga doszlifowania, na co liczę w przyszłości.

Świetna okładka, niemal dzieło sztuki, zachęcająca do poznania zawartości książki, kojarzy się z najlepszymi kryminałami.
Co uderza od samego początku, to wybitnie słaba redakcja i korekta książki. Korekta przepuściła sporo błędów językowych, a nawet trzy rażące ortograficzne. Redakcja z kolei nie doradziła zmian w tekście tak, aby nie gubić się w dialogach (co kto mówi)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
437
281

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka.
Akcja lektury rozgrywa się o życie człowieka, który został uprowadzony. Wynajęty dedektyw stara się dowiedzieć dlaczego?
Polecam gorąco.

Bardzo dobra książka.
Akcja lektury rozgrywa się o życie człowieka, który został uprowadzony. Wynajęty dedektyw stara się dowiedzieć dlaczego?
Polecam gorąco.

Pokaż mimo to

avatar
1356
558

Na półkach:

Dynamiczna intryga, wyraziści bohaterowie, ciekawa zagadka – to niewątpliwe atuty powieści Lombard autorstwa Krzysztofa Żuchowicza. Jasne, książce przydałby się lepszy redaktor, ale i tak mamy do czynienia z powieścią, po którą powinni sięgnąć czytelnicy marzący o polskiej wersji oldschoolowego, książkowego Jamesa Bonda.

Tomek Pielecki jest prywatnym detektywem. Niepozornym facetem, który gromadzi informacje, zakłada podsłuchy, z pomocą kolegi włamuje się do komputerów. Pewnego dnia popełnia błąd i badany przez niego biznesmen z branży developerskiej, Ryszard Kuciński, dowiaduje się o zleconym mu śledztwie. Tego samego dnia Pielecki traci pracę i staje przed perspektywą zatrudnienia się jako magazynier czy nocny stróż. Bo w swoim zawodzie nie ma już najmniejszych szans.

Nieoczekiwanie propozycję składa mu sam Kuciński. Jego córka razem z chłopakiem wyjechała do Austrii i już nie wróciła. Wysłana jej śladem grupka śledczych nie natrafiła na żaden sensowny ślad. Pielecki decyduje się ruszyć do Wiednia. Wkrótce trafia na trop potężnej organizacji zajmującej się handlem ludzi i narkotykami. W dodatku działającej na niemal całym świecie, więc przyjdzie nam odwiedzić istniejące i nieistniejące miejsca w co najmniej kilku krajach.

Pielecki z niepozornego detektywa przemienia się we wspominanego Bonda, który biega, bije się, strzela i jeździ samochodami, a także spotyka się z pięknymi kobietami. Zaginiona dziewczyna schodzi w efekcie na drugi plan, ważniejsza staje się mafia, która mocno mąci szyki bohaterowi. W Lombardzie nie brakuje więc zwrotów akcji i wciągających pościgów, a także niepewności co do prawdziwych intencji co najmniej kilku postaci. Tu każdy jest podejrzany i gra we własnym interesie. Niekoniecznie zbieżnym z tym, który ma bohater.

Książce przydałaby się korekta (trafiają się paskudne błędy ortograficzne) oraz lepsza redakcja. To, że większość dialogów nie brzmi naturalnie, było zapewne celowym zabiegiem i przywołuje na myśl powieści sensacyjne z lat sześćdziesiątych. Gorzej z nadmiarem wątków i postaci, niespójną motywacją niektórych z nich i sporą naiwnością przedstawionego świata. Stąd właśnie skojarzenia z Bondem, w którym też nie wszystko trzymało się kupy. Liczyła się akcja, a tej w Lombardzie nie brakuje. To jedna z tych powieści, które czyta się naprawdę szybko, a trupów nie brakuje!

PS. Słyszałem, że dla wielu osób problemem Lombardu jest brak podziału na rozdziały. Co za czasy….

Więcej recenzji:
https://zdalaodpolityki.pl/category/ksiazka/

Dynamiczna intryga, wyraziści bohaterowie, ciekawa zagadka – to niewątpliwe atuty powieści Lombard autorstwa Krzysztofa Żuchowicza. Jasne, książce przydałby się lepszy redaktor, ale i tak mamy do czynienia z powieścią, po którą powinni sięgnąć czytelnicy marzący o polskiej wersji oldschoolowego, książkowego Jamesa Bonda.

