Wykłady o literaturze
- Kategoria:
- językoznawstwo, nauka o literaturze
- Tytuł oryginału:
- Lectures on Literature
- Wydawnictwo:
- Aletheia
- Data wydania:
- 2016-08-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2005-01-01
- Liczba stron:
- 556
- Czas czytania
- 9 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362858996
- Tłumacz:
- Zbigniew Batko
- Tagi:
- Zbigniew Batko
Vladimir Nabokov (1899–1977),jeden z najwybitniejszych pisarzy świata w XX wieku, z urodzenia Rosjanin arystokratycznego rodu, emigrant od czasów rewolucji październikowej, całe późniejsze życie spędził w krajach Zachodu. Mieszkając w latach 40. i 50. w USA, pracował na kilku uczelniach, a jego wykłady zostały opublikowane w postaci trzech książek: Wykłady o Don Kichocie, Wykłady o literaturze i Wykłady o literaturze rosyjskiej. Niniejszy tom dotyczy literatury zachodniej i ma postać omówień kilku konkretnych dzieł europejskich autorów (Austen, Dickens, Flaubert, Stevenson, Proust, Kafka, Joyce). Na tych konkretnych przykładach Nabokov pokazuje nam, czym w jego rozumieniu jest prawdziwa literatura i rozprawia się z przesądami na temat właściwej lektury jej utworów. Nie mają nas one „uczyć życia” ani dostarczać abstrakcyjnych generalizacji. Prawdy nie mamy szukać w postaciach dzieła, lecz w jego autorze i akcie kreacji. Literatura jest magią i wyobraźnią dla nich samych, a artyzm tkwi w szczegółach. Dlatego tekstowi wykładów towarzyszą obficie rysunki, na których Nabokov kreśli detale: przypuszczalny wygląd Samsy-żuka z Przemiany Kafki, orchidei Odety z powieści Prousta czy fasady domu Blooma z Ulissesa Joyce’a. Wykłady o literaturze, podobnie jak pozostałe tomy, nie są ani jej historią, ani teorią, lecz ćwiczeniem z lektury, która tak bardzo zbliża się do dzieła, że aż je przenika na wskroś i dociera do samej natury artyzmu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Literatura to wilk, którego nie ma
Rok 1940. Vladimir Nabokov przybywa do Stanów Zjednoczonych. Przed rozpoczęciem pracy wykładowcy akademickiego, jak sam pisze zadałem sobie trud napisania stu wykładów – w sumie około dwóch tysięcy stron – o literaturze rosyjskiej, a potem kolejnych stu wykładów o wielkich powieściopisarzach, od Jane Austen po Jamesa Joyce'a. Dzięki temu radziłem sobie doskonale w Wellesley i Cornell przez dwadzieścia lat akademickich.* Wykłady są podzielone na część poświęconą ściśle literaturze rosyjskiej i część obejmującą analizę arcydzieł literatury powszechnej. Niniejszy zbiór dotyczy właśnie tej drugiej części i zawiera omówienie takich dzieł jak m.in. „Mansfield Park” Jane Austen, „Samotnia” Karola Dickensa, „Pani Bovary” Gustava Flauberta czy „Przemiana” Franza Kafki.
Paradoksalnie, esencją tych wykładów nie jest szczegółowa dekonstrukcja wielkich dzieł literatury. Nabokov skupia się raczej na tym, by pokazać w jaki sposób powinniśmy arcydzieła czytać. Znamiennym jest tu proponowany przez niego podział czytelników. Ci „najgorsi”, to – zdaniem autora „Lolity”- tacy, którzy utożsamiają się z bohaterami powieści czując z nimi emocjonalną więź. „Czytelnicy pośredni” szukają w wielkich dziełach konkretnej wiedzy lub nauki. Natomiast najlepsi, najbardziej wartościowi to tzw. „czytelnicy wielokrotni”.
Czytelnik wielokrotny potrafi rozpoznać wewnętrzna strukturę dzieła, dostrzec niuanse stylu oraz rozpatrywać utwór w kontekście reguł świata stworzonego przez autora. Czytelnikom, którzy nie czują się na siłach, by spełnić dość wygórowane wymagania pozostaje jeszcze inny, nieco mniej analityczny typ lektury. Chodzi o czytanie intuicyjne połączone ze zmysłowym odbieraniem tekstu. Nabokov posługuje się w tym wypadku określeniem „czytanie kręgosłupem”: to tam właśnie pojawi się owo niepokojące mrowienie (…) wtedy z przyjemnością zmysłową i intelektualną zarazem będziemy obserwować artystę budującego swój domek z kart i widzieć, jak przeobraża się on w piękny pałac ze stali i szkła.*
Ścisła analiza nie wyklucza zatem pewnej metafizyki. Pojęcie magii pojawia się też w kontekście sensu istnienia literatury i zawodu pisarza jako takiego. Literatura jest dla autora „Wykładów” synonimem baśniowości, tworzenia podwalin świata opartego jedynie na własnej wyobraźni, ale i „idealnego oszustwa”. Autor przywołuje tu popularną opowieść o chłopcu alarmującym wioskę o nadchodzącym (nieistniejącym) wilku. Literatura – podobnie jak przysłowiowy wilk - pojawia się tam, gdzie zmyślona historia zaczyna żyć własnym życiem, w wielokrotnych wyobrażeniach przekładających się później na świadomość powszechną.
Sam Nabokov jawi się jako czytelnik niezwykle precyzyjny. Błyskotliwy, nieco staroświecki erudyta, podążający niczym detektyw za najdrobniejszymi niuansami treści, stylu czy języka omawianego dzieła. Jego wszechstronna wiedza i poziom niewiarygodnej wręcz dociekliwości może budzić jedynie szacunek. Nieodzownym elementem analizy dzieła są u Nabokova odręcznie sporządzane notatki (robione na marginesie oryginalnych wydań),szczegółowo rozrysowane plany pomieszczeń i analizy słowotwórcze. Pojedynczym metaforom poświęca się w wykładach kilka ustępów, jednemu motywowi kilka stron a sam wykład może być poświęcony zaledwie jednemu elementowi konstrukcji dzieła.
Nie zmienia to faktu, że blisko pięćsetstronicowy wolumin czyta się szybko i intensywnie, śledząc literackie tropy niczym losy bohaterów dobrego kryminału. W czasach dominacji literackich bestsellerów i hitów jednego sezonu warto przypomnieć sobie tą literaturoznawczą perełkę. Kto wie, może mamy jeszcze szansę na przeobrażenie się w idealnego Czytelnika Wielokrotnego?
*wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanego tekstu
Katarzyna Pryga
Książka na półkach
- 681
- 153
- 57
- 13
- 12
- 12
- 4
- 4
- 4
- 4
Cytaty
Literatura nie narodziła się w dniu, w którym z doliny neandertalczyka wybiegł chłopiec wołający „wilk, wilk”, niosąc za sobą wielkiego, szarego wilka; literatura narodziła się w dniu, w którym przyszedł chłopiec krzycząc „wilk, wilk”, a za nim nie było wilka.
OPINIE i DYSKUSJE
Lekcje czytania. Nie jestem fanem Nabokova, ale jak on czytał!
Do zapamiętania
Rozdział "Dobrzy czytelnicy i dobrzy pisarze" ("Jak być dobrym czytelnikiem" lub "Życzliwość wobec autorów")
"Czytając, powinniśmy dostrzegać i pieścić szczegóły. Nie ma nic złego w księżycowej poświacie generalizacji, jeśli pojawia się ona wtedy, gdy już zbierzemy z wielką miłością słoneczne okruchy. Jeśli natomiast ktoś wychodzi od gotowych uogólnień, zaczyna od niewłaściwego końca i oddala się od książki, zanim jeszcze zacznie cokolwiek z niej rozumieć."
