Jeżeli "Naznaczona" nie była waszym szczytem marzeń (a jestem pewna, że nie była), to różnych rzeczy można było spodziewać się po kontynuacji. Ale druga część "Domu Nocy" broni się rękoma i nogami, nie chcąc, by myślano o niej przez pryzmat poprzedniczki. Ze świadomością, że odpowiadam za swoje słowa, mogę powiedzieć, że "Zdradzona" jest o wiele lepsza od "Naznaczonej".

Od kiedy tylko zaczęłam lekturę tej książki, cały czas zastanawiałam się, kto z otoczenia głównej bohaterki mógłby ją zdradzić? Różne wersje miałam na myśli, aż w końcu jedna pokryła się z tą pań Cast, chociaż po wydarzeniach z "Naznaczonej" wydawała się być absurdalna. Długo nie mogłam przestać o tym myśleć...

Zoey Redbird spotykamy ponownie miesiąc po tym jak została naznaczona i przybyła do Domu Nocy, by rozpocząć czteroletnią naukę, mającą za zadanie przygotować ją do życia dorosłego wampira. W ciągu tego miesiąca zdążyła odkryć, że nie jest zwykłym adeptem, że Nyks hojnie obdarowała ją swoimi darami. Przy okazji została przewodniczącą Cór Ciemności i zaczęła "prawie" chodzić z najprzystojniejszym adeptem szkoły - Erikiem.

Teraz przygotowuje się do prowadzenia swojej pierwszej ceremoni jako przewodnicząca Cór Ciemności. Ponad to próbuje dokonać zmian, które odmieniłyby dotychczasowy wizerunek tego zgrupowania. Podczas pełni księżyca traci przyjaciółkę, Stevie Rae, która umiera w podobny sposób co dwaj adepci w poprzedniej części. Na domiar złego po raz kolejny pije krew Heatha, co sprawia, że stają się Skojarzeni. Pewnego dnia Heath Luck znika, podobnie jak kilku innych chłopców w jego wieku. Ich historie skończyły się tragicznie. Zoey musi stawić czoło grupie nieumarłych adeptów, jeżeli chce uratować byłego chłopaka. A na czele nieumarłych stoi...

Chyba każdego, kto dobrnął do końca "Zdradzonej", zdziwiło zachowanie dwóch pań: Neferet, która zawiodła i Aftodyty, która wręcz przeciwnie, nie. Myślę, że to świetny powód, dla którego trzeba zajrzeć do "Wybranej" - trzeciej części "Domu Nocy".

Jeżeli "Naznaczona" nie była waszym szczytem marzeń (a jestem pewna, że nie była), to różnych rzeczy można było spodziewać się po kontynuacji. Ale druga część "Domu Nocy" broni się rękoma i nogami, nie chcąc, by myślano o niej przez pryzmat poprzedniczki. Ze świadomością, że odpowiadam za swoje słowa, mogę powiedzieć, że "Zdradzona" jest o wiele lepsza od ...