rozwińzwiń

Freja

Okładka książki Freja Matthew Laurence
Okładka książki Freja
Matthew Laurence Wydawnictwo: Jaguar Cykl: Freja (tom 1) literatura młodzieżowa
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Cykl:
Freja (tom 1)
Tytuł oryginału:
Freya
Wydawnictwo:
Jaguar
Data wydania:
2018-05-26
Data 1. wyd. pol.:
2018-05-26
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376866871
Tłumacz:
Dominika Repeczko
Tagi:
fantasty Freja bogini szpital psychiatryczny
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
74 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
332
290

Na półkach:

"Ilu ludzi przechodzi przez życie, nie czując do siebie ani razu nienawiści czy pogardy?"
Nie będę ukrywać, że Freję dostałam krótko po premierze i w sumie wylądowała na półce. Pierwotnie byłam przekonana, że to lekka i ciekawa młodzieżówka, która będzie idealna i szybka do przeczytania. No i jakże się bardzo myliłam.


Sara Vandi wygląda jak młoda kobieta, ładna i dosyć ogarnięta, jak na osobę, która siedzi w szpitalu psychiatrycznym (od dekad oczywiście),jednak jej spokój nie trwał tak długo, jakby tego sobie życzyła. Sielankowe życie przerywa jej Garen – odpowiedzialny za rekrutację bogów takich jak Sara do Finmedi. Z racji swojej dumy nie przyjmuje oferty i decyduje się na ucieczkę wraz z Nathanem – świeżo poznanym chłopakiem, którego resztkami mocy skłania do pomocy. No proszę, nawet nie czuję, jak rymuję. Sara, czy może lepiej określić ją Freją – bogini miłości, wojny i śmierci, go niezwykle egoistyczna i nieco zbyt infantylna jak na mój gust, co więcej cechowała ją pochopność i bezmyślność w niektórych aspektach. Jej zachowanie można by zamknąć w stwierdzeniu „nie jestem taka jak inne” lub „nie dam się przekupić” - oczywiście wszystko to w kontekście sarkastycznym z nutką ironii.
"(...) nawet potwory są zdolne do poczucia straty."

Kolejną ofiarą autora jest Nathan, którego również poznajemy w szpitalu psychiatrycznym (jako pracownika) – ot zwykły młody chłopak, który wydaje się być w porządku, ale mimo wszystko kojarzy się z taką życiową niedojdą. W każdym razie okazał się być nie aż taki zły, co nie zmienia faktu, że jak na dorosłego faceta był niezwykle naiwny i infantylny. Można go w sumie określić jako typowego przydupasa „silnego charakteru”, jednak trzeba mu przyznać, że był nieco mniej irytujący jak Sara/Freja. Co do reszty bohaterów – nie byli zbyt charakterystyczni, płascy i w sumie można powiedzieć, że nudni, mimo iż byli bogami, jakoś średnio przyciągali uwagę. Mocno mnie zaciekawiła (najbardziej z całej książki) tylko Samantha Drass i Apep, to wszystko.


Nie będę ukrywać, że zamysł sam w sobie nie jest zły, według mnie coś mocno poszło nie tak przy etapie tworzenia niestety – wykonanie leży, autor ma raczej przeciętne i niezbyt porywające pióro, co również nie ułatwia i nie umila czytania. Książka była dynamiczna, działo się sporo, jednak patrząc na całokształt okazuje się być najzwyczajniej w świecie nudna, widać również, że autor niezbyt dobrze radzi sobie w kwestii pisania dialogów – wyszły sztywno i nienaturalnie, jednak opisy też do najlepszych nie należały – trąciły monotonią i usypiały. Na bohaterów już trochę ponarzekałam, ale niestety to nie wszystko – nie będę ukrywać, że byli potwornie płytcy (tu nawet kałuża wydaje się być oceanem),o tym, iż infantylność to ich powołanie to już wiemy, biło od nich sztucznością, a relacje ograniczały się do błyskawicznej przyjaźni – mówię serio (porwanie, gadu-gadu, wyjawienie i udowodnienie prawdy… BUM. Przyjaciel na całe życie).
"Zawsze można mieć nadzieję."
Chyba jedyne co mnie skłoniło do przeczytania, czy w ogóle pragnienia posiadania była ciekawa okładka, która i owszem do najładniejszych nie należy, ale przyciąga wzrok, chociażby tymi kolorami i ich rozstawieniem, a okazuje się, że jestem straszną sroką.


