rozwińzwiń

Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku

Okładka książki Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku Bohdan Baranowski
Okładka książki Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku
Bohdan Baranowski Wydawnictwo: Replika Seria: Wierzenia i zwyczaje historia
Kategoria:
historia
Seria:
Wierzenia i zwyczaje
Wydawnictwo:
Replika
Data wydania:
2021-01-26
Data 1. wyd. pol.:
1952-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788366481947
Tagi:
czary czarownice historia procesy o czary sądownictwo 17-18 wiek
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
137 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
141
46

Na półkach:

Fajnie napisana ksiazka. Sporo się dowiedziałem. Przykre, że ludzie mogli jakieś bardziej inteligentne kobiety zabijać na stosach etc...

Fajnie napisana ksiazka. Sporo się dowiedziałem. Przykre, że ludzie mogli jakieś bardziej inteligentne kobiety zabijać na stosach etc...

Pokaż mimo to

avatar
324
159

Na półkach:

Przystępnie napisana, odpowiada mi jak pisze Baranowski. Mamy tutaj przedstawiony proces czarownicy, próby, tortury i jak miały one działać swoją "złą magią".

Przystępnie napisana, odpowiada mi jak pisze Baranowski. Mamy tutaj przedstawiony proces czarownicy, próby, tortury i jak miały one działać swoją "złą magią".

Pokaż mimo to

avatar
142
141

Na półkach:

Lęk przed nieznanym i ciemnymi mocami towarzyszył naszym przodkom od zawsze. Rewersem wiary – obojętnie jakiej - w nadprzyrodzone był zabobon i przekonanie o istnieniu czarów. Odpowiedzialność za różnego rodzaju naturalne kataklizmy, swoje błędy i zwykły pech najłatwiej przerzucić na kogo innego, a stąd już niedaleka do oskarżenia go o konszachty ze Złem i postawienie przed sądem.

Procesy osób oskarżonych o czary w okresie ich kulminacji, czyli w XVII i XVIII w., rozłożył na części pierwsze prof. Bohdan Baranowski, zmarły w 1993 r. historyk z Uniwersytetu Łódzkiego.

Procesy czarownic są wyjątkowo ciemną kartą w historii chrześcijaństwa oraz sądownictwa – także tego cywilnego. Były okazją do potężnych nadużyć, których ofiarami stawali się niewinni ludzie, na torturach wydających kolejne przypadkowe osoby. Można było zostać oskarżonym o kontakty z szatanem pod byle jakim powodem, a wytłumaczenie śledczym, że nie jest się wielbłądem, zakrawało na cud. Trzeba było czekać aż do XIX w., aby w większości krajów europejskich okrutne kary za czary zostały zniesione.

Pierwsza odnotowana przez autora kara śmierci za czary została ogłoszona w 1511 r. w Waliszewie pod Poznaniem. Oskarżona miała m. in. zniszczyć kilka browarów mocą swoich czarowniczych praktyk, narażając poszkodowanych na straty materialne.

Im trudniejsza była sytuacja gospodarcza związana z konfliktami zbrojnymi, tym więcej takich procesów odnotowywano. Tak było podczas wojny 30-letniej na terenie Czech i Niemiec oraz w Polsce – w trakcie i po zakończeniu wojny północnej. „Moda” na takie procesy przyszła z Zachodu i nie jest prawdą, że Rzeczpospolita była wówczas krajem bez stosów. Może i nie karano „kacerzy” ogniem, jak to bywało u sąsiadów, ale Bogu ducha winne kobiety (i mężczyzn) już tak. Co ciekawe, wyroki wydawały sądy miejskie, a nie kościelne. Tak było do 1776 r., kiedy takich procesów na terenie RP zakazano, choć niestety nadal zdarzały się samosądy.

Książkę podzielono na trzy części, przedstawiające tło historyczne, przebieg procesu i zeznania oskarżonych. Jeden z ciekawszych rozdziałów poświęcony jest publikacjom, którymi starano się walczyć z nieprawidłowościami podczas procesów czarownic. Ich autorzy ryzykowali nawet życiem. Pewien francuski proboszcz zaprzeczający istnieniu przestępstw czarów został skazany… na spalenie na stosie.
Geneza książki sięga 1949 r. i należy wziąć to pod uwagę, gdyż tak długi okres czasu w badaniach historycznych to przepaść. Szkoda, że zabrakło współczesnej erraty obejmującej najnowsze badania w literaturze przedmiotu.
Szacunków autora, zdaniem którego śmierć na stosach mogło ponieść na terenie Europy nawet kilka milionów osób – a na ziemiach polskich 30-40 tysięcy – oskarżonych o czary, nie należy traktować poważnie. Według aktualnych badań w Europie i Ameryce egzekucji przeprowadzano ok. 35 tys. W Rzeczpospolitej takich procesów doliczono się około tysiąca.

Lęk przed nieznanym i ciemnymi mocami towarzyszył naszym przodkom od zawsze. Rewersem wiary – obojętnie jakiej - w nadprzyrodzone był zabobon i przekonanie o istnieniu czarów. Odpowiedzialność za różnego rodzaju naturalne kataklizmy, swoje błędy i zwykły pech najłatwiej przerzucić na kogo innego, a stąd już niedaleka do oskarżenia go o konszachty ze Złem i postawienie przed...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1160
938

Na półkach: ,

„Zbrodnia kościoła katolickiego”
Oskarżenie o czary kobiety, rzadko kończyło się lekkim wyrokiem. Kościół katolicki zadbał o odpowiedni zestaw tortur, żeby oszalała z bólu ofiara przyznawała się do wszystkiego. Księża z lubością dodawali bonusy do podstawowych zestawów, takie jak np. powolne upalanie rąk kobiety. Cóż, miłosierdzie tej instytucji nie zna granic. Szacuje się, że kościół katolicki zabił od 1 miliona do 8 milionów „czarownic”. Tyle niewinnych kobiet straciło życie, w wyniku rozpowszechniania zabobonu.
Autor pokazuje nie tylko mechanizm nakręcania się fali zbrodni, ale przedstawia też społeczny kontekst zabobonu.
Kościół katolicki mordując niewinne kobiety, używał zabobonu do utrzymania władzy. Również za pomocą tego zabobonu, przy aprobacie papieża uderzał w środowiska mu nieprzyjezdne.
Autor pokazuje dzieje czarownic w naszym kraju. Mamy rozdziały opisujące wpływ sytuacji społeczno-gospodarczej na rozkwit mordów. Pokazuje walkę z „nieprawidłowościami” w procesach czarownic. Studiuje literaturę tamtych czasów, między innymi pełen bzdur i bełkotu „Młot na czarownice”.
Dokładnie zapoznać się możemy z przebiegiem procesu, torturami i upublicznianiu cierpienia.
Wszystko to w imię boga. Wydanie w twardej oprawie, na ekonomicznym papierze.
Mimo dość dokładnej analizy, lektura nie wyczerpuje tematu. Warto się z nią jednak zapoznać, jako wstęp do dalszych badań. Po przeczytaniu przekonamy się, że nasz polski kościół w mordowaniu różnił się tylko skalą, od perfekcjonistów zachodnich, w tym świętej inkwizycji.

„Zbrodnia kościoła katolickiego”
Oskarżenie o czary kobiety, rzadko kończyło się lekkim wyrokiem. Kościół katolicki zadbał o odpowiedni zestaw tortur, żeby oszalała z bólu ofiara przyznawała się do wszystkiego. Księża z lubością dodawali bonusy do podstawowych zestawów, takie jak np. powolne upalanie rąk kobiety. Cóż, miłosierdzie tej instytucji nie zna granic. Szacuje się,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
512
378

Na półkach:

Książka niezła, ale najciekawsza jest końcówka, czyli przedstawienie diabła :)

Książka niezła, ale najciekawsza jest końcówka, czyli przedstawienie diabła :)

Pokaż mimo to

avatar
865
852

Na półkach: , ,

Ma dwie twarze ta książka. Z jednej strony dotyka ciekawego i bardzo interesującego tematu, z drugiej jednak miałem nieodparte wrażenie ogromnej nudy podczas lektury. Dawno nie pamiętam już takiego dysonansu. Nie mogę jej odmówić rzetelności, prostoty przekazu, sporej ilości ciekawostek, ale też miejscami strasznego przegadania i przeciągnięcia tematu. Niemniej lektura była pouczająca – dowiedziałem się skąd przyszły na ziemie polskie popularne procesy czarownic, jak odbywał się przewód sądowy, co decydowało o winie, jak przebiegały tortury i był egzekwowany wyrok. Wartością dodaną były na pewno cytaty z akt sądowych – przede wszystkim dzięki zachowaniu oryginalnego języka i składni.

Ma dwie twarze ta książka. Z jednej strony dotyka ciekawego i bardzo interesującego tematu, z drugiej jednak miałem nieodparte wrażenie ogromnej nudy podczas lektury. Dawno nie pamiętam już takiego dysonansu. Nie mogę jej odmówić rzetelności, prostoty przekazu, sporej ilości ciekawostek, ale też miejscami strasznego przegadania i przeciągnięcia tematu. Niemniej lektura była...

więcej Pokaż mimo to

avatar
465
42

Na półkach:

Solidne opracowanie, warto jednak wspierać się w tym temacie także nowszymi publikacjami.

Solidne opracowanie, warto jednak wspierać się w tym temacie także nowszymi publikacjami.