"Dobry czytelnik, wielki czytelnik, czytelnik aktywny i twórczy jest czytelnikiem wielokrotnym. Wyjaśnię, dlaczego. Kiedy czyta się książkę po raz pierwszy, sam proces pracowitego wodzenia wzrokiem od lewej do prawej, linijka za linijką, strona po stronie, cała ta skomplikowana fizyczna praca nad tekstem, sam proces dowiadywania się, w kategoriach czasu i przestrzeni, o czym książka traktuje, tworzy swoistą barierę, stanowi przeszkodę w ocenie. Kiedy patrzymy na obraz, nie musimy wodzić oczami w jakiś szczególny sposób, nawet jeśli, tak jak książka, obraz ów zawiera elementy głębi i progresji. Element czasu nie pojawia się właściwie przy pierwszym kontakcie z obrazem. Czytając książkę, musimy mieć czas, żeby się z nią zapoznać. Nie mamy fizycznego organu (jakim jest oko w przypadku oglądania obrazu),któy ogarnąłby całość pisarskiej wizji, a potem pozwolił się deletkować szczegółami. Ale za drugim, trzecim lub czwartym razem zachowujemy się wobec książki w pewnym sensie tak, jak zachowujemy się wobec obrazu. Nie mylmy jednak fizycznie istniejącego oka, tego nieprawdopodobnego arcydzieła ewolucji, z umysłem - osiągnięciem jeszcze bardziej niesłychanym. Książka, wszystko jedno jaka - powieść czy praca naukowa (...) - przemawia przede wszystkim do umysłu. Umysł, mózg, zwieńczenie kręgosłupa, wzdłuż którego przebiegają ciarki, jest, a przynajmniej powinien być, jedynym instrumentem używanym przy lekturze książki." [Nabokov pisze o dwóch rodzajach czytelników i manowcach "wczuwania się", które nazywa pośledniejszą wyobraźnią.]
"Na pisarza można spojrzeć w trojaki sposób - jako na gawędziarza, nauczyciela i czarodzieja. Wielki pisarz łączy te trzy cechy (...),ale to czarodziej [forma = magia! przyp. mój] dominuje w tej triadzie.
A na co Nabokov zwraca uwagę czytając "Panią Bovary"?
* o cudzołóstwie i filisterstwie (Marx nazwałby Flauberta burgoise i odwrotnie, a obaj mieliby rację, bo burżuj to u Flauberta filister po prostu)
* realizm czy naturalizm? "sam się zastanawiam" pisze Nabokov, śledząc "nierealizmy w PB i dodając: "wszelka fikcja jest fikcją", a potem: "realizm i naturalizm są tylko względnymi pojęciami. (...) Wszelkie -izmy przemijają,, -iści umierają, sztuka pozostaje.
* kontrapunkt! (scena z targu rolnego, ale też gdy Emma odwiedza księdza by porozmawiać pustce/tęsknocie, a dzieci rozrabiają w tle
* ulubiona "sztuczka" Flauberta - wyliczenie, średnik, a potem "i" oraz puenta, często poetycka
* mistrz czasu niedokonanego (tak o Flaubercie mówił Proust, ciągłość i jedność czasu osiągane dzięki imperatif)
Lekcje czytania. Nie jestem fanem Nabokova, ale jak on czytał!
więcej Pokaż mimo toDo zapamiętania
Rozdział "Dobrzy czytelnicy i dobrzy pisarze" ("Jak być dobrym czytelnikiem" lub "Życzliwość wobec autorów")
"Czytając, powinniśmy dostrzegać i pieścić szczegóły. Nie ma nic złego w księżycowej poświacie generalizacji, jeśli pojawia się ona wtedy, gdy już zbierzemy z wielką miłością słoneczne...
POLECAM
- Pasjonatom,dla których literatura to nie tylko podróż przez interesujące i ładne historie ,a niezbędna do przeżycia wartość.
- Tym dociekliwym, wnikliwie i z zazdrością obserwującym warsztat pracy wielkich i uznanych.
- Piszącym lub próbującym pisać .Przyszłym literackim sławom dążącym do doskonałości,dla których analizy Nabokova są bezcenną lekcją -lekcją pokory.
NIE POLECAM
Grafomanom . Oni i tak wiedzą lepiej jak powinna wyglądać powieść doskonała.
POLECAM
więcej Pokaż mimo to- Pasjonatom,dla których literatura to nie tylko podróż przez interesujące i ładne historie ,a niezbędna do przeżycia wartość.
- Tym dociekliwym, wnikliwie i z zazdrością obserwującym warsztat pracy wielkich i uznanych.
- Piszącym lub próbującym pisać .Przyszłym literackim sławom dążącym do doskonałości,dla których analizy Nabokova są bezcenną lekcją -lekcją...
