Dużą przyjemność sprawiło mi czytanie tej książki, ale także odkrycie, że poza literaturą opisującą chodzenie po górach, literaturą opisującą chodzenie po lasach, co też jest fajne, a trochę może niedoceniane, jest też literatura opisująca chodzenie, ujmijmy to, jeszcze gdzie indziej. Okazuje się, że brakowało mi książek tego typu. Zaznaczę, nie chodzi tu o przewodniki, dzienniki, książki przyrodnicze (Kossak), a o coś innego, gatunek którego nie potrafię jasno określić i nazwać. Może "podstawy teoretyczne"?

Kiedy zacząłem przeglądać na Amazonie książki cytowane przez Robińskiego, oczywiście te współczesne, Deakin, Macfarlane, Stilgoe, na okładce książki "What is Landscape" tego ostatniego zobaczyłem jakieś pastwisko przecięte kanałem, w tle lasy i jeszcze jakieś coś. I to jest dokładnie to, o co mi chodziło.

Kilka historii, żadna nie nudzi, nawet ta o Nałkowskim. Autor wplata we własne wycieczki historię i literaturę tematu, będące zwykle pretekstem do ruszenia w drogę, bo najważniejszy jest dobry pretekst. Umie ciekawie pisać, jest dobrze przygotowany teoretycznie, czego więcej chcieć?

Dodatkowo "The Old Ways" Macfarlane'a właśnie ukazuje się po polsku.

Dużą przyjemność sprawiło mi czytanie tej książki, ale także odkrycie, że poza literaturą opisującą chodzenie po górach, literaturą opisującą chodzenie po lasach, co też jest fajne, a trochę może niedoceniane, jest też literatura opisująca chodzenie, ujmijmy to, jeszcze gdzie indziej. Okazuje się, że brakowało mi książek tego typu. Zaznaczę, nie chodzi tu o przewodniki,...