Twórczość Richarda Paula Evansa miałam już okazję poznać, czytając "Obietnicę pod jemiołą". Książka ta była kilka lat temu bestsellerem, przed świętami sięgało po nią wielu użytkowników LC, więc i ja postanowiłam to zrobić. Pamiętam, że powieść pozytywnie mnie zaskoczyła (choć po lekturze "Hotelu..." nie jestem już taka pewna, czy gdybym teraz przeczytała ją ponownie, byłabym tak samo entuzjastycznie nastawiona - człowiek i jego oczekiwania się zmieniają) i postanowiłam sięgnąć w tym roku po kolejną świąteczną opowieść Evansa.

Czy jest tak ściśle świąteczna? Raczej nie. Akcja dzieje się w okolicy świąt, jest Hotel Pod Jemiołą, ale to tyle.
Reszta to konferencja dla początkujących pisarzy romansów, młoda kobieta po przejściach, która nie wierzy, że zasługuje na miłość i że ktoś może ją szczerze pokochać oraz mężczyzna, który również sporo w życiu przeszedł.

Niestety powieść jest przewidywalna. Od początku wiadomo, kim jest Zeke, mimo że w jednym z rozdziałów autor stara się przez moment "oszukać" czytelnika na zasadzie "ha, nie zgadliście!"... Niestety bez powodzenia. Liczyłam na coś innego... Najbardziej zirytował mnie z jakichś powodów wątek z wyjazdem Kim i Zeke'a do Bethlehem i Nowego Jorku. Uważam, że to było niepotrzebne... ale nie potrafię wyjaśnić, dlaczego mnie to tak irytuje. :D Po prostu z jakiegoś powodu ten wątek zepsuł moje zdanie o Zeke'u, o książce i o autorze. ;P

Mimo to pewnie sięgnę jeszcze kiedyś po trzecią pozycję z serii świątecznej Evansa, ale raczej na pewno już nie "zaraz teraz" w tym roku. ;)

Twórczość Richarda Paula Evansa miałam już okazję poznać, czytając "Obietnicę pod jemiołą". Książka ta była kilka lat temu bestsellerem, przed świętami sięgało po nią wielu użytkowników LC, więc i ja postanowiłam to zrobić. Pamiętam, że powieść pozytywnie mnie zaskoczyła (choć po lekturze "Hotelu..." nie jestem już taka pewna, czy gdybym teraz przeczytała ją ponownie,...