Jestem załamana tym co przeczytałam.
Pokochałam 1 tom, 2 i 3 były gorsze, ale przeczytałam od razu. Na 4 czekałam, bardzo chciałam się dowiedzieć co dalej się stanie.
NIE PAMIĘTAM KIEDY JAKAŚ KSIĄŻKA MNIE TAK ZMĘCZYŁA. NIE POLECAM.
Nic tutaj nie grało. Znienawidziłam WSZYSTKIE postacie, fabuła była okropna.

Jestem załamana tym co przeczytałam.
Pokochałam 1 tom, 2 i 3 były gorsze, ale przeczytałam od razu. Na 4 czekałam, bardzo chciałam się dowiedzieć co dalej się stanie.
NIE PAMIĘTAM KIEDY JAKAŚ KSIĄŻKA MNIE TAK ZMĘCZYŁA. NIE POLECAM.
Nic tutaj nie grało. Znienawidziłam WSZYSTKIE postacie, fabuła była okropna.

Dlaczego każdy facet wzdycha do Kalindy?

Pierwszy tom mnie zachwycił. Drugi i trzeci były bardzo słabe. Ostatni nieco lepszy (może dlatego bo ostatni?),ale bez szału.

Podzielony został na dwie linie fabularne. Kalindy, która wyrusza na wyprawę, aby odzyskać Devena oraz Ashwina, który próbuje rządzić krajem pogrążonym w chaosie. Wątek Kalindy był irytujący. Znowu dostała kolejnego chłopa, który do niej wzdycha, a ona biedna znów zostaje wystawiona na próbę swoich uczuć do Devena. Wątek Ashwina jest znacznie lepszy, jego postać wreszcie może rozkwitnąć bez Kalindy w pobliżu.

Jedynie zakończenie. Autorka próbuje mi wmówić, że wystarczyło zabić jednego człowieka, aby zmienić nastawienie ludności do bhutów? Sama używa słów w stylu "ludzie są zmienni" - naprawdę?

Dlaczego każdy facet wzdycha do Kalindy?

Pierwszy tom mnie zachwycił. Drugi i trzeci były bardzo słabe. Ostatni nieco lepszy (może dlatego bo ostatni?),ale bez szału.

Podzielony został na dwie linie fabularne. Kalindy, która wyrusza na wyprawę, aby odzyskać Devena oraz Ashwina, który próbuje rządzić krajem pogrążonym w chaosie. Wątek Kalindy był irytujący. Znowu dostała...

Uff, dotarłam do końca tej serii niekończącej się irytacji. Tom finałowy także nie powalił mnie na kolana, ale uważam, że był trochę lepszy od 2 i 3 części, chociaż ma niesamowicie spieprzony potencjał.
Tym razem mamy dwie linie fabularne – Ashwin i jego problemy w rządzeniu oraz Kalinda i uwolnienie Devena z Otchłani. Obie linie mogły być naprawdę super, ale tylko jednej udało się utrzymać poziom i ku memu zaskoczeniu był to wątek Ashwina.
Ashwin, kiedy przestał nieustannie miączeć za Kalindą, okazał się być dosyć niezłą postacią, taką z której mogłoby coś być gdyby był to początek serii. Podobało mi się, że pojawiły się problemy dotyczące bhutów oraz tego, że Ashwin chciał poślubić cudzoziemkę. Było to dosyć realistyczne i naprawdę fajnie poprowadzone. Jedynie irytowało mnie to, że wszyscy w kółko chodzili za Ashwinem i powtarzali mu „nie rób tak, nie rób tego”, ale nikt nie zasugerował rozwiązania. Nikt nie próbował porozmawiać z księciem, doradzić mu, stworzyć coś na wzór rady.
Jeżeli zaś chodzi o wątek Kali i Devena to totalnie się zawiodłam. Najpierw było ciekawie, siedem bram, strażnicy, których trzeba opłacić. Naprawdę mogła to być ciekawa historia, ale niestety nie. Musieliśmy dostać Enlila, poprzednie wcielenia Kali i kolejnego faceta, który się do niej przystawia. To było tak cholernie męczące. Wątek, który zaczął się super szybko okazał się mdły i nijaki. Tym bardziej, że chciałabym dowiedzieć się jak Deven sobie radził, gdy już wrócił do świata żywych, bardzo niewykorzystany wątek.
Cała seria jest bardzo przeciętna i nierówna. Część pierwsza była świetna, ciekawa z silną bohaterką, to był zdecydowanie najlepszy tom, potem to już była równia pochyła.
~Idris

Uff, dotarłam do końca tej serii niekończącej się irytacji. Tom finałowy także nie powalił mnie na kolana, ale uważam, że był trochę lepszy od 2 i 3 części, chociaż ma niesamowicie spieprzony potencjał.
Tym razem mamy dwie linie fabularne – Ashwin i jego problemy w rządzeniu oraz Kalinda i uwolnienie Devena z Otchłani. Obie linie mogły być naprawdę super, ale tylko jednej...

Zakończenie serii pozostawiło mnie z lekko mieszanymi uczuciami. Cały tom wydał mi się bardzo nierówny. Niektóre rozdziały może nie tyle się dłużyły, co brakowało mi w nich akcji, a przynajmniej celowości. Za to zakończenie... cóż w mojej ocenie nieco zbyt krótkie. Zwłaszcza zabrakło mi opisu tego, jak doszło do zmiany opinii o bhutach. Niby zostało to wyjaśnione, ale raptem w jednym zdaniu, tak jakby naprędce. Szkoda, że ten potencjał nie został wykorzystany.

Ostatecznie książka nie była zła i myślę, że nie przesadzam oceniając ją na 7. Nie jest to może lektura, do której jeszcze wrócę, ale też nie żałuję czasu z nią spędzonego. Mogę ją polecić fanom fantasy, tym bardziej że cała seria wyróżnia się świeżością - a w każdym razie ja nie czytałem nigdy nic podobnego (indyjskie klimaty i interesująca mitologia).

Zakończenie serii pozostawiło mnie z lekko mieszanymi uczuciami. Cały tom wydał mi się bardzo nierówny. Niektóre rozdziały może nie tyle się dłużyły, co brakowało mi w nich akcji, a przynajmniej celowości. Za to zakończenie... cóż w mojej ocenie nieco zbyt krótkie. Zwłaszcza zabrakło mi opisu tego, jak doszło do zmiany opinii o bhutach. Niby zostało to wyjaśnione, ale...

Pierwszy i drugi tom skradły moje serce. Kalinda rysowała mi się jako silna, odważna, pewna siebie kobieta, która zrobi wszystko by ratować najbliższych. Zabrakło mi tej pewności siebie i umiejętności ryzyka.
Ashwin w drugim tomie był niesamowity, jego elokwencja, chęć nauki i wizja państwa skłoniły mnie do kibicowania jego postaci. W tym tomie niestety Ashwin zasługuje na naganę. Dlaczego? Nie wykazywał cech przywódczych, za bardzo cackał się ze wszystkimi i był jak chłopczyk porzucony sam sobie.
Devin - słowny, uczuciowy, oddany żołnierz, ukochany który zrobi i wycierpi wszystko dla drugiej osoby. Niestety został niedoceniany i fakt, że w ostatnim rozdziale autorka nagle go doceniła, nie spodobał mi się. Chciałam więcej, dowiedzieć się jak to przyjął, jak odnalazł się ponownie w świecie żywych.
Tom czwarty to najsłabszy tom z całej serii, pisany według mnie na siłę i jest to widoczne.

Pierwszy i drugi tom skradły moje serce. Kalinda rysowała mi się jako silna, odważna, pewna siebie kobieta, która zrobi wszystko by ratować najbliższych. Zabrakło mi tej pewności siebie i umiejętności ryzyka.
Ashwin w drugim tomie był niesamowity, jego elokwencja, chęć nauki i wizja państwa skłoniły mnie do kibicowania jego postaci. W tym tomie niestety Ashwin zasługuje na...

dnf, s. 40

dnf, s. 40

Oczywiście ci którzy czytali wcześniejsze tomy wiedza z czym zostawiła nas autorka 😔
Jednak nie ma co jednak płakać, ostatnia cześć serii to jak miód na moje złamane serce.
Przyznam nie spodziewałam się połowy rzeczy które się tam wydarzyły, to dlatego tak bardzo uwielbiam ta serie. Nigdy nic nie wiadomo 🤷‍♀️
(Pomijając jedna zdradę która wyczułam! )
Przez cała książkę towarzyszyło mi rosnące napięcie, nie mogłam się doczekać aż dowiem się wszystkiego, przez nie, kartki same się przewracały i nawet nie wiedziałam kiedy przeczytałam 200 stron. Jak cała historia się zakończy, miałam pare teorii i żadna się nie sprawdziła.
Czy zakończenie mi się podoba?
Oczywiście, że tak! 🤍 Satysfakcjonuje moje oczekiwania 😂
Co tu więcej mówić koniecznie przeczytajcie ta serie. Jest przewspaniała, lekka a wykreowany świat wciąga bezpowrotnie, a historia pozostawia ogromnego kaca czytelniczego!

Oczywiście ci którzy czytali wcześniejsze tomy wiedza z czym zostawiła nas autorka 😔
Jednak nie ma co jednak płakać, ostatnia cześć serii to jak miód na moje złamane serce.
Przyznam nie spodziewałam się połowy rzeczy które się tam wydarzyły, to dlatego tak bardzo uwielbiam ta serie. Nigdy nic nie wiadomo 🤷‍♀️
(Pomijając jedna zdradę która wyczułam! )
Przez cała książkę...

Zaskakującymi zwroty akcji i przyjemna lektura. W kilku miejscach byłam zawiedziona bo mam swoich faworytów a autor miał inną wizję, ale to się zdarza.

Zaskakującymi zwroty akcji i przyjemna lektura. W kilku miejscach byłam zawiedziona bo mam swoich faworytów a autor miał inną wizję, ale to się zdarza.

Polecam

Polecam

Wymeczony ten ostatni tom. Totalny brak zrozumienia mitu Inanny przez autorkę i sprowadzenie go do chrześcijańskiej formy odkupienia. No nie. Nie w tym rzecz.

Wymeczony ten ostatni tom. Totalny brak zrozumienia mitu Inanny przez autorkę i sprowadzenie go do chrześcijańskiej formy odkupienia. No nie. Nie w tym rzecz.