Pokaż mimo to

avatar
816
502

Na półkach: ,

Z pamiętnika Łowcy Czarownic

Wielce się raduje, kiedy mogę sięgnąć po kolejne dzieła traktujące o wierzeniach na naszych ziemiach, które podczas moich długich literackich podróży urosły do niespotykanych dotąd rozmiarów, toteż pełen werwy udałem się w miejsca, gdzie obiecywano mi złapać kilka czarownic na jednym z sabatów. Jakże się zdziwiłem, gdy moim oczom ukazała się pustka i od razu w mym umyśle pojawiło się znikąd niespodziewane zdanie: Ludzie, tu nikogo nie ma! Nieulękłem się jednak i z książką imć Baranowskiego w garści ruszyłem na łów.

😈A cóż to znalazłem w tym dziele, że towarzyszy mi w moich wędrówkach? Otóż szeroki przekrój polowań na wiedźmy, który to proceder w XVII i XVIII wieku najmocniej przybrał na sile właśnie na naszych ziemiach, ale jak to często bywa skądś musiała przypałętać się ów zaraza, a nie można być innej odpowiedzi jak tylko ta, że z zachodu lubującym się w prawie niemieckim. Tako rzecze mistrz Baranowski i zabiera nas do zwykłych wiosek, ale i gwarnych miast, gdzie często ława sędziowska, odpowiednio upojona gorzałką, wydawała niesprawiedliwe wyroki na kobiety posądzane o czarostwo. Jak można się domyślać, owe kobiety w większości padały ofiarą zwykłej zawiści ze strony obu płci, bo przecież ktoś musiał być winny zatruwania mleka lub psucia się piwa(o zgrozo!).

👿Machina zabobonu i ciemnoty odpowiednio dyktowana przez kościół, ale i też zwykłych głupców, mocno poszerzyła swe działania przez kolejne wieki, a jej echa można by jeszcze odnajdywać nawet na początku XX wieku. Tak więc zostałem świadkiem samych procesów czy tortur - w tym przypadku mniej wymyślnych niż te na zachodzie, bowiem wiadomo, że sarmacka wyobraźnia nie szybowała w tak dalekie rejony. Idąc śladami wytyczonymi przez naszego autora, udało mi się też spojrzeć na warstwę obyczajową, gdzie fantazja hulała sobie za dwoje, by finalnie doprowadzić swe ofiary na stos.

😈Na koniec zaś spotkało mnie bogate w opisy kompendium wiedzy na temat plugawych bankietów czarownic i ohydnych praktyk, gdzie jedna z drugą... Ach, przepraszam rozmarzyłem się. Niemniej jednak uzbrojony w taką dawkę informacji jestem gotów na kolejne polowanie. Dodam jeszcze tylko, że z niniejszego opracowania wybrzmiewa dość wyraźnie czas w którym była wydana, mianowicie 1949 rok, a patrząc przez pryzmat ówczesnych wydarzeń, można łatwo połączyć wątki, lecz to już zupełnie inna historia.

Z pamiętnika Łowcy Czarownic

Wielce się raduje, kiedy mogę sięgnąć po kolejne dzieła traktujące o wierzeniach na naszych ziemiach, które podczas moich długich literackich podróży urosły do niespotykanych dotąd rozmiarów, toteż pełen werwy udałem się w miejsca, gdzie obiecywano mi złapać kilka czarownic na jednym z sabatów. Jakże się zdziwiłem, gdy moim oczom ukazała się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
61
60

Na półkach:

Książka napisana w 1949 roku. Wybrzmiewa to w języku i stylu pisania autora, ale jednocześnie pokazuje jak można ładnym językiem tworzyć książki. Autor powtarza się, ale ogólnie czyta się ją całkiem fajnie. Sporo ciekawostek i informacji o czasach, ludziach i podejściu do tematu czarów, przesądów i wierzeń w dawnej Polsce. Warto po nią sięgnąć, tym bardziej, że brakuje takich pozycji.

Książka napisana w 1949 roku. Wybrzmiewa to w języku i stylu pisania autora, ale jednocześnie pokazuje jak można ładnym językiem tworzyć książki. Autor powtarza się, ale ogólnie czyta się ją całkiem fajnie. Sporo ciekawostek i informacji o czasach, ludziach i podejściu do tematu czarów, przesądów i wierzeń w dawnej Polsce. Warto po nią sięgnąć, tym bardziej, że brakuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
314
12

Na półkach:

Ciekawa, acz część materiału się powtarza, w kilku rozdziałach, tak jakby na siłę rozciągnięte powtarzaniem. Ogólnie polecam.

Ciekawa, acz część materiału się powtarza, w kilku rozdziałach, tak jakby na siłę rozciągnięte powtarzaniem. Ogólnie polecam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    548
  • Przeczytane
    180
  • Posiadam
    93
  • Ulubione
    10
  • Teraz czytam
    8
  • Chcę w prezencie
    7
  • 2021
    6
  • Historyczne
    5
  • Historia
    4
  • Do kupienia
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne