Terror
- Kategoria:
- horror
- Tytuł oryginału:
- The Terror
- Wydawnictwo:
- Vesper
- Data wydania:
- 2018-03-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-03-21
- Liczba stron:
- 692
- Czas czytania
- 11 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377312926
- Tłumacz:
- Janusz Ochab
„Terror” odtwarza przebieg tragicznej w skutkach wyprawy badawczej z maja 1845 roku. Dwa statki – HMS Erebus i HMS Terror – pod dowództwem doświadczonego żeglarza, sir Johna Franklina, wyruszyły ku północnym wybrzeżom Kanady, celem poszukiwania Przejścia Północno-Zachodniego. To ciąg przesmyków pomiędzy wyspami Archipelagu Arktycznego, gdzie od kilkuset już lat, kosztem wielu istnień ludzkich, szukano możliwości opłynięcia Ameryki Północnej, chcąc zaoszczędzić na odległości przemierzanej drogą morską pomiędzy wybrzeżami Atlantyku i Pacyfiku.
Na statkach zgromadzono spore zapasy żywności, które w teorii miały wystarczyć na około pięć lat. Wyposażono je w silniki, konieczne do przebijania się przez lód, i zapas węgla. Wtedy, w maju 1845 roku, ostatni raz widziano je w Anglii… Nawet dziś nie wiadomo dokładnie, jakie były losy poszczególnych uczestników owej podróży. Jednak Dan Simmons wykorzystał dostępne informacje, relacje z kilku późniejszych wypraw poszukiwawczych, skrawki wiedzy od tubylczych plemion, domysły i fantastyczne plotki… i stworzył kunsztowną opowieść o ostatnim rejsie dwóch statków, HMS Erebusa i HMS Terroru, które utknęły w lodzie, co stało się początkiem końca tej ekspedycji.
„Terror” to pasjonująca powieść z elementami grozy, horroru i mitologii Inuitów, a jednak dająca się odczytać niczym szczegółowy dziennik pokładowy. Następujące po sobie tragiczne w skutkach wydarzenia poznajemy okiem nie tylko oficerów, szczególnie kapitana Croziera, ale również szarych członków załogi.
Dan Simmons, zdobywca wielu nagród, między innymi Hugo Awards oraz w 1990 roku nagrody Locusa za powieść „Hyperion”, z literackim wyczuciem oraz niezwykłą pieczołowitością odtwarza przebieg jednej z najbardziej zagadkowych wypraw badawczych w całej znanej nam historii badań polarnych.
Wydanie w twardej oprawie, które Czytelnik ma przed sobą, zostało wzbogacone o posłowie dr. hab. Grzegorza Rachlewicza z UAM oraz bogatą ikonografię ilustrującą czasy podbojów polarnych XIX wieku.
Ridley Scott, David Kajganich i Soo Hugh stworzyli serial oparty na książce Simmonsa. Polska premiera 5 kwietnia 2018 na kanale AMC Polska.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pałac lodu i grozy
W 1982 roku do kin wszedł film Johna Carpentera „Coś”. Akcja tego kultowego horroru rozgrywa się w odciętej od świata stacji badawczej położonej na odległej Antarktydzie. Rola głównego złego charakteru przypada krwiożerczemu przybyszowi z kosmosu – potrafiącej przybierać kształty swej ofiary wrogiej istocie. Druga bestia otacza bohaterów filmu w mniej oczywisty, lecz bardziej natrętny sposób. To pozbawiona skrupułów esencja zimna, bezwzględne serce mrozu.
Dan Simmons w „Terrorze” przenosi nas w samo centrum krainy skutej lodem i grozą. Ta historia mogła wydarzyć się naprawdę, bowiem statki HMS Terror oraz HMS Erebus wyruszyły w 1845 roku pod dowództwem sir Johna Franklina w kierunku mroźnej północy, żeby odnaleźć drogę przez Przejście Północno-Zachodnie. Amerykański pisarz podąża więc śladami podróżników, odkrywców, żyjących w świecie, gdzie mapy są pełne białych plam. W „Terrorze” doskonale oddane są realia minionej epoki, a także sytuacja żeglarzy wyruszających w podbiegunowe rejony. Poznajemy ich w momencie, gdy oba statki biorące udział w ekspedycji utknęły w lodzie, zaś pierwszym przewodnikiem po okręcie okazuje się niestroniący od whisky irlandzki oficer Crozier.