Tomek Pielecki jest prywatnym detektywem....

więcej Pokaż mimo to

avatar
4975
4766

Na półkach:

Bardzo Dziękuję Autorowi ,za egzemplarz .
Czytanie sprawiło mi radość.To fajna sencacja pełna zwrotów akcji.Pościgów. Lubię takie książki.
Akcja toczy się w wielu miejscach.Choćby RPA.

Bardzo Dziękuję Autorowi ,za egzemplarz .
Czytanie sprawiło mi radość.To fajna sencacja pełna zwrotów akcji.Pościgów. Lubię takie książki.
Akcja toczy się w wielu miejscach.Choćby RPA.

Pokaż mimo to

avatar
505
308

Na półkach:

W pełni zgadzam się z innymi komentarzami. Akcja jest bardzo wartka, pędzi na złamanie karku. Przypomina to chaotyczny rollercoaster. Przydałoby się jednak trochę więcej opisów, przemyśleń...dać się czytelnikowi zastanowić, niech i jego wyobraźnia popracuje. Do tej pory myślałem, że im więcej akcji tym lepiej, ale jednak to co widzimy w Lombardzie, nie pomaga w odbiorze.
Mnogość bohaterów jest przerażająca. Próbowałem mocno się skupiać i zapamiętywać, kto jest kim, ale w połowie książki poległem. I już leciałem do końca bez głębokiego zastanawiania się. Zresztą jak podczas wszystkich stron. Jedyne dwie głębsze refleksje uzasadniają zabijanie... niezbyt to do mnie trafiło.
Ale cóż, jest to debiut (?) autora. Książka ładnie wydana, pachnąca :) Jeszcze sporo pracy przed autorem, ale nie od razu Rzym zbudowano!

W pełni zgadzam się z innymi komentarzami. Akcja jest bardzo wartka, pędzi na złamanie karku. Przypomina to chaotyczny rollercoaster. Przydałoby się jednak trochę więcej opisów, przemyśleń...dać się czytelnikowi zastanowić, niech i jego wyobraźnia popracuje. Do tej pory myślałem, że im więcej akcji tym lepiej, ale jednak to co widzimy w Lombardzie, nie pomaga w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1922
42

Na półkach:

