Langosz w jurcie
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Sulina
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2016-10-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-10-12
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380493759
- Tagi:
- eseje historia Węgier kuchnia węgierska kultura węgierska literatura polska podróż prowincja Węgry
Węgry kształtem przypominają langosza, a plan tej podróży był prosty: objechać kraj wzdłuż granic, czyli objeść go jak langosza od chrupiących krawędzi. Pierwsze ugryzienie to Fertőd i odrobina luksusu w pałacu Esterházych, węgierskim Wersalu, a potem kolejne kęsy wzdłuż siedmiu granic, aż do ostatniego w Győr i pożegnania z krajem nad paprykarzem z ziemniaków z kiełbasą.
A po drodze między innymi zagadka skradzionej głowy Josepha Haydna, grób serca, jelit i wątroby Sulejmana Wielkiego, cygańskie Gilvánfa z cygańskim samorządem i z cygańską biedą, Hercegszántó z wielką blaszaną Matką Boską i spółdzielnią rolniczą imienia Lenina, Ásotthalom z domem pamięci najsłynniejszego węgierskiego rozbójnika Sándora Rózsy i Mátészalka, gdzie produkuje się batony túró rudi, czyli dla wielu jeden z nielicznych powodów, dla których warto przyjechać na Węgry. Po drodze przystanki w kąpieliskach i ślady polskiej wojennej tułaczki po wrześniowej klęsce.
Krzysztof Varga od lat przemierza kraj w poszukiwaniu kuriozów, ciekawostek, miejsc, do których nikt nie zagląda. Rusza w drogę i nigdy nie wie, gdzie skręci zwiedziony intrygującym drogowskazem. Osobliwe pomniki walczą w jego sercu o lepsze z odkrytą przypadkiem nieznaną wcześniej czardą, w której podają fenomenalny pörkölt z jelenia.
Ostatnia część „węgierskiej trylogii” to wędrówka po madziarskiej prowincji wzdłuż dzisiejszych granic kraju. Okazuje się jednak, że biegną one inaczej niż na mapie, bo współczesne Węgry to kraj, którego nie ma, ogryzek z dawnego wielkiego państwa, więc Varga nieustannie albo zbliża się do centrum, albo granice przekracza.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Na Węgrzech tłusto
Krzysztof Varga wyrusza w kolejną z niekończących się podróży przez swoją drugą ojczyznę i po raz kolejny chce podzielić się z czytelnikami tym, co widzi i co czuje na Węgrzech. A jego dar obserwacji, połączony z doskonałą znajomością kraju czardasza, sprawia, że potrafi on rozwodzić się nad zjawiskami, które niewielu w ogóle by zauważyło. Raz jest to przyrodzony Madziarom talent do wpychania w siebie kolejnych dań, innym razem wyjątkowy pomnik czy figura (ze szczególnym wskazaniem na wszelkie wizerunki Matki Boskiej),w końcu pałac czy kąpielisko. Obrazy spotykanych tylko na Węgrzech cudów mieszają się z szarością ubogich wiosek, a pisarz jedzie przez kraj ze spokojną, acz niepodważalną determinacją.
I choć nie jest „Langosz w jurcie” książką długą, liczy niewiele ponad dwieście stron, to z pewnością posiada jedną z cech tłustego węgierskiego jedzenia, które tak lubi opisywać Varga: w zbyt dużych dawkach bardzo ciężko go strawić. Wynika to z dwóch powodów. Pierwszym jest powtarzalność obrazów: kiedy jeden czy drugi pomnik staje się dla autora okazją do ucieczki w nieco odleglejszą, oryginalną refleksję, książka rzeczywiście fascynuje, ale pisarz nieczęsto pozwala sobie na ucieczkę od dosłowności. Zamiast tego musi przebijać się przez zdawkowy opis kolejnego hotelu, kolejnej szarej i biednej wioski, kolejnego kąpieliska, kolejnych kilku dań madziarskiej kuchni. Varga komponuje smaczne danie, ale odgrzewa je raz po raz i czytelnik, karmiony wciąż tym samym, w końcu musi się zbuntować.
Drugi powód tej ujawniającej się czasami ciężkostrawności „Langosza w jurcie” także powiązany jest z powtarzalnością, tym razem jednak frazy. I znowu: w omawianym reportażu pisarz potrafi wspiąć się na wyżyny swojego kunsztu, ożywić styl, ale tylko wtedy, gdy ucieka od opisywania szarości Węgier – kiedy coś przykuje jego uwagę, podnieci jego umysł. Częściej jednak Varga sam wydaje się znudzony swoją podróżą, łata zdania wypełniając je pustymi „oczywiście” i „ewentualnie”, powraca nie tylko do wcześniejszych obrazów, ale też do użytych już porównań czy metafor. Nie udowadnia to, niestety, stylistycznej zręczności, a wygląda na objaw zmęczenia dłużącą się opowieścią.
