Warszawa literacka w okresie międzywojennym
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2017-03-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-03-21
- Liczba stron:
- 432
- Czas czytania
- 7 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380970878
- Tagi:
- literatura polska
Lata dwudzieste i trzydzieste w Warszawie to okres niezwykłej erupcji talentów, barwnych historii i przemian samej stolicy. W Warszawie działali najwybitniejsi pisarze. To tutaj toczyło się różnobarwne życie artystyczne. Do dzisiaj krążą powstałe wówczas anegdoty. Autor stara się pokazać pisarzy od strony nie tylko zawodowej, ale i prywatnie, niejako w szlafroku.
Warszawscy literaci okresu międzywojennego byli ludźmi o bogatych osobowościach. Każdy z nich miał jakieś dziwactwo, coś go wyróżniało. Irzykowski nie umiał zawiązać krawata. Nosił więc tzw. krawatki, czyli niedbale zasupłane wstążki. Gałczyński i Nałkowska pisali zielonym atramentem, który dawał im natchnienie. Strug pisał na kolorowych kartkach. Boy używał maszyny do pisania i tylko poprawki dodawał ręcznie. Lubił zmieniać swoje teksty także w korektach.
Witkacy, Choromański i Giedroyć zażywali narkotyki, Dąbrowska brała strychninę. Lechoń był lekomanem. Tuwim cierpiał na agorafobię i całymi dniami nie wychodził z domu.
Uniłowski i Słonimski nie mieli matury. Tuwim, Gałczyński i Broniewski nie ukończyli studiów. Broniewski i Sergiusz Piasecki siedzieli w więzieniu. Piasecki i Giedroyć mieli związki z polskim wywiadem.
Witkacy, Słonimski i Jan Nepomucen Miller pojedynkowali się. Słonimski, Dołęga i Nowaczyński brali udział w bójkach. Antoni Słonimski odbił Kazimierzowi Wierzyńskiemu narzeczoną, z którą się potem ożenił. Leśmian jeździł do Warszawy z Zamościa do kochanki, tłumacząc żonie, że jedzie kupić masło warszawskie, bo zamojskie jest gorsze. Po powrocie poety do domu okazywało się, że masło ma etykietkę mleczarni z Zamościa.
Hemara we wrześniu 1939 roku zostawiła żona, Maria Modzelewska. W liście napisała mu: „Jasiu, nie gniewaj się, musiałam, zostawiam ci Józię”. Wspomniana Józia była jej matką.
Takie historie na tle Warszawy międzywojnia przedstawia Piotr Łopuszański w swojej książce.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 87
- 43
- 17
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
(…) I tłum na ulice wylegnie,
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosną w mieście,
Świętować jurne święto.
I Ciebie się pochwali,
Brzuchu na biodrach szerokich
Niewiasto! (…)
Takie oto słowa w 1918 poddawał ostatniej korekcie młody Tuwim. Kiedy jego „Wiosna. Dytyramb” dotarła do licznych odbiorców w społeczeństwie zawrzało. „Zaprotestowali studenci, grzmiała prasa. O młodym poecie zaczęło się mówić w środowisku literackim. I o to chodziło. (…) Cała warszawska prasa komentowała wybryk poety. Redaktor odpowiedzialny pisma, Edward Boyé, ustąpił ze stanowiska. Odszedł również opiekun pisma, profesor Juliusz Kleiner. W kolejnym numerze ukazał się list otwarty byłych współpracowników pisma, którzy napisali: „Nie znamy w poezji utworu bardziej obrażającego estetyczne uczucia czytelnika”. Koledzy studenci pisali, że Wiosna to „ Dzieje grzechu w miniaturze”. (…) Tuwim nie przejął się tą opinią i skandalem. Postanowił dalej „epatować filistra”. Na wykładzie profesora Józefa Kallenbacha oświadczył głośno, że „takie wykłady są zniewagą dla literatury polskiej”. Nie wyjaśnił, co mu się nie podobało. Poza tym sam żadnych studiów nie ukończył” (s. 32). Pełno tego typu opowieści i anegdot