To nie jest typowa opinia o książce. Po pierwsze piszę ją na prośbę autora, który podesłał mi książkę do przeczytania, po drugie chciałbym ją bardziej skierować do twórcy niż do czytelników. Nie oceniam treści książki. Inni czytelnicy scharakteryzowali ją wcześniej i nie ma co dublować tematu. Mnie bardziej zainteresował warsztat autora i to co powinien poprawić. A poprawić powinien. I nic w tym dziwnego bo jest na początku drogi i to żaden zarzut, normalna sprawa że trzeba się rozwijać, ćwiczyć, żeby wejść wyżej i dotrzeć do większej liczby czytelników. I potrzeba do tego innych ludzi na etapie pisania i wydawania książki. Ot choćby kwestia redagowania i korekty na etapie wydawniczym. Nie mam wersji papierowej książki, bo wydawnictwo jakoś zapomniało ją podesłać, więc nie wiem czy widnieją tam nazwiska osób odpowiedzialnych za redakcję i korektę. Stawiam, że nie, ale jeśli się mylę, to się takiego korektora powinno kopnąć w rzyć jak pisał twórca Wiedźmina, bo robi krzywdę autorowi nie wytykając mu niedociągnięć i błędów. A jak ktoś taki nie wykona dobrze swojej roboty to cięgi zbiera autor ale już od czytelników, co przyjemną rzeczą nie jest. Co mi się nie podobało w warsztacie autora? Po pierwsze powtarzanie jednego określenia wielokrotnie - bohater książki na przykład ciągle "dostaje cios". Raz dostaje, znów dostaje i znów dostaje, potem dla odmiany "dostaje postrzał", jak by nie mógł zostać uderzony, postrzelony, albo jak by go ktoś nie mógł po prostu strzelić w pysk i była by jakaś odmiana od tego dostawania ciosów. Po drugie, autor wielokrotnie (bardzo wielokrotnie) używa takiego zabiegu: ktoś mówi, drugi mu przerywa, czytamy wyraz przerwany w połowie, potem trzy kropki. Trochę to dla mnie nienaturalne. Nawet jak mi ktoś przerywa wypowiedź to najczęściej kończę wyraz bo tak już człowiek ma i co najwyżej przerywam zdanie. Najgorsze że ten zabieg występuje zbyt często, bywa że i dwa razy na stronie. Nawet najlepsza figura stylistyczna nadużywana stanie się zmorą. Po trzecie błędy ortograficzne przepuszczone w procesie wydawniczym. W czasach edytorów tekstu ze słownikiem to się nie powinno zdarzać, a się zdarza i nie tylko ja na to zwróciłem uwagę. Grzechów jest więcej. Inni już o tym pisali. Wielość imion i nazwisk w których czytelnicy się gubią, tempo jak na kolejce w parku rozrywki. Nie ma chwili żeby pomyśleć co się może zaraz wydarzyć, bo akcja zaczynająca się w jednym zdaniu już w kolejnym zostaje opisana i zaraz zakończona by pędzić dalej. Lubię jako czytelnik iść na pasku autora. Lubię jak mnie zwodzi, podpuszcza, zmusza do czytania z zapartym tchem i oczekiwania jak to się kończy, a przy tym zastawia pułapki żeby nie było za łatwo. A tu nie ma żadnego oczekiwania, bo wszystko zaraz mi autor poda na widelcu. Jak bym czytał opis ujęć filmu. Krótko i dalej, krótko i dalej. Tyle że film rządzi się innymi prawami i nie wystarczy proste przeniesienie ruchomych obrazków z głowy autora na papier. Książka ma zostawić mi pole do wyobraźni. Jak autor wszystko za mnie odwali, to tak jak by mi wyjadł krem z ciastka. Jak mam go za to lubić. Piszę to nie żeby się wyzłośliwiać i pastwić, tylko skierować autora w dobrą stronę. Lekarstwo jest znane - żadna rewelacja - czytać jak najwięcej i obserwować warsztat innych, pisać jak najwięcej i dawać to do czytania fachowcom. Fachowcom redaktorom, fachowcom pisarzom. Słuchać krytyki i pisać dalej. Ile się tylko da. To żadna porażka usłyszeć gorzkie słowa od fachowca. Ale jak się je usłyszy od czytelnika to już znak że coś poszło nie tak.
Daję pięć gwiazdek jako zachętę do dalszej pracy. Powodzenia.

To nie jest typowa opinia o książce. Po pierwsze piszę ją na prośbę autora, który podesłał mi książkę do przeczytania, po drugie chciałbym ją bardziej skierować do twórcy niż do czytelników. Nie oceniam treści książki. Inni czytelnicy scharakteryzowali ją wcześniej i nie ma co dublować tematu. Mnie bardziej zainteresował warsztat autora i to co powinien poprawić. A poprawić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
678
677

Na półkach:

Mam dla Was kilka słów o "Lombardzie" Krzysztofa Żuchowicza.

Zaczęło się dobrze! Bardzo dobrze!

Asia Kucińska wyjeżdża razem ze swoim bogatym chłopakiem Łukaszem na wycieczkę do Austrii. Niestety już z niej nie wraca.. gdzie jest? Tego nie wie nikt 🤷‍♀️ Podejrzany zostaje Łukasz, ale nie ma mocnych dowodów, że jest zamieszany w zniknięcie swojej dziewczyny...

Mija pół roku i sprawa niestety stoi w miejscu. Ojciec dziewczyny się nie poddaje i wynajmuje prywatnego detektywa Tomasza Pieleckiego, by ten za wszelką cenę znalazł jego córkę. Okazuje się, że Tomasz wcześniej prowadził sprawę ojca dziewczyny i ten wniósł na niego oskarżenie...po rozmowie dochodzą do porozumienia i Tomasz podejmuje się poszukiwań Aśki.

