Jeszcze dzień życia

Okładka książki Jeszcze dzień życia
Ryszard Kapuściński Wydawnictwo: Agora reportaż
110 str. 1 godz. 50 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Agora
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
110
Czas czytania
1 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375521184
Średnia ocen

                7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
417 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1759
1758

Na półkach:

„Wiesz, reportaż i realistyczna powieść to chyba dwa brzegi tej samej rzeki.”
Te słowa usłyszał autor wstępu do tego reportażu Mirosław Ikonowicz. To właśnie w tym krytykowanym przez innych podejściu tkwi siła jego przekazu i relacji. Dla jednych niedopuszczalne beletryzowanie reportażu, a dla innych (w tym mnie) sposób przekazywania nie tylko informacji, ale i emocji.
Autor jest w tym mistrzem!
To dlatego po ponad czterech dekadach od pierwszego wydania w 1976 roku, jego reportaż nadal żyje. Nadal znajduje czytelników. Ba! Inspiruje reżyserów, którzy na jego podstawie stworzyli animowany dokument. Sama jego treść opiera się na faktach, kiedy w Polsce rządziła komuna, a w Afryce kraje kolonialne odzyskiwały w krwawych wojnach domowych niepodległość. To był gorący dosłownie i w przenośni rok 1975.
1
Autor jako jedyny korespondent z bloku wschodniego został wysłany do Angoli. Kraju, który zrzucał portugalskie kajdany. 11 listopada miał być podpisany akt niepodległościowy. Swoją realcję-opowieść z tego wydarzenia zawarł w czterech częściach. Każda odpowiadała poszczególnym etapom procesu wyzwalania. Od ucieczki Portugalczyków po krwawe budowanie nowego porządku politycznego. Każda niosąca odmienne obrazy i całą paletę emocji wojny domowej. Warstwa informacyjna była bardzo ważna. Umieszczana głównie w depeszach i w czwartej części mającej charakter encyklopedyczny, dostarczyła mi podstawowej wiedzy na temat historii Angoli, chaosu wywołanym opuszczaniem go przez Portugalczyków i innych cudzoziemców, sytuacji gospodarczej, ścierania się opcji politycznych z socjalistami i kapitalistami w tle, walk na froncie czy formułowania się nowego rządu.
Ale jak to zostało podane!
Chaos, upał, bezsilność, choroby, strach, niepewność, głód i śmierć to silny przekaz zbudowany między innymi za pomocą realizmu magicznego pełnego symboliki. W jego centrum umieszczał przedmioty, ludzi, sytuacje, na które inni patrzyli, ale nie widzieli. Autor precyzyjnie wyłuskiwał je z otoczenia i czynił z nich głównych bohaterów narracji. Angoli nie opuszczali ludzie, ale drewniane miasto zbudowane ze skrzyń z ich dobytkiem ładowanym na statki. Drewniane miasto opuszczające miasto kamienne – Luandę, było samo w sobie odrębną opowieścią w tym reportażu. Jego opis skupiający się na szczegółach i przepełniony ironią wynikającą z absurdu przemawiał bardziej niż sucha notatka, ściągająca mnie do realiów zawartych w depeszy. Ten kontrast był potrzebny po to, by móc porównać te dwa style przekazu i docenić ich uzupełniającą się rolę. Połączyć dwa brzegi tej samej rzeki.
Przede wszystkim, by poczuć emocje!
Było ich ponad ludzką odporność psychiczną. Pojawiały się, kiedy autor widział wycelowaną w siebie broń. Kiedy ich dwudziestoletnia przewodniczka, żołnierka Carlotta, ginie. Kiedy na każdym kilometrze drogi można było wpaść w zasadzkę, bo to była przede wszystkim wojna zasadzek. Kiedy upał i brak wody odbierał chęć działania. Kiedy choroby i gorączka trawiły ciało. Kiedy jego towarzysz na froncie z ulgą mówił pod koniec dnia – „Jeszcze dzień życia”. Od słowa „kiedy” mogłabym wymieniać kolejne zdania dosyć długo, czerpiąc z tej kopalni bez dna.
Po co?
By pamiętać, że historia uczy nie tylko poprzez przez fakty, które można zapomnieć, ale również przez emocje, które zostają w odbiorcy na zawsze. Że śmierć jednego człowieka to tragedia, ale śmierć miliona to już tylko statystyka. Od takich właśnie odczarowań mamy reportażystów. Autor w ukazywaniu aspektu człowieczeństwa w wojnie i emocjonalnego wywierania wpływu na czytelnika jest nauczycielem ponadczasowym. Jak widać nie tylko innych dziennikarzy. To najnowsze, filmowe wydanie reportażu o tym świadczy. Bogato ilustrowane kadrami z filmu oddaje sens jego przytoczonych na początku słów. Z rzeczywistości można zrobić film, a z Carlotty bohaterkę animowaną. Ale nikt nie zaprzeczy, że tak było i że dziewczyna istniała. Żyła i zginęła za wolną Angolę.
Nadal żyje na kartach tej książki.
To też obraz pracy reportera w tamtych czasach. Człowieka, który szedł pod prąd uciekających ludzi. Docierał na front. Ryzykował życiem dla informacji. Dla którego wszystko było fascynującą, wciągającą go zagadką. Który chciał obraz statyczny i statystyczny wojny, zamienić w rzeczywistość o żywym, zdziwaczałym, wypaczonym, wstrętnym i brudnym wnętrzu. Dla którego pasja była podstawą zawodu reportera.
Dla którego „To nie jest zawód dla cyników”.
http://naostrzuksiazki.pl/

„Wiesz, reportaż i realistyczna powieść to chyba dwa brzegi tej samej rzeki.”
Te słowa usłyszał autor wstępu do tego reportażu Mirosław Ikonowicz. To właśnie w tym krytykowanym przez innych podejściu tkwi siła jego przekazu i relacji. Dla jednych niedopuszczalne beletryzowanie reportażu, a dla innych (w tym mnie) sposób przekazywania nie tylko informacji, ale i emocji.
...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 516
  • Chcę przeczytać
    1 148
  • Posiadam
    528
  • Reportaż
    54
  • Ulubione
    42
  • Teraz czytam
    33
  • Audiobook
    32
  • Literatura faktu
    29
  • Afryka
    25
  • Literatura polska
    22

Cytaty

Więcej
Ryszard Kapuściński Jeszcze dzień życia Zobacz więcej
Ryszard Kapuściński Jeszcze dzień życia Zobacz więcej
Ryszard Kapuściński Jeszcze dzień życia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także