Gra w Yoté

Okładka książki Gra w Yoté Tadeusz Michrowski
Okładka książki Gra w Yoté
Tadeusz Michrowski Wydawnictwo: Ender Seria: WarBook literatura piękna
468 str. 7 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
WarBook
Wydawnictwo:
Ender
Data wydania:
2018-09-19
Data 1. wyd. pol.:
2018-09-19
Liczba stron:
468
Czas czytania
7 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365904218
Tagi:
Afryka psychologia wolność
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii nr 10 (70) / 2023 Marcin Czerkasow, Magdalena Kicińska, Zuzanna Kowalczyk, Ryszard Koziołek, Karolina Lewestam, Tadeusz Michrowski, Joanna Rajkowska, Redakcja magazynu Pismo, Maria Reimann, Małgorzata Rejmer, Zofia Sawicka, Grzegorz Uzdański, Mirosław Wlekły
Ocena 8,0
Pismo. Magazyn... Marcin Czerkasow, M...
Okładka książki Nowa Fantastyka 429 (06/2018) Tadeusz Michrowski, Igor Myszkiewicz, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Barbara Szeląg, Peter Watts
Ocena 7,2
Nowa Fantastyk... Tadeusz Michrowski,...
Okładka książki OkoLica Strachu 9 (1) marzec 2018 Tomasz Bartosiewicz, Jakub Bielawski, Agnieszka Biskup, Piotr Borowiec, Krzysztof Grudnik, Urszula Koszarek, Olga Kowalska, Tadeusz Michrowski, Antoni Nowakowski, Olaf Pajączkowski, Tomasz Przyłucki, Łukasz Radecki, Jacek Radzymiński, Peter Straub, Simon Zack, Marek Żelkowski
Ocena 7,2
OkoLica Strach... Tomasz Bartosiewicz...
Okładka książki www.afgan.com.pl Marcin Ciszewski, Tadeusz Michrowski
Ocena 6,7
www.afgan.com.pl Marcin Ciszewski, T...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
40
11

Na półkach:

Pomysł na fabułę był całkiem dobry, jednak z każdym rozdziałem wydawało mi się, że autor pisze na siłę. Po przeczytaniu wnioskuję, że autor chciał jak najszybciej zamknąć powieść, więc napisał niczego niewyjaśniające zakończenie. Mimo wszystko daję 7

Pomysł na fabułę był całkiem dobry, jednak z każdym rozdziałem wydawało mi się, że autor pisze na siłę. Po przeczytaniu wnioskuję, że autor chciał jak najszybciej zamknąć powieść, więc napisał niczego niewyjaśniające zakończenie. Mimo wszystko daję 7

Pokaż mimo to

avatar
177
5

Na półkach: ,

Powieść początkowo mnie bawiła, jej wstęp. Pisane lekkim i prostym językiem, który najbardziej do mnie przemawia.
Druga jej część - opis wojny - pochłonął mnie i przeniósł w sam środek czerwonej i gorącej od ognia wojny Afryki.
Zakończenie zaskakiwało i wywoływało zamieszanie, powodowało mętlik.
Autor zdecydowania trafia w moje ramy czytelnicze.
Polecam!

Powieść początkowo mnie bawiła, jej wstęp. Pisane lekkim i prostym językiem, który najbardziej do mnie przemawia.
Druga jej część - opis wojny - pochłonął mnie i przeniósł w sam środek czerwonej i gorącej od ognia wojny Afryki.
Zakończenie zaskakiwało i wywoływało zamieszanie, powodowało mętlik.
Autor zdecydowania trafia w moje ramy czytelnicze.
Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
192
12

Na półkach:

Wciągająca i zastanawiająca, nie tylko dla fanów militarnych klimatów.

Wciągająca i zastanawiająca, nie tylko dla fanów militarnych klimatów.

Pokaż mimo to

avatar
637
221

Na półkach: ,

https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2019/01/wolnosc-dla-kazdego-jest-inna-recenzja.html

Do tej pory chyba nie było książki, do której recenzowania zabierałabym się tak długo. Szczerze mówiąc, cały czas nie wiem, co o niej myślę i jakie było przesłanie autora. Spróbuję Wam jednak opowiedzieć o Grze w Yote i o tym, co siedzi mi w głowie, gdy patrzę na ten tytuł.
Głównym bohaterem powieści jest młody mężczyzna, wzięty do zasadniczej służby wojskowej w Polsce w ostatnim roku poboru, czyli 2008. Chłopak jednak wcale nie ma ochoty robić kariery wojskowej, ba, nawet nie chce odsłużyć obowiązkowych kilku lat i dwukrotnie, w trakcie przepustek, daje nogę z jednostki. Za to w końcu ląduje w kompanii karnej, w której życie wcale nie jest takie łatwe i proste: codzienne mordercze treningi, pobudki w środku nocy i wszechobecny terror przełożonych. Tam otrzymuje przezwisko Książę i zakumplowuje się z kilkoma innymi chłopakami. Zupełnie niecelowo staje się też zarzewiem buntu – zamiast iść do cementowni i pracować tam nielegalnie na rzecz dowódcy, postanawia dobrać się do niego i zlikwidować to źródło dochodu. Po wyjściu z kompanii karnej decyduje się odnaleźć dziewczynę, z którą spędził jedną z ucieczek z wojska, ale kiedy poszukiwania spełzają na niczym, a odnajdują go dawni kumple z wojska, wyjeżdża wraz z nimi do ogarniętej ciągłą wojną domową Afryki, by zdobyć tam sobie własne państwo i ułożyć życie na nowo.
Tak, jak napisałam we wstępie, wciąż nie wiem, co sądzić o tej książce. Gra w Yote to książka poruszająca tak wiele tematów i przeskakująca między nimi, że zrozumienie ich wszystkich, póki co, jest ponad moje siły. Jedno jest pewne – głównym motywem przewijającym się przez karty powieści, jest dążenie do zdobycia wolności, wywalczenia jej sobie i nie pozwolenie, by ktoś ją nam odebrał. Książę właśnie dlatego nie chce być w wojsku, które jakby z założenia ogranicza wolność żołnierzy. Mężczyzna buntuje się przeciwko temu, uciekając z jednostki, aż trafia do kompanii karnej, gdzie jego wolność zostaje jeszcze bardziej ograniczona. Wyrazem buntu i chęcią odzyskania utraconej swobody jest fakt, że Książę, jak i jego kolega, Tito, zostają w barakach, by je szorować, zamiast iść do pracy do opuszczonej cementowni, którą jako źródło nielegalnego, dodatkowego dochodu, traktuje dowódca jednostki. Poszukiwanie dziewczyny, która dała Księciu radość w trakcie jednej z przepustek, to też pogoń za upragnioną wolnością. I wreszcie wyjazd do Afryki – chęć stworzenia własnego kraju, według własnych zasad i wizji, to ostateczne uwolnienie się od okowów europejskich ograniczeń i obostrzeń prawnych. To właśnie do tego kontynentu nawiązuje tytuł książki – Yote to zachodnioafrykańska gra hazardowa, co nie dość, że symbolizuje miejsce akcji, a ponadto całe przedsięwzięcie w Afryce to jedna wielka gra w ruletkę bez pewnego końca. Dodatkowym elementem wziętym żywcem z tego kontynentu jest wplecenie bajek i wierzeń lokalnej ludności, dzięki czemu atmosfera tego miejsca gęstnieje i staje się wprost niesamowita, jak cały, tajemniczy dla nas, Europejczyków, Czarny Ląd. Czytając, mamy wrażenie, iż atmosfera nas dusi i odbiera możliwość swobodnego oddychania – faktycznie, jak głosi wydawca na okładce, przypomina ona tę, która panuje w Jądrze ciemności.
Jeśli chodzi o postacie, to wszystkie główne, czyli Książę i jego kumple z wojska, są przedstawieni jako osobne sylwetki psychologiczne, każda ze swoją traumą i przeżyciami. Język, jakim się posługuje autor, jest prosty, ale wyrazisty, nie brakuje tu soczystych przekleństw i dosadnych określeń, co zapewne niejednemu czytelnikowi. Michrowski nie marnuje czasu na rozwlekłe opisy, ciągle coś się dzieje, przez co powieść czyta się szybko i płynnie. Wynika to przede wszystkim z tego, że wszelkie wydarzenia z książki obserwujemy oczami Księcia, który jest pierwszoosobowym narratorem. Z tego też powodu nie poznajemy dokładnie motywów działania innych bohaterów, a tylko domyślamy się ich pobudek. Często są one wątpliwe moralnie, zresztą, tak samo jak wydarzenia w Afryce – to nie jest wyprawa oferowana przez biuro podróży, ponieważ w jej trakcie chłopaki poznają tę gorszą stronę kontynentu: wojnę, układy i układziki, a rację ma tam tylko ten, kto ma broń i potrafi szybciej i sprawniej zabijać. Przerażające obrazki dzieci, wcielanych do wojska, przechodzących pranie mózgu i zabijających równie dobrze jak dorośli na długo zapadają czytelnikowi w pamięć.
Polecam Wam tę książkę mimo tego, że sama nie do końca ją pojęłam (chociaż, patrząc na ten fakt, ta recenzja wyszła mi całkiem długa i spójna). Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie i że historia Księcia i jego towarzyszy zostanie przez każdego czytelnika zrozumiana w nieco inny sposób, zależny od jego doświadczeń. Ja już teraz wiem, że na przestrzeni lat będę wracać do tej lektury jeszcze nie raz i zapewne znajdę w niej wiele nowego.

https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2019/01/wolnosc-dla-kazdego-jest-inna-recenzja.html

Do tej pory chyba nie było książki, do której recenzowania zabierałabym się tak długo. Szczerze mówiąc, cały czas nie wiem, co o niej myślę i jakie było przesłanie autora. Spróbuję Wam jednak opowiedzieć o Grze w Yote i o tym, co siedzi mi w głowie, gdy patrzę na ten tytuł.
Głównym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
24

Na półkach:

Nie żałuję przeczytania, ale na kolana nie powala.

Nie żałuję przeczytania, ale na kolana nie powala.

Pokaż mimo to

avatar
373
294

Na półkach:

Obserwując serwisy społecznościowe (szczególnie ten, w którym tak wiele osób – łącznie ze mną – prezentuje okładki różnych książek),można zauważyć, jaki rodzaj literatury dominuje wśród czytelników. Niewątpliwie są to kryminały, thrillery, obyczajówki i erotyki. Coraz częściej możemy dowiedzieć się o premierze książki pomagającej nam oczyścić powietrze w mieszkaniu za pomocą roślin, sugerującej, jak zaaranżować sypialnię, żeby dobrze się w niej spało albo namawiającą nas do pewnego rodzaju tête-à-tête z drzewami. Nie mam nic przeciwko. Jednak od czasu do czasu przydarzy się taka lektura, którą trudno wsadzić w jakiekolwiek ramy i określić mianem konkretnego gatunku. Z takim właśnie „problemem” spotkałam się podczas lektury książki Tadeusza Michrowskiego Gra w Yoté. Mało wyraźny tekst na ognistej okładce informuje nas, że mamy do czynienia z powieścią nawiązującą w wielu aspektach do takich kultowych produkcji jak Psy wojny czy Władcy much. Wydawca poszedł dalej, porównując tę książkę (w pewnym wymiarze) do Jądra ciemności. Przyznaję, że kompletnie mnie to skołowało. Znając swoje upodobania do dziwności, postanowiłam zmierzyć się z tą lekturą. Wreszcie coś nowego, trudnego do zaklasyfikowania i choćby dlatego interesującego.

Gra w Yoté to historia, w której narratorem jest były student Akademii Teatralnej. Wskutek perturbacji związanych z ulokowaniem uczuć nie tam, gdzie trzeba, mężczyzna zamiast cieszyć się dyplomem profesjonalnego aktora, trafia do kompanii karnej, w której dostaje prawdziwą szkołę życia. Poznaje ludzi, z którymi wiąże swoją przyszłość po zakończeniu służby. Wspólnie postanawiają zawalczyć o wolność, tworząc własne państwo w… Afryce. Abstrakcja? Tak, to było pierwsze, co pomyślałam po przeczytaniu opisu fabuły. Jednak proza Michrowskiego wcale taką abstrakcją nie jest, wręcz przeciwnie – jest bardzo żywa, ludzka, bliska. Od pierwszych stron zaskoczona byłam językiem, który stosuje autor. Nie jest to język prosty, znany z wielu – przepraszam za wyrażenie – czytadełek. W dużej mierze właśnie dlatego lektura jest bardzo absorbująca, wymagająca uwagi i skupienia. Prawdziwym majstersztykiem był dla mnie cynizm i ironia głównego bohatera, które niejednokrotnie wywoływały na mojej twarzy uśmiech.

Książka podzielona jest na kilka części, natomiast ja stworzyłam sobie swój subiektywny podział na: pobyt w kompanii karnej, czas nie wiadomo czego i wyprawę do Afryki. Na szczęście to, co dla mnie było najsłabsze, pojawiło się w środku, a nie na początku – myślę, że wówczas nie dobrnęłabym do końca. Pierwsza część została przez autora opatrzona tak sugestywnymi opisami męczarni, które fundowano żołnierzom, że miałam wrażenie, iż sama stoję wśród smrodu rzygowin i potu, będącymi konsekwencjami codziennych praktyk porucznik Rozerskiej. Krótko mówiąc: czytałam tę część z zapartym tchem do momentu, w którym Książę (takim pseudonimem posługiwał się narrator i główny bohater w jednym) wyszedł na wolność. Tutaj zaczęły się schody, na które wchodzenie było zwyczajnie nudne. Bardzo dużo niespecjalnie interesującej treści wywołało wrażenie, że czytam, a w ogóle nie posuwam się do przodu. Męczyłam się. Lektura nabrała tempa, gdy ekipa „starych znajomych z woja” postanowiła wyruszyć na podbój Afryki. W tej części Michrowski obnażył przed nami ten kontynent, pokazując paradoksy, przekonania i wierzenia, którymi się rządzi. Czy można mówić o wolności w miejscu, w którym kwitnie korupcja, a przeżyć mogą tylko najsilniejsi? Czy można osiągnąć pełną wolność, nie zniewalając przy tym innych?

Na czym polega paradoks Gry w Yoté? Że to powieść piekielnie inteligentna, niełatwa i wymagająca czasu. Jednak zawiera wiele momentów, w których odkładałam ją, nie mogąc kompletnie skupić się na akcji. Momentami przegadana, za chwilę iskrząca emocjami. Uważam, że Grę w Yoté można potraktować jako literackie wyzwanie. Jak często je podejmujecie? Sami zdecydujcie, czy tym razem warto.

Obserwując serwisy społecznościowe (szczególnie ten, w którym tak wiele osób – łącznie ze mną – prezentuje okładki różnych książek),można zauważyć, jaki rodzaj literatury dominuje wśród czytelników. Niewątpliwie są to kryminały, thrillery, obyczajówki i erotyki. Coraz częściej możemy dowiedzieć się o premierze książki pomagającej nam oczyścić powietrze w mieszkaniu za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1433
902

Na półkach:

Książka dość specyficzna, ciężka w odbiorze bo opisuje rzecz niełatwe. Głównym bohaterem jest chłopak który po wyrzuceniu ze studiów aktorskich trafia do wojska a później do kompanii karnej gdzie ma spędzić rok. Opowieść snuta jest w pierwszej osobie głównego bohatera który po odbyciu kary (co tam się działo nie będę zdradzał) rusza w Polskę poszukując dziewczyny spotkanej na "przedłużonej" przepustce. Po jakimś czasie orientuje się, że znikają koledzy którzy byli z nim w karnej jednostce. Spotykają się i razem postanawiają .............. podbić sobie jakiś kawałek afryki. Opowieść dobra ale okraszona dużą dozą przemyśleń głównego bohatera nad tym co robi i czy mu się to podoba. Mroczna, pełna przemocy i gwałtownych zwrotów akcji, ukazuje jak zmieniają się ludzie którzy po trupach chcą dojść do zaplanowanego celu.

Książka dość specyficzna, ciężka w odbiorze bo opisuje rzecz niełatwe. Głównym bohaterem jest chłopak który po wyrzuceniu ze studiów aktorskich trafia do wojska a później do kompanii karnej gdzie ma spędzić rok. Opowieść snuta jest w pierwszej osobie głównego bohatera który po odbyciu kary (co tam się działo nie będę zdradzał) rusza w Polskę poszukując dziewczyny spotkanej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
489
53

Na półkach:

Któregoś dnia dostaje list z uczelni, że został skreślony z listy studentów.
Nie będzie aktorem, bo zamknęły się za nim drzwi Akademii Teatralnej w Warszawie - z hukiem, który pozostawił tylko niesmak kaca w ustach.

Kolejny przystanek to wojsko.
Armia przebrzmiała, nudna i poważna. Poganiająca chłopców jak bydło, bez krzty logiki, mądrości i jakiegokolwiek uczucia.
Z takiego miejsca aż chce się uciec.
I ucieka niejeden raz.

Uciekinierów czeka kompania karna.
I na niego już czeka gdzieś w Bieszczadach w odrapanych barakach pośród lasów nowy, wojskowy los.
Marsze, ćwiczenia, praca, upokorzenie, zmęczenie, skrajne wyczerpanie, demoralizacja.
Ale to nic gdy ma się cały czas pod powiekami wspaniałą ucieczkę... tylko raz spotyka w Tatrach Lenę. Wspomnienia jak mgła, zlewają się w jej imię - nie wie o niej nic. Nie ma pewności, czy jest realna - ale wie, że musi ją odnaleźć za wszelką cenę. I dlatego przetrwa wszystko co przygotowała dla niego i jego kolegów porucznik Roznerska i jej przełożeni.

Wolność.
Wolność smakuje gorzko.
Tułając się i szukając.
Leny? Siebie? Życia?
Czy oczekiwał właśnie takiej wolności po kolonii karnej?

A może podbić kawałek afrykańskiego kraju?
Spełnić marzenia małego chłopca i wybrać się na wyprawę, jak w książkach? Prawie jak śladami Stasia i Nel... tylko rzeczywistość niesie coś zupełnie innego.
Kraj jak długi i szeroki jest dzikszy niż sobie wyobrażali. Nie przypomina pięknych obrazów z wakacyjnych pocztówek.
Jeśli masz kasę i broń możesz kupić samo ONZ, możesz być Bogiem, możesz mieć ręce splamione krwią niewinnych ludzi.
Możesz przestać być sobą.

Podział książki na dwie części toczące się w wojsku i w Afryce - to świetny zabieg.
Wojsko miało być okrutne, a Afryka na jego tle przekracza wszelkie możliwe granice.

###

Nasiąknięta emocjami i wspaniale napisana "Gra w Yoté" zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
To nie tylko "Psy wojny" czy "Władca much" do których została porównana na okładce.
To po prostu bardzo dobry tytuł na mocną książkę.
"Gra w Yoté" jest jedyna w swoim rodzaju.

Któregoś dnia dostaje list z uczelni, że został skreślony z listy studentów.
Nie będzie aktorem, bo zamknęły się za nim drzwi Akademii Teatralnej w Warszawie - z hukiem, który pozostawił tylko niesmak kaca w ustach.

Kolejny przystanek to wojsko.
Armia przebrzmiała, nudna i poważna. Poganiająca chłopców jak bydło, bez krzty logiki, mądrości i jakiegokolwiek uczucia.
Z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
556
505

Na półkach: ,

"Gra w Yote" nie jest powieścią oczywistą, żeby ją dobrze zrozumieć, trzeba przeczytać i odłożyć, poukładać w głowie, dać sobie trochę czasu.

Książkę możemy podzielić na dwa etapy życia głównego bohatera, który jest zarazem narratorem — Księcia. Książę za niesubordynację został zesłany do wojskowej kolonii karnej i tam przechodzi prawdziwą szkołę życia. Wyczerpujące ćwiczenia fizyczne, brak snu, komendy wydawane krzykiem — to wszystko sprawia, że Książę marzy tylko o jednym, wydostać się na wolność. Jednak w międzyczasie odkrywa, że kolonia karna stanowi przykrywkę do nielegalnie działającej kopalni. Czy zdobytą wiedzę uda mu się przekuć na asa w rękawie? Czy zagra nią o wolność?

Drugą częścią jest wyprawa do Afryki. Jeden ze współosadzonych z Księciem — Tito, zapragnął podbić kraj w Afryce Środkowej i tam stworzyć oazę ludzi wolnych i szczęśliwych. Tylko czym tak naprawdę jest wolność? Czy podbity kraj, w którym panują obce zasady to kraj wolny? To słowo jest w "Grze w Yote" niezwykle ważne, kluczowe wręcz, jego interpretacja nie jest dla każdego taka sama i zależy od bardzo wielu czynników. Dla jednych to wyrwanie się ze swojego dotychczasowego życia, dla innych pieniądze, wpływy i władza, jeszcze inny kąt widzenia to po prostu możliwość wyboru zgodnego z własnymi przekonaniami.

Akcja cały czas jest dynamiczna, jednak najwięcej emocji wzbudza Afryka. Na Czarnym Lądzie legendy mieszają się z rzeczywistością, a bohaterom Gry przyjdzie zmierzyć się nie tylko z ludnością, która nie jest przychylnie nastawiona do białych, ale i z lokalnymi bossami. Tylko czy za marzenia powinno płacić się najwyższą cenę?

Tak jak wspomniałam na wstępie "Gra w Yote" nie jest oczywista. Wymaga skupienia i spojrzenia głębiej, tak by odkryć drugie dno. Tadeusz Michrowski napisał interesującą powieść o ludziach i ich dążeniu do wolności. A dla Ciebie czym jest wolność?

"Gra w Yote" nie jest powieścią oczywistą, żeby ją dobrze zrozumieć, trzeba przeczytać i odłożyć, poukładać w głowie, dać sobie trochę czasu.

Książkę możemy podzielić na dwa etapy życia głównego bohatera, który jest zarazem narratorem — Księcia. Książę za niesubordynację został zesłany do wojskowej kolonii karnej i tam przechodzi prawdziwą szkołę życia. Wyczerpujące...

więcej Pokaż mimo to

avatar
840
763

Na półkach: , ,

https://czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com/2018/10/76-gra-w-yote.html
(...)Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona książką. Wydawało mi się, że tematyka wojska oraz wojny nie będzie dla mnie. I tu autor mnie zaskoczył. Od pierwszych stron z zaciekawieniem śledziłam losy młodego studenta zwanego Księciem i jego kolegów z kompanii karnej. Książę występuje też jako narrator pierwszoosobowy i ze swojej perspektywy opisuje wydarzenia. Akcja książki rozpoczyna się wraz z ostatnim poborem do zasadniczej służby wojskowej, który odbył się w 2008 roku. Kilku chłopaków za brak subordynacji wobec przełożonych w wojsku trafia do kompanii karnej gdzieś w Bieszczadach. W tym momencie zaczyna się ich przygoda życia. Wytrwają tylko najlepsi. Katorżnicze ćwiczenia pod przywództwem porucznik Roznerskiej, pokażą bohaterom ile są w stanie wytrzymać i nawiązać przyjaźń. Każdy z chłopaków, aby przeżyć te nieludzkie warunki wyznacza sobie cel, który chce zrealizować po wyjściu do cywila. Książę chce odnaleźć Lenę, dziewczynę którą poznał na jednej z przepustek. Tak jest pochłonięty jej poszukiwaniem, że nawet nie zauważa, kiedy to pragnienie staje się dla niego obsesją.
Autor pokaże nam jak zdemoralizowane może być dowództwo jednostki, które potrafi kosztem podległych żołnierzy prowadzić nielegalne interesy, czego przykładem jest dowódca kompanii karnej - Boniek.
Książka została podzielona na dwa etapy w życiu bohaterów. Pierwszy etap to kompania karna i jej nieludzkie traktowanie podwładnych. Drugi etap to wyprawa do Afryki środkowej, aby zdobyć kraj, w którym wolność będzie wyznacznikiem najwyższej wartości. Nie jest to jednak podróż, którą oferują biura podróży. Idylliczne obrazki z folderów podróżniczych nie będą dane chłopakom. Tu nasi bohaterowie poznają drugie oblicze Afryki, które nie zna żadnych granic przyzwoitości. Rację ma ten kto ma pieniądze i broń, a do tego potrafi wejść w układy z lokalnymi biznesmenami i politykami. Życie ludzkie nie jest najwyższym dobrem, lecz ceną za osiągnięcie sukcesu. Śledząc losy bohaterów widzimy jak skorumpowana jest władza krajów afrykańskich, które przemierzają bohaterowie. Nawet ONZ przymyka oczy na to co się dzieje w państwach dotkniętych wojną i wyzyskiem ludzi w pracy niewolniczej.
Przerażające jest wcielanie dzieci do grup zbrojnych, zabieranie im dzieciństwa i wszelkich praw z nim związanych jak edukacja czy bezpieczeństwo. Często dzieci stanowią tanią siłę roboczą czy też zmuszane są do prostytucji, aby mogły przeżyć kolejny dzień za lichą zapłatę.
Pozytywnym bohaterem jest ksiądz Jurek, który będąc misjonarzem w tym rejonie stara się pomóc dzieciom. Pokazuje im, że mogą żyć inaczej. Jednocześnie próbuje zdobyć dowody na nielegalne działania biznesowe, w które uwikłani są ludzie z elit.
W książce został poruszony problem bańki finansowej i jej skutków nie tylko dla gospodarki kraju, ale również dla zwykłego obywatela. Jej ofiarą padł Skafander, który pomimo rozległej wiedzy z inwestowania na giełdzie, nie dostrzegł w porę ryzyka finansowego i przeszacował swoje umiejętności. Został on bankrutem, który na dno pociągnął również swoją rodzinę (...)
Dziękuję wydawnictwu War Book za książkę.

https://czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com/2018/10/76-gra-w-yote.html
(...)Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona książką. Wydawało mi się, że tematyka wojska oraz wojny nie będzie dla mnie. I tu autor mnie zaskoczył. Od pierwszych stron z zaciekawieniem śledziłam losy młodego studenta zwanego Księciem i jego kolegów z kompanii karnej. Książę występuje też jako narrator...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    37
  • Przeczytane
    31
  • Posiadam
    13
  • Teraz czytam
    2
  • 2020
    1
  • 2023
    1
  • Do kupienia
    1
  • Na półce
    1
  • E-book
    1
  • Prapremiery, recenzje
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Gra w Yoté


Podobne książki

Przeczytaj także