Dzięki 'Wykładom o literaturze' dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy.
Po pierwsze, że jestem tym najgorszym typem czytelnika według autora 'Lolity' - bo zdarza mi się utożsamiać z jakimś bohaterem lub bohaterką. Oczywiście, od czasu do czasu czerpię przyjemność z obcowania z czystą sztuka pisania, ale co poradzę na to, że jestem wrażliwa?
Po drugie, że często tłumacze, zamiast odzwierciedlać w przekładzie to, co chciał przekazać pisarz, tworzą coś zupełnie innego (patrz: 'Pani Bovary').
Po trzecie, że warto znać języki obce, aby móc poznawać najważniejsze powieści w oryginale i nie tracić najważniejszych szczegółów.
Po czwarte, że można mówić o literaturze tak, że słuchacz nie może doczekać się innych wykładów :-)
Oczywiście, niektóre 'mądrości' Nabokova uznaję za zbyt górnolotne i nie mające nic wspólnego z rzeczywistością, ale za możliwość przeczytania tak genialnych analiz 'Pani Bovary' oraz 'Doktora Jekylla i pana Hyde'a' nie będę narzekała :-) Dla każdego pasjonata klasyki literatury to pozycja obowiązkowa.
Dzięki 'Wykładom o literaturze' dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy.
więcej Pokaż mimo toPo pierwsze, że jestem tym najgorszym typem czytelnika według autora 'Lolity' - bo zdarza mi się utożsamiać z jakimś bohaterem lub bohaterką. Oczywiście, od czasu do czasu czerpię przyjemność z obcowania z czystą sztuka pisania, ale co poradzę na to, że jestem wrażliwa?
Po drugie, że często tłumacze,...
Vladimir Nabokov, z wykształcenia filolog (romanista i rusycysta),był wykładowcą literatury na uczelniach amerykańskich. W „Wykładach o literaturze”, które powstały na bazie notatek do wykładów i prelekcji, omawia pisarstwo i utwory: Jane Austen „Mansfield Park”, Karola Dickensa „Samotnię”, Gustawa Flauberta „Panią Bovary”, Roberta Louisa Stevensona „Dziwny przypadek doktora Jekylla i pana Hyde’a”, Marcela Prousta „W stronę Swanna”, Franza Kafki „Przemianę” i Jamesa Joyce’a „Ulissesa”. Nie zdawałem sobie wcześniej sprawy, że książka ta („Wykłady o literaturze”) w swojej wersji ostatecznej nie jest właściwie dziełem Nabokova, a już na pewno nie tylko jego. Kopie odręcznych notatek i zapisków pisarza mogą rodzić pytania o dopuszczalny rozmiar i zakres ingerencji redaktorów dzieła… tego czy jakiegokolwiek innego.
Nabokov „kupił” mnie sobie jednym stwierdzeniem: „Co dość dziwne, człowiek nie może czytać książki; może ją tylko czytać powtórnie. Dobry czytelnik, wielki czytelnik, czytelnik aktywny i twórczy jest czytelnikiem wielokrotnym”[1], ale w trakcie dalszej lektury bywało już różnie. Na przykład zagłębiając się w treść rozdziału poświęconego „Mansfield Park”, jakoś nie uległem zachwytom Nabokova, natomiast zastanawiałem się, czy Jane Austen nie miałaby sporo uciechy, czytając, „co autor miał na myśli” opisując w określony sposób takie czy inne wydarzenie. Poza tym jedno jeszcze, luźne skojarzenie z malarstwem – wydaje mi się, że można tak bardzo skoncentrować się na gatunkach farb, technice gruntowania, malowania, werniksowania, na znakomitych pędzlach i paletach, że przestaje się widzieć, iż malowidło nadal przedstawia tylko jelenia na rykowisku.