Wszystko byłoby naprawdę super, ale w trakcie sprawy, która na początku była najważniejsza gdzieś się po drodze gubi. Detektyw Tomasz jeździ po świecie, po krajach, żeby znaleźć jakiś trop... spotyka różnych ludzi, którzy zamieszani byli albo są w inne zaległe sprawy, które leżą niedokończone i tak naprawdę akcja toczy się wokół tego... no to jest jedyny taki minus. Wydaje mi się, że sprawa zaginionej dziewczyny spadła na dalszy plan, a naprawdę szkoda, bo na końcu robi się ciekawie. Żałuję, że ten wątek jest tak mało rozwinięty. A może tylko ja go tak odebrałam?🤔

Myślę, że na pierwszy plan wysuwa się tutaj detektyw Tomek i to czego on w tym kryminale dokona! :)

Reasumując: książkę czytało mi się dobrze. Czasami gubilam się w tym krajach, ale i tak uważam, że książka jest warta przeczytania, także polecam! :)

Mam dla Was kilka słów o "Lombardzie" Krzysztofa Żuchowicza.

Zaczęło się dobrze! Bardzo dobrze!

Asia Kucińska wyjeżdża razem ze swoim bogatym chłopakiem Łukaszem na wycieczkę do Austrii. Niestety już z niej nie wraca.. gdzie jest? Tego nie wie nikt 🤷‍♀️ Podejrzany zostaje Łukasz, ale nie ma mocnych dowodów, że jest zamieszany w zniknięcie swojej dziewczyny...

Mija pół...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1679
813

Na półkach: ,

Bardzo lubię YouTube... Często oglądam sobie przeróżne rzeczy, a jak wiadomo - jest tam ich mnóstwo! I tak wyobraźmy sobie, że oglądam sobie koncert jakiejś metalowej kapeli, podoba mi się, ale... Z boku mami mnie inne okienko z YT, powiedzmy - fajny skecz lubianego kabaretu. Przechodzę więc na ów skecz, oglądam, śmieję się, ale... Znowu mami mnie inne okienko, tym razem
film o tajnych stowarzyszeniach, np. Illuminati. Zostawiam kabaret, wchodzę w świat tajemnic. I tak oto ten proces powtarza się i powtarza - jednego nie skończyłem a już biorę się za następne. Ale do czego zmierzam? Ano do tego, że ta powieść jest jak YouTube... Jeszcze nie ogarnąłem tematu akcji w Polsce, a już jesteśmy w Austrii. Austria mija, mamy Hiszpanię, Czechy, RPA... Wydaje mi się że autor stracił nad tym nieco kontrolę. Nawet bez tego nieco. Bo jeszcze dobrze fabuła nie zawiązała się w miejscu X, a już jesteśmy w miejscu Y. A miejsc jest w tej książce tyle, że zapewne zabrakłoby liter alfabetu. Bohater wpada na ślad handlu żywym towarem, który nagle przeradza się w handel bronią, po czym nagle jesteśmy świadkami walk pomiędzy ugrupowaniami w jakiejś bananowej republice u wybrzeży Madagaskaru. Chaos totalny! Czułem się jakbym oglądał serial i nieświadomie ominął jeden odcinek; kiedy oglądam kolejny to nie wiem co i jak przez tą obsuwę z wcześniejszym epizodem. Minus, spory. Kolejny - główny bohater o nazwisku Pielecki powinien nazywać się James Bond łamane przez John Wick. Albo i nie, ponieważ nawet Bond i Wick razem wzięci nie potrafią tak szybko przemieszczać się i organizować sobie to czego chcą, jak ten pan z "Lombardu". Jest raptem kilka chwil w RPA, pragnie mieć ładunek wybuchowy - a cóż to dla niego? Pestka! Ma ładunek wybuchowy zdobyty tak łatwo, jakby kupował kilogram cukru w Biedronce. Na dodatek prosi ledwo co poznaną kobietę o to - a tam, drobnostka! - żeby popełniła samobójstwo wysadzając ten ładunek przy okazji zabijając kilku "badguyów" - prościzna, kobieta to robi. Już nie mówię o tak podstawowej rzeczy, jak przegryzienie antagonistce tętnicy szyjnej mając skute ręce... Proste, nie? Zajechało absurdem... Minus numer trzy - mnogość bohaterów, głównych i pobocznych, od imion których miałem w głowie nietęgą kołomyję. Naprawdę zdarzało mi się podczas lektury zatrzymać ją, żeby sobie przypomnieć kim jest Mariusz/Johannes/Darek/Łukasz/Shujaa (to imię wymiata!) i milion innych imion, niekoniecznie polskich... Jak wspomniałem wyżej - utrata kontroli.
Teraz pozytywy - bardzo fajny styl pisania autora. Nie ma tu zbędnych opisów, psychologicznych rozważań, dylematów dlaczego tak a nie siak - to zdecydowanie jasna strona powieści. Akcja prze do przodu, może i rzeczywiście za szybko i momentami za nią nie nadążałem - ale wolę taka akcję niż rozważanie co i dlaczego jadł główny bohater, rozpisane na kilka stron.
Słowo końcowe - powieść średnio udana, ale z potencjałem. Średnio wykorzystanym. Jeżeli autor ma zamiar w przyszłości popełnić kolejną powieść ("Lombard" ma otwartą 'furtkę' na sequel...),to chętnie ją przeczytam - z nadzieją że to ja będę kontrolował powieść, a nie ona mnie. Pięć gwiazdek, może nawet lekko naciągane.
Wyrazy podziękowania dla Wydawnictwa Oficynka za egzemplarz książki.

