Zbiornik 13
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Reservoir 13
- Wydawnictwo:
- Czytelnik
- Data wydania:
- 2018-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-04-06
- Data 1. wydania:
- 2017-04-06
- Liczba stron:
- 296
- Czas czytania
- 4 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788307034164
- Tłumacz:
- Jolanta Kozak
- Tagi:
- dziecko literatura angielska poszukiwanie powieść społeczno-obyczajowa rozpacz tęsknota trauma zaginięcie życie codzienne
- Inne
Pierwsza od 2010 roku książka nagrodzonego Impac Prize autora powieści Nawet psy. Za powieść Zbiornik 13 Jon McGregor został nominowany do The Man Booker Prize 2017. Prezentowany tom to historia życia wielu osób w cieniu tragedii jednej rodziny.
Środek zimy, pierwsze lata XXI wieku. Przebywająca na wakacjach dziewczynka zaginęła w pagórkowatym terenie w sercu Anglii. Wieśniacy zostają wezwani do pomocy w poszukiwaniach obejmujących całe wrzosowiska, policja organizuje blokady dróg, a do spokojnej zazwyczaj wsi zjeżdżają tłumy reporterów.
Poszukiwania zaginionej trwają, a życie toczy się dalej; ludzie się rodzą, umierają, wracają, wyjeżdżają, zdradzają, bogacą i ubożeją., bo taka jest kolej rzeczy, bo tak musi być. Wobec tragedii niezmienna jest też przyroda - pod krokwiami stropu kościoła wiszą nietoperze, czaple pełnią straż w nurcie rzeki, kwiczoły gnieżdżą się stadami w koronach głogów, a w głębokich lasach buszują borsuki i lisy – parzą się i walczą, polują i umierają.
Napisana oszczędną prozą o wielkiej sile rażenia i dyskretnym wdzięku, powieść McGregora jest portretem zapracowanej wspólnoty, na której życie pada cień straty obcych ludzi. Stanowi ona zarazem studium rytmów świata natury i stale odnawialnej ludzkiej skłonności do agresji, która ujawnia się stopniowo przez trzynaście lat trwania skutków szoku po dramacie jednej rodziny.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
O tej, co ginie i o tym, co ucieka
Z racji, drodzy Państwo, na moje zainteresowania, wykształcenie oraz zawód wszystko niemal postrzegam przez pryzmat techniki. Techniki, doprecyzuję, nie w znaczeniu praktycznego zastosowania wiedzy, a jako umiejętności wykonywania czynności (rym, niestety, nie mojego autorstwa, lecz słownika, z którym wespół w zespół właśnie działam). Nie inaczej jest z powieściopisarstwem; choć romantyczne dusze twierdzić będą, że jakość dzieła pozostaje kwestią talentu, natchnienia, muzy czy inspiracji, to bez dobrego rzemieślniczego warsztatu ani rusz. Mój pogląd na literaturę, że tak bezczelnie ukradnę frazę Stanisławowi Lemowi, nie po to przedstawiam, żeby się nim chwalić, lecz po to, żeby pochwalić Jona McGregora, który w „Zbiorniku 13” popisał się techniką godną mistrzów.
Powieść zaczyna się jak rasowy dreszczowiec: ginie dziewczynka. Zrozpaczeni rodzice wraz z policją rozpoczynają poszukiwania, a mieszkańcy wsi, gdzie cała rodzina spędzała wakacje, przyłączają się do nich bezzwłocznie z podszytym współczuciem entuzjazmem. I tutaj pierwsze zaskoczenie: po początkowym trzęsieniu ziemi, wbrew klasycznej zasadzie Alfreda Hitchcocka, nic więcej się nie dzieje. Myślą może Państwo, że tańczę na ostrzu noża, ocierając się o obrzydliwy spoiler, ale tak nie jest (zwyczajnie zabrakłoby mi odwagi) – bo nawet niezbyt uważny czytelnik po lekturze pierwszych dwudziestu czy trzydziestu stron będzie absolutnie pewny, że „Zbiornik 13” nie opowiada o zaginięciu dziewczynki, a to, czy ta się znajdzie, dla przedstawionych wydarzeń ma minimalne znaczenie.