Wychowałem się (literacko) w przekonaniu, że książki Jane Austen są niewyczerpanym źródłem wiedzy o życiu angielskiej klasy wyższej, właścicieli ziemskich, z początku XIX wieku. Jednak Nabokov weryfikuje te przekonania twierdząc, że nawet powieści jednoznacznie historyczne nie są i nie mogą być źródłem żadnej rzetelnej wiedzy, bo… „Prawda jest taka, że wielkie powieści są wielkimi baśniami – a powieści tego cyklu są baśniami niezrównanymi”[2]. „Literatura narodziła się nie tego dnia, kiedy chłopiec, wołając »Wilk, wilk!«, przybiegł z neandertalskiej doliny, ścigany przez wielkiego, szarego wilka. Literatura narodziła się wtedy, kiedy chłopiec nadbiegł wołając »Wilk, wilk!«, a wilka nie było. Fakt, że biedaczek został w końcu zjedzony przez prawdziwego wilka, bo kłamał zbyt często, to już sprawa mniej istotna”[3].
Jeśli więc odebrać powieściom Austen walor historyczno-poznawczy, co pozostaje? Bo chyba tylko, wychwalany przez Nabokowa, warsztat pisarski; ale sama techniczna biegłość nie rodzi jeszcze albo rodzić nie musi – arcydzieł.
Oczywiście jest też możliwe, że ja po prostu nie cenię zbytnio romansów Jane Austen, ale czy naprawdę tak wysoko oceniał je Nabokov? Podczas lektury rozdziału poświęconego „Mansfield Park” nie rzuca się to jeszcze w oczy, za to przy kolejnych już jak najbardziej: Nabokov uprawia z czytelnikiem dość pokrętną grę w „tak, ale…”. Powieści, które prezentuje są niezrównane, ach, ach, ach, ale… wkrótce jednak okazuje się, że niezupełnie. „Mansfield Park” dostarcza wprawdzie pewnej rozrywki, „ale ta przyjemność była niejako wymuszona”[5]. „Samotnia” Dickensa jest absolutnie genialna, ale… „Również opis Dedlocków i ich środowiska, traktowany jako oskarżenie arystokracji, nie jest ani interesujący, ani ważny, jako że wiedza naszego autora o tym środowisku jest nadzwyczaj skromna, a wyobrażenia uproszczone” i dalej: „podziwiajmy strukturalne walory wątku kryminalnego i zignorujmy słabość satyry oraz jej teatralnych gestów”[6].
„Jeśli potraktujemy Doktora Jekylla i pana Hyde’a jako alegorię – opis walki pomiędzy siłami Dobra i Zła, jaka toczy się w każdym człowieku – to alegoria ta wyda nam się pozbawiona smaku i infantylna”. I nieco dalej: „Opowieść o doktorze Jekyllu i panu Hydzie jest cudownie skonstruowana, ale staroświecka. Jej morał jest absurdalny…” [8].
Kiedy okazało się, że schemat ten powtarza się w większym albo mniejszym stopniu (często nawet pojawiają się konstrukcje jakby rodem z gry: jest świetny, ale…, wyszło mu znakomicie, ale…),doszedłem do wniosku – zaplanowanego zapewne przez autora i jedynie słusznego – że pisarzem genialnym, którego dzieła nie zawierają żadnego „ale”, jest i był tylko i wyłącznie Vladimir Vladimirovič Nabokov.
Z prezentowanych przez Nabokova powieści przeczytałem dwie – zadziwiające jest, że po lekturze „Wykładów o literaturze” zupełnie nie mam ochoty sięgnąć po te jeszcze nieczytane. Zapragnąłem za to wrócić do… „Lolity”, więc już wiem, jaki sekretny zamysł kierował niewątpliwie genialnym Nabokowem.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem: „nie wierzę, żeby można było nauczyć pisać kogoś, kto nie posiada wrodzonego literackiego talentu”[4], bo nie ma ono nic wspólnego z rzeczywistością – tysiące autorów każdego dnia zapełnia strony tysięcy czasopism i książek (choćby sygnowanych później nazwiskiem jakiejś blond celebrytki, ale nie tylko),bo ich tego – jak rzemiosła – dobrze wyuczono; po prostu nie są geniuszami, nie tworzą arcydzieł.
Przekonanie Nabokova: „Nie oszukujmy siebie, pamiętajmy, że literatura nie ma żadnej praktycznej wartości…” [7] – też nie jest moje. Książka, w razie czego, znakomicie zastępuje ułamaną nogę szafy.
---
[1] Vladimir Nabokov, „Wykłady o literaturze”, przeł. Zbigniew Batko, wyd. Muza SA, 2005, s. 35-36.
[2] Tamże, s. 34.
[3] Tamże, s. 38.
[4] Tamże, s. 103.
[5] Tamże, s. 106.
[6] Tamże, s. 108.
[7] Tamże, s. 184.
[8] Tamże, s. 326-327.
Vladimir Nabokov, z wykształcenia filolog (romanista i rusycysta),był wykładowcą literatury na uczelniach amerykańskich. W „Wykładach o literaturze”, które powstały na bazie notatek do wykładów i prelekcji, omawia pisarstwo i utwory: Jane Austen „Mansfield Park”, Karola Dickensa „Samotnię”, Gustawa Flauberta „Panią Bovary”, Roberta Louisa Stevensona „Dziwny przypadek...
więcej Pokaż mimo toMoi znajomi postukali się w czoło, widząc mnie niosącą dumnie „Wykłady o literaturze” Nabokova. Jak to-uczyć się z własnej woli i to jeszcze literatury światowej, wykładanej przez Rosjanina? Otóż nie, moi drodzy, właśnie nie „uczyć”, a smakować. Nabokov uczy jak należy czytać, jak patrzeć na powieść, okraszając całość szczyptą krytyki i humoru. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się niczego specjalnego po tej pozycji, a jednak wciągnęła mnie jak mało która.
Książka jest zbiorem wykładów Nabokova, które wygłaszał w swoim czasie na jednym z uniwersytetów. Ze stronic wypływa atmosfera dostojnej sali wykładowej, z szumiącymi drzewami za oknem i z profesorem stojącym za katedrą, opowiadającym o meandrach literatury. Prowadzi on nie przez teoretyczne zawiłości, a zabiera w podróż po świecie przedstawionym. Razem z autorem rozciąga przed studentami obrazy, wzbogacając je o własne odczucia, zwraca uwagę na tło zdarzeń, na charakter bohaterów i ich rolę w wydarzeniach. Nabokov oprowadza nas po domu w Mansfield Park czy przemyka się po brudnych ulicach Londynu, szukając małego Jo z „Samotni”. Sam, będąc pisarzem, uczy jak czytać aby rozsmakować się w lekturze, jak przeniknąć przez umysł autora, jak docenić kunszt pisarski.
Czytając „Wykłady o literaturze” człowiek dowiaduje się, że nie potrafi dobrze czytać, a jedynie ślizga się po powierzchni, nie próbując nawet zatopić się w niuansach, mających nierzadko ogromny wpływ na dalszy bieg wydarzeń. Nabokov udowadnia, że warto przyjrzeć się lepiej, że warto wyciągnąć mikroskop i pochylić się nad małym pyłkiem, który często jest kamieniem milowym. Pozycja obowiązkowa zarówno dla znawców literatury jak i dla hobbystów.
Moi znajomi postukali się w czoło, widząc mnie niosącą dumnie „Wykłady o literaturze” Nabokova. Jak to-uczyć się z własnej woli i to jeszcze literatury światowej, wykładanej przez Rosjanina? Otóż nie, moi drodzy, właśnie nie „uczyć”, a smakować. Nabokov uczy jak należy czytać, jak patrzeć na powieść, okraszając całość szczyptą krytyki i humoru. Przyznam szczerze, że nie...
więcej Pokaż mimo toBędę wracać do nich wielokrotnie.
Niezwykła wnikliwość wybitnego literacko obserwatora:)
Będę wracać do nich wielokrotnie.
Pokaż mimo toNiezwykła wnikliwość wybitnego literacko obserwatora:)
Najlepsza książka o literaturze (literaturoznawcza),jaką czytałem. Żadne akademickie syntezy powstające w Polsce nie dorastają jej do kolan. Genialne myśli, frazy, rozumienie tekstu i interpretacja. Diabelnie inteligentana i błyskotliwa książka. Z pewnością nie dla każdego.
Najlepsza książka o literaturze (literaturoznawcza),jaką czytałem. Żadne akademickie syntezy powstające w Polsce nie dorastają jej do kolan. Genialne myśli, frazy, rozumienie tekstu i interpretacja. Diabelnie inteligentana i błyskotliwa książka. Z pewnością nie dla każdego.
Pokaż mimo to