Śladami

Okładka książki Śladami Dragan Velikić
Okładka książki Śladami
Dragan Velikić Wydawnictwo: Pogranicze Seria: Meridian literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Meridian
Tytuł oryginału:
Islednik
Wydawnictwo:
Pogranicze
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788361388753
Tłumacz:
Aleksandra Wielemborek
Tagi:
Literatura serbska Jugosławia Bałkany
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
509
509

Na półkach:

„Wszyscy ludzie to pisarze – twierdziła moja mama. – Nie ma na świecie człowieka, który by nie wymyślił przynajmniej jednej historii. Stąd taki zamęt.”

Dragan Velikić podążający po własnych śladach, cofający się aż do wczesnego dzieciństwa, wygrzebuje z najdalszych zakamarków pamięci nieco wyblakłe przez te kilkadziesiąt lat, ale znów szybko ożywające wspomnienia. Czy ukończenie 60 lat to wiek, gdy pora zrobić bilans życia, podsumować rubryki „winien” i „ma”, by zdążyć jeszcze je wyzerować, pozbyć się balastu zadłużenia wobec ludzi i samego siebie? A może to pora na smętne spojrzenie na własną przemianę, gdy coraz więcej w nas rezygnacji i znużenia w miejsce niedawnych ambicji? Autor pisze: „(…)zacząłem zapominać. Odzywają się do mnie osoby, których nie poznaję. Jest coraz więcej imion, których nie mogę sobie przypomnieć. Pociesza mnie, że zapomniane nie znaczy stracone, jak mówiłaś. Jedynie zagubione.” Utrwala więc to, co jeszcze się nie zagubiło, by je zachować, te chwile minione.

Dragan Velikić, serbski pisarz, świadek pogmatwanej bałkańskiej historii, charakterystycznym dla siebie, kunsztownym stylem, ze stoicką zadumą i niezwykłą jednak pamięcią detali, nie po raz pierwszy zresztą, zaprasza nas do swojej ukochanej chorwackiej Puli. To miasto przechodzące w ciągu ostatnich 100 lat z rąk do rąk, by w końcu on, Serb, utracił je na zawsze. Stąd ów sentyment, ciepło i nostalgia unoszące się nad „Śladami”. Minęło zarówno dzieciństwo, jak i tamta Pula. Pozostały kadry, obrazy, które teraz przywołuje. Tak też kiedyś zaprzyjaźniona sąsiadka, Lisetta, otwierała przed nim, chłopcem jeszcze, podwoje Salonik, miejsca wydeptanego przez pokolenia Benedettich. Każdy ma swoje własne Saloniki czy też Pulę, utrwaloną na kliszy pamięci, nieczułą na zmiany, niepoddającą się metamorfozom. Miasto, gdzie, mimo upływu lat, takimi samymi ulicami jeżdżą takie same tramwaje, a mała piekarenka na rogu wciąż odurza zapachem świeżo wypieczonego chleba.

To samo miejsce czy wydarzenie przez każdego może być uwewnętrznione zupełnie inaczej. To ciekawe zjawisko, jakby identyczny bazowy obraz nakładały się różne jednostkowe wrażenia danej chwili, nieco go modyfikując. To właśnie sprawia, że matka i syn nie są w stanie dokładnie dopasować do siebie wspólnych wspomnień z Rijeki, całkiem tak, jakby każde spędziło je oddzielnie.

Czas odwiedzin u matki, przebywającej w domu starców, jest dla niej i dla autora jednym długim przewijaniem taśmy życia. Matka opowiada o Puli dawnej, sprzed narodzin syna. Składają więc razem najpierw jej oddzielną historię, później zaś także tę już wspólną, rodzinną. Właśnie odległe czasy najlepiej zachowały się w umyśle matki, który coraz silniej mąci demencja. Póki co łatwo je przywołać. Póki co…

Autor podąża tutaj dość często ścieżkami umykającej śpiesznie pamięci matki, z którą jest bardzo związany, która wydaje się być najważniejszą osobą w jego życiu, swoim uporządkowaniem i sztywnymi zasadami stabilizującą je i mocującą silnymi korzeniami przy ziemi. Być może bez niej syn, bujający w obłokach pisarz, w tychże podniebnych rejonach już by pozostał… „Każdy musi gdzieś być. Wszystko ma swój czas.” – to prawdy, które niejeden raz wybrzmią na kartach powieści.

