To koniec. Koniec mojej trwającej 8 lat przygody ze Starożytnym Rzymem w wydaniu Roberta Harrisa. Odkąd w 2008 roku sięgnęłam po "Cycerona", na każdy kolejny tom czekałam ze zniecierpliwieniem, a gdy ostatni nie wychodził przez 5 lat od poprzedniego ("Spisku") straciłam wiarę w to, że Harris w ogóle dokończy swoją opowieść. Na całe szczęście tak się nie stało i po 5-letniej przerwie wyszedł "Dyktator". Warto było czekać.
Mogłoby się zdawać, że Harris chce nam opowiedzieć historię wybitnego prawnika i oratora, którym był Cyceron, ale z kart jego powieści płynie znacznie więcej. Oto kontynuujemy poznawanie historii wielkiego człowieka na tle burzliwych losów schyłku Republiki Rzymskiej i narodzin Cesarstwa. Wśród wielu znanych imion bohaterów tamtych czasów (Cezar, Pompejusz, Krassus, Antoniusz), autor zdecydował się przedstawić te pełne niepokojów i konfliktów lata oczami człowieka, który był politykiem, a nie żołnierzem. Muszę przyznać, że to ciekawa perspektywa, zupełnie inna od tego, co przedstawił choćby Igguldenn w "Imperatorze". Harris ukazuje Rzym pełen wiarołomstwa, prywaty, gdzie nawet więzy krwi, przyjaźni i sojusze zawierane poprzez małżeństwa mogą niewiele znaczyć.
Pozostaje jednak pewien niedosyt. Po przeczytaniu mam wrażenie, że wydarzenia po zamordowaniu Cezara zostały przyspieszone i spłycone, jakby Harris zbyt szybko chciał nad nimi przejść, chociaż to był prawdopodobnie najwybitniejszy okres kariery Cycerona, poprzedzający jej smutny, gwałtowny koniec. Należy jednak przypomnieć, że "Dyktator", chociaż traktujący o sprawach historycznych, pozostaje jednak w sferze pewnej fikcji i nie może być traktowany jako dzieło faktograficzne.

To koniec. Koniec mojej trwającej 8 lat przygody ze Starożytnym Rzymem w wydaniu Roberta Harrisa. Odkąd w 2008 roku sięgnęłam po "Cycerona", na każdy kolejny tom czekałam ze zniecierpliwieniem, a gdy ostatni nie wychodził przez 5 lat od poprzedniego ("Spisku") straciłam wiarę w to, że Harris w ogóle dokończy swoją opowieść. Na całe szczęście tak się nie stało i po 5-letniej...