Fajna punkowa historia. Polecam dla młodych. Trochę jak książka Woodstock generation czyli wyższa szkołą jazdy

Fajna punkowa historia. Polecam dla młodych. Trochę jak książka Woodstock generation czyli wyższa szkołą jazdy

Poznana przypadkiem na koncercie punkowego zespołu Deuter dziewczyna staje się wieloletnią obsesją bezimiennego bohatera - pisarza, alkoholika, utracjusza, który życie spędza w ciągłej pogoni - za miłością, za złudzeniami, za imaginacją. Przemierza świat, poznaje kolejne kobiety, nie znajduje jednak szczęścia. Największym atutem "Xenny" jest wiarygodność opisu, uzyskana przez użycie prostego, kolokwialnego, a niekiedy wręcz slangowego języka. To powieść przesiąknięta erotyką i punk rockiem. Porównywana z twórczością Charlesa Bukowskiego.

Poznana przypadkiem na koncercie punkowego zespołu Deuter dziewczyna staje się wieloletnią obsesją bezimiennego bohatera - pisarza, alkoholika, utracjusza, który życie spędza w ciągłej pogoni - za miłością, za złudzeniami, za imaginacją. Przemierza świat, poznaje kolejne kobiety, nie znajduje jednak szczęścia. Największym atutem "Xenny" jest wiarygodność opisu, uzyskana...

Śmierdzi....

Śmierdzi....

http://muniozaczyta.blogspot.com

http://muniozaczyta.blogspot.com

Niby historia jakich pełno, ale znając podobne osoby bądź sytuacje, nawet nie z autopsji, lecz z doświadczeń znajomych czy dalszych znajomych, kojarząc opisywane miejsca, jak choćby toruński Pilon, ma się wrażenie jakiejś namacalności rzeczywistości opisanej w książce. Z drugiej strony strasznie irytujący główny bohater i wulgarna, irytująca relacja miłosna. Chciałoby się aż gościem wstrząsnąć.Literacko nie jest to dzieło wybitne, brakuje tu tego czegoś co lubię, brakuje jakiejś głębi w opisywaniu uczuć. Jest to taka literatura pop. Długo nie pozostaje w pamięci, ale jest to zdecydowanie lepsza pozycja niż np. "Uwiązani" Chada Kultgena, która to książka miała poważnie traktować o problemach współczesnej amerykańskiej rodziny, a pozostawiła tylko niesmak, konsternację i pytanie - czy przeciętny Amerykanin jest dewiantem? Tutaj postaci może są skrzywione, ale możliwie autentyczne.

Niby historia jakich pełno, ale znając podobne osoby bądź sytuacje, nawet nie z autopsji, lecz z doświadczeń znajomych czy dalszych znajomych, kojarząc opisywane miejsca, jak choćby toruński Pilon, ma się wrażenie jakiejś namacalności rzeczywistości opisanej w książce. Z drugiej strony strasznie irytujący główny bohater i wulgarna, irytująca relacja miłosna. Chciałoby się...

Dzisiaj przeczytałam ją po raz drugi i po raz drugi ciągle się wkurzałam na egoistycznego bohatera i cierpiałam razem z Xenną. Ale też po raz drugi nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją w kilka dni. Gdybym miała powiedzieć o czym jest ta książka, to zupełnie nie wiedziałabym co powiedzieć. Na pewno nie jest to książka o miłości. Będę do niej wracać, dopóki całkowicie przestanie mnie zaskakiwać i dopóki nie znudzi mi się.

Dzisiaj przeczytałam ją po raz drugi i po raz drugi ciągle się wkurzałam na egoistycznego bohatera i cierpiałam razem z Xenną. Ale też po raz drugi nie mogłam się od niej oderwać i przeczytałam ją w kilka dni. Gdybym miała powiedzieć o czym jest ta książka, to zupełnie nie wiedziałabym co powiedzieć. Na pewno nie jest to książka o miłości. Będę do niej wracać, dopóki...

Przeczytane w Krakowie, w ciągu jednej nocy, po 6 tygodniowej Wyprawie na Kresy i Multany w 2008 ( Ukraina, Rumunia, Węgry, Słowacja). Jakieś wnioski? Chyba jeden. Całe życie króliczka nie da się gonić. Ale marzyć można.

Przeczytane w Krakowie, w ciągu jednej nocy, po 6 tygodniowej Wyprawie na Kresy i Multany w 2008 ( Ukraina, Rumunia, Węgry, Słowacja). Jakieś wnioski? Chyba jeden. Całe życie króliczka nie da się gonić. Ale marzyć można.

gówniany harlequin dla punków. autor sam najlepiej podsumował swoje dzieło zwracając się bezpośrednio do osób czytających tego gniota "(...) mało wybredny czytelniku, który wydałeś na zadrukowaną makulaturę zapewne równowartość butelki gorzały". w moim wypadku na wszczęcie byłą to równowartość małpki soplicy.

gówniany harlequin dla punków. autor sam najlepiej podsumował swoje dzieło zwracając się bezpośrednio do osób czytających tego gniota "(...) mało wybredny czytelniku, który wydałeś na zadrukowaną makulaturę zapewne równowartość butelki gorzały". w moim wypadku na wszczęcie byłą to równowartość małpki soplicy.

Język straszny poniżej jakiejkolwiek krytyki, razi w oczy okrutnie! fabuła ciekawa, czyta się szybko choć nie powala.

Język straszny poniżej jakiejkolwiek krytyki, razi w oczy okrutnie! fabuła ciekawa, czyta się szybko choć nie powala.

Jak dla mnie książka bardzo, bardzo dobra. Ciekawa i wciągająca historia, czasem trochę odrażająca, ale mimo to uwielbiam ją :)Podoba mi się w niej to, że jest pisana wybitne grzecznym językiem, ale właśnie wręcz przesycona jest wulgaryzmami. Jest taka prawdziwa.

Jak dla mnie książka bardzo, bardzo dobra. Ciekawa i wciągająca historia, czasem trochę odrażająca, ale mimo to uwielbiam ją :)Podoba mi się w niej to, że jest pisana wybitne grzecznym językiem, ale właśnie wręcz przesycona jest wulgaryzmami. Jest taka prawdziwa.