Reasumując, przykro to w ogóle stwierdzić, ale czytając tę książkę, miałam wrażenie, że marnuję swój czas, robiłam do niej dwa podejścia, a ma coś koło 360 stron, czytałam tę książkę, powiedzmy trzy tygodnia (oczywiście wliczając przerwę) i teraz faktycznie uważam, że nie było warto. Oprócz pomysłu, który w odpowiedni sposób wykonany mógłby być naprawdę poczytną lekturą i w miarę dobrą okładką nie ma w sobie żadnych innych plusów… No może zakończenie było okej, ale głównie ze względu na wcześniej wspomnianą Samanthę Drass i fakt, że była najmniej irytującą postacią w tejże książce. Nie będę wam jej polecała, według mnie i innych (patrząc na recenzje na LC) nie jest dobra, ani nawet warta odrobiny czasu książka, była po prostu bardzo zła i wręcz nudna. Mnie za tę ciekawość pokarało, no, ale teraz pozostało tylko o niej zapomnieć.

Pozdrawiam, Sara ❤

"Ilu ludzi przechodzi przez życie, nie czując do siebie ani razu nienawiści czy pogardy?"
Nie będę ukrywać, że Freję dostałam krótko po premierze i w sumie wylądowała na półce. Pierwotnie byłam przekonana, że to lekka i ciekawa młodzieżówka, która będzie idealna i szybka do przeczytania. No i jakże się bardzo myliłam.


Sara Vandi wygląda jak młoda kobieta, ładna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
34
2

Na półkach:

Jedno wielkie rozczarowanie. Niestety. Długo męczyłam się z tą ksiażką, przez co wogóle straciłam zapał na czytanie czegokolwiek. Bohaterowie są papierowi. Nie czułam żadnego przywiązania do nich. Sama Freja chyba sama nie jest pewna czego chce. Z jednej strony wredna i chamska a z drugiej chce ratować cały swiat. Niestety to tutaj nie pasuje.

Jedno wielkie rozczarowanie. Niestety. Długo męczyłam się z tą ksiażką, przez co wogóle straciłam zapał na czytanie czegokolwiek. Bohaterowie są papierowi. Nie czułam żadnego przywiązania do nich. Sama Freja chyba sama nie jest pewna czego chce. Z jednej strony wredna i chamska a z drugiej chce ratować cały swiat. Niestety to tutaj nie pasuje.

Pokaż mimo to

avatar
1505
1200

Na półkach: , , ,

Od kiedy poznałam wszelkie mitologie, odkryłam zupełnie inny świat. Świat tak różnorodny, tak barwny i nieprzewidywalny, że nie sposób się w nim nie zakochać. Dlatego też, jeśli tylko mam okazję, sięgam po każdą książkę która choć odrobinę nawiązuje do któregokolwiek panteonu. Toteż lektura Frei była nieomal obowiązkiem... Niestety przykrym.

Sięgając po tę książkę, byłam niesamowicie podekscytowana faktem, że oto mam w ręku kolejną historię z mitologią nordycką w tle – wszak Freja to asgardzka bogini miłości (i nie tylko). Jednak bardzo szybko ów entuzjazm opadł, a jego miejsce zajęło rozczarowanie i frustracja wynikająca z niemożności zagłębiania się w ciąg dalszy przygód boskiej bohaterki. Już dawno bowiem nie męczyłam się tak bardzo z żadną powieścią. Dotarcie do zakończenia było drogą przez mękę. Dosłownie. Kilometry zbitego tekstu poprzetykane gdzieniegdzie dialogami tak niskich lotów, że nic, zupełnie nic nie było w stanie uratować tej książki.

