Księga rodu z Baltimore
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Marcus Goldman (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Le Livre des Baltimore
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2017-02-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-02-02
- Liczba stron:
- 544
- Czas czytania
- 9 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379857708
- Tłumacz:
- Joanna Polachowska
- Tagi:
- literatura szwajcarska niebezpieczeństwo nienawiść poszukiwanie prawdy przestępstwo tajemnica thriller trauma zemsta
Zanim doszło do tragedii, istniały dwie gałęzie rodu Goldmanów: Goldmanowie z Baltimore oraz Goldmanowie z Montclair. Ci drudzy to należąca do klasy średniej, zamieszkująca niewielki dom w New Jersey rodzina Marcusa Goldmana, sławnego na cały świat pisarza, autora „Prawdy o sprawie Harry’ego Queberta”. Ich zamieszkujący w Baltimore krewni mogą się pochwalić typową dla klasy wyższej luksusową rezydencją w sąsiedztwie najbogatszych obywateli.
Osiem lat po dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się w rodzinie Goldmanów, Marcus postanawia przyjrzeć się losom swojej familii. Chciałby znaleźć przyczyny jej rozpadu. Wspominając przeszłość, znów zaczyna odczuwać fascynację rodem z Baltimore, któremu z powodu wakacji w najdroższych kurortach Miami i Hamptons oraz nauki w elitarnych szkołach zawsze po cichu zazdrościł. Wraz z upływem lat blask rodziny z Baltimore coraz bardziej blakł i do głosu zaczęły dochodzić dramatyczne wydarzenia. Aż do dnia, który wszystko odmienił.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma
Patrzymy na sąsiadów, przyjaciół, kogoś z rodziny, nawet na nieznajomych, i, nierzadko, zazdrościmy im. Czego? Różnych rzeczy: pracy, pieniędzy, sławy, domu, małżonka lub małżonki, dzieci, samochodu, udanego związku, znajomych, wakacji, wyglądu... Wymieniać można w nieskończoność. Tylko skąd możemy wiedzieć, czy rzeczywiście mamy rację i czy wyobrażenia o idealnym życiu danych ludzi nie są tylko wytworem naszej wyobraźni? A może ci, którym tak skrycie zazdrościmy, tak naprawdę mają o wiele więcej problemów niż nam się wydaje? Joël Dicker, autor nagradzanej „Prawdy o sprawie Harry'ego Queberta” postanowił wziąć na warsztat ten temat w swojej najnowszej książce „Księga rodu z Baltimore”.
Narrator powieści, Marcus Goldman, wraca wspomnieniami do czasu dzieciństwa i dorastania, kiedy regularnie odwiedzał swoich krewnych, Goldmanów z Baltimore: wuja Sama, wziętego adwokata, ciocię Anitę, lekarkę, inteligentnego kuzyna Hillera i jego przyjaciela Woody'ego. Jako chłopiec, później nastolatek, Marcus uważał, że życie wujostwa jest usłane różami: widział ludzi szczęśliwych, bogatych, spełnionych w swoich rolach oraz rodzinę szanowaną przez innych mieszkańców. Sam czuł się od nich gorszy, dlatego każdą rodzinną wizytę w Baltimore czy wyjazd na wakacje do „baltimorczyków” (jak ich nazywał) traktował jako odskocznię od szarego, nudnego życia Goldmanów z Montclair. Jako dorosły mężczyzna Marcus odnosi sukces jako pisarz, ale przeszłość, zwłaszcza moment Tragedii, która zmieniła życie wszystkich Goldmanów - „baltimorczyków” i „