Raz więc przewodnikiem naszym (ale też autora) jest matka, a ślady wiodą do II wojny światowej i zniszczonego, zmienionego świata tuż po niej. Później na prowadzenie wysuwa się syn, gotów spierać się z matką o każdy szczegół. Gdy jej zabraknie, różnica zdań siłą rzeczy zanika, a jednoosobowa narracja nie jest w stanie wypełnić pustego miejsca po tej, która już nie zaprzeczy – no nie, nie tak to przecież było!

Przyjrzymy się tutaj konfliktowi bałkańskiemu i wynikłym z niego dwóm wojnom, tyglowi, w którym miesza się wielość języków, narodowości i religii, podziałom, jakim podlegają Bałkany przez dziesięciolecia, wciąż zmieniając swój kształt i wielkość na mapie Europy. To się dzielą, to znów łączą, by po latach ponownie postawić granice. Ludzie najpierw są sąsiadami, później jednak nacjonalistyczne nastroje czynią z nich wrogów, którzy zamiast ze szklanką pożyczonej soli stają na progu z karabinem. Niepokój raz nasila się, raz słabnie, jednak nigdy całkiem nie odpuszcza, najwyżej wycisza się i nasłuchuje. Znamienna jest tutaj kwestia zmiany języka, jakim posługuje się matka w zależności od czasu i miejsca, od okoliczności. Raz bezpieczniejszy jest dialekt ijekawski, innym razem sztokawski, w każdym z nich potrafi biegle się porozumieć.

Kto interesuje się historią Bałkanów będzie zachwycony uchwyceniem ich istoty, klimatu miejsc i ludzi, zawikłanych losów Serbów, Bośniaków, Chorwatów i Czarnogórców, a także Włochów, Greków i Żydów. Karty wspomnień zapełniają barwne postacie. Lisette z jej grecko-włoskimi powidokami i romansową przeszłością już wspominałam. Równie interesujący jest zegarmistrz Maleśa, raz w roku przejmujący opiekę nad wszystkimi zegarami wodza Tity w jego rezydencji na Wyspach Briońskich. Człowiek szczodry, uczynny i tropiący kobiety niczym pies myśliwski, wyżeł, z którym poluje na dzikiego zwierza, a ubitymi zającami, sarnami i bażantami dzieli się chętnie z przyjaciółmi.

„Historia to opowieść o stanie posiadania – stwierdza Maleśa. – Wszystko kręci się wokół zdobyczy.” Gdy tak zagłębiamy się w bałkańskie dzieje, chcemy czy nie, musimy przyznać mu rację. Autor jest surowy i sprawiedliwy dla swojego kraju, gdy mówi z goryczą o najnowszej historii Serbii: „Serbia przegrała wszystko, co udało jej się zdobyć przez dwieście lat walk o niezawisłość. Po raz pierwszy nie stanęła po dobrej stronie, ale ruszyła za fałszywym prorokiem w ciemności przemocy i zbrodni.”

Matka pozostaje dla Dragana stałym punktem odniesienia, niczym Gwiazda Polarna. To z nią rozmawia, jej tłumaczy, z nią spiera się i dyskutuje, zaś gdy już jej zabraknie, spełnia daną kiedyś matce obietnicę, że napisze historię Lisette. Ostatnia część „Śladami” jest listem skierowanym do matki właśnie. Dragan pisze: „Winien Ci jestem ten list. Za nasze rozmowy.” Ja zaś odnoszę wrażenie, że choć matka nie była idealna, sam o tym wspomina, choć złościł się na nią i z nutą żalu potrafi wypomnieć różne przeszłe historie, to całe „Śladami” jest pięknym hołdem złożonym jej, ale też innym matkom, cierpliwym nauczycielkom życia.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Wszyscy ludzie to pisarze – twierdziła moja mama. – Nie ma na świecie człowieka, który by nie wymyślił przynajmniej jednej historii. Stąd taki zamęt.”