O czym w takim razie traktuje powieść? Tutaj, drodzy Państwo, zaczyna się (czy też, będąc formalnie poprawnym, powraca) temat techniki, o której pisałem we wstępie. Gdyby nie to, że ta proza jest tak gęsta, tak wzruszająca, tak pełna treści i tak autentyczna, można by się poważyć na stwierdzenie, iż „Zbiornik 13” jest o niczym. „Niczym” nazywam tu codzienność, czyli cały ten czas, który każdemu z nas, ludzi, zwyczajnie przecieka przez palce. McGregor zdecydował się na krok pozornie karkołomny: rozpoczął od potężnego uderzenia, które potem całkowicie niemal zlekceważył. Wyszedł jednak z tej niebezpiecznej sytuacji bez szwanku, a nawet – z rękami uniesionymi w geście zwycięstwa.
W życiu zupełnie niemal wyrwanej z rzeczywistości wsi po zaginięciu dziewczynki wszystko zostaje po staremu. Rodzą się dzieci, a starzy umierają, młodzi dorastają i przemieniają się z wolna w dorosłych, ludzie schodzą się i rozchodzą, a rytm pór roku pozostaje w magicznym, nierozerwalnym związku z narodzinami owiec – nie wiadomo właściwie, co zależy od czego, co stanowi fundament tej przyczynowo-skutkowej zależności. Wszystko to rzeczy, na które zwyczajnie nie zwraca się uwagi, co, zdaje się, na McGregora działa jak płachta na byka: postanowił rzucić się brutalnie na ten permanentny brak koncentracji stanowiący immanentną cechę ludzkości i rozszarpać go na strzępy. Najważniejszą treścią „Zbiornika 13” są wszystkie te rzeczy, od których zwykle ucieka się do literatury: niezapłacone rachunki, źle płatna praca, nieudany związek, serie mikronieporozumień wywołujących ból nie do wytrzymania. Brytyjczyk przemienił szarość kolejnych dni w pełną liryki, przepiękną pieśń.
Dlaczego z taką pewnością twierdzę, że nie tylko czystej wody talent czy też potężne natchnienie uczyniły ze „Zbiornika 13” rzecz tak niezwykłą? Co jest kwestią techniki? Po pierwsze: absolutne panowanie nad całym mrowiem bohaterów. Postaci jest bardzo dużo (żadnej jednak nie można nazwać protagonistą; wszystkie przedstawione zostają z pewnego dystansu), natomiast chaosu – ani trochę. Mieszkańcy wioski pojawiają się i znikają, wyjeżdżają i wracają, kochają się i rozstają, ale zawsze w idealnie wyliczonych momentach; ich koegzystencja tworzy głęboko przemyślaną konstelację, której poznawanie przynosi wiele satysfakcji. Po drugie: opisy przyrody. Cóż, nie wierzyłem, że kiedykolwiek będę zmuszony kogokolwiek pochwalić za tworzenie horrorów dla licealistów, ale Brytyjczyk posługuje się nimi genialnie. Same w sobie nie są szczególnie wymyślne, ale ich prostota doskonale współgra z rytmem życia wsi, co dodaje całości niezwykłego uroku. Ludzka egzystencja zostaje wpisana w szeroki kontekst ginącej i odradzającej się przyrody, a obok powstałej harmonii nie sposób przejść obojętnie.
Nie będę się przed Państwem krygował i przyznam otwarcie: „Zbiornik 13” to najlepsza książka, jaką przyszło mi w tym roku czytać. Kilku kontrkandydatów było naprawdę mocnych („4 3 2 1”, „Świat w płomieniach” czy „Ruiny i zgliszcza” to najwyższa prozatorska półka), ale w moim osobistym rankingu Jon McGregor przewyższył swoich utalentowanych kolegów po piórze. Stworzył powieść udowadniającą, że kameralność może być kluczem do największego artystycznego sukcesu.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 285
- 109
- 24
- 16
- 4
- 3
- 3
- 3
- 3
- 3
Opinia
"O północy, z nastaniem nowego roku, od strony miasteczka za doliną rozbłysły fajerwerki, których z powodu znacznej odległości nie było słychać, więc nikt nie wyszedł popatrzeć."
