Świerszcze wybielone na kość

Okładka książki Świerszcze wybielone na kość Agnieszka Czachor
Okładka książki Świerszcze wybielone na kość
Agnieszka Czachor Wydawnictwo: Kontrarianie literatura piękna
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Kontrarianie
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394796105
Tagi:
opowiadania; realizm magiczny; literatura polska; fantastyka;
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
23
13

Na półkach:

Przeczytałam zbiór opowiadań Agnieszki Agnieszka Czachor "Świerszcze wybielone na kość" i pragnę podzielić się swoją opinią. To dziewięć wyjątkowych opowiadań – jedne są utrzymane w współczesnej obyczajowej konwencji, inne to opowiadania historyczne i w konwencji baśni, kolejne otwierają nasze doznania na świat realizmu magicznego, jedno opowiadanie z gatunku horroru – niepokojące i przejmujące do kości.
Wszystkie opowiadania są napisane pięknym, wysmakowanym językiem, sensualne, z doskonale zbudowanym napięciem, które rośnie w czytelniku wraz z kolejnymi stronami tekstu. Agnieszka wspaniale operuje słowem. Tekst jest gęsty jak las, przez który idzie się jak w poszukiwaniu tajemnicy – pełno mchów, listowia, krzewów, drzew - czytelnik odkryje wiele poziomów tekstu, a jego myśl biegnie do tego, co jeszcze jest ukryte pod widocznymi na pierwszy rzut oka warstwami opowieści.
To książka do smakoszy słowa, czytelników, dla kórych literatura to spotkanie innych światów, czasem pełnych bólu, cierpienia, codzienności i tajemnicy zawartej w ludzkim życiu. To literatura dla czytelników spragnionych dobrego pióra oraz zdolnych stanąć na przeciw dramatu życia. To literatura, która nie spłynie po czytelniku, lecz zostanie w nim na dłużej i pobudzi do refleksji.
Bardzo podobała mi się książka Agnieszki Czachor. Moje ulubione opowiadania to "Kryształowe sekundy" i "Piekarz z Kraśnicy".
Serdecznie polecam :)
Olga Bartnik

Przeczytałam zbiór opowiadań Agnieszki Agnieszka Czachor "Świerszcze wybielone na kość" i pragnę podzielić się swoją opinią. To dziewięć wyjątkowych opowiadań – jedne są utrzymane w współczesnej obyczajowej konwencji, inne to opowiadania historyczne i w konwencji baśni, kolejne otwierają nasze doznania na świat realizmu magicznego, jedno opowiadanie z gatunku horroru –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1758
1757

Na półkach:

