Zjadanie psów
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Wiedza o Teatrze
- Wydawnictwo:
- Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego
- Data wydania:
- 2019-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-01-01
- Liczba stron:
- 370
- Czas czytania
- 6 godz. 10 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366124189
Wyprawy do bieguna północnego były ważnym motywem kultury europejskiej XIX wieku - przedmiotem zbiorowych ekscytacji, źródłem niesamowitych opowieści, tematem marzeń i obsesji. A nawet więcej - biegun północny stał się wówczas ważną ziemską figurą absolutu. Trudno dziś uprzytomnić sobie siłę zbiorowych dążeń, tęsknot i ambicji, z jaką tę rolę biegunowi powierzono.
Tomasz Kubikowski przywołuje tamtą historię, a zarazem umieszcza ją w zaskakującej ramie: w wyprawach na biegun widzi rodzaj perfomansu, wyczyn i występ zarazem. Jak pisze: "Skoro performans rozgrywa się na granicy świadomości i tego, czego ona nie objęła - jeden jego biegun wymyka się wszelkim kategoriom, określeniom, słowom. Jest źródłem wszelkich słów i zachowań, ale zawsze brak ich na to, co się w jego obrębie dzieje; samego performansu one się już nie imają. Doświadczenie arktyczne XIX wieku było performansem "par excellance".
Wyprawa na skraj świata jako analogia przeżycia na scenie? Dlaczego nie? Edward Gordon Craig pisał o wspólnej genezie doświadczenia arktycznego i teatralnego. W zasadzie na całą tę książkę można spojrzeć jako na próbę wyjaśnienia jego intuicji: w jakiej właściwie mierze pogoń za teatralnością jest "dokładnym odpowiednikiem odkrycia bieguna północnego"?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 9
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Ależ to wspaniała - acz niezasłużenie nieznana - książka, którą miałem szczęście poznać (i zakochać się w niej bez reszty) jedynie dzięki recenzji w „Dwutygodniku”. Zdaje się, że tylko tam dostrzeżono tę perełkę…
Jako dziecko PRL czytałem niemal wszystkie książki dostępne wtedy o polarnikach. Ten rozbudowany esej jest ich swoistą summą, ale jak fantastycznie przetworzoną przez niezwykłą erudycję i wybitną inteligencję Autora!
Zdobywanie w 19. wieku Arktyki - a zwłaszcza walkę o odkrycie Przejścia Północno-Zachodniego - opisuje on jako swoisty performans, uzbrojony w narzędzia teatrologa, czy nawet wręcz filozofa („Każda wyprawa do bieguna była więc występem. Przed samym sobą, przed światem nieludzkim i ludzkim (…) nieodłączną częścią wyprawy polarnej była relacja z niej, spisana i ogłoszona drukiem jak najszybciej po powrocie”).
Najważniejsze, że nie jest to – Bogini broń! - jakiś nudny ”naukawy” bełkot (można jednak, choć rzadko, mieć lekkie trudności z percepcją),lecz skrząca się kryształkami lodu na niegrzejącym słońcu pasjonująca opowieść o Odkrywaniu, a zarazem Pysze, Odwadze, Pogardzie, Dumie, Wzajemnym Podkopywaniu (jakże złowroga rola Admiralicji!) - i ile to jeszcze postaw i uczuć wchodziło w grę w tym szalonym wyścigu po palmę z lodu, śniegu i zimnego słońca.
Narracja jest wybornie inkrustowana tekstami kultury, np. „Morzem lodu” nieocenionego Caspara Davida Friedricha czy poematem Algerenona Swinburne’a o wyprawie Franklina („This is the end – to od niego Jim Morrison wziął te słowa). Nie obejdzie się i bez von Kleista, Poe’go, Derridy, a nawet Verne’a czy serialu Ridleya Scotta „Terror”. Z drugiej zaś strony równie mocno przemawiają angielskie karykatury prasowe czy buńczuczne wspomnienia amerykańskich podróżników, nieznających jakichkolwiek ceregieli.
Zarazem Autor pochyla się czule nad pozornie nieistotnymi detalami, które czasami wręcz porażają. Wiele tu gorzkich ocen motywacji odkrywców, organizatorów i sponsorów wypraw, intryg i wzajemnych pretensji, ostrych polemik, mniej lub bardziej zasadnych zarzutów.
