Beznadziejna. Mam na myśli konkretnie to wydanie, którego słuchałam. Streszczanie do niespełna trzech godzin ponad 500-stronicowej powieści powinno być karalne. Zwłaszcza jeśli powieść ta traktuje o długotrwałych zmaganiach człowieka z morzem, a przede wszystkim z samym sobą. Książki, które opowiadają o zmaganiach człowieka z czymkolwiek powinny być także wyzwaniem dla czytelnika, czytelnik brnąc przez kolejne strony (czy minuty audiobooka) powinien zmagać się z lekturą jak bohater z losem, by choć odrobinę móc się z nim identyfikować. W przeciwnym razie chyba wystarczyłoby jedno- czy dwuzdaniowe streszczenie, żeby wiedzieć o co w powieści chodzi.
Nie wiem, czy po oryginał sięgnę, bo jednak literatura marynistyczna mnie raczej nie pociąga, jednak wiem, że autorzy takich streszczeń robią krzywdę literaturze i czytelnikom więc życzę im, by ich pobory były streszczane w ten sam sposób: niech płaca netto stanowi taki sam procent płacy brutto, jak ilość słów owej wersji do ilości słów oryginału.

Beznadziejna. Mam na myśli konkretnie to wydanie, którego słuchałam. Streszczanie do niespełna trzech godzin ponad 500-stronicowej powieści powinno być karalne. Zwłaszcza jeśli powieść ta traktuje o długotrwałych zmaganiach człowieka z morzem, a przede wszystkim z samym sobą. Książki, które opowiadają o zmaganiach człowieka z czymkolwiek powinny być także wyzwaniem dla...