Ta okładka... Ten tytuł...
Skusiłam się, bo obiecywały stąpanie po granicy światła i mroku, przesuwaną słowem niczym lampą z płonącą wiedzą rozświetlającą mrok. Strefą cienia, gdzie nic nie jest jednoznaczne, którą odnalazłam w dziewięciu historiach. Każde było inne. Każde poprzedzone odmiennym tematycznie rysunkiem, nawiązującym do treści. Każde z innymi bohaterami pochodzącymi z różnych warstw społecznych i środowisk. Każde osadzone w innym miejscu. Czasami w znajomym, polskim krajobrazie, a czasami gdzieś w obcym świecie. W konkretnym roku albo w czasach, gdy kobiety były hrabinami, a mężczyźni stajennymi.
A mimo to!
Pomimo tych różnic wpisywały się w jeden, wspólny dla nich nurt – opowieści grozy, tak dobrze znany mi z twórczości Lovecrafta i Edgara Alana Poe’go. Każde z tych opowiadań budowało od pierwszego zdania, metaforami, porównaniami, nawiązaniami, napięcie, które nieuchronnie prowadziło do tkania tajemnicy niekoniecznie rozwiązywanej na końcu historii. Częściej pozostawiały mnie w niedopowiedzeniu, w domysłach, które jeszcze bardziej potęgowały echo przerażającego przesłania, wprawiającego w poczucie jeszcze większej niepewności. Lęku przed światem, w którym mnóstwo zabobonów, przesądów i dziedziczonych klątw determinujących człowieczy los. Demonów i niebezpiecznych istot czyhających na ludzkie ciało i duszę. Szeptuch i wróżów z mocą rzucania i odczyniania uroków, uruchamiających mechanizm przeznaczenia. Stref mroku, w które, chcąc czy nie chcąc, można być wciągniętym podstępem lub wtrąconych siłą, doświadczając rzeczy i zjawisk niepojętych i szokujących, wzbudzających jeszcze większe niemoc i strach przed życiem oraz lęk o los. Wszechobecne zło zniekształcające postacie ludzkie, które nie były ładne. Czasami wręcz okaleczone. Z którymi na pierwszy rzut oka zawsze było coś nie tak. Zło, którego „odór potu mieszał się ze smrodem cygar i swądem świeczek, z cuchnącym błotem ściekającym z obcasów i z wonią wódki, tworząc niemiłosierny zaduch, który dławił w gardle”. Zło nieoszczędzające nawet zwierząt i natury porażającej „straszydłami uschniętych drzew, których nagie, dziobate gałęzie chwiały się niczym kręgosłupy poskręcanych reumatyzmem starców”. Kalecy ludzie, na niebezpiecznej ścieżce życia, dźwigający na plecach zdeformowany los.
I tylko winnego brak! – chciałoby się krzyknąć.
A winny tych nieszczęść jest! Wystarczy dobrze wczytać się w głębsze warstwy tych dziewięciu historii wiejących grozą czerpaną z przejaskrawionego turpizmu życia. To człowiek sam sobie zgotował ten los! A dokładnie cień, który w sobie nosi. Demony, które w sobie karmi zawiścią, zazdrością, pożądaniem, żądzą, lękiem, poczuciem winy, pragnieniami, ignorancją, uzależnieniami i obarczaniem wszystkich dookoła za ponoszone niepowodzenia. Maszkary, które gotowe są wypełznąć z nas w każdej chwili, w sprzyjających im okolicznościach. Pod ich dyktando, to my sami, własnymi palcami plączemy, zapętlamy, supłamy nić losu, przydając pracy „białym istotom” trudzącym się nad niedopuszczeniem do jeszcze większej katastrofy w człowieczym dążeniu do zagubienia się lub samodestrukcji. Ten mechanizm i jego złożoność autorka świetnie przedstawiła w opowiadaniu „Kryształowe sekundy”. To też jedyne opowiadanie, które daje nadzieję, że nie jesteśmy w tych zmaganiach sami. Że w tym mroku jest światełko czyjejś opieki. W tych dziewięciu historiach można przejrzeć się, jak w lustrze. Odnaleźć siebie w jednym z nich albo we wszystkich. Odkryć na nowo swoje emocje, które nami rządzą i zobaczyć ich skutki.
Poznać swój wewnętrzny cień.
http://naostrzuksiazki.pl/

Ta okładka... Ten tytuł...
Skusiłam się, bo obiecywały stąpanie po granicy światła i mroku, przesuwaną słowem niczym lampą z płonącą wiedzą rozświetlającą mrok. Strefą cienia, gdzie nic nie jest jednoznaczne, którą odnalazłam w dziewięciu historiach. Każde było inne. Każde poprzedzone odmiennym tematycznie rysunkiem, nawiązującym do treści. Każde z innymi bohaterami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
329

Na półkach: ,

Zanim zdecydowałam się sięgnąć po utwór "Świerszcze wybielone na kość", zapoznałam się kilkukrotnie z dostępnymi jego recenzjami, a także zaczerpnęłam co nieco informacji o autorce. Przyznaję, że trochę obawiałam się lektury owej publikacji, z racji nie tylko wyzwalającej niepokój oprawy, ale również enigmatycznego tytułu sugerującego ponure i przygnębiające historie. Jednak, stwierdziłam, że warto przecież poszerzać horyzonty i choćby zasmakować nowego gatunku. Dlatego postanowiłam spróbować zaznajomić się z ową literaturą. Także po to, ażeby zaspokoić swoją ciekawość, a może nawet pokonać niejako strach, którym z całą pewnością książka ta jest przesiąknięta. I cóż... Zagłębiłam się w to opracowanie, uszczknęłam realizmu magicznego, niewątpliwie poczułam gamę emocji, doświadczyłam magii klimatu, nasyciłam swą dociekliwość, ale...