w opublikowanej niedawno przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka książce „Warszawa literacka w okresie międzywojennym” Piotra Łopuszańskiego. Ale książka nie jest jedynie zbiorem barwnych czy pikantnych opowieści z życia literackiego półświatka (a stanowią one zasadniczy atut tej pozycji), które wyznawało na przykład zasadę, że Pod Picadorem: „Zabraniano wstępu osobom zbyt trzeźwym oraz odgadywania rymów” (s. 45). Bo „Warszawa literacka…” próbuje wykazać liczne związki literatury z modą, gustami, upodobaniami, szerokim rozumieniem słowa „obyczajowość”, z polityką, wielką historią, przemianami społecznymi, teatrem, radiem a przede wszystkim z biurem cenzur. Z książki Łopuszańskiego wynika, że dwudziestolecie to epoka pisarzy modernistycznych oraz twórców średniego i młodego pokolenia, którzy totalnie różnili się manierą mówienia o rzeczywistości, poglądami, usposobieniami, ale jedno jest pewne: potrafili oni wszyscy zająć jasne i wyraziste stanowisko względem zachodzących zmian oraz odbudowującego się kraju. Pracownicy urzędów, wykładowcy, prelegenci, dziennikarze, twórcy kawiarń, teatrów, kabaretów czy autorzy odczytów o roli literatury w wolnym kraju – oni wszyscy próbowali się ustosunkować do otrzymanej wolności, odbudowywania się państwowości, do wcześniejszych okresów rusyfikacji i niemieckiej dominacji, późniejszego przewrotu majowego i sanacji. Imprezowanie Lechonia, wariactwa i romanse Witkacego, pełne powagi uwagi Dąbrowskiej, dygresje Nałkowskiej mieszają się w „Warszawie literackiej…” z licznymi statystykami, opowieściami o codziennych bolączkach, niedostatkach i oczekiwaniach przeciętnych warszawiaków, z czego jasno wynika, jak, mimo trudności w organizacji codzienności, ważne były swoboda twórcza i możliwość wypowiadania się – nawet jeśli treść wypowiedzi nie każdemu przypadała do gustu. Nie mogę powiedzieć, że książka Łopuszańskiego nie ma niedociągnięć, bo ma. Częste przeskakiwanie z wątku-na-wątek, brak spójności, fragmentaryczność, niedopowiedzenia (niedoprecyzowania) (jak na przykład w tym fragmencie: „(...) autor na stronie tytułowej napisał odręcznie wierszyk o córkach Marszałka i książkę z owym wierszem przesłał Józefowi Piłsudskiemu. Marszałek zrewanżował się, przesyłając przez adiutanta „Moje pierwsze boje”. W swojej twórczości poetyckiej nawiązywał do poetów młodopolskich, Langego, Tetmajera oraz do Leśmiana i skamandrytów” - i ja się pytam, kto nawiązywał? Piłsudski?) sprawiają, że ma się wrażenia czytania wersji jeszcze roboczej, bez ostatecznej korekty – co może być prawdą, gdyż ja korzystam z EGZEMPLARZA PRASOWEGO. Mam nadzieję, że wersje premierowe są już doszlifowane i dopieszczone, gdyż autor, który innym zarzuca błędy merytoryczne i niedokładność sam nie może sobie na nie pozwolić. Ale nie ulega wątpliwości, że anegdoty, wycieczki w prywatę i półoficjalność, szczypta pikanterii, intymności i spora dawka humoru oraz ta próba znalezienia wspólnej nici między najbanalniejszą – nawet polityczną - codziennością a potrzebą literackości i sztuki są potężnym walorem „Warszawy literackiej…” Łopuszańskiego.
(…) I tłum na ulice wylegnie,
więcej Pokaż mimo toZ kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosną w mieście,
Świętować jurne święto.
I Ciebie się pochwali,
Brzuchu na biodrach szerokich
Niewiasto! (…)
Takie oto słowa w 1918 poddawał ostatniej korekcie młody Tuwim. Kiedy jego „Wiosna. Dytyramb” dotarła do licznych odbiorców w społeczeństwie zawrzało. „Zaprotestowali studenci, grzmiała...