Gra w klasy
- Kategoria:
- klasyka
- Tytuł oryginału:
- Rayuela
- Wydawnictwo:
- Muza
- Data wydania:
- 2017-03-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-03-08
- Liczba stron:
- 688
- Czas czytania
- 11 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328706927
- Tłumacz:
- Zofia Chądzyńska
- Tagi:
- literatura argentyńska literatura iberoamerykańska
"Gra w klasy" to książka szczególna: można ją czytać w nieskończoność, odkrywając coraz to inne konteksty, układając za każdym razem nowe warianty zakończenia poszczególnych wątków, zmieniając kolejność rozdziałów i stron. Ta książka przypomina zabawę w klocki, kiedy z małych sześcianów powstaje pałac albo most - możliwości są nieograniczone, zwłaszcza gdy klocki dostaną się w ręce dziecka, które ożwi je swoją wyobraźnią. "Gra w klasy", najsłynniejsza pozycja w dorobku Julio Cortazara, to "zabawka dla dzieci starszych" - autor daje klocki, a sam staje z boku i patrzy, co czytelnik z nich ułoży, zmuszając go tym samym do współdziałania. Powieść ukazała się w Polsce w roku 1968, stając się niemal z miejsca - i na długie lata - biblią ówczesnej młodzieży. Czy dzisiejszy czytelnik będzie jeszcze umiał mówić po "gliglińsku"? Czy wzruszy się do łez, czytając list Magi do Rocamadoura? Żeby się przekonać, trzeba sięgnąć po tę książkę.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Trójkąt Penrose’a
Nie było łatwo. Naprawdę. Klasyk Julio Cortazara ma w sobie coś takiego, że ma się go ochotę rzucić w kąt. Po wielokroć. I potem znów wracać. Wybaczcie, że zacząłem w taki sposób, ale przeżyłem z „Grą w klasy” niewdzięczną, trudną miłość. Począwszy od zauroczenia, przez namiętność, po zaskakujące odtrącenie, a potem znowu… ale mniejsza o to. Wróćmy do meritum.
Wspomniana już przeze mnie pozycja opowiada o niejakim Horacio Oliveirze, jegomościu z Argentyny. Jego pobycie w Paryżu, romansie z Magą i powrocie na łono ojczyzny. Brzmi to stosunkowo prosto, ale nie dajcie się zwieść. Cortazar na takiej podwalinie tworzy doprawdy fascynujący i odstręczający zarazem ciąg przyczynowo-skutkowy. Wystarczy wspomnieć, że to nie tyle jedna, co dwie książki w jednej.
Pozycja numer jeden trwa do 56 rozdziału, reszta zaś to część, bez której można się obejść. Druga pozycja to przeplatanka rozdziałów z pozycji numer jeden i tych, które miały być zbędne. W rezultacie kryją się tu dwie książki, nie zaś jedna, choć prawdę mówiąc, nie zdziwię się, jeśli jest ich więcej. W związku z taką, a nie inną konstrukcją podzieliłem swoją lekturę na dwie części. Najpierw przeczytałem pozycję pierwszą, po miesiącu zaś drugą.
Spotkanie pierwsze przebiegało w zasadzie podobnie jak w pierwszym akapicie. Najpierw zanurzyłem się w inteligencki świat Oliveiry. Jego wielokrotne, analizujące spojrzenie przewiercające wszystkich na wylot. Zadziwiający związek z Luisą, lepiej znaną pod pseudonimem Maga. Współżycie dwóch przeciwieństw, w których pogarda i namiętność toczyły niezdrowe boje. I wisienka na torcie - spotkania wśród znajomych. Dość charakterystycznej bohemy, gdzie jazz, alkohol i wywracanie istoty rzeczy na lewą stronę, należały do podstawowego zaopatrzenia.
Pociągająca to rzeczywistość, ale i niezwykle manieryczna. Trudno nie podziwiać erudycji autora, ale też pozbyć się uczucia, że często jest to sztuka dla sztuki. Odkładanie, dla odkładania, rozbijanie na czynniki, nie po to, by dotrzeć do jakiegokolwiek wniosku, ale popisać się swymi nietuzinkowymi i imponującymi umiejętnościami. Ma to swój urok, jednakże z czasem coraz bardziej się wyciera i zamiast wznosić, przytłacza.
Tak, pierwsze spotkanie należało w wielu chwilach do niewdzięcznych. Do połowy atrakcyjne, od połowy odstręczające, by nie rzec, że przygniatające. Psychologicznie interesująco, ale narracyjnie już niekoniecznie. Może to zbyt odważne słowa, lecz poczucie taniej filozofii z czasem nabrzmiewało i przyznać muszę, że po zakończeniu pierwszej lektury odłożyłem „Grę w klasy” z ulgą.
Do drugiego podejścia trochę się zbierałem, ale warto było się zmobilizować. Zmiana kolejności zdała się pobudzić cały mechanizm. Jakby kilkanaście zębatek w końcu weszło na swoje miejsce. Czytało się łatwiej, płynniej i bardziej przystępnie. Choć należy powiedzieć, że prócz kilku wyjątków, dodatkowe rozdziały nie są jakkolwiek szczególne czy zachwycające. Bardziej porządkują, niż nadają jakiś dodatkowy wymiar. Często przypominają bezwiedne notatki na marginesach, swoiste ciekawostki.
Trzeba jednak oddać, że ta wartość dodana otwiera także inne zakończenie. Zakończenie, które pozwala spojrzeć na całość pod innym kątem. Dodać kolejny trop interpretacyjny, a może zwyczajnie silniej go zaznaczyć. Muszę wszakże dodać, że także i w drugiej wersji Cortazara im dalej w las, tym więcej konarów, o które można się potknąć. Ponownie zalewa nas fala dywagacji, która jednak nie działa tak mocno, jak przy pierwszym spotkaniu.
Jakże to teraz połączyć w całość? Cóż, może wcale nie trzeba. Wystarczy tak, jak jest. Sądzę, że każdy musi ułożyć klocki „Gry w klasy” na swój sposób. Może nawet rzucić je w kąt. Psychologia miesza się tu z filozofią, rzeczywistość nabiera sennego posmaku i trzeba wiele uwagi, by się w tej mieszance nie utopić. Wielu zachłyśnie się zbyt wcześnie i pójdzie na dno, inni będą walczyć do pierwszej, większej fali. Jedno jest pewne, kto lubi literackie wyzwania, ten odnajdzie się tu jak ryba w wodzie.
Patryk Rzemyszkiewicz
Oceny
Książka na półkach
- 9 436
- 6 227
- 2 014
- 499
- 432
- 144
- 44
- 38
- 25
- 24
Opinia
Wracam na drogę przestępstwa.
Taniej.
W kryminale zapałki do powiek, zbędne.
Przy sensacji nie zasypiam, gdzie stanę.
Nowy młynek do kawy, zbędny.
W thrillerze nie czuję łażących po mnie kotów.
Nervosol- zbędny.
Zanurzyłem się ostatnio zbyt głęboko.
W toni nonsensu i klasycznych klasykach. Pas.
Tracę żetony, ale nie oddycham smogiem. Znaczy absurdu oparami.
Dwójka ma, dość dużo koszałków – opałków z poziomu kołyski nawymyślała, bym teraz cierpliwość do trzy po trzy zachował. A i paranojeczek wokół w brud. Telefony z gadką szmatką odbieram, próbując wyłgać się od odkurzacza zakupu.
I z wyskakującymi okienkami walczę. Ówczesna młodzież, przez nestorów obecnie reprezentowana, inny punkt odniesienia miała. Słowne roszady, inteligencji poziom podnosiły. Wizje halucynogenne odpowiednikiem buntu były. A pieniądze, które szczęścia nie dają, nestorzy wspomniani z lubością obecnie upłynniają. Można pić niejednakie wódki – kac jest taki sam.
Się zdezaktualizowała. Się przedawniła. Zmurszała.
Koniak, jazz i mate nie wyciągną za uszy mowy – trawy.
Zaś miłość wolna i marihuana to wczorajsze uniesień surogaty.
To dzieło chwili. A ona minęła.
Wracam na drogę przestępstwa.
więcej Pokaż mimo toTaniej.
W kryminale zapałki do powiek, zbędne.
Przy sensacji nie zasypiam, gdzie stanę.
Nowy młynek do kawy, zbędny.
W thrillerze nie czuję łażących po mnie kotów.
Nervosol- zbędny.
Zanurzyłem się ostatnio zbyt głęboko.
W toni nonsensu i klasycznych klasykach. Pas.
Tracę żetony, ale nie oddycham smogiem. Znaczy absurdu oparami.
Dwójka ma,...