„Langosz w jurcie” to książka trudna zarówno w lekturze, jak i ocenie. Choć nie stawia czytelnika przed szczególnymi wyzwaniami intelektualnymi, to zmusza go do wysiłku przy pokonywaniu kolejnych podobnych do siebie stron. Często go za ów wysiłek wynagradza, bo Krzysztof Varga potrafi pisać z rzadko spotykaną wnikliwością, czasami, niestety, rozczarowuje. Jeśli jednak kogoś interesują Węgry i chce zobaczyć je z bardzo bliskiej perspektywy, to zakończenie trzytomowej opowieści z pewnością będzie dobrym wyborem.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 214
- 178
- 51
- 8
- 7
- 4
- 4
- 4
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Podróż obrzeżami Węgier według przyjętego, langoszowego schematu...
Dość swobodna narracja; ale nie żebym wytykał brak znajomości historii tego kraju przez autora, przeciwnie - można dowiedzieć się o niej sporo; którą wyróżnia także spora dynamika opisywanych miejsc. Krótko mówiąc: ze swadą napisana książka, przy której można zgłodnieć... ale podobnie chyba się czułem przy poprzednim spotkaniu, przy okazji lektury Czardasz z mangalicą. W sumie jest to więc smaczny kąsek literatury drogi.
Podróż obrzeżami Węgier według przyjętego, langoszowego schematu...
więcej Pokaż mimo toDość swobodna narracja; ale nie żebym wytykał brak znajomości historii tego kraju przez autora, przeciwnie - można dowiedzieć się o niej sporo; którą wyróżnia także spora dynamika opisywanych miejsc. Krótko mówiąc: ze swadą napisana książka, przy której można zgłodnieć... ale podobnie chyba się czułem przy...
Warto przeczytać tą książkę. Autor ma wiele ciekawych spostrzeżeń i przemyśleń, czyta się ją szybko. Przy czym jeżeli początkowo książka trzyma sie pewnych założeń, to później przyjęte ramy zaczynają sie rozłazić. Miałem wrażenie, że autor skacze po Węgrzech, jak i po poszczególnych swoich podróżach. Prowadziło to do chaosu, co obniżyło ocenę książki. Na pewno przydałaby się mapa z wytyczoną trasą podróży.
Warto przeczytać tą książkę. Autor ma wiele ciekawych spostrzeżeń i przemyśleń, czyta się ją szybko. Przy czym jeżeli początkowo książka trzyma sie pewnych założeń, to później przyjęte ramy zaczynają sie rozłazić. Miałem wrażenie, że autor skacze po Węgrzech, jak i po poszczególnych swoich podróżach. Prowadziło to do chaosu, co obniżyło ocenę książki. Na pewno przydałaby...
więcej Pokaż mimo toZawsze po przeczytaniu książki Vargi mam ochotę się spakować i jechać. Za miesiąc czas na zachodnie Węgry.
Zawsze po przeczytaniu książki Vargi mam ochotę się spakować i jechać. Za miesiąc czas na zachodnie Węgry.
Pokaż mimo toBallada o pograniczu węgiersko-innym, o dawnej wielkości i obecnych frustracjach. Fascynująca, powolna lektura drogi, najlepiej się czyta z mapą i z przerwami na posiłki. Najlepiej kuchni węgierskiej.
Ballada o pograniczu węgiersko-innym, o dawnej wielkości i obecnych frustracjach. Fascynująca, powolna lektura drogi, najlepiej się czyta z mapą i z przerwami na posiłki. Najlepiej kuchni węgierskiej.
Pokaż mimo toReportaż o podróży po granicy Węgier (w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara). Opowieść o historii i teraźniejszości mijanych miejscowości (także kilku w obecnej Rumunii i Słowacji). W wielu miejscach słowo klucz "Trianon". Może służyć za przewodnik (taki wstępny). Autor to potomek Węgra i Polki, rozumie obydwa narody i patrzy na nie sympatycznie, choć nie bez krytycyzmu. Smakosz kuchni węgierskiej - zanim ktoś pojedzie na Węgry warto zapoznać się z opiniami autora na temat typowych posiłków kuchni węgierskiej. Przeczytałem z prawdziwą przyjemnością, jak dla mnie zachęta do odwiedzenia kiedy to stanie się możliwe (COVID)
Reportaż o podróży po granicy Węgier (w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara). Opowieść o historii i teraźniejszości mijanych miejscowości (także kilku w obecnej Rumunii i Słowacji). W wielu miejscach słowo klucz "Trianon". Może służyć za przewodnik (taki wstępny). Autor to potomek Węgra i Polki, rozumie obydwa narody i patrzy na nie sympatycznie, choć nie bez...
więcej Pokaż mimo toKsiążka bardzo mi się podobała, mam z autorem podobne zapatrywania na wiele spraw, może dlatego że obaj jesteśmy z tego samego rocznika. Ten dziennik podróży nie jest przeciążony informacjami encyklopedycznymi, dużo natomiast zawiera wrażeń z obecnej chwili (rok 2015 albo 2016) oraz refleksji nad obecną rzeczywistością, wynikającą jednak bardzo w tym regionie świata z bardzo niesprzyjających i totalnie skomplikowanych układów historycznych. Węgry są też niejako skontrastowane z Polską, autor Polski nie oszczędza, co może niejednego czytelnika zdenerwować, ale teraz taka moda, może pewnego dnia dojdzie w tych sprawach do jakiegoś uspokojenia.
Książka jest, w porównaniu z podobymi reportażami np. Andrzeja Stasiuka, bardzo mało liryczna. choć smutek i zasmucenie są chyba jej zasadniczym tematem.
Mnie zachwycił język, jego energia, bogactwo słownictwa, spostrzegawczość. Jak pisano tą książkę? Czy wieczorami na gorąco po dniu spędzonym w samochodzie, czy też może na żywo nagrywano wrażenia a potem je redagowano i ujednolicano? Bo redagując wspomnienie łatwo można zatracić jego świeżość, a tu właśnie do tego nie doszło.
Książka bardzo mi się podobała, mam z autorem podobne zapatrywania na wiele spraw, może dlatego że obaj jesteśmy z tego samego rocznika. Ten dziennik podróży nie jest przeciążony informacjami encyklopedycznymi, dużo natomiast zawiera wrażeń z obecnej chwili (rok 2015 albo 2016) oraz refleksji nad obecną rzeczywistością, wynikającą jednak bardzo w tym regionie świata z...
więcej Pokaż mimo toJeśli chcecie się wybrać w podróż węgierską, a boicie się przekroczyć granicę kraju to Varga ma do zaoferowania pełne humoru, ironii i trafnych uwag krótkie opowieści o Węgrzech.
Jeśli chcecie się wybrać w podróż węgierską, a boicie się przekroczyć granicę kraju to Varga ma do zaoferowania pełne humoru, ironii i trafnych uwag krótkie opowieści o Węgrzech.
Pokaż mimo toNiepozorna opowieść o obrzeżach Węgier, tu zajrzę, tam zjem, tu próbowałem zwiedzić, ale było zamkniete (częsty motyw),która jednak nie nużyła ani przez chwilę. Węgierska, nieco sypiąca się prowincja jest okazją do obserwacji i przemyśleń historycznych i współczesnych.
Niepozorna opowieść o obrzeżach Węgier, tu zajrzę, tam zjem, tu próbowałem zwiedzić, ale było zamkniete (częsty motyw),która jednak nie nużyła ani przez chwilę. Węgierska, nieco sypiąca się prowincja jest okazją do obserwacji i przemyśleń historycznych i współczesnych.
Pokaż mimo toWydaje mi się, że ta część najbardziej odwołuje się do współczesności. Nie brakuje wątków politycznych. Ciekawe spostrzeżenia zdecydowanie na plus.
Wydaje mi się, że ta część najbardziej odwołuje się do współczesności. Nie brakuje wątków politycznych. Ciekawe spostrzeżenia zdecydowanie na plus.
Pokaż mimo toWyśmienita gawęda Krzysztofa Vargi o historii i kulturze Węgier opowiadana z perspektywy podróżnika szlajającego się po węgierskiej prowincji. Autor odsłania nam madziarską duszę, która zawieszona jest gdzieś między depresyjną nostalgią za dawno minioną chwałą cesarsko-królewskiej monarchii a dumą z poczucia wyjątkowości dalekich potomków koczowników zza Uralu. Varga jeździ od jednego panońskiego wygwizdowa do kolejnego i wynajduje coraz to kolejne ślady przeszłości w najmniej spodziewanych miejscach. Pisze niby tak samo, jak zawsze gdy przychodzi temat jego drugiej (pierwszej?) ojczyzny, ale nigdy mnie nie nudzi ten jego gadatliwy potok słów, w którym płynnie przechodzi od krytycznych uwag wobec wybiórczości zbiorowej pamięci węgierskiej polityki historycznej do zachwytów nad niezdrowymi, ciężkostrawnymi i nieziemsko pysznymi potrawami naddunajskiej kuchni. Nie polecam tej lektury na głodniaka :)
Wyśmienita gawęda Krzysztofa Vargi o historii i kulturze Węgier opowiadana z perspektywy podróżnika szlajającego się po węgierskiej prowincji. Autor odsłania nam madziarską duszę, która zawieszona jest gdzieś między depresyjną nostalgią za dawno minioną chwałą cesarsko-królewskiej monarchii a dumą z poczucia wyjątkowości dalekich potomków koczowników zza Uralu. Varga jeździ...
więcej Pokaż mimo to