Wydawać by się mogło, że twórcy sięgający do gatunku powieści kryminalnej nie są już w stanie zaskoczyć czytelnika, który poznał tę kategorię literatury od podszewki. Tym bardziej, jeśli autor sięga do korzeni gatunku a jako fundament do swojej powieści obiera klasyczną historię detektywistyczną "z domostwem", w którym mordercą może okazać się każdy z zaproszonych doń - przez ekscentrycznych właścicieli - gości, i do schematów, na których opierały się powieści Agathy Christie.

A jednak Stuart Turton zaskakuje na wielu poziomach, poniekąd wywracając "ograne" motywy do góry nogami a z całą pewnością zręcznie żonglując cechami definiującymi klasyczną powieść detektywistyczną. Sporą zagwozdką dla recenzenta okazuje się fakt, że aby pochwalić koncepcję i stopień skomplikowania intrygi przygotowanej przez autora, należałoby oprzeć się na przedstawieniu bardzo ważnych i zaskakujących elementów fabuły - a tego wolałbym nie czynić. Uwierzcie mi, że warta jest, aby od samego początku poznawać ją samemu. I jako, że wydawca nie miał tyle dyskrecji - odkrywając przed czytelnikiem ważne elementy tej układanki już w opisie - lojalnie radzę Wam odpuścić sobie czytanie blurba!

"Siedem śmierci Evelyn Hardcastle" to jeden z najbardziej pomysłowych, szalenie zagmatwanych, zaskakujących i napisanych w pięknym stylu kryminałów, jakie czytałem w życiu. Dodam jeszcze, że określenie "wielowymiarowość postaci" w kontekście "Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle" nabiera zupełnie nowego znaczenia...

Na tę chwilę jest to również dla mnie książka roku 2019 - dostarczająca wrażeń estetycznych i emocji na poziomie przeczytanej przeze mnie rok temu perełki, jaką była powieść "Wszystko, co lśni" - też przewrotny kryminału - Eleanor Catton.

Gorąco polecam - i fanom klasycznego kryminału i tym, którym - podobnie, jak mi - wydaje się, że w tym gatunku nie da się już nic nowego wymyślić!

Wydawać by się mogło, że twórcy sięgający do gatunku powieści kryminalnej nie są już w stanie zaskoczyć czytelnika, który poznał tę kategorię literatury od podszewki. Tym bardziej, jeśli autor sięga do korzeni gatunku a jako fundament do swojej powieści obiera klasyczną historię detektywistyczną "z domostwem", w którym mordercą może okazać się każdy z zaproszonych doń -...