Czasami, szczególnie późną nocą, gdy słychać wyraźne jęczenie lodu, Francis Rawdon Moira Crozier uświadamia sobie, że HMS Terror jest jego żoną, matką, narzeczoną i dziwką. Ta dama z dębiny i żelaza, pakuł i balastu, brezentu i mosiądzu będzie jego jedyną żoną. (…) Niekiedy, znowu, jeszcze głębszą nocą, kiedy jęki lodu zmieniają się w krzyki, Crozierowi wydaje się, że okręt stał się jego ciałem i umysłem. Na zewnątrz – za pokładami i kadłubem – czai się śmierć. Wieczne zimno. Tutaj, choć zamknięte w okowach lodu, wciąż toczy się życie, wciąż słychać gwar rozmów i śmiech.
Simmons niezwykle mocno skupia uwagę na poszczególnych uczestnikach okołobiegunowej wyprawy. Podąża ich śladem niczym skrupulatny i bystry reżyser za swymi aktorami. Ukazując z różnych punktów widzenia dramatyczne wydarzenia, jakie miały miejsce na pokładach HMS Terroru oraz HMS Erebusa, ten popularny autor science fiction roztacza przed czytelnikiem imponującą i równie przejmującą panoramę lodowego piekła. Dzieło amerykańskiego pisarza trzyma w napięciu od początku do końca, zaś nagłe zwroty akcji powodują konsternację i zamęt w umyśle czytelnika.
Dan Simmons nawiązuje w swojej powieści do mistrza grozy – Egdara Allana Poego i jego opowiadania „Maska śmierci szkarłatnej”. Autor „Hyperiona” zdaje się czerpać z dzieła amerykańskiego romantyka pełnymi garściami. Atmosfera „Terroru” staje się momentami lepka od trwogi, zaś bohaterowie powieści uwięzieni zostają w lodowej krainie, podobnie jak bajecznie kolorowe postacie Poego, kryjące się przed śmiercią szkarłatną w karnawałowym labiryncie.
Autor „Terroru” doskonale rozumie, jak rodzi się strach. Zdaje sobie sprawę, że lęk powstaje w momencie, gdy człowiek staje oko w oko z tym, co nieznane i nieokreślone. Właśnie w takich momentach wyobraźnia jest w stanie zrodzić najbardziej przerażające i mroczne obrazy. Simmons jest również świadomy faktu, że potwory czające się w ciemności są niczym w porównaniu z bestiami zamieszkującymi ludzki umysł.
Wielbiciele „Hyperiona” nie powinni być jednak zawiedzeni. Autor stworzył dzieło ciężkie, momentami przytłaczające, lecz niepozbawione swoistego, chwilami rubasznego, poczucia humoru. Główną siłą jego powieści pozostają postacie – pełnokrwiste, wiarygodne, zróżnicowane. Do niektórych, pomimo ich wad, bardzo łatwo się przywiązać. Pozostali mogą irytować głupotą, zadufaniem i przekonaniem o własnej nieomylności.
Tym, co nadaje „Terrorowi” uniwersalny wymiar, okazuje się aura niesamowitości przenikająca karty powieści. Elementy ponadnaturalne rozsadzają bryłę rzeczywistości niczym światło sączące się przez pęknięcia w lodzie. To, co realne, miesza się z widziadłami sennymi oraz baśniami tubylczych plemion, tworząc piorunującą mieszankę i sprawiając, że ta monumentalna powieść jest w stanie na bardzo długi czas pochłonąć umysł czytelnika.
Ewa Szymczak
Oceny
Książka na półkach
- 5 871
- 4 468
- 1 252
- 279
- 208
- 96
- 93
- 67
- 60
- 42
Opinia
Dosyć mam już tej ciemności, smrodu, zimna...Ten cholerny statek stęka jakby, dostał jakiegoś zaparcia. Wszystko trzeszczy, skrzypi, rzęzi, jęczy, postukuje. Moje uszy więdną już od tego wszystkiego. Srać mi się chcę na samą myśl, że w ten sposób dokonam żywota, z całą resztą załogi. Pokiego grzyba pchałem się w ten pioruński rejs. Trzeba było załapać się gdzieś na lądzie, podłapać jakąś marną robotę, znaleźć sobie jakąś kobitkę i grzać się co wieczór w cieple kobiecego ciała...A ja nie, dureń!!! Zgłosiłem się na ochotnika. To teraz mam cożem chciał i nie mam prawa narzekać...
- Ej, ciekawe jak bardzo zmniejszą nasze racje z żarciem - szturchając w bok, swojego kolegę z kajuty, przez chwilę próbowałem zabić dobijającą ciszę, sprzedać tej wszechogarniającej pustce porządny wpier*****l !!!!
- A skąd niby ja mam wiedzieć, co ten patałach Crozier zarządzi - burknął do mnie pod nosem od niechcenia...