Bardzo lubię YouTube... Często oglądam sobie przeróżne rzeczy, a jak wiadomo - jest tam ich mnóstwo! I tak wyobraźmy sobie, że oglądam sobie koncert jakiejś metalowej kapeli, podoba mi się, ale... Z boku mami mnie inne okienko z YT, powiedzmy - fajny skecz lubianego kabaretu. Przechodzę więc na ów skecz, oglądam, śmieję się, ale... Znowu mami mnie inne okienko, tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
203
196

Na półkach: ,

Pewien polski biznesmen zlecą prywatnemu detektywowi odnalezienie córki. Aśka Kucińska, bo tak nazywa się zaginiona, wyjechała ze swoim chłopakiem do Austrii i tam słuch po niej zaginął.
Odnalezienia dziewczyny podejmuje się Tomasz Pielecki.
Skoro innym się nie udało, to dlaczego miałoby się to udać właśnie jemu?

Jednak bezskuteczne poszukiwania Asi to nie jedyne zmartwienie, bowiem Tomek wpadnie w tarapaty a jego życie wiele razy będzie wisiało na włosku.

Czy uda mu się odnaleźć dziewczynę?
Do czego doprowadzą gangsterskie porachunki?

Narkotyki, broń, prostytucja... A także niebezpieczne gangi!

"Lombard" to powieść, z którą mam mały problem. Ciężko mi ją ocenić. Wiele mi się podobało, niektóre momenty nawet bardziej, ale równie sporo utrudniało mi lekturę. Jednak, po kolei.
Zacznę od tego, że autor użył narracji trzecioosobowej i do takiej, zawsze muszę troszkę "przywyknąć" przez pierwsze strony.
W książce nie ma podziału na rozdziały, tego z pewnością mi brakowało już od poczatku.

Fabuła. Jeśli chodzi o sam pomysł, to uważam że jest bardzo dobry. Zaginiona za granicą córka i ojciec biznesmen, który zleca jej odnalezienie detektywowi - to mnie zainteresowało i to bardzo, szczególnie że w pewnym momencie możemy poznać domysły bohaterów na temat tego, co mogło stać się z dziewczyną. Porwania kobiet, domy publiczne itp....
Jednak na fabułę składa się też wiele innych wątków i naprawdę mnogość przeróżnych wydarzeń, które mam wrażenie momentami spychały sprawę zaginięcia gdzieś daleko.

Główny bohater, detektyw Tomasz (o którym za moment powiem trochę więcej) oraz inni bohaterowie dużo podróżują, wciąż zmieniają miejsca pobytu i tych miejsc w książce autor wymienia tak wiele, że chwilami zwyczajnie się gubiłam i zastanawiałam, gdzie właściwie w tym momencie dzieje się dana akcja. Z tego też powodu wielokrotnie musiałam się cofnąć o kilka stron i jeszcze raz na spokojnie wszystko prześledzić, aby móc kontynuować.

