Finałowy tom serii sióstr z salem to idealne dopełnienie poprzednich dwóch tomów.
Marcy która utknęła w egipskich zaświatach wykorzystuje siostrzaną więź, by nawiązać kontakt z Hanter aby ta pomogła opuścić jej to miejsce.
Hanter po ponownym odrzuceniu boginii Amfitryty czuje że to nie koniec kłopotów które ta bogini na nią ściągnie, bo niema nic gorszego niż wzgardzona boginie.
Bramy wciąż chorują a w jeziorze Czaji się coś co sprowadzi na siostry złość całego miasteczka.
Mając po swojej stronie przyjaciół, Xene i egipskiego pół boginie Khentiego, przyjdzie im stoczyć największa walkę w swym życiu by uratować to co tak pieczałowicie chroniły przodkinie rodu Goodes. Cena za to będzie jednak wysoka.
Choć z początku akcja była zbyt szybka, miałam wrażenie że można to było poprowadzić inaczej pewne aspekty wydawały się przychodzić zbyt łatwo, to przez większość książki było wręcz za spokojnie czułam napięcie ze zachwile się coś wydarzy. Końcowe rozdziały pełne były akcji i mocno emocjonalnie szarpały mną jako czytelnikiem. To zakończenie nie należy do tych żyli długo i szczęśliwie, choć wydaje się szczęśliwe pełno w nim smutku i straty.
Mamy tu wątek miłosny ale bardziej skupiłam się w odbiorze na miłości siostrzanej i więzi bliźniaczej, na miłości przyjaciół te uczucia wybijały na pierwszy plan to miłość do miasta i historii.
Dla mnie książka była idealnym finałowym tomem spełniła wszystkie moje oczekiwania i końcowo połamały mi serce. Zdecydowanie polecam cała serię, bo emocji w niej od groma
Siostry z Salem to całkiem przyjemna trylogia o młodych wiedźmach, które muszą pokonać przeciwności losu i przy okazji uratować świat przed złem. Czy może to przybrać niespodziewany obrót? Ależ oczywiście!
Mercy i Hunter powinny się cieszyć spokojem, jednak jak się okazało na koniec poprzedniego tomu nic nie może być proste - zielona wiedźma została uwięziona w zaświatach, a kosmiczna wiedźma musi ją stamtąd wydostać. Należy do tego dodać, że drzewa są osłabione, a przez to magiczne istoty mogą przechodzić do naszego świata. I tym sposobem dochodzi do wielu wydarzeń które zmieniają bieg historii.
Ogólnie czyta się ją szybko i dość przyjemnie, znajdziemy tu też sceny, które są dość infantylne oraz pokazują jak bycie złym człowiekiem, którego odcięto od przyjaciół i zapałał rządzą zemsty. I następnie dochodzi do tego Amfityra, która w swoim stylu będzie mieszać. Jest jednak motyw który mnie ubódł (i za niego minus kolejna gwiazdka) - to jak autorki przedstawiły chrześcijan, to było zdecydowanie jako anty podejście do religii - jakby te osoby nie miały pojęcia jak działa ich mózg... wszystkie.
Nie jest to trylogia pozbawiona wad, jednak do przeczytania dość szybko bez zbyt wysokich wymagać dla młodzieżówki z odgrywającą w niej dużą rolę magią.