Bez dwóch zdań ta historia mnie urzekła, czytałam ją z prawdziwą przyjemnością i choć to ani nie kryminał ani thriller nie mogłam wprost oderwać się od lektury. Jak dowiedziałam się ze wstępu genezą powstania tej książki była informacja o wykonaniu wyroku na szesnastoletniej Mary Saunders, ta krótka informacja tak zaintrygowała autorkę, że postanowiła dopisać do niej całą historię i żeby nie było, że psuję komukolwiek przyjemność z czytania to, że Mary ma umrzeć dowiadujemy się zaraz na samym wstępie. Ku memu zaskoczeniu wyjawienie puenty zaraz na samym początku niczego tej książce nie umniejszyło wiedziałam jak to wszystko się skończy ale i tak pomimo to czytałam ją niemal "z wypiekami na twarzy". Bardzo podobało mi się wierne przedstawienie realiów historycznych widać, że autorka doskonale wie o czym pisze, wszystko jest dogłębnie przemyślane i oddane z wielką precyzją. Drugą rzeczą zasługującą na wyróżnienie jest stworzenie znakomitej pierwszoplanowej postaci -Mary Saunders jest osobowością tak znakomicie skonstruowaną, że niema słychać jak oddycha. Ta nastolatka tak mnie zaabsorbowała, że traktowałam ją niemal jak postać historyczną cieszyłam się, kiedy się śmiała,martwiłam jej zmartwieniami i za wszelką cenę chciałam odmiany jej losu. Niestety jej los był z góry przesądzony i każdym krokiem zbliżała się do nieuchronnego przeznaczenia. W pewnym sensie Mary była ofiarą swoich czasów, urodziła się zdecydowanie za wcześnie , zamiast tak jak jej rówieśniczki zadowolić się tym co miała, Mary odważyła się marzyć ale nie tylko marzyć odważyła się też podążyć za swoimi marzeniami niestety w jej przypadku na koniec zbłądziła i dlatego wszystko zakończyło się tragicznie ale chcę wierzyć, że jej poświęcenie nie poszło na marne, że jej postępowanie "przetarło szlaki" jakiejś innej marzycielce, która nie zgadzała się z losem przypisanym jej przy urodzeniu. To właśnie dzięki takim jednostką jak Mary świat zmienia się na lepsze to, oni pokazują, że można inaczej, że z losem można walczyć i choć niektórym się nie udaje to przecież następni już mają lepiej. Dlatego mimo śmierci głównej bohaterki uważam, że książka ta ma wydźwięk jednak pozytywny.

Bez dwóch zdań ta historia mnie urzekła, czytałam ją z prawdziwą przyjemnością i choć to ani nie kryminał ani thriller nie mogłam wprost oderwać się od lektury. Jak dowiedziałam się ze wstępu genezą powstania tej książki była informacja o wykonaniu wyroku na szesnastoletniej Mary Saunders, ta krótka informacja tak zaintrygowała autorkę, że postanowiła dopisać do niej całą...