Agnieszka Czachor - autorka opowiadań, szczęśliwa mama i żona. Laureatka pierwszego miejsca w konkursie literackim im. Macieja Słomczyńskiego za tom opowiadań "Ciśnij piorunem nawet w śmierć". Jej utwory ukazywały się także w antologiach oraz czasopismach literackich. Kiedy nie pisze opowiadań, prowadzi blogi Kontrarianie.pl oraz jutrzyna.pl - o literaturze, kulturze i życiu, a także recenzuje książki w Przeglądzie Kolbuszowskim oraz fotografuje. Zakochana w przyrodzie i wsi, uwielbia pracę w ogrodzie i jazdę konną. Często rysuje ze swoimi dziećmi konie i krokodyle. A tak bardziej ogólnie - zmienia, co zmienić się da, a nad akceptacją tego, czego zmienić nie potrafi, ciągle pracuje. (źródło: okładka książki)

"Świerszcze wybielone na kość" to niezwykła kompozycja esencjonalnych opowiadań, w których przenikają się wzajemnie rozmaite ramy czasowe, nastrojowe miejsca toczących się akcji, a nade wszystko perypetie ludzkie okryte niejasną i nadzwyczajną aurą. Z pewnością te krótkie formy zabierają w niejedną podróż, oferując emocjonujące przygody, frapujące zjawiska i fascynujące obrazy, które niewątpliwie wpływają na wyobraźnię, tym samym rodząc barwną mieszankę uczuć, jakże intensywnych, mrocznych i zatrważających. Tajemniczość latarni morskiej, szum morza, odgłos fal uderzających o skarpę, wyjątkowy zapach wody morskiej. Liryczny klimat karczmy owianej dźwiękami wydobywającymi się z klawiszy fortepianu, dusząca woń papierosowego dymu, ciekawa gra w pokera, kobiety w kolorowych sukniach subtelnie kroczące po parkiecie. Góry budzące szacunek, podziw, lęk, widok na doliny wprowadzający w stan melancholii, lasy napawające ciszą, a zarazem przerażeniem. Lekki posmak mąki, wszechogarniająca biel oraz wyborność i wykwintność napływające z kęsa świeżo upieczonego chleba. Swoistość uroku stajni, rżenie koni, echo stukotu kopyt, tumany kurzu unoszącego się w gorący ranek. Upalny dzień będący zlepkiem ludzkiego potu, roznoszącego się brudu, iskierek trwającego skwaru pozbawiającego chęci i stanowiącego początek ogromnego pożaru zagarniającego życiowe majątki i domostwa pewnej wioski, problemy jej społeczności, a nawet jej mieszkańców. I specyficzność szpitalnych korytarzy, w których mieszają się radość z bolesną i rozdzierającą duszę ciszą. To tylko niektóre scenerie ujęte w lapidarnych opowiastkach, które rozniecają szereg kontrastujących ze sobą emocji. Przeważają niepewność, zaniepokojenie, niesmak, obrzydzenie, strach, czujność. Owe urozmaicone są namiastką humoru, dozą melancholii, chwilą grozy, a nawet nutką romantyzmu w delikatnym tonie. Każdą z historii cechuje refleksyjność, wzmagająca się z każdą kolejno przewracaną kartką, nieprzewidywalność i co najważniejsze, nieokreślony bliżej fluid wnikający do wnętrza człowieka, duch zaprzątający myśli i trwale pozostawiający ślad, którego za nic nie można wymazać, wyrzucić, wypluć.

