Kamienie elfów Shannary

Okładka książki Kamienie elfów Shannary
Terry Brooks Wydawnictwo: Replika Cykl: Kroniki Shannary (tom 2) Seria: Shannara fantasy, science fiction
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kroniki Shannary (tom 2)
Seria:
Shannara
Tytuł oryginału:
The Elfstones of Shannara
Wydawnictwo:
Replika
Data wydania:
2016-07-01
Data 1. wyd. pol.:
1997-01-01
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376745237
Tłumacz:
Piotr Hermanowski
Tagi:
fantasy miecz Shannara elfy trolle
Średnia ocen

                6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
210 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
5690
733

Na półkach: , ,

Czyli tak trochę "you shall not pass, Tolkien" - a przynajmniej nie bez gruntownego misz-maszu. Poza tym, serialowa wersja "Shannary" też wciąż mi się czkawką odbijała, przez to mieszanie tomów, skakanie fabułą z miejsca na miejsce... No i brakowało mi Ganda... znaczy Allanora takiego jak w książce! Więc w końcu, łaskawie, sięgnęłam.

I tak...

...kto pamięta bitwę o Helmowy Jar, łapka w górę, a potem ucieka z krzykiem i dalej nie czyta. Znaczy, co ja napiszę, może czytać, ale książki już nie. Bo się potnie jednorożcem. Pluszowym. Z brokatowym rogiem.

O fabule? Od odszukania Miecza Shannary minęło równiutkie pięćdziesiąt lat (może kilka dni w tą czy tamtą stronę, mniejsza), więc to śmiało wystarczy, by "pradawne i złe zUo wkroczyło na scenę". pradawne i potężne i nieśmiertelne drzewo Ellcrys umiera. I to umiera nader spektakularnie, przepuszczając do świata Shannary trójkę najgorszych potworów jakie mogą być. Jak ktoś oglądał serial, niech zapomni o tamtym dziwnym przystojniaczku z mordą jakby Voldemortowi nos dorobić. Nie. Tamten to pikuś. Ten w książce ma DWÓCH pomocników, i to nie byle jakich! Ha! No nie pogada! Jasne, w serialu też byli. Ale nie tak... efektowni jak tu, na kartach powieści. I oczywiście, cała trójca, poza sztampową nienawiścią do elfów i przerabianiem ich na konserwę turystyczną (którą zjadamy nawet turystą nie będąc, ale teraz wiemy, z czego konserwa turystyczna się składa: z elfów), nienawidzi też Allanora i Willa... a właśnie. Wspomniałam coś o Willu?

Will to potomek Shei. W jakiś cudowny sposób zrodzony z ludzkich rodziców, ma w sobie elfiej krwi tyle, co piąta woda po kisielu. Ale zostaje wybranym. jego spokojny staż na uzdrowiciela w wiosce gnomów (TAK!) zostaje przerwany przez pojawienie się i wuja Flicka (jakkolwiek to nazwać) i naszego nieśmiertelnego druida. Okazuje się, że już ma kamienie elfów, więc skoro tak, jest gotów chronić elfią księżniczkę, która w nosie ma wszystko i robi za nianię gdzieś w Zadupiu Większym. Wilowi nie zostaje nic innego, jak ruszyć po Amberle (która przypomina w książce raczej dziecko niż elfa, serialową pomijam), zabrać ją z wioski i od dzieci, którymi się opiekowała, uciec przed demonem... i ruszyć na poszukiwanie Krwawego Ognia, w którym odrodzi się Elcrys.... Brzmi znajomo? I dobrze. Równolegle rozgrywa się historia elfów, wśród których oczywiście, czai się zdrajca, a nieprzygotowany do roli książę, musi stać się królem - spojler.

Ogólnie - mam sporo porównań z tolkienowską twórczością, której fanką nie byłam nigdy. I zapewne dlatego źle mi się czyta Shannarę, mimo szczerych chęci. Do tego, oczywiście, w pamięci mam sceny z serialu, które nijak nie pasują mi do świata przedstawionego w książce... i oto mamy przepis na powieść, która jest, ale jej nie ma. Bitwa elfów z demonami przypominała mi opis bitwy o Helmowy Jar, a co bardziej dociekliwe oko znajdzie inne nawiązania. Niestety, ale wzorowanie się na Tolkienie w tym wypadku wypadło bardzo słabo. Absolutnym szczytem były... olbrzymie roki. tak. Dobrze czytacie. Muszę dodawać coś jeszcze, czy już macie odpowiednią ilość porównań?

Próbowałam odszukać w "Kamieniach" coś pozytywnego. Dobrego. lekkiego. Fajnego. Ale... Niechęć do tolkienowskiego stylu przeważyła nad radością czytania. Gdyby wyciąć z "Władcy Pierścieni" opisy przyrody... spokojnie można by objętościowo dać "Kamienie elfów". Przykro mi to mówić. Bo zapewne niektóre osoby obruszą się za moje słowa krytyki, bądź co bądź. Ale tak jest.

Co więcej, postacie znów były papierowe. Will był nijaki, Amberle drażniła swoją naiwnością, Eretreia zachowywała się jak nastolatka. Allanon był "wielką tajemnicą", która już w poprzednim tomie sprawiała, że miałam ochotę go zdzielić pałką w łeb. Jedynym pozytywnym bohaterem był tylko Ander, który z zagubionego książątka faktycznie przełąbędził się w niezłego władcę. Ale tak...? Brooks ma talent wręcz do kreacji postaci płaskich, nie zapadających mocno w pamięć, przeciętnych i zwykłych. Wręcz infantylnie denerwujących. Do tego sporo powtórzonych schematów fabuły z pierwszej części, więc siła rzeczy.. z Tolkiena. Szału nie ma zatem.

Zostaje tylko goryczka niechęci, serialowe niedociągnięcia, które rażą w trakcie czytania jeszcze bardziej i świadomość, że po kolejny tom sięgnę... znów po dłuższym czasie...

//Opinia do przeczytania również na: http://kaginbox.blox.pl/2016/09/Kamienie-elfow.html

Czyli tak trochę "you shall not pass, Tolkien" - a przynajmniej nie bez gruntownego misz-maszu. Poza tym, serialowa wersja "Shannary" też wciąż mi się czkawką odbijała, przez to mieszanie tomów, skakanie fabułą z miejsca na miejsce... No i brakowało mi Ganda... znaczy Allanora takiego jak w książce! Więc w końcu, łaskawie, sięgnęłam.

I tak...

...kto pamięta bitwę o...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    553
  • Przeczytane
    297
  • Posiadam
    128
  • Chcę w prezencie
    17
  • Fantastyka
    17
  • Teraz czytam
    13
  • Fantasy
    11
  • Ulubione
    8
  • 2017
    6
  • Do kupienia
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kamienie elfów Shannary


Podobne książki

Przeczytaj także