Powieść fantasy rozpoczynająca cykl "Pieśń Lodu i Ognia", w której tak naprawdę fantasy stanowi niewielki dodatek i to nie on jest najmocniejszym punktem. Tak naprawdę powiedziałbym, że to najgorszy jej element. Istoty z jakimi mamy do czynienia, zostały już wyeksploatowane do granic możliwości. Fabularnie też schematycznie - wielkie zagrożenie które zostało jakoś pokonane/odizolowane, mijają wieki, ludzie traktują je jako opowieści do straszenia dzieci, zło powraca. Jeśli chodzi o wykreowany świat i jego historie to ciężko coś więcej napisać, za wiele się nie dowiedzieliśmy, jednak zapewne temat zostanie pociągnięty w kolejnych tomach.

Natomiast mocną stroną jest przedstawienie intryg dworskich, z którymi mamy do czynienia oraz wykreowanie bohaterów, którzy nie są czarno-biali. Warto też dodać, że jest ich całkiem sporo i jest gdzie się zgubić. Do tego dochodzi wojna, jednak bitwy zostały opisane po macoszemu, więc fani batalistyki mogą być trochę zawiedzeni. Może to też wynikać ze sposobu prowadzenia narracji, gdzie każdy rozdział jest prowadzony z perspektywy innej osoby. Co też może sugerować, że nie będziemy mieli historii, która toczy się wokół bohatera i jego pomocników. Mamy do czynienia z wielowątkowością pełną gębą.

Co ważne przez całą książkę, nie znalazłem żadnych zapychaczy. Czyta się przyjemnie od początku do końca i nie czuć znużenia. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć, dla mnie była fajną odskocznią od typowych high fantasy.

Powieść fantasy rozpoczynająca cykl "Pieśń Lodu i Ognia", w której tak naprawdę fantasy stanowi niewielki dodatek i to nie on jest najmocniejszym punktem. Tak naprawdę powiedziałbym, że to najgorszy jej element. Istoty z jakimi mamy do czynienia, zostały już wyeksploatowane do granic możliwości. Fabularnie też schematycznie - wielkie zagrożenie które zostało jakoś...