Główna postać w tej książce to Tomek Pielecki. Detektyw jak najbardziej przypadł mi do gustu. Jest to dobrze wykreowany bohater - odważny, uparty i może czasem naiwnie chce zbawić świat, ale właśnie to najbardziej w nim polubiłam.
Jeśli chodzi o inne postacie w tej książce, to pojawiło się ich naprawdę wiele i to również troszkę utrudniało mi czytanie. Zdecydowanie wolę, gdy jest ich mniej mniej.
Bohaterowie, który pojawili się w tej powieści nie byli nudni i bez wyrazu, a wręcz przeciwnie dynamiczni i to jak najbardziej na plus.
Warto pochwalić także wartką akcję, gdyż historia wręcz pędzi i to mi się podobało. Podobnie na pochwałę zasługują opisane sceny strzelaniny, niebezpieczne momenty, gdy to życie bohaterów zależało od tego, kto trzyma broń lub od tego, czy pomoc przybędzie na czas.

Podsumowując, "Lombard" to według mnie powieść z dużym potencjałem, który mam wrażenie nie do końca został w niej wykorzystany, a niektóre z wydarzeń przysłaniały najciekawszy główny wątek.
Do mnie niestety ta powieść w pełni nie przemówiła.
Jednak, jeśli macie ten tytuł w planach, warto wyrobić sobie własną opinię po przeczytaniu.

Pewien polski biznesmen zlecą prywatnemu detektywowi odnalezienie córki. Aśka Kucińska, bo tak nazywa się zaginiona, wyjechała ze swoim chłopakiem do Austrii i tam słuch po niej zaginął.
Odnalezienia dziewczyny podejmuje się Tomasz Pielecki.
Skoro innym się nie udało, to dlaczego miałoby się to udać właśnie jemu?

Jednak bezskuteczne poszukiwania Asi to nie jedyne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
436
436

Na półkach:

Tomasz Pielecki wykonując zlecenie został zdemaskowany przez co stracił pracę i szansę na dalszy rozwój w wykonywanym zawodzie. Jakież było jego zdziwienie, gdy propozycja pracy wyszła od osoby, którą wcześniej śledził. Po krótkich negocjacjach podejmuje się dołączenia do grupy poszukiwawczej zaginionej Asi Kucińskiej. Po wyjeździe do Austrii, ślad po niej zaginął, a jej ojciec zrobi wszystko by ją odnaleźć. Tomasz wyrusza w drogę, by odnaleźć dziewczynę, ale niebezpieczeństwo, które go spotka po drodze może doprowadzić do śmierci wielu ludzi.

Książka Krzysztofa Żuchowicza jest dość cienka, a mimo to zawiera w sobie mnóstwo szczegółów, szczególnie dotyczących topografii i miejsc, w których aktualnie znajdował się główny bohater. Zapewne dla części czytelników może to być minusem, ponieważ Tomasz podróżował z miejsca na miejsce, co wymagało skupienia, by się w tych jego podróżach nie pogubić. Odnalezienie dziewczyny nie jest jego jedynym celem. W trakcie prywatnego śledztwa wychodzą na jaw dodatkowe niezamknięte sprawy, które ściągają na bohatera niebezpieczeństwo.
Jeśli chodzi o samego Tomasza, to autor wykreował go na mężczyznę dążącego nieprzerwanie do celu, upartego i zdeterminowanego. Nawet świadomość, że może zginąć, nie odwiodła go od planu.
Fabuła jest interesująca, ciekawość co tak naprawdę stało się z Asią nie opuszcza czytelnika, ale tak czy inaczej nie jest to książka, którą byłam w stanie przeczytać na raz. Potrzebowałam się skupić, żeby nie pogubić się gdzie w danym momencie wyrusza Pielecki.

Tomasz Pielecki wykonując zlecenie został zdemaskowany przez co stracił pracę i szansę na dalszy rozwój w wykonywanym zawodzie. Jakież było jego zdziwienie, gdy propozycja pracy wyszła od osoby, którą wcześniej śledził. Po krótkich negocjacjach podejmuje się dołączenia do grupy poszukiwawczej zaginionej Asi Kucińskiej. Po wyjeździe do Austrii, ślad po niej zaginął, a jej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    21
  • Chcę przeczytać
    14
  • Posiadam
    4
  • Empik audio powieści
    1
  • DO PRZECZYTANIA ZESZYT
    1
  • Audiobook
    1
  • Samodzielne
    1
  • Szukam...
    1
  • Audiobook
    1
  • Rozczarowanie
    1

Cytaty

Więcej
Krzysztof Żuchowicz Lombard Zobacz więcej
Krzysztof Żuchowicz Lombard Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także