Czerwien Rubinu,
Po ostatniej mojej lekturze pomyślałam, ze czas na rozrywkę, rozrywkę która rozśmieszy, rozbawi i zaciekawi. Nie pomyliłam się sięgając po tak często na „lubimy czytać” rekomendowaną trylogie czasu. Książka wciąga od pierwszej strony i nie ma siły trzeba ja skończyć bo nie chce wypuścić ze swoich objęć ta lektura.
Czy ma dużą wartość literacka? ” Raczej nie”, ale czy miło się z nią spędza leniwą niedziele – tu bezapelacyjnie” tak”.
16 letnia Gwendolyn odkrywa w sobie gen poszukiwacza czasu. Nie jest w ogóle na to przygotowana bo cały czas wszyscy są pewni, ze to jej kuzynka Charlotte posiada owy gen. Charlotte jest wychowywana od dziecka , kształcona i przygotowywana do tych podroży. Wszyscy z rozina i otoczenia wyróżniają Charlotte jaka tą mądrzejszą, piękniejszą, subtelniejszą, znającą obyczaj. Od początku książki bardzo łatwo się domyślić, ze to nie ona będzie posiadała ten gen i ile komplikacji będzie z uwagi na to, ze Gwendolyn to „zwykła” nastolatka, nie za bardzo znająca historię, nie umiejąca jeździć na koniu z nogami w siodel po jednej stronie, nie znająca obyczajów i obowiązujących zasad w innych epokach ale … ale widząca duchy, z którymi może się porozumiewać i z którymi, na dobrą sprawę się przyjaźni.
Nagle ta zupełnie niedoświadczona i nieświadoma niczego Gwendolyn ląduje w innej epoce, bez przygotowania. Tu zaczyna się wielka przygoda młodej dziewczyny, która staje oko w oko z wielką tajemnicą, aroganckimi i nieprzychylnymi osobami z tajnego bractwa, które opisane jest prawie jak sekta a zajmuje się kontrolą dwunastu podróżników takich jak Gwenddolyn. Nie zabraknie też wątku miłosnego .
Mi się podobała…. Naprawdę polecam.

Czerwien Rubinu,
Po ostatniej mojej lekturze pomyślałam, ze czas na rozrywkę, rozrywkę która rozśmieszy, rozbawi i zaciekawi. Nie pomyliłam się sięgając po tak często na „lubimy czytać” rekomendowaną trylogie czasu. Książka wciąga od pierwszej strony i nie ma siły trzeba ja skończyć bo nie chce wypuścić ze swoich objęć ta lektura.
Czy ma dużą wartość literacka? ” Raczej...