Tak naprawdę to nie mam pojęcia co napisać i jak ująć w suche słowa to, co szaleje w moim sercu. JESTEM ABSOLUTNIE PORAŻONA !
Jeśli tylko bym mogła- przyznałabym tej książce 500 gwiazdek !
To chyba jedna z najbardziej wzruszających i najpiękniejszych historii, jaką kiedykolwiek przeczytałam... i przyznaję uczciwie - przeryczałam ją rzetelnie od początku do końca.
Tak 5/6 tej historii spędziłam w stanie zalania gorącymi, rozpaczliwymi łzami i zasmarkania z żalu. Zostałam utopiona w poczuciu rozgoryczenia, bezsilności, niesprawiedliwości losu, bólu serca i duszy. To dlatego tyle czasu zabrało mi jej przeczytanie. Po prostu, absolutnie nie mogłam jej czytać nigdzie indziej, niż w domu i to też tylko małymi fragmentami, bo groził mi potop we łzach własnych.
Do teraz mam opuchnięte i obolałe oczy i ściśnięte rozpaczą na kamień, serce.
Mimo, że bohaterowie zostali tu skrajnie wyidealizowani i przy racjonalnym oglądzie wypadają kompletnie nierealistycznie ( jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak zachowujących się i tak myślących nastolatków ), to sama treść, forma w jakiej napisano tę historię i zagadnienie poruszone w „Tysiącu pocałunków”, po prostu wyrwało mi serce z piersi i przemieliło na miazgę po stokroć, oddając mi je na koniec, w postaci suto skropionej rzewnymi łzami papki.
Kocham tą książkę.. i nienawidzę jej serdecznie, a bezbrzeżny smutek leży mi kamieniem na sercu.
Jej treść na lata całe, pozostanie w mojej pamięci.
Może i jest przesłodzona i ekstremalnie wyidealizowana, ale dzięki tak gigantycznym wzruszeniom jakich mi dostarczała z każdą stroną, wszelkie te maleńkie mankamenty stały się dla mnie ledwie zauważalne i całkowicie pozbawione znaczenia. Bez reszty zatopiłam się w tej historii i zostawiłam w niej całą swoją duszę.
Polecam gorąco wszystkim romantycznym duszom, ale z zastrzeżeniem, żeby przed lekturą zaopatrzyć się koniecznie w wagon wypełniony po brzegi chusteczkami.
p.s.
Znalazłam jednak jeden mały , naprawdę maleńki szczególik, do którego się czepię.
Myślę, że Tillie powinna była jakoś inaczej skonstruować.. a bo ja wiem.. szerzej jakoś przedstawić samo zakończenie zakończenia. A dostarczono nam je w formie kilku zdań niczego na dobrą sprawę nie wyjaśniających. Ot takie pufff.. i koniec. A ja chcę wiedzieć jak do tego doszło ! Co się stało faktycznie.... a tu tylko jednozdaniowe info, że tak się stało i już. Tak się nie robi.
Nie zmienia to jednak mojej wcześniejszej opinii.
TO CUDOWNA KSIĄŻKA.

Tak naprawdę to nie mam pojęcia co napisać i jak ująć w suche słowa to, co szaleje w moim sercu. JESTEM ABSOLUTNIE PORAŻONA !
Jeśli tylko bym mogła- przyznałabym tej książce 500 gwiazdek !
To chyba jedna z najbardziej wzruszających i najpiękniejszych historii, jaką kiedykolwiek przeczytałam... i przyznaję uczciwie - przeryczałam ją rzetelnie od początku do końca.
Tak 5/6...