- Nie gadaj jak nie chcesz....Będziesz tak gnił w kajucie patrząc w sufit? - nie dawałem mu spokoju.
- I tak wszyscy zdechniemy, prędzej czy później. Będziemy się wykruszać, jeden po drugim. Brak żarcia nas wykończy, a gdy już będziemy leżeć i kwiczeć, nażreć się przyjdzie ten diabeł wcielony, który na nas się tak uwziął. Smakuje mu ludzka krew. A niech wszystkich nas porozrywa na strzępy. Nie będzie się trzeba tyle męczyć.
- Widzę, że nadziei w tobie za grosz...
- Gościu, o jakiej ty nadziei pieprzysz. Zastanów się!!! Wszyscy tu zdechniemy. A samymi resztkami najedzą się szczury, których tu pełno. Nawet jeden pod moim łóżkiem coś skrabie. Słyszę pazurki tego małego skur****la. Wypier****j stąd, bo zaraz cię rozgniotę...
- Po, co ja się odzywałem. Już lepsza ta cisza. To pierdzenie trzewi statku napełnia większą nadzieją, niż twoje szalone wizje...
- Szalone?? Ty w ogóle wiesz, co gadasz?? A myśl sobie co chcesz... I tak wszyscy zdechniemy...Tymi statkami już nigdzie nie popłyniemy, więc nawet odwilż nas nie uratuje. Wiesz co najlepiej zrób. Poćwicz sobie pływanie w wyobraźni. Jak już lód zginie pod wodą, popłyniesz sobie żabką do swojego ciepłego domku, mamusia poda synkowi obiadek...- po tonie czułem, że ta gadka zaczynała go bawić. Jaja sobie ze mnie zaczynał robić. O nie...Na to nie pozwolę...
- Zamknij morde i nie mieszaj więcej w to wszystko mojej matki, bo zamiast ty szczura, ja ciebie rozgniotę i nasz krwiożerczy psychofan będzie miał do rozszaprania jednego tępaka mniej. Uważaj na słowa, bo mnie popamiętasz...
- Mam w dupie ciebie i matkę twoją...- po tych słowach odwrócił się dupą ode mnie, wcześniej popatrzył tylko ze śmiertelną złością w oczach i na szczęście zamilkł. Gdyby wydusił, jeszcze choć jedno słowa, skopałbym mu dupsko i wyrzucił za burtę, żeby nakarmić naszego diabła grasującego ciągle w pobliżu...
Do nikogo już nie można się odezwać...Nie wiem jeszcze jak długo przyjdzie nam to wszystko znosić. Chciałbym wierzyć, że będzie dobrze, że odnajdziemy ratunek, ale z każdym dniem, to wszystko robi się niewiarygodne do osiągnięcia.
ROK PÓŹNIEJ
...chodzą jak żywe trupy!!! Jakby byli tylko zewnętrzną skorupą, a w środku pustka, nicość, otchłań beznadziei...
Z miesiąc temu, a może nie miesiąc, może więcej, a może mniej...A tam, to i tak nieważne. Czas już przestał odgrywać znaczenie, nawet dla mnie. Doprowadził nas wszystkich do obłędu, nasze zmysły splątane błądzą gdzieś, bez celu i miejsca...
- Ej, Johnny!!! Co tak się gapisz, z zadartym łbem do góry? Co niby tam wyglądasz. Wrosłeś w ten lód, czy jakie inne licho cię wzięło? A może zamarzasz? - cisza, nawet nie raczył poruszyć się choćby na milimetr, o wydobyciu głosu już nie wspominając...
Kontynuaowałem więc dalej....
- Ej, Johnny!!! Przestań tak stać, jak te pieprzone góry lodowe. Ziemia do Johnny'ego...Ej, kur****a Johnny, co z tobą brachu?
Po chwili ciszy dopowiedziałem jeszcze...
- A stój se do kur****y nędzy i tak gówno tam zobaczysz. Nie spóźnij się chociaż na kolację, bo znowu położysz się spać o suchym pysku...I tak już jesteś zasuszony, jakbyś z niemieckiego obozu wyszedł. Słyszysz mnie do diabła jasnegooooooo...!!!!!!????????
Nie doczekałem się żadnej reakcji, więc odchodząc powiedziałem tylko...
- A stój se do usranej śmierci. Dla mnie możesz i na stojąco spać, jak koń w stajni...
Nawet nie można z nikim słowa zamienić. Zamarznę kur****a i zgłupieję na tej pierd*****ej wachcie. Może już by mnie kto przyszedł zmienić. Kiedy do diabła jasnego dostanę coś do żarcia?
- Słyszycieeeeee mnieeeeee!!!!!!! Kur*****aaaaaaaaa, żryć mi się chceeeee!!! Dawać jedzenie skur******e
Lecz odpowiedziało mi tylko echo...Cała reszta siedziała w trzewiach statku...Jest nas coraz mniej...
Z naturą i diabłem nie mamy szans...Beznadzieja nas zakatuje, zniszczy, zamieni w ruinę...Z naturą i diabłem nie wygrywa się niestety. Tego jestem pewny...
P.S. Starałem się trochę ograniczyć wulgarne słowa i mam nadzieję, że nikt nie poczuje się moralnie i estetycznie dotknięty w zły sposób. W takich chwilach, w takiej sytuacji, jeszcze gorsze słowa ciskają się człowiekowi do ust...
TO COŚ... PRZENIKA, OSŁABIA, ROBI Z CIAŁA I UMYSŁU RUINE, CZŁOWIEK POPADA W OBŁĘD!!!
Coś o czym zaraz przeczytacie w dawnych wyprawach żaglowych na wielkie terytoria, kosiło uczestników takiego rejsu bezlitośnie...Gdy czytając "Terror" wnikniecie do świata i rzeczywistości tamtym postaci, przekonacie się na skórze własnej wyobraźni, czego tamci ludzie mogli doświadczyć. Lecz to, coś było tylko jednym z wielu ich problemów, z którymi musieli sobie poradzić, doświadczyć...Myślę, że nikt nie chciałbym się znaleźć na ich miejscu...!!!
Na skórze zaczynają się pojawiać niebiesko-czerwone plamki, które na pierwszy rzut oka można wziąć za jakieś siniaki. Im to coś zaczyna coraz bardziej postępować tym więcej tych plamek powstaje. Wtedy łączą się malując na ciele wybroczyny, których powierzchnia może przerazić...
Problemy z dziąsłami to tylko kropla w morzu innych dolegliwości. To coś działa również na siłę, wytrzymałość i odporność ludzkiego szkieletu. Stawy stają się słabe, kruche, dopada je przewlekły bół. Ruch fizyczny jest coraz bardziej ograniczony, człowiek traci swoje siły, swoją moc, nogi stają się ciężkie, suną się jedynie po powierzchni czegoś tam. Ręce odmawiają posłuszeństwa, jakby wielkie ciężary ktoś do nich przywiązał.
Mało tego..., nie można jeszcze zapomnieć o oczach, które w wyniku działania tego czegoś robią się wrażliwe na jakikolwiek blask światła. Są coraz bardziej podrażnione, suche, a perspektywa, przez którą dzięki nim człowiek patrzy na świat jest zamazana, mglista, niewyraźna...Spojówki zaczynają krwawić, a łzy, jeśli kogoś dopadnie chwila wzruszenia stają się czerwone. Wypowiedzenie słów "płakać krwią" staje się czym coraz bardziej realnym, rzeczywistym...
A tak na przystawkę, na tzw deser można dopisać anemię, która dopada jakiejś 3/4 osób, których to coś się czepiło. Zaburzona praca układu pokarmowego, skandalicznie działający system metabolizmu sprawia, że człowiek zaczyna kaszleć krwią. Nie dość, że płacze krwawymi łzami, to dodatkowo jego ślina miesza się z krwią...
...i na sam koniec nie można oczywiście zapomnieć o kłopotach z sercem, płucami. Nie pracują one tak jak trzeba, przez to oddech staje się sukcesywnie coraz cięższy, niskie ciśnienie osłabia, a klatka piersiowa zaczynam palić żywym ogniem. W takim stanie człowiek w każdej chwili może dokonać swojego żywota...
...im bardziej to, coś zaczyna się panoszyć w ciele człowieka, ten zaczyna się sypać..., jak kostka domina raz przewrócona, powala następne kostki, tak jak i tutaj, gdy już to coś robi swój pierwszy krok, cała reszta stacza się na samo dno...
"Szkorbut" bo nim mowa, to podstępny zabójca. Torturuje swą ofiarę długimi miesiącami, nim w końcu pozwoli jej odejść na wieczny spoczynek. Zanim chory na szkorbut umrze, często jest tak zmieniony, że nie poznają go nawet najbliżsi krewni, a on sam także nie poznaje już nikogo ze swego otoczenia."
PONADTO
ŚWIATŁO ZORZY POLARNEJ, POCHODNIE..., NOC ZLEWA SIĘ Z DNIEM, CZAS PRZESTAJE MIEĆ ZNACZENIE, DOTYCHCZASOWY RYTM STAJE SIĘ MGLISTY, POKRĘCONY, POPLĄTANY...
...Jak to jest nie widzieć słońca przez trzy, cztery miesiące? Czy ktoś jest w stanie sobie to wyobrazić? Gdy dzień na długo staje się nocą, jakbyście się czuli? W pierwszej chwili, takie doświadczenie nie byłoby takie złe. Stałoby się czymś nowym, intrygującym. Jednak na dłuższą metę, nie wiem czy czulibyście się tak kolorowo, komfortowo...
A DO TEGO ZIMNO, DOSŁOWNIE MROŻĄCY KREW W ŻYŁACH MRÓZ, SIĘGAJĄCY POWYŻEJ 60 STOPNI, A W SWYCH SKRAJNYCH WARUNKACH DOBIJAJĄCY NAWET GRANICY 100 STOPNI PONIŻEJ ZERA...
...chcielibyście doświadczyć takie stanu rzeczywistości? W naszym kraju mróz, który zaledwie ociera się o 10, 15 stopni, dla wielu staje się czymś nie do wytrzymania..., ale piechuchy tak mają...Ciekawi mnie jak długo przetrwaliby, gdyby nagle znaleźli się w tak ekstremalnym warunkach klimatycznych. Mróz, o którym mówię dociera do samych trzewi, myśli nawet zamarzają...
A DO TEGO TAJEMNICZA, ZŁOWIESZCZA, SZATAŃSKO-UPIORNA, STRASZLIWIE-MAKABRYCZNA, OBRZYDLIWIE PORAŻAJĄCA ISTOTA..., prosto z bram lodowego piekła...
...a poza tym:
...beznadzieja
...samotność
...pustka
...obłęd
TEGO WSZYSTKIEGO DOŚWIADCZYCIE Z BOHATERAMI "T E R R O R U" D A N A S I M M O N S A
DAN SIMMONS...- pisarz z innej planety, jak Stepehen King, George R.R. Martin, J.K. Rawling czy Stieg Larssson...
Historia podana w taki sposób jest obezwładniająca. Taka treść wciąga bez reszty, pochłania czas, zabiera rzeczywistość. Nasza prawdziwa codzienność schodzi na margines naszej uwagi. Słowa tej książki zalewające umysł czytelnika malują, projektują i rzeźbią nam w głowie scenerię bieguna północnego, lodowych gór i wydm. Każde zdanie przeszyje nasze ciało zimnem i mrozem. Na samą myśl o tej scenerii zakopujemy się pod kołderką, ciepłą i grubą, obok wielki kubek gorącej herbaty, bo inaczej czytać się tego nie da. "Terror" sterroryzuje was doszczętnie, opęta was wokół własnej osi. Staniecie się tej powieści oddani, z wypaloną pieczęcią na podświadomości. Ona stanie się wami, a wy nią...
Skumulujcie sobie ogrom czasu, bo równie wielki ogrom wam zabierze. To nie jest książka na jeden wieczór czy tydzień. Najlepiej nie liczcie czasu, bo w momencie, gdy zaczniecie czytać, przestanie mieć znaczenie...
TAK JAK TE STATKI "EREBUS" I "TERROR" ZOSTANIECIE UNIERUCHOMIENI. KARTKI ZAMIENIONE W LÓD PRZYTWIERDZĄ SIĘ DO WAS. NIE BĘDZIECIE W STANIE ODERWAĆ RĄK OD KAŻDEJ STRONY. KARTKI BĘDĄ MROZIĆ WAM PALCE, A W RĘKAWICZKACH CZYTAĆ PRZECIEŻ NIE BĘDZIECIE...
...mimo tego, jak rzeka płynąca swoim nurtem, tak i wy jak wsiądziecie na te statki, to dopłyniecie do samego końca...
Czeka was rejs w nieznane, w wielką tajemnice, w milion znaków zapytania...
I NIECH KTOŚ MI POWIE, ŻE NIE WARTO...
Po tak genialnej i fantastycznej książce, z wielką i niecierpliwością zmierzę się z kolejnymi książkami "Drood", "Trupia otucha" czy słynna trylogia "Hyperion"
Dosyć mam już tej ciemności, smrodu, zimna...Ten cholerny statek stęka jakby, dostał jakiegoś zaparcia. Wszystko trzeszczy, skrzypi, rzęzi, jęczy, postukuje. Moje uszy więdną już od tego wszystkiego. Srać mi się chcę na samą myśl, że w ten sposób dokonam żywota, z całą resztą załogi. Pokiego grzyba pchałem się w ten pioruński rejs. Trzeba było załapać się gdzieś na lądzie,...
więcej Pokaż mimo to