Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Gdybym jednak miała cokolwiek wytknąć, to dwie rzeczy.

Po pierwsze brakowało mi trochę - zwłaszcza na początku - opisu czynności śledczych, prowadzonych przez Abella na miejscu zbrodni. Czynności te zostały przez Autora określone enigmatycznym "robić swoje" i niemal całkowicie pominięte. Później, w trakcie lektury zauważyłam, że ten schemat stosuje Autor konsekwentnie, i przestało mnie to uwierać. Ale pierwsze wrażenie takie właśnie miałam.

Po drugie, raził mnie w treści polski wulgaryzm. I to nie dlatego, że wyobrażam sobie, że śledczy z początku XX wieku nie bluźnili. Zapewne bluźnili. Ale rzecz dzieje się przecież w świecie niemieckojęzycznych urzędników na terenie Prus. Więc skąd tam nagle nasze wulgarne słowo na 'k'? Wybijało mnie z konwencji. Na szczęście nie pojawiło się zbyt wiele razy.

To drobnostki, ale akurat mnie delikatnie z rytmu wybiły.

Bardzo dobrze napisana książka. Wciągająca i ciekawa. Niespecjalnie skomplikowana, ale dzięki temu bez niepotrzebnych dłużyzn, zbędnych słów i wątków, do których trzeba ciągle wracać, żeby nie zgubić sensu. Fantastyczny klimat. Wielokrotnie odrywałam się od czytnika, żeby pooglądać sobie w internecie zdjęcia katedry i miasta, czy refektarza na malborskim zamku.

Zgrabnie przedstawieni bohaterowie, może trochę zbyt szablonowi, ale nie na tyle, żeby odrzucali.

Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Gdybym jednak miała cokolwiek wytknąć, to dwie rzeczy.

Po pierwsze brakowało mi trochę - zwłaszcza na początku - opisu czynności śledczych, prowadzonych przez Abella na miejscu zbrodni. Czynności te zostały przez Autora określone enigmatycznym "robić swoje" i niemal całkowicie pominięte. Później, w trakcie lektury zauważyłam, że ten...