Sam sposób prowadzenia fabuły przez autora był wielce zastanawiający. Na kartach tej książki dzieją się bowiem tak różne rzeczy, z udziałem tak różnych bogów, że cudem byłoby, gdyby były spójne. We Frei znajdziecie przestrzał wszelakich mitologii, choć w bardzo wybiórczej wersji. I choć początek był całkiem logiczny i poukładany, dalej... no cóż, dalej było tylko gorzej, bo ciąg wydarzeń i zdarzeń przypominał kapę uszytą z najróżniejszych kawałków tkanin wszelakich barw i faktur... Matthew Laurence skacze sobie radośnie między wątkami. Trochę bóstw, tajna agencja werbująca wszelkie, istotne z ich punktu widzenia, bóstwa... Co za dużo to niezdrowo. Zwłaszcza że wszystko to jest takie nijakie, niedopracowane, niedokończone. I nie, bynajmniej dlatego, że to pierwszy tom. To po prostu jest dziwna historia.

Do tego dochodzi główna bohaterka, która cierpiała na słowne i emocjonalne ADHD. Sara bądź Freja (niepotrzebne skreślić) zachowywała się jak głupiutki podlotek, a nie długowieczna bogini, która przez te wszystkie wieki, winna była, chyba, nabyć jakiejkolwiek mądrości życiowej, nie mówiąc o ogładzie. W żaden sposób nie da się jej polubić, chociaż próbowałam.
Pozostali zaś, no cóż, opisani po łebkach, wplatani w tę fabułę nie bardzo wiadomo na jakich zasadach i po co. Tu się pojawiali, tu znikali, by albo zniknąć całkowicie, albo pojawić się ponownie...ewentualnie wyskakiwali jak przysłowiowy filip z konopi, by błysnąć w dwóch zdaniach i przepaść na wieki...

Matthew Laurence operuje ciężkim piórem, nużącym i w ogóle brak mu tej odrobiny choćby plastyczności. Opisy są toporne, w żadnym razie nie działają na wyobraźnie, za to sprawiają, że ma się ochotę ziewać. Dialogi to klasyczny przykład tandety i sztuczności z patetyczną nutą. Brak w nich jakichkolwiek emocji, a „interakcje” między bohaterami, są tak porywające, jak okres godowy biedronek...

Nie zmienia to jednak faktu, iż sam pomysł zasługuje na pochwałę. Był naprawdę dobry. I na tym kończą się plusy.

Nieco zbuntowana okładka, która kusi młodzieżową historią z nutką tajemnicy, to tylko ładne opakowanie pustego środka. Mitologia może i przewija się tutaj między stronami, ale ginie pośród nijakości pozostałych elementów... Jeśli więc szukacie, czegoś lekkiego, czegoś niezobowiązującego i radosnego to Freję omijajcie z daleka...

Od kiedy poznałam wszelkie mitologie, odkryłam zupełnie inny świat. Świat tak różnorodny, tak barwny i nieprzewidywalny, że nie sposób się w nim nie zakochać. Dlatego też, jeśli tylko mam okazję, sięgam po każdą książkę która choć odrobinę nawiązuje do któregokolwiek panteonu. Toteż lektura Frei była nieomal obowiązkiem... Niestety przykrym.

Sięgając po tę książkę, byłam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1509
512

Na półkach: ,

Starożytni bogowie ponownie we współczesnym świecie. Freja to nordycka bogini miłości, która ukrywa się w zakładzie psychiatrycznym, To dla niej świetne rozwiązanie. Nikt nie uwierzy w to, że jest boginią, uznają ją za osobę chorą, zapewnią ciepłe lokum, wyżywienie i ubrania. Czego chcieć więcej? Jednak sielanka nie trwa zbyt długo. W ośrodku zjawia się tajemniczy mężczyzna, który zna jej prawdziwą tożsamość i chce ją wciągnąć w swoje szeregi. Bogini musi jak najszybciej uciekać i znaleźć nowe miejsce do spania i sposób by odzyskać moc. Czy jej się uda? Kim był ten dziwny facet? Jakie przygody czekają boginię?

Szczerze się przyznam, że kiedy zgadzałam się na przeczytanie tej pozycji byłam pewna, że to będzie historia Afrodyty, która wylądowała w ludzkim świecie. Nawet nie wiecie jaką miałam niespodziankę, gdy się okazało kim dokładnie jest główna bohaterka. Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!

Historia jest naprawdę wciągająca i pełna akcji. Od początku jesteśmy wciągnięci w wir wydarzeń i ciągłe ucieczki bogini. Kobieta przebywając przez bardzo długi czas w ośrodku nie wie jak teraz funkcjonuje świat przez co czasami wychodzą śmieszne sytuacje. Jednak warto wspomnieć kim tak naprawdę jest Freja. To nordycka bogini miłości, piękna, wojny i poległych. Także ona ma dwie twarze, jedna to ta spokojna pełna uczuć i druga uparta, niecierpliwa i żądna krwi. Czasami przez te dwie osobowości wychodzą nietypowe wydarzenia.

Bardzo również polubiłam bohaterów! Freja to osoba, którą naprawdę da się polubić. Ukazuje ona postawę boga zupełnie inną niż znamy z mitologii i innych książek. To nie jest typ boga, który jest najlepszy, zły, niewspółpracujący i przemądrzały. Freja lubi poznawać nowych ludzi, jest czasami łatwowierna, nie wywyższa się ani nie uważa ludzi za gorszych. Do tego jest lojalna, pomysłowa, uparta i ciekawska. Naprawdę, bardzo ją polubiłam! W powieści poznajemy także Nathaniela, który znalazł się tam przez przypadek w sumie. Towarzyszy głównej bohaterce w jej podróżach, a raczej ucieczkach. To chłopak zraniony i porzucony, który szuka swojego miejsca. Poznanie Frei sprawia, że coś się u niego dzieje niezwykłego i zaczyna się zmieniać.

Ogólnie książkę czyta się błyskawicznie. Mi udało się ją pochłonąć podczas podróży w pociągu. Styl jest lekki i przyjemny, akcji jest wartka i tam nie wieje nudą. Chociaż mam małe zastrzeżenie, ponieważ czasami opisy były tak długie, tak nudne, a przemyślenia Frei, momentami nie wiedziałam, że ktoś może tak przynudzać. Jednak o tym też warto wspomnieć, ponieważ w powieści autor nie ograniczył się tylko do jednej religii starożytnej. Tutaj jest ich mnóstwo! Każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ poznacie tu postacie z mitologii nordyckiej, greckiej, egipskiej, chyba hawajskiej i japońskiej, sumerskiej. No tego jest naprawdę ogrom! Dzięki temu można poznać wiele nowych postaci i nie ograniczać się tylko do tych podstawowych, ponieważ sama Freja, sami przyznajcie czy kojarzyliście tą postać?

Kończąc już tą recenzję chciałabym naprawdę polecić Wam tą książkę. Zauważyłam, że nie było o niej wcale aż tak głośno, a serio szkoda! To książka, która spodoba się naprawdę dużej grupie odbiorców i młodsi i starsi znajdą w niej coś dla siebie, fani Percy'ego Jacksona powinni być tą pozycją zachwyceni i wszyscy, którzy lubią książkę pełną akcji, tajemnic i tajnych organizacji. Dlatego koniecznie musicie po to sięgnąć!

Starożytni bogowie ponownie we współczesnym świecie. Freja to nordycka bogini miłości, która ukrywa się w zakładzie psychiatrycznym, To dla niej świetne rozwiązanie. Nikt nie uwierzy w to, że jest boginią, uznają ją za osobę chorą, zapewnią ciepłe lokum, wyżywienie i ubrania. Czego chcieć więcej? Jednak sielanka nie trwa zbyt długo. W ośrodku zjawia się tajemniczy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
79

Na półkach: ,

Bogini, która lata świetności ma już za sobą, zostaje namierzona. Wie, że samotnie nie zwycięży, więc skupia się na infiltracji oraz odnalezieniu sojuszników gotowych do walki. Walka o boskość nie zapowiada się lekko, jednak Freja wciąż ma w sobie waleczną walkirię. Teraz może dać jej działać. Bogini dostrzega, że nie tylko korporacja stanowi problem. Bogowie mieli służyć ludziom, tymczasem postawili granice, w końcu żyją dłużej i mogą więcej... Tylko czy to wystarczy, by zasługiwać na więcej. Czy bóstwa, schwytane w szeregi potężnej organizacji zapewniającej wysokie standardy i rzesze wierzących, zdecydują się dołączyć do walki, kiedy poznają cenę jaką płacą za luksusowe dobra?
To się czyta tak przyjemnie i z ciekawością, że ta książka jest idealnym wyborem. W końcu kto nie pokocha bogini miłości?

Bogini, która lata świetności ma już za sobą, zostaje namierzona. Wie, że samotnie nie zwycięży, więc skupia się na infiltracji oraz odnalezieniu sojuszników gotowych do walki. Walka o boskość nie zapowiada się lekko, jednak Freja wciąż ma w sobie waleczną walkirię. Teraz może dać jej działać. Bogini dostrzega, że nie tylko korporacja stanowi problem. Bogowie mieli służyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2755
795

Na półkach: ,

O bogowie co za akcja, z Freją nie możesz się nudzić :)

O bogowie co za akcja, z Freją nie możesz się nudzić :)

Pokaż mimo to

avatar
543
467

Na półkach:

Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2019/01/freja-matthew-laurence.html

NIE WYSZŁO...
Tak łagodnie pisząc - coś tu nie wyszło. Co? Już śpieszę z wyjaśnieniami.
Pomysł na tę historię był całkiem ciekawy - bogowie żyjący pośród ludzi, tajna organizacja wykorzystująca ich moc, umacnianie się poprzez zyskiwanie nowych wyznawców. ALE! Fabuła została bardzo słabo rozplanowana, z masą dziwnych detali, które należałoby dopracować. To jednak najmniejsza wada. Kolejną i prawdopodobnie największą z nich jest kreacja bohaterów. Sara czy też Freja była najzwyczajniej w świecie wykreowana na głupią dziewczynkę, która ma się za najmądrzejszą, a nie potrafi nawet racjonalnie myśleć. I owszem, czasami taki jest charakter postaci już w zamyśle autora, jednak mam wrażenie, że tym razem jednak wymknął się on spod kontroli. Dlaczego? Bo nasza bohaterka irytuje na każdym kroku. Nie byłam w stanie ani jej kibicować, ani interesować się jej losami. Po prostu czytałam stronę za stroną, licząc na szybki koniec. Z resztą postaci niestety nie było lepiej, z papierowym do bólu Nathanem na czele.
Na niekorzyść wpływa również styl pisania autora. Gdyby nie fakt, że byłam świadoma, że jest nim mężczyzna, który od około 10 lat jest pisarzem i widziałam jego zdjęcie na skrzydełku książki, to nigdy bym nie uwierzyła, że Freję napisał ktoś dorosły. Całość przypomina niezbyt udane fanfiction, pisane przez jakąś nastolatkę. Dlaczego tak sądzę? Jeśli czytaliście kiedyś taką nastoletnią opowiastkę, to możecie kojarzyć takie momenty, kiedy pojawiały się całkowicie nierealne zdarzenia, byle tylko uratować bohatera z opresji. No właśnie - tutaj było tak co chwilę. Oczy aż bolały od wywracania nimi w czasie lektury.
Naprawdę, chciałam znaleźć w tej książce coś, co warte byłoby pochwały. Niestety poległam przy tym zadaniu. Freja nie podobała mi się ani trochę, a przy lekturze wręcz się męczyłam.

PODSUMOWUJĄC
Freja może i miała wszystko, by stać się dobrą książką, jednak to zaprzepaściła. Ciekawy i dosyć świeży pomysł na fabułę został absolutnie niedopracowany, zaś kreacja bohaterów całkowicie zmarnowana, sztuczna i papierowa. Styl pisania na poziomie, który zupełnie do mnie nie przemawia, a poczucie humoru w opowieści zdecydowanie daleki od mojego.
Miało być świetnie, wyszło strasznie. Nie polecam.

Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2019/01/freja-matthew-laurence.html

NIE WYSZŁO...
Tak łagodnie pisząc - coś tu nie wyszło. Co? Już śpieszę z wyjaśnieniami.
Pomysł na tę historię był całkiem ciekawy - bogowie żyjący pośród ludzi, tajna organizacja wykorzystująca ich moc, umacnianie się poprzez zyskiwanie nowych wyznawców. ALE! Fabuła została bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1534
1216

Na półkach:

Od dziecka uwielbiałam mitologię i moja miłość do tej tematyki nigdy nie przeminęła. Choć to Starożytny Egipt pozostaje moim największym konikiem, to jednak podania z mitologii greckiej czy nordyckiej znajdują się tuż za nim, a więc z ogromną przyjemnością sięgam po książki, w których znajdują się do nich nawiązania. A tytuł Freja chyba mówi wszystko – wiadomo, z kim będziemy mieć do czynienia. Choć to Odyn, Thor i Loki są najsłynniejszymi i najbardziej znanymi bogami Asgardu, to Matthew Laurence postanowił skupić się na innym bóstwie, na bogini miłości, płodności i wojny. Freja to mało wymagająca, typowo rozrywkowa lektura, która nie skłania czytelnika ani do refleksji ani do przeprowadzenia analizy rozgrywających się w niej wydarzeń, choć czasami chciałoby się tutaj znaleźć wielki spisek czy drugie dno. Napisana bardzo lekkim i humorystycznym językiem stanowi tylko i wyłącznie coś, co pozwala się nam oderwać od rzeczywistości, ale nie jest to tego typu historia, która na długo pozostaje w pamięci.
Cała recenzja: bookeaterreality.blogspot.com

Od dziecka uwielbiałam mitologię i moja miłość do tej tematyki nigdy nie przeminęła. Choć to Starożytny Egipt pozostaje moim największym konikiem, to jednak podania z mitologii greckiej czy nordyckiej znajdują się tuż za nim, a więc z ogromną przyjemnością sięgam po książki, w których znajdują się do nich nawiązania. A tytuł Freja chyba mówi wszystko – wiadomo, z kim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
805
394

Na półkach: ,

Lekka i zabawna opowieść o zapomnianej bogini, która zamieszkała w domu wariatów:) Świetnie wykreowane postacie głowne oraz masa drugoplanowych zapowiadają masę zabawnych perypetii w kolejnych częściach. Co prawda do samych bóstw autorka podeszła z przymrużeniem oka ale ogólnie treść trzyma się przysłowiowej kupy. Liczę na kolejne tomy lekkiej i doprawionej dowcipem zabawy w akcje.
P.S. Nie liczcie na romantyczne uniesienia w tej części - nie ma tu ( na szczęście ) żadnej mowy o erotyce.

Lekka i zabawna opowieść o zapomnianej bogini, która zamieszkała w domu wariatów:) Świetnie wykreowane postacie głowne oraz masa drugoplanowych zapowiadają masę zabawnych perypetii w kolejnych częściach. Co prawda do samych bóstw autorka podeszła z przymrużeniem oka ale ogólnie treść trzyma się przysłowiowej kupy. Liczę na kolejne tomy lekkiej i doprawionej dowcipem zabawy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2650
1548

Na półkach:

Niby styl całkiem fajny, akcja wartka, czyta też się w miarę dobrze. A jednak treść jest tak boleśnie idiotyczna, że nie wiadomo, czy się śmiać, cy płakać. Czytając, można stracić co najmniej kilka punktów IQ i bezsensownie zmarnować parę godzin.

Niby styl całkiem fajny, akcja wartka, czyta też się w miarę dobrze. A jednak treść jest tak boleśnie idiotyczna, że nie wiadomo, czy się śmiać, cy płakać. Czytając, można stracić co najmniej kilka punktów IQ i bezsensownie zmarnować parę godzin.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    113
  • Przeczytane
    83
  • Posiadam
    21
  • Legimi
    5
  • 2018
    5
  • 2019
    4
  • Przeczytane 2018
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Egzemplarze recenzenckie
    2
  • Egzemplarz recenzencki
    2

Cytaty

Więcej
Matthew Laurence Freja Zobacz więcej
Matthew Laurence Freja Zobacz więcej
Matthew Laurence Freja Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także