Dragan Velikić podążający po własnych śladach, cofający się aż do wczesnego dzieciństwa, wygrzebuje z najdalszych zakamarków pamięci nieco wyblakłe przez te kilkadziesiąt lat, ale znów szybko ożywające wspomnienia....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1048
1000

Na półkach: , , , , , , ,

Wspomnieniowa proza serbskiego autora, nagrodzona w 2015 roku główną literacką nagrodą tego kraju (a wcześniej Jugosławii) – NIN (Ninova nagrada). A więc znajomość z autorem rozpocząłem prawie od końca jego twórczości. Lepiej tak, niż wcale.
Mamy zatem do czynienia z prozą dojrzałą i bardzo refleksyjną. Napisaną przez przeszło 60-letniego autora, a dotyczącą jego wspomnień i refleksji snutych na ich kanwie. A jedne i drugie są bardzo ciekawe. Aczkolwiek oboje jego rodzice byli Serbami, wychowywał się w chorwackiej Puli na Istrii, gdzie jego ojciec służył w jugosłowiańskiej marynarce. Tam zetknął się z ostatnimi Włochami, którzy nie repatriowali się do Italii, z miejscowymi Chorwatami oraz ludźmi ze wszystkich regionów kraju Tity, którzy przyjechali na adriatyckie wybrzeże za pracą. A we wspomnieniach tych osób także z ostatnimi przedstawicielami habsburskiej niemieckojęzycznej arystokracji o świeżym szlachectwie oraz hrabią Korwin-Milewskim (Ignacy Karol),postacią autentyczną oraz przodkami rodziców autora. Osobne słowo należy poświęcić Lisetcie, wielojęzycznej przedstawicielce bałkańskiego kotła narodowościowo-religijnego, która wywarła wielki wpływ na autora.
Drugą taką osobą była niewątpliwie matka Dragana Velikić. Stosunek autora do niej to z jednej strony walka o wyzwolenie się spod jej wpływu, a drugiej zaś uświadomienie sobie znaczenia matki w jego życiu.
O wojnach lat dziewięćdziesiątych autor pisze bardzo mało i na pewno w opozycji do dominującej w tym kraju (ale nie w jego kulturze wysokiej) narracji nacjonalistycznej podkreślając, że Serbia pierwszy raz stanęła po złej stronie.
Fabularnie książka składa się z trzech części, przy czym w drugiej mamy też fragmenty powieści o Lisetcie … i innych postaciach z reszty książki. I tak część pierwsza pisana jest w narracji pierwszoosobowej, kolejna, która rozpoczyna się chronologicznie po zakończeniu poprzedniej - w trzecioosobowej, zaś trzecia to list do nieżyjącej matki.
Język autora jest prosty, ale piękny, wolny od nowomowy (tak komunistycznej jak i nacjonalistycznej) i wulgaryzmów, adekwatny do przedmiotu opisu. Na kartach książki mamy przegląd historii Bałkanów od obu wojen bałkańskich do początku XXI wieku, z punktu widzenia nie tyle zwykłych zjadaczy chleba, ile inteligencji z awansu społecznego, ale w najlepszym tego słowa rozumieniu. I autor jest tego świadomy. Jako miejsca wydarzeń przewijają się oczywiście Austro-Węgry, Turcja, Serbia, Albania, Grecja, Włochy, Jugosławia (królewska a potem socjalistyczna),Macedonia, oczywiście znów Chorwacja i Serbia. I ludzie, których los targał po całym regionie, z mozaiką etniczną, religijną i narodowościową, z Żydami sefardyjskimi włącznie.
I tylko jedna uwaga - to nie jest książka dla każdego. Aby się w niej rozsmakować trzeba być fanem Bałkanów, ich kultury, literatury, historii i filmu. Wtedy płynie się przez nią i opowiedziane w niej historie dużo lepiej, niż czynił to autor w Adriatyku. No i polonicum – cytowany Gombrowicz

Wspomnieniowa proza serbskiego autora, nagrodzona w 2015 roku główną literacką nagrodą tego kraju (a wcześniej Jugosławii) – NIN (Ninova nagrada). A więc znajomość z autorem rozpocząłem prawie od końca jego twórczości. Lepiej tak, niż wcale.
Mamy zatem do czynienia z prozą dojrzałą i bardzo refleksyjną. Napisaną przez przeszło 60-letniego autora, a dotyczącą jego wspomnień...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    25
  • Przeczytane
    8
  • Literatura bałkańska
    2
  • Bałkany
    1
  • Chorwacja
    1
  • Powieść wspomnieniowa
    1
  • Bałkany / Była Jugosławia
    1
  • 2018
    1
  • Wschód i reszta Europy
    1
  • NIN
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Śladami


Podobne książki

Przeczytaj także