Wielką zaletą są obfite cytaty z dzienników polarników, wspaniale komentowane przez Autora. Przy okazji: jedna krytyczna opinia (bynajmniej nie wobec Tomasza Kubikowskiego): wielka szkoda, że bibliografia jest niemal w całości obcojęzyczna i chyba marnie dostępna.
A wszystkiemu towarzyszy dramat tych, którzy nie przeżyli (pierwszy w tym korowodzie śmierci był Willem Barentsz, kolejny Henry Hudson – „Ciszę jego zniknięcia wynagrodzono mu słowami (…) jego imieniem nazwano wielką zatokę, gdzie zniknął, cieśninę, przez którą do niej dotarł, a nawet rzekę, do której wpłynął wcale nie jako pierwszy”).
Obok zaś dramat wyśmiewanych, którym się nie powiodło. To np. wielki John Ross – i zarazem największy pechowiec, któremu udało się niczego nie osiągnąć, ale przynajmniej ocalił życie, ”zdumiewając się jego marnością". (A „salwy śmiechu, którymi go rozstrzeliwano, budziły echo jeszcze po stu latach”).
Na tle szaleństwa tych „białych mężczyzn z klas przywilejowych” tym bardziej jaskrawo rysuje się smutny los rodowitych mieszkańców Arktyki. Głupi, ponad miarę zarozumiały sir John Franklin („Znikł doskonale, znikł absolutnie, znikł jak nikt przed nim”) nie chciał się uczyć od Inuitów, jak przeżyć na takim potwornym mrozie.
Ano tak: jeść foki, ogrzewać igloo ich śmierdzącym tłuszczem (10 stopni na plusie w środku przy -40 na zewnątrz) myć się swym moczem itp. itd. Zapłacił za to nie tylko swoim życiem, ale i swych ludzi – skazanych poniekąd przez niego na kanibalizm (do końca taskali srebrne sztućce, choć nie mieli nimi co jeść ),zanim dopadła ich miłosierna śmierć z zimna. W fazie końcowej człowiekowi jest wręcz gorąco i zaczyna się rozbierać...
No i wreszcie jeszcze smutniejszy los tytułowych psów zaprzęgowych. Opisy („ubój był przykry” – notuje Nansen) poruszą najbardziej zatwardziałe serca...
A samo Przejście Północno-Zachodnie? Wtedy bywało wolne od lodu nie w każdym sezonie i na zbyt krótko, by wielka żegluga przez nie była opłacalna – co nie było wiedzą powszechną. A dziś? Ano drżyjcie, klimatyczni negacjoniści! Prawie wcale nie zamarza. Wiec po co był ten wyścig? ”Z niczego może być tylko nic” – przypomina Autor.
Wielka - choć nieco wymagająca od czytelnika - humanistyczna opowieść, do której chce się wrócić natychmiast po jej przeczytaniu.
PS Mam niegroźną chyba, acz być może dziwaczną, manię zaznaczania najciekawszych miejsc czytanej książki paskami papieru. Z grzbietu tego dzieła w mojej bibliotece sterczy bardzo gruby ich plik…
Ależ to wspaniała - acz niezasłużenie nieznana - książka, którą miałem szczęście poznać (i zakochać się w niej bez reszty) jedynie dzięki recenzji w „Dwutygodniku”. Zdaje się, że tylko tam dostrzeżono tę perełkę…
więcej Pokaż mimo toJako dziecko PRL czytałem niemal wszystkie książki dostępne wtedy o polarnikach. Ten rozbudowany esej jest ich swoistą summą, ale jak fantastycznie...
Dziewiętnastowieczne wyprawy polarne pokazane jako doświadczenia egzystencjalne. Nie można się oderwać. Tytułowe zjadanie psów jest przygrywką do innego zjadania, ale o tym dowie się ten, kto do książki zajrzy.
Dziewiętnastowieczne wyprawy polarne pokazane jako doświadczenia egzystencjalne. Nie można się oderwać. Tytułowe zjadanie psów jest przygrywką do innego zjadania, ale o tym dowie się ten, kto do książki zajrzy.
Pokaż mimo to