rozwińzwiń

Ludzie gościńca w XVII-XVIII wieku

Okładka książki Ludzie gościńca w XVII-XVIII wieku Bohdan Baranowski
Okładka książki Ludzie gościńca w XVII-XVIII wieku
Bohdan Baranowski Wydawnictwo: Replika Seria: Wierzenia i zwyczaje popularnonaukowa
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Seria:
Wierzenia i zwyczaje
Wydawnictwo:
Replika
Data wydania:
2021-11-23
Data 1. wyd. pol.:
1986-01-01
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366989023
Tagi:
ludzie ludność gościniec trakt podróż droga
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
78 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
324
159

Na półkach:

Ciekawa.

Ciekawa.

Pokaż mimo to

avatar
816
502

Na półkach: ,

Ludzie ci nadeszli z nieznanej strony, po czym zajmując miejsce w jednym z ciemniejszych kątów karczmy poczęli hulać za kilkoro, racząc się piwem i gorzałką. Z trudem od stołu wstając doprowadzili później do niemałej awantury. Poszło o dziewki jakoweś, które w oko wpadły. W obronie ich stanęło kilku chłopów, więc draka powstała, toteż szybko ucieczką ratować się przybysze musieli. Tak też wrócili na gościniec, tam gdzie korzenie swe dawno zapuścili.

W mych rękach znalazła się kolejna praca znanego już Bohdana Baranowskiego, który z pasją i dbałością o szczegóły zachęcił mnie po raz wtóry do podróży po dawnych wiekach. Opracowanie to traktuje o ludziach wyjętych spod prawa, częstokroć zmuszanych do tułaczego życia, które niepozbawione licznych niebezpieczeństw stało się niekończącą walką o przetrwanie. Tak więc wędrując z jednej karczmy do drugiej oraz na licznych szlakach, spotkałem na mej drodze żebraków różnej maści, wydrwigroszów, oszustów, handlarzy, a nawet zdarzyło mi się wejść w relację z kobietami powłócznymi, znanymi bardziej jako prostytutki. Rzecz jasna ma wrodzona ostrożność nie pozwoliła na bliższe zapoznanie, lecz na ratunek przyszedł autor, który na podstawie długich badań przybliżył mi sylwetki konkretnych bohaterów, dzięki czemu historię tu zawarte stały się bardziej namacalne.

Używając barwnego stylu, swym dziełem Bohdan Baranowski roztoczył przede mną obraz egzystencji wyrzutków skazanych z góry na zagładę. Poniewierka dotykała bez wyjątków, toteż każdy mógł paść jej ofiarą, a wszechobecność ryzyka sprawiała, że na ostatku mógł czekać w najłagodniejszym przypadku szafot. Poruszony został również temat żołnierzy rozbójników, którzy praktycznie nie opłacani i pozbawieni żołdu mogli uczynić tylko jedno, co z kolei wywołało następne napięcia w państwie mogące doprowadzić do upadku. Szerokość opisywanej problematyki zrobiła na mnie spore wrażenie, a mając do dyspozycji sporą ilość materiałów źródłowych pochłaniałem strony jak urzeczony sycąc się bogactwem treści, która wysnuwa przez czytelnikiem kawał wniosków mogących rzucić więcej światła na margines społeczny XVII i XVIII wieku.

Ludzie ci nadeszli z nieznanej strony, po czym zajmując miejsce w jednym z ciemniejszych kątów karczmy poczęli hulać za kilkoro, racząc się piwem i gorzałką. Z trudem od stołu wstając doprowadzili później do niemałej awantury. Poszło o dziewki jakoweś, które w oko wpadły. W obronie ich stanęło kilku chłopów, więc draka powstała, toteż szybko ucieczką ratować się przybysze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
16
15

Na półkach:

Jestem fanką historii społecznej, więc bardzo się ucieszyłam kiedy dostałam tę książkę na urodziny. Czar prysł kiedy zaczęłam ją czytać. Autor co prawda ciekawie snuje swoją opowieść (choć czasem rażą pewne ogólnikowe stwierdzenia, które w książce nt. Historii nie powinny się znaleźć),ale liczba błędów: literówek, urwanych w środku zdań, a przede wszystkim powtórzeń, nie pozwala się cieszyć lekturą. W rezultacie ledwo przebrnęłam przez książkę (Co ciekawe, w stopce wymieniono osobę odpowiedzialną za korektę). Polecam, ale tylko tym, którym nie przeszkadza brak korekty/redakcji.

Jestem fanką historii społecznej, więc bardzo się ucieszyłam kiedy dostałam tę książkę na urodziny. Czar prysł kiedy zaczęłam ją czytać. Autor co prawda ciekawie snuje swoją opowieść (choć czasem rażą pewne ogólnikowe stwierdzenia, które w książce nt. Historii nie powinny się znaleźć),ale liczba błędów: literówek, urwanych w środku zdań, a przede wszystkim powtórzeń, nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
193
193

Na półkach: ,

Minęło już trochę czasu od kiedy zaglądałam do książek pana Baranowskiego. Jak do tej pory znałam jego badania na temat demonologii ludowej czy procesów czarownic. Ta książka z kolei poruszyła przyziemną, ale nie mniej ciekawą tematykę. Jak wiadomo, mieliśmy w okresie Rzeczpospolitej Obojga Narodów (czy jak autor często określa: Rzeczypospolitej) kilka stanów społecznych. Szlachta, duchowieństwo, mieszczanie i chłopi to podział, którego każdy zna. Jednak nie oni byli przedmiotem zainteresowania pana Baranowskiego. Jego uwagę przykuły ludzie spoza tego sztywnego podziału, a była to całkiem liczna grupa przeróżnych indywiduów, którzy byli mniej albo bardziej związani z gościńcem.

Czym był w ogóle gościniec? Był po prostu dawnym odpowiednikiem dróg. Gościniec posiadał liczne wytyczone szlaki, które łączyły ze sobą popularne w XVII czy XVIII wieku miejscowości. Często można spotkać po drodze przeróżne gospody, karczmy czy popularne w tamtym czasie młyny. Autor bardzo wyraźnie przedstawił XVII i XVIII-wieczną rzeczywistość. Nie czynił tego w tak brutalny sposób jak pan Janicki w swojej książce „Pańszczyzna”, ale można również w książce pana Baranowskiego zauważyć, że nie były to dla ludzi przyjazne czy bezpieczne warunki do życia. Nie było łatwo znaleźć sobie miejsce w tej dzikiej rzeczywistości, a już szczególnie ciężko mieli ci, którzy nie posiadali stałego miejsca zamieszkania, zajęcia czy jakiegoś majątku. Taką grupę określano jako ludzi luźnych.

A kto należał do ludzi luźnych? Mamy przede wszystkim przeróżnych tymczasowych pracowników jak flisaków, traczy, rzemieślników, ludzi zajmujących się wypasem i transportem bydła, świń czy gęsi. Mogą też do nich należeć wędrujący po wioskach czy jarmarkach przeróżnego pochodzenia kramarze, którzy handlują prawdziwą albo mniej prawdziwą biżuterią, materiałami, lekarstwami, dewocjonaliami itp. Nie brakowało też różnej maści wędrownych artystów, którzy chcieli zarobić na swoim talencie. Do ludzi luźnych zaliczano też pielgrzymów, którzy cieszyli się dużym poważaniem wśród wierzącej ludności, żołnierzy, szpiegów i trudniącymi się przeróżnymi zajęciami cyganów.

Na gościńcu można było też spotkać wielu zbiegłych z przeróżnych warstw społecznych oraz oczywiście żebraków, u których rozwinął się nawet specjalny żargon. Do grupy ludzi luźnych zaliczano też osoby z przestępczego półświatka, jak zawodowych szulerów, złodziei, grupy zbójników, morderców, prostytutki, handlarzy żywym towarem, którzy wciągnęli naiwnych albo do tatarskiej niewoli, albo do przymusowej służby wojskowej.

Mogło się wydawać, że zdobycie jakikolwiek informacji o ludziach luźnych było trudnym przedsięwzięciem. Autor pozyskiwał swoje materiały z sądowych aktów, które prowadzono wtedy skrupulatnie w miastach. Z protokołów można się nie tylko dowiedzieć o przestępstwach, ale też o życiu danego oskarżonego czy świadka. Można się też dowiedzieć, co przywiodło ludzi na gościniec. Autor przybliżył nam też w tej książce samo działanie wymiaru sprawiedliwości, w którym nie było czasami zbyt wiele tej… sprawiedliwości. Sędziowie, o ile można ich tak nazwać, nie byli kompetentni i patrzyli często przez palce, gdy na ławie oskarżonych stawała osoba z wyższej warstwy społecznej. Z kolei kary za takie „przestępstwa” jak bigamię, zdradę małżeńską czy czarownictwo były nie do pozazdroszczenia. Zresztą nawet za najmniejsze przewinienia czy ślady podejrzenia można było przypłacić w Rzeczypospolitej swoim gardłem.

Nakreślona w tej książce gościńcowa rzeczywistość nie była więc usłana różami. Wolność i swoboda nie dawała takiej radości, jak mogło się współczesnemu człowiekowi wydawać. Ludzie luźni byli wystawieni na własne ryzyko. Mogli łatwo paść ofiarą napaści, rewizji, oszustwa czy kapryśnej pogody. Gdy stawali się z kolei niezdolni do pracy, często lądowali w nędznych przytułkach i zostawali żebrakami. Tylko sprytni kombinatorzy potrafili odnaleźć się w tej marginalnej rzeczywistości.

Minęło już trochę czasu od kiedy zaglądałam do książek pana Baranowskiego. Jak do tej pory znałam jego badania na temat demonologii ludowej czy procesów czarownic. Ta książka z kolei poruszyła przyziemną, ale nie mniej ciekawą tematykę. Jak wiadomo, mieliśmy w okresie Rzeczpospolitej Obojga Narodów (czy jak autor często określa: Rzeczypospolitej) kilka stanów społecznych....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1043
995

Na półkach: , , , ,

Yuval Noah Harari w „Sapiens” napisał: „Historia to opowieść o tym, co garstka ludzi robiła w czasie, gdy cała reszta ludzkości orała pola i nosiła wodę”. W końcu ubiegłego wieku na Uniwersytecie Łódzkim skupiło się grono naukowców z Bohdanem Baranowskim na czele (w tym m.in. Zbigniew Kuchowicz),którzy postanowili przybliżyć czytelnikom, w tym przyszłym pokoleniom, historię tej reszty.
W tym przypadku autor uczynił swoimi bohaterami ludzi gościńca, inaczej zwanych „luźnymi”, niemieszczącymi się w ówczesnej hierarchii stanowej (nawiasem mówiąc przybliżonej do hinduskiego systemu kast),a w pewnym sensie będącymi na jej samym dnie (na marginesie społecznym).
Kim zatem byli owi wagabundzi, hultaje i bandosi? Autor, w poszczególnych rozdziałach, podzielonych według kryteriów problemowych, opisuje poszczególne grupy zawodowe czy społeczne, w tym „kobiety powłóczne”, a nawet narodowościowe – np. Romowie, zwani jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku, kiedy powstała książka – Cyganami.
Tym, co ich łączyło, było pozostawanie w nieustannej podróży, przynajmniej przez cieplejszą część roku oraz wolność, w tym także niestety od majątku. Niektórzy byli luźnymi z wyboru, inni z przypadku, jeszcze inni z konieczności (np. niezamężne kobiety z nieślubnymi dziećmi).
Czytelnik może się dowiedzieć jak się przemieszczali, gdzie nocowali, co jedli, jak spędzali zimę i nierzadko niestety – jak kończyli swój żywot.
Jest to związane ze źródłami, z których korzystał autor. Dużo mówi o nich tytuł rozdziału II – „Życiorysy zapisywane w izbie tortur”. Ludzie luźni w przytłaczającej większości byli niepiśmienni, a zatem koleje ich losu znamy głównie z akt sądowych czy policyjno-wojskowych (gdy byli posądzani o szpiegostwo). Niektóre życiorysy były naprawdę frapujące, ale zdecydowana większość pokazywała, że pochodzenie rodzinne niestety determinowało dalsze losy olbrzymiej większości społeczeństwa.
Dodatkowo czytelnik ma szanse poznać mnóstwo ciekawostek, np. zasady transportu płodów rolnych, ale i mięsa, pozycję kata i schemat sądzenia. Ale też widać, że źródłem wielu zabobonów byli właśnie ci, którzy na nich korzystali (skąd my to znamy).
Jednym słowem znakomita lektura, rozszerzająca horyzonty i pozwalająca lepiej wyobrazić sobie prawdziwą przeszłość.

Yuval Noah Harari w „Sapiens” napisał: „Historia to opowieść o tym, co garstka ludzi robiła w czasie, gdy cała reszta ludzkości orała pola i nosiła wodę”. W końcu ubiegłego wieku na Uniwersytecie Łódzkim skupiło się grono naukowców z Bohdanem Baranowskim na czele (w tym m.in. Zbigniew Kuchowicz),którzy postanowili przybliżyć czytelnikom, w tym przyszłym pokoleniom,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2097
144

Na półkach:

Rys historyczny o tym, kogo i co można było spotkać na tytułowych gościńcach. Jako część serii wydawnictwa Replika mocno „Ludzie Gościńca” odstają tematycznie szczególnie od początkowych wydań, jednak wpisują się w ogólny trend zapoczątkowany przez „Błazna” Słowińskiego. Obie te pozycje mają zilustrować nie tyle wierzenia, co realia i smaczki życia, w tym przypadku marginesu społeczeństwa w wiekach XVII-XVIII.

Chociaż tematyka książki ewidentnie wskazuje na charakter historyczny, autor unikał wielu przypisów i, co odróżnia tę pozycję od jego pozostałych dzieł wydanych w tej serii, nie podał bibliografii. Jak sam przyznaje, korzystał z szeregu zeznań oskarżonych, ksiąg miejskich i sądowych z całego obszaru dawnej Rzeczypospolitej, ale i literatury pięknej. W efekcie lektura jest bardziej przystępna, zwiększa się krąg odbiorców, chociaż badacze i historycy raczej nie są z tego faktu zadowoleni.

Jeśli ktoś szuka informacji o tym, jak wyglądało życie wyrzutków społeczeństwa, którzy meandrując po gościńcach szukali zarobku, w tej książce na pewno znajdzie odpowiedzi. Cyganie, oszuści, handlarze, wędrowni rzemieślnicy, kuglarze, prostytutki czy rozbójnicy gotowi zaatakować przejeżdżające wozy – feeria postaci i motywów, które skłoniły je do takiego życia. Merytoryczna opowieść o marginesie, który bardzo rzadko trafia na karty jakiejkolwiek książki, a w dziele Baranowskiego w końcu znajduje się na pierwszym planie.

Książka jest wartościowa nie tylko dla historyków, stosunkowo prosty język pozwala na jej przyjemny odbiór również zwykłym osobom. A temat jest na tyle mało znany, że naprawdę warto się w niego zagłębić.

Rys historyczny o tym, kogo i co można było spotkać na tytułowych gościńcach. Jako część serii wydawnictwa Replika mocno „Ludzie Gościńca” odstają tematycznie szczególnie od początkowych wydań, jednak wpisują się w ogólny trend zapoczątkowany przez „Błazna” Słowińskiego. Obie te pozycje mają zilustrować nie tyle wierzenia, co realia i smaczki życia, w tym przypadku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
854
657

Na półkach: , ,

„Ludzie Gościńca w XVII i XVIII wieku” przedstawia bardzo szeroki i dokładny opis ludzi „wolnych”, czyli nie związanych z żadnym panem, ani z ziemią. Ludzie Ci specjalizowali się w różnych zawodach, ale byli to też wagabundzi i wesołkowie, do których grosz się nie kleił. Autor w bardzo ciekawy sposób opisuje ich zwyczaje oraz przedstawia przekrój poprzez tę część społeczeństwa.

„Ludzie Gościńca w XVII i XVIII wieku” przedstawia bardzo szeroki i dokładny opis ludzi „wolnych”, czyli nie związanych z żadnym panem, ani z ziemią. Ludzie Ci specjalizowali się w różnych zawodach, ale byli to też wagabundzi i wesołkowie, do których grosz się nie kleił. Autor w bardzo ciekawy sposób opisuje ich zwyczaje oraz przedstawia przekrój poprzez tę część społeczeństwa.

Pokaż mimo to

avatar
173
157

Na półkach:

Zdecydowanie najlepsza z dotychczas czytanych przeze mnie książek Bohdana Baranowskiego, co piszę, zaznaczywszy, że inne oceniam również bardzo wysoko. Za wyróżnieniem „Ludzi gościńca” przemawia jednak nie tylko synteza w niej najważniejszych wątków poruszanych w innych opracowaniach Autora na temat życia marginesu społecznego, lecz również stosunkowo najmniejsza w porównaniu do innych prac dawka anachronicznej już dziś dydaktyki w duchu marksistowskiej teorii walki klas.

Jak wspomniałem, znajdujemy tu syntezę i rozwinięcie zagadnień znanych także choćby z „Hultajów, wiedźm i wszetecznic”, stosunkowo niewiele jest jednak fragmentów powtórzonych, a nawet i te są napisane inaczej i wzbogacone o nowe szczegóły. Praca rozpoczyna się szkicem historycznym o karczmach, tawernach, zajazdach, hotelach, cukierniach, kawiarniach etc. Dowiadujemy się też, czym różniły się dawne gościńce od tych bardziej współczesnych. Potem dostajemy obraz życia biedoty wiejskiej i małomiasteczkowej i dowiadujemy się, jakie uwarunkowania społeczne i gospodarcze powodowały u niej brak przywiązania do konkretnego miejsca zamieszkania.

Poznajemy różne gatunki wędrownych rzemieślników, kuglarzy, oszustów, złodziei, prostytutek, rozbójników, żebraków, pątników, nieopłaconych żołnierzy, drobnych handlarzy i przedstawicieli wielu jeszcze grup na marginesie ówczesnego społeczeństwa i gospodarki, lub też sytuujących się poza tym nawiasem. Autor zapoznaje nas nawet z niektórymi mniejszościami narodowymi jak Szkoci i Cyganie, a także z aktywnością ruskich i słowackich handlarzy, czy penetracją osmańską, saską i pruską na terenach Rzeczypospolitej w poszukiwaniu niewolnika i przymusowego rekruta.

Tradycyjnie, metoda Autora polega na kwerendzie akt sądów miejskich – głównie centralnej Polski, ale sięga on też do literatury pięknej z epoki, prac etnograficznych z XIX wieku, rozmaitych akt państwowych z końca XVIII wieku, a niekiedy – snuje własne przypuszczenia i wnioski. Styl wywodu jest potoczysty i wciągający, a praca – choć będąca efektem wieloletnich badań źródłowych – napisana została na sposób popularnonaukowy, by ułatwić jej szeroki odbiór społeczny.

Jeśli ktoś przymierza się do lektury książek Bohdana Baranowskiego i nie wie od której pozycji zacząć, sugeruję, by wybrał właśnie „Ludzi gościńca”.

Zdecydowanie najlepsza z dotychczas czytanych przeze mnie książek Bohdana Baranowskiego, co piszę, zaznaczywszy, że inne oceniam również bardzo wysoko. Za wyróżnieniem „Ludzi gościńca” przemawia jednak nie tylko synteza w niej najważniejszych wątków poruszanych w innych opracowaniach Autora na temat życia marginesu społecznego, lecz również stosunkowo najmniejsza w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
766
354

Na półkach: ,

Swego czasu i do tej pory kamień milowy w opisach społeczeństwa polskiego doby sienkiewiczowskiej. Autor ukazuje ludzi wymykających się podziałowi stanowemu, w jakie wtłoczeni byli w większości ludzie XVII i XVIII w. Fachowy podział na różne kategorie ludzi "gościńca", przykłady i uogólnienia, dla ciekawych bibliografia. Warto polecić każdemu miłośnikowi historii Rzeczypospolitej tego okresu. Zdaję sobie sprawę, że jest to naukowo pozycja dość wiekowa, niemniej powinna znaleźć się w czytaniu u każdego historyka, nauczyciela i twórcy zanim zacznie konkurować z Sienkiewiczem.

Swego czasu i do tej pory kamień milowy w opisach społeczeństwa polskiego doby sienkiewiczowskiej. Autor ukazuje ludzi wymykających się podziałowi stanowemu, w jakie wtłoczeni byli w większości ludzie XVII i XVIII w. Fachowy podział na różne kategorie ludzi "gościńca", przykłady i uogólnienia, dla ciekawych bibliografia. Warto polecić każdemu miłośnikowi historii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
500
132

Na półkach: , ,

"Ludzie gościńca" to książka, która zdecydowanie zasługuje na opinię.

Przede wszystkim dostaje plusa za prosty język (mimo kilku zwrotów, które w kontekście zapewne dają się odczytać nawet jeśli ktoś wcześniej ich nie spotkał). Jest to książka popularnonaukowa, poparta faktami. Wspaniałe są przykłady podawane przez autora- każde wydarzenie, prawo, precedens mają przypisane historie konkretnych osób.

Książka zatem zarówno dla miłośników, ciekawskich jak i dla przygotowujących się na zajęcia ze społeczeństwa polskiego w XVII-XVIII wieku.

"Ludzie gościńca" to książka, która zdecydowanie zasługuje na opinię.

Przede wszystkim dostaje plusa za prosty język (mimo kilku zwrotów, które w kontekście zapewne dają się odczytać nawet jeśli ktoś wcześniej ich nie spotkał). Jest to książka popularnonaukowa, poparta faktami. Wspaniałe są przykłady podawane przez autora- każde wydarzenie, prawo, precedens mają...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    297
  • Przeczytane
    112
  • Posiadam
    46
  • Historia
    8
  • Ulubione
    7
  • Chcę w prezencie
    5
  • Teraz czytam
    4
  • Popularnonaukowe
    3
  • Absolutnie
    2
  • Polska
    2

Cytaty

Więcej
Bohdan Baranowski Ludzie gościńca w XVII-XVIII wieku Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne