Tym razem jakoś mnie nie wciągnęło.

Tym razem jakoś mnie nie wciągnęło.

Muszę od niej na chwilę odpocząć. Klimat jest dla mnie bardzo odpowiedni, napisana jest świetnie, jednak okazuje się, że sama forma "miniatury" tylko mnie irytuje. Przy każdym wstępie udaje mi się wczuć w opowieść, która w kolejnym zdaniu po prostu się raptem urywa, w miejscu, w którym często nie powinna (tak to odczuwam),i... nie dowiem się już nigdy, co dalej. Może faktycznie muszę poczekać z tą książką na wiosenne dni, żeby tę formę docenić ;)

Muszę od niej na chwilę odpocząć. Klimat jest dla mnie bardzo odpowiedni, napisana jest świetnie, jednak okazuje się, że sama forma "miniatury" tylko mnie irytuje. Przy każdym wstępie udaje mi się wczuć w opowieść, która w kolejnym zdaniu po prostu się raptem urywa, w miejscu, w którym często nie powinna (tak to odczuwam),i... nie dowiem się już nigdy, co dalej. Może...

Książka kupiona „po tytule” z zamiarem przeczytania w „ten szczególny czas”. Bije z niej stateczność, która nakazuje trzymać się prosto. Na ciężką wilgocią wiosnę, oddychającą wonią bzów, jak znalazł. Po jej lekturze będę zwracać jeszcze większą uwagę na słowne szkice sylwetek i miejsc.

Książka kupiona „po tytule” z zamiarem przeczytania w „ten szczególny czas”. Bije z niej stateczność, która nakazuje trzymać się prosto. Na ciężką wilgocią wiosnę, oddychającą wonią bzów, jak znalazł. Po jej lekturze będę zwracać jeszcze większą uwagę na słowne szkice sylwetek i miejsc.