Wojna i wojskowe życie to jeden z tematów często pojawiających się w fantasy. Nic zatem dziwnego, że i Pratchett postanowił się za to zabrać, tyle że oczywiście na swój sposób.
Ależ dobrze mi się to czytało! To z pewnością będzie jedna z moich ulubionych książek ze Świata Dysku. Niby powiązana z cyklem o Straży, pojawia się Vimes i kilku innych, ale tak naprawdę dotyczy czegoś całkiem innego. Szkoda zdradzać fabułę, więc napiszę tylko, co mi się najbardziej podobało.
Przede wszystkim bardzo dużo tu spostrzeżeń psychologicznych. Pratchett był świetnym obserwatorem chyba każdego aspektu rzeczywistości i umiał to w swoich książkach oddać. Oczywiście w sposób przewrotny i zabawny, ale pokazuje tu sporo ludzkich rozterek i to, jak różne okoliczności kształtują nasze charaktery i życiowe priorytety.
Jest tu całe mnóstwo typowo Pratchettowskiego komizmu sytuacyjnego, który sprawił, że po przeczytaniu książki miałam ochotę natychmiast zacząć od nowa.
Fabuła zdaje się być dosyć prosta (chociaż nie brakuje zwrotów akcji), ale nie jest schematyczna (czyli prosta, ale nietypowa). Tym razem bez zawiłych rozważań nad naturą rzeczywistości, czasu czy magii, które też są w jakimś sensie znakiem rozpoznawczym Świata Dysku. Przyznaję, że nie zawsze jestem w stanie za nimi nadążyć, więc dla mnie "Potworny regiment" był idealny :)

Wojna i wojskowe życie to jeden z tematów często pojawiających się w fantasy. Nic zatem dziwnego, że i Pratchett postanowił się za to zabrać, tyle że oczywiście na swój sposób.
Ależ dobrze mi się to czytało! To z pewnością będzie jedna z moich ulubionych książek ze Świata Dysku. Niby powiązana z cyklem o Straży, pojawia się Vimes i kilku innych, ale tak naprawdę dotyczy...