Przyznam, że zagłębianie się w tak skonstruowaną powieść było nowym wyzwaniem, powiewem świeżości w przygodzie czytelniczej, oryginalnym relaksem z książką w ręku. Brak dialogów, tylko opisy, ale jak wypełnione kwintesencją, kluczową istotą, bez zbędnych upiększeń czy rozdmuchiwania narracji, ale za to z sugestywnymi drobnymi powtórzeniami, niosące to samo znaczenie, ale za każdym razem w innym świetle. Mamy przeświadczenie, że spotykamy się z czymś nadzwyczajnie wartościowym, wyjątkowo wnikliwym, doskonale oddającym istotę ludzkiego życia. Książka sprawiła mi wielką niespodziankę, zapewniła fantastyczny wieczór w towarzystwie inteligentnej, ambitnej i w instynktowny sposób skłaniającej do refleksji literatury.
Z powściągliwością, wyczuciem, zrozumieniem, mądrością wybiegającą ponad zwykłą codzienność, ale właśnie na kompozycji jej fragmentów osadzającą bazę fabuły. Niemal czuje się upływający czas, cykle przyrody, pozornie powielające się ludzkie losy, lecz każdy inny, nietuzinkowy, niezwykły w prostocie i przejrzystości. Jednym pisany jest większy procent szczęścia, radości i równowagi, innym muszą wystarczyć zaledwie drobne objawy uśmiechu przeznaczenia. Nagłe incydenty zmieniające barwę kolejnych dni, gwałtowne przełomy wciągające w wir wyczekujących zdarzeń, czy przypadkowe zbieżności obecności. Wszystko tak dobrze znane, poznane, zrozumiane, a wciąż zachwycające indywidualnością i odmiennością.
Autorowi udało się pierwszorzędnie pokazać ruchomy, zmieniający kolorystykę, a jednak trwały i stabilny, obraz lokalnej społeczności, dotkniętej tragedią, próbującej się jej przeciwstawić, naprawić odnalezieniem sprawcy, którym może być ktoś z nich, oswoić z wyzwalanymi przez nią emocjami, odsunąć od codzienności w miarę upływu kolejnych lat, bo w końcu życie musi toczyć się dalej. Z zainteresowaniem obserwujemy relacje mieszkańców w ramach własnej grupy, z turystami, czy z dziennikarzami. To co złowróżbne i owiane strachem, w naturalnie rozwijającym się procesie jest wchłaniane i przekształcane w coś, co będzie możliwe do przyswojenia i zapamiętania, nie będzie ograniczało dalszego funkcjonowania.
Niezaspokojona ludzka ciekawość, podążanie za ekscytacją, dążenie do wyjaśnień i odkrywanie prawdy. Co się stało z zaginioną trzynastolatką, która przyjechała na zimowe ferie z rodzicami do angielskiej wsi w głębi kraju? Dlaczego nie ma żadnych świadków, najdrobniejszych nawet śladów, choćby mylnych tropów? Poszukiwania zorganizowane przez policję nie przynoszą żadnych efektów, mijają kolejne lata, a prawda wciąż skrywa się gdzieś w mroku. Frapująco budowane napięcie, słowa wprawiające w delikatne poruszenie, i wyobraźnia, która spokojnym nurtem przywabia ostrość i intensywność. Trzynaście rozdziałów i migawkowa relacja z trzynastu lat życia wioski, a w tle trzynaście wodnych zbiorników ją otaczających.
bookendorfina.pl
"O północy, z nastaniem nowego roku, od strony miasteczka za doliną rozbłysły fajerwerki, których z powodu znacznej odległości nie było słychać, więc nikt nie wyszedł popatrzeć."
więcej Pokaż mimo toPrzyznam, że zagłębianie się w tak skonstruowaną powieść było nowym wyzwaniem, powiewem świeżości w przygodzie czytelniczej, oryginalnym relaksem z książką w ręku. Brak dialogów, tylko opisy, ale...