Niesamowita. Końcówkę czytałam z zapartym tchem. Dawno żadna książka nie doprowadziła mnie do takiego stanu.

"Dlaczego mamy tolerować ten straszliwy kalibanizm? Dlaczego każda żywotna, twórcza, interesująca osobowość ma być męczennikiem wielkiego powszechnego kretyna?"

Ten cytat przedstawia całą esencję fabuły tej powieści jak również jej psychologiczną stronę. Ostatnio w pisarstwie pojawia się tendencja do umieszczania w powieści głupiutkich blondynek, które nie mają pojęcia jak sobie z czymś poradzić i ewentualnie ich osobowość zmienia się w trakcie trwania powieści. Zawsze brakowało mi postaci naprawdę inteligentnych, które są mądre, cenne dla świata i zdolne. I ta książka mną wstrząsnęła. Ponieważ Miranda jest bardzo inteligentna, studentka sztuk pięknych, ma przed sobą wiele perspektyw. Powołuje się na inne dobre powieści, na muzykę poważną, na sztukę, to wszystko sprawia, że ta książka jest naprawdę warta czasu, który się na nią poświęci. Miranda jest wprost fascynującą osobą, naprawdę stara się zmienić Kalibana i odczuwa pełne współczucie. Każdy jej ruch jest przemyślany. Natomiast Ferdynand, Kaliban, nieszczęsny szaleniec jest bardzo specyficzną postacią. Początkowo wydaje nam się, że go rozumiemy. Albo przynajmniej staramy się zrozumieć. Chce kolejnego "motylka" do kolekcji. Jednak tak jak Miranda przewidziała, w nim kryło się coś więcej. Czyste szaleństwo. Ta książka wryła się w moją psychikę permanentnie.

Niesamowita. Końcówkę czytałam z zapartym tchem. Dawno żadna książka nie doprowadziła mnie do takiego stanu.

"Dlaczego mamy tolerować ten straszliwy kalibanizm? Dlaczego każda żywotna, twórcza, interesująca osobowość ma być męczennikiem wielkiego powszechnego kretyna?"

Ten cytat przedstawia całą esencję fabuły tej powieści jak również jej psychologiczną stronę....