Na wstępie napiszę, że książkę pochłonęłam bardzo szybko :) ale z niektórymi seriami już tak jest :) uwielbiam moich chłopaków z SEAL więc każda wzmianka o nich cieszyła mnie niezmiernie :) nadal mam dziwne wrażenie, że całe Acts Of Honor byłoby lepsze gdybyśmy wcześniej nie poznali naszych złych chłopców. Jako Spin-Off wypada nieźle, ale jednak brakuje tej iskry i ognia Men Of Honor. Katelyn na pewno lepiej wypadła w moich oczach jako bohaterka niż Anna. Jest zadziorna, złamana i nie-idealna jak Anna. Nie cierpię świętych w książkach :P Nick był całkiem w porządku, ale chyba pierwszy raz mam wrażenie, że bohaterka jest lepiej napisana niż bohater. Nick nie jest zły, ale jakoś tak blado wypadł na tle Kate, a już na pewno Kolana. Kolan bardzo mnie intryguje. Jest inny, nieco przypomina mi Cade'a, ale jest chyba jeszcze bardziej skryty. Na pewno nie mogę się doczekać jego części. Act of Salvation skupiał się właściewie na nim. :) mamy tutaj coś nowego w postaci wyścigów samochodowych ze strzelaniną w tle, porwania (z bombą!) i wyjazd z Charleston. Tak jak w porzednich książkach bohaterowie mają trudną przeszłość za sobą. Czy tylko ja mam wrażenie, że żaden rodzic w tych książkach nie nadaje się do wychowywania dzieci? Chyba nie spotkaliśmy żadnego dobrego (dobra rodzice Faith:P), tylko świetnych dziadków. :) Oczywiście iskiereczką była dla mnie przesłuchanie Nicka przez małą Ruth, brak doktora Sussy (smutna minka), Kayla i jej niewyparzona buźka i sporo Cade'a :) cała paczka jak zawsze na piątkę z plusem :) wyczytałam gdzieś, że ma być osobna nowelka o Sawayerze i Grace i skaczę z podniecenia - JUPIIIII!!! Trochę ponarzekałam, ale w ogólnym rozrachunku Act of Salvation wypada dobrze :)

Na wstępie napiszę, że książkę pochłonęłam bardzo szybko :) ale z niektórymi seriami już tak jest :) uwielbiam moich chłopaków z SEAL więc każda wzmianka o nich cieszyła mnie niezmiernie :) nadal mam dziwne wrażenie, że całe Acts Of Honor byłoby lepsze gdybyśmy wcześniej nie poznali naszych złych chłopców. Jako Spin-Off wypada nieźle, ale jednak brakuje tej iskry i ognia...