Wspomniany utwór to kwintesencja oryginalności językowej uwzględniającej elementy gwary i przypasowanie stylu do określonej przestrzeni czasowej, nietuzinkowości fabularnej, efektywności i różnorodności klimatu przypisanego pojedynczym klechdom, plastyczności opisowej co poniektórych fragmentów, klarowności i ekspresyjności w ukazaniu bohaterów oraz postaci fantastycznych (anioły, diabły, ptaki szklane),zjawiskowości czarno-białych ilustracji oraz wyrazistości i żywości emocjonalnej. To mieszanina lakonicznych, ale bardzo wartościowych opowieści niejednokrotnie skłaniających do zadumy, pozwalających wyłuskiwać ich istotę i wychwytywać cenne przekazy, a przede wszystkim dostarczających niejedno ważne przesłanie. To historie obrazujące ludzkie słabości, lęki, tęsknoty, wyrzuty sumienia, pomyłki, obawy, niepokoje, zmagania, krzywdy, boleści, cierpienia, radości, czy też rozterki. To powiastki traktujące o śmierci, działaniu wbrew sobie, utracie bliskich, walce ze swymi bolączkami, pokonywaniu własnych ułomności, mierzeniu się z przeciwnościami, zdradzie, przeznaczeniu, ulotności życia oraz o cudach, które jak się okazuje czasem się zdarzają.

"Świerszcze wybielone na kość" to na pewno publikacja warta uwagi, tym bardziej, że przedstawione istoty i historie, pomimo swej specyficzności, odnajdują odzwierciedlenie w świecie rzeczywistym, współczesnym. To niezaprzeczalnie intrygująca książka, niedająca o sobie zapomnieć, głównie ze względu na swoją inność. I zasługuje na omawianie jej w samych superlatywach, gdyż szczerze mówiąc, nie ma się tak naprawdę do czego przyczepić, no może poza drobnymi mankamentami w stylu braków gdzieniegdzie odstępów między znakami interpunkcyjnymi a wyrazami oraz występowaniem scen wyzwalających w moim mniemaniu obrzydzenie.

Jednak pomimo wyróżniającej ją wyjątkowości, precyzyjności i przenikliwej magii, nie jestem w pełni usatysfakcjonowana z lektury i niestety trudno mi to dokładnie wytłumaczyć. Po pierwsze, książka bez wątpienia nie przemówiła do mnie w sposób, w jaki bym oczekiwała. Po drugie, pozostawiła swego rodzaju niedosyt, być może związany z za krótką formą, i tym samym aż nadto szybkim ucinaniem zakończeń poszczególnych historyjek. A po trzecie, nie doświadczyłam spodziewanego efektu "wow", dzięki któremu mogłabym uznać ów utwór za jedną z najlepszych pozycji czytelniczych, z jakimi dane mi było dotychczas się zmierzyć. Krótko mówiąc, między mną, a tymże woluminem zabrakło po porostu chemii...

Niepokojące, nieoczywiste, nostalgiczne - takie są "Świerszcze wybielone na kość". Skusisz się?

Zanim zdecydowałam się sięgnąć po utwór "Świerszcze wybielone na kość", zapoznałam się kilkukrotnie z dostępnymi jego recenzjami, a także zaczerpnęłam co nieco informacji o autorce. Przyznaję, że trochę obawiałam się lektury owej publikacji, z racji nie tylko wyzwalającej niepokój oprawy, ale również enigmatycznego tytułu sugerującego ponure i przygnębiające historie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
648
147

Na półkach:

"Świerszcze wybielone na kość" to zbiór bardzo dobrze napisanych opowiadań. Wydaje mi się jednak, że owo „bardzo dobrze” nie oddaje piękna zapodanego tutaj języka,jego niesamowitej żywotności i sugestywności. Każde z opowiadań czytałam w innym tempie, i nie chodzi o czas, lecz o interwały pomiędzy oddechami, pomiędzy momentami całkowitego znieruchomienia, o te minuty, w których trwałam w opowiadanym świecie jeszcze po przeczytaniu ostatniego słowa. A płyną one tutaj lekko, lecz ich waga w zależności od historii bywa różna. Od wagi piórkowej, która pozwala swobodnie płynąć myślom, po ciężką, która powoduje, że człowiek musi chwilę przysiąść i pomyśleć. Po pierwszych dwóch historiach doszłam do wniosku, że to trochę takie bajanie. Ludzie w nich tacy jacyś niedzisiejsi, bo i rzecz osadzona mocno w przeszłości, prymitywni i zabobonni, i okrutni a wrażliwi zarazem. Czyta się o nich, jakby się słuchało wiejskiego gawędziarza, co to przysiadł się do siedzących nocą przy ognisku i za miskę strawy snuje opowieść. Stąd trochę magii, niesamowitości i tajemnicy niewyjawionej. Ale inne osadzały mnie na nowo w mojej własnej czaso – przestrzeni i chociaż wiedziałam, że rzecz dzieje się przecież tu i teraz, może właśnie obok mnie, to ciągle pozostaje za zasłoną niewiadomego, nieprzewidzianego, nieoczekiwanego. Przebija przez te opowiadania drobny fatalizm, bo dzieła przypadku i siły jego rażenia można się tu i ówdzie dopatrzeć, dorozumieć. Czuję też szczyptę lęku przed tym, co następny ranek przyniesie, ale też widzę zwyczajną ludzką nadzieję …
Nie potrafiłabym określić, jaki to rodzaj literatury, a wszelkie szufladkowanie byłoby - moim zdaniem - krzywdzące dla Agnieszki Czachor, autorki tego "magicznego" (; zbiorku.

"Świerszcze wybielone na kość" to zbiór bardzo dobrze napisanych opowiadań. Wydaje mi się jednak, że owo „bardzo dobrze” nie oddaje piękna zapodanego tutaj języka,jego niesamowitej żywotności i sugestywności. Każde z opowiadań czytałam w innym tempie, i nie chodzi o czas, lecz o interwały pomiędzy oddechami, pomiędzy momentami całkowitego znieruchomienia, o te minuty, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
554
346

Na półkach:

Nieczęsto wybieram opowiadania jako swoją lekturę. Chyba po prostu mam tendencję do przywiązywania się do bohaterów, a krótkie formy literackie mają to do siebie, że jeszcze dobrze nie „wgryzę” się w fabułę, a ona już dobiega końca. Chcąc uniknąć poirytowania, zazwyczaj unikam ich źródła, ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Dlaczego? Być może dałam się skusić tytułowi, który kompletnie nie sugeruje, z czym mamy do czynienia. Może sprawiła to okładka przywodząca na myśl ubóstwiane za młodu horrory. Nie wiem. W każdym razie zbiór opowiadań Agnieszki Czachor w końcu trafił w moje ręce.

W książce znajdziemy dziewięć tekstów o różnej tematyce, które łączy jednak wspólny motyw – dotyczą rzeczy niewytłumaczalnych. Jedni z Was zapewne uśmiechną się pod nosem na wieść o tym, że spotkają tutaj chociażby szklane ptaki, szamanów czy szeptuchę. Innym jednak zaczną drżeć ręce. Tym drugim radzę – nie popełniajcie mojego błędu i nie czytajcie tego nocą! Autorka stworzyła w swoich utworach klimat trudny do nazwania – jest tam tajemnica i mrok, niedopowiedzenia, które jednak podsuwają wyobraźni ciąg dalszy. Jedne chwytają za serce (na przykład, gdy czytamy o aniołach ratujących życia w szpitalu),inne sprawiają, że człowiek od razu wstaje i idzie zapalić światło, by nie dać się wciągnąć ciemności w zabawę w strach. Wszystkie jakby hipnotyzujące – czas, kiedy lubiłam się bać już dawno minął, a jednak uparcie czytałam do końca, wiedząc, że ten strach przyjdzie.

Przyznaję, że trudno było mi ocenić tę książkę, bo rzadko sięgam po publikacje tego rodzaju. Doceniam warsztat autorki, umiejętność budowania napięcia i tworzenia mrocznego klimatu, przez który ciarki przechodzą po plecach. Mogę nawet napisać, że mi się podobało, a skoro podobało się mnie – romantycznej duszyczce zwykle zaczytanej w klasykach, spodoba się także miłośnikom literatury z nutką grozy.

zaczytana.com.pl

Nieczęsto wybieram opowiadania jako swoją lekturę. Chyba po prostu mam tendencję do przywiązywania się do bohaterów, a krótkie formy literackie mają to do siebie, że jeszcze dobrze nie „wgryzę” się w fabułę, a ona już dobiega końca. Chcąc uniknąć poirytowania, zazwyczaj unikam ich źródła, ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Dlaczego? Być może dałam się skusić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1169
1006

Na półkach:

Agnieszka Czachor wydała zbiór opowiadań, składających się z dziewięciu historii, których wspólnym elementem jest realizm magiczny. Autorka udowadnia w swoich tekstach, że to co nas otacza, codzienne sytuacje mają w sobie coś niesamowitego i otwiera dla czytelnika wrota wyobraźni.
Z opowiadaniami jest zawsze problem, gdyż często nie mają wystarczającego przekazu w swojej treści. Nie w tej książce, Autorka doskonale wie, co chce powiedzieć i czyni to językiem subtelnym , pięknym i melodyjnym.

Historie oparte na różnych okresach życia ludzi, a wszystko zamknięte w niesamowitych opowiadaniach. Agnieszka Czachor potrafi opowiadać i czyni to z lekkością, pięknie dobierając słowa i tworząc wątki, zapadające głęboko w pamięć. Sztuką jest napisać na kilku stronach historię, która daje do myślenia, a jednocześnie bogatą w treść. W tej książce wszystko jest wyważone, a całość tworzy atmosferę tajemniczości zaklętej w na pozór zwykłych sytuacjach. Szczególny plus za wykreowane postacie, które są niezwyczajne.

"Świerszcze wybielone na kość" - niezwykły, poetycki tytuł książki, która zabrała mnie w niezwykłe krainy. Agnieszka Czachor bez wątpienia posiada walory literacki, które powinny i z pewnością będą zauważone w czołowych wydawnictwach. Zbiór opowiadań rożni się od innych nie tylko tematyką, ale również słowami. Jako czytelnik miałem wrażenie, że czytam coś wzniosłego,a to za przyczyną doskonale dobranego słownictwa.

Podsumowując jest to książka "z duszą", klimatyczna, ciekawie napisana i poruszająca na pozór zwykłych spraw. Ale czasy i krainy Agnieszki Czachor zwykłymi nazwać nie można. Serdecznie zapraszam do lektury.

Agnieszka Czachor wydała zbiór opowiadań, składających się z dziewięciu historii, których wspólnym elementem jest realizm magiczny. Autorka udowadnia w swoich tekstach, że to co nas otacza, codzienne sytuacje mają w sobie coś niesamowitego i otwiera dla czytelnika wrota wyobraźni.
Z opowiadaniami jest zawsze problem, gdyż często nie mają wystarczającego przekazu w swojej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
512
324

Na półkach: , ,

”Świerszcze wybielone na kość” są bardzo różnorodnym zbiorem historii. Sięgają od wieku XIX do względnej współczesności. Nie połączone żadnym motywem przewodnim opowiadają zupełnie inne dzieje niepowiązanych ze sobą bohaterów. Ich główne nurty gatunkowe również przedstawiają pełną różnorodność. Mamy wydarzenia niesamowite na tle fabuły obyczajowej, horroru, thrillera, a nawet pojawia się dzieło romantyczne.
„Niesamowitość”, o której mowa od samego początku brzmi odrobinę tajemniczo, więc muszę Wam ją nakreślić wyraźniej. Jest bardzo wieloraka, bo zawiera się zarówno w sytuacjach fantastycznych, paranormalnych, jak i w najzwyczajniejszych przypadkach rządzących ludzkim życiem. Przypadkach, bądź przeznaczeniu.

Wymagająca stylistyka pisania zasłużyła na szczególne o niej wspomnienie. Autorka bardzo plastycznie zmienia swój styl w zależności pod potrzeb danego opowiadania. Regionalna gwara wiejska, XIX wieczny styl mówienia, czy zupełnie współczesny język. Momentami miałam wrażenie, że poza zbiorem opowiadań mam do czynienia ze zbiorem autorów, którzy mogą się pod nimi podpisać. Ciężko było uwierzyć, że taki zestaw wypłynął spod pióra jednej osoby.

Same opowiadania są niezwykle subtelne i uwrażliwiające czytelnika. Tworzą z nas radary wykrywające poszczególne emocje. Sploty sytuacyjne, niedopowiedzenia, urwane wątki, przypadkowe spotkania wywołują duże wrażenie tajemniczości i niepokoju, zapadają w pamięć, skłaniając do przemyśleń.
Jesteście ciekawi o czym one tak właściwie są? Uważam, że są zbyt krótkie, żebym je Wam przytaczała nie ujawniając zbyt wielu szczegółów, dlatego też nie będę tego robiła. Oczywiście nie wszystkie mi się podobały na równi i myślę, że jest to naturalne biorąc pod uwagę dużą różnorodność. Nie może się podobać wszystko. Ale tym bardziej uważam, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, każdy odnajdzie się w przynajmniej kilku tytułach.

Jak widzicie nie da się w przypadku tej książki nudzić. Nie ma w niej grama monotonii, nic się nie powtarza. Autorka posługuje się ponadprzeciętną wyobraźnią, która w połączeniu z talentem do spisywania myśli serwuje kompozycję czegoś wyjątkowego. Historie z nieprzewidywalnym finałem skłaniają do refleksji, często wywołują zadumę i imaginują się w naszej głowie jeszcze przez długi czas. W zasadzie często powtarzana niesamowitość jest najlepszym określeniem na ogólne ujęcie zbioru.

”Świerszcze wybielone na kość” są bardzo różnorodnym zbiorem historii. Sięgają od wieku XIX do względnej współczesności. Nie połączone żadnym motywem przewodnim opowiadają zupełnie inne dzieje niepowiązanych ze sobą bohaterów. Ich główne nurty gatunkowe również przedstawiają pełną różnorodność. Mamy wydarzenia niesamowite na tle fabuły obyczajowej, horroru, thrillera, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

No miałam odlot, zwłaszcza przy Szklanych ptakach. Co za wyobraźnia! Ciekawy język, wciągające. Myślałam, że umrę ze śmiechu, kiedy anioł i diabeł grały w karty. Naprawdę świetnie się bawiłam, nie żałuję czasu, który poświeciłam tej książce. Choć za opowiadaniami nie przepadam, te mnie zauroczyły. Oby więcej było takich książek.

No miałam odlot, zwłaszcza przy Szklanych ptakach. Co za wyobraźnia! Ciekawy język, wciągające. Myślałam, że umrę ze śmiechu, kiedy anioł i diabeł grały w karty. Naprawdę świetnie się bawiłam, nie żałuję czasu, który poświeciłam tej książce. Choć za opowiadaniami nie przepadam, te mnie zauroczyły. Oby więcej było takich książek.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    28
  • Przeczytane
    11
  • Posiadam
    2
  • Opowiadania
    1
  • Mam do przeczytania
    1
  • Braki zaopatrzeniowe
    1
  • Na regale
    1
  • Wygrane :)
    1
  • 2017
    1
  • Do zdobycia/ poszukuję
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Świerszcze wybielone na kość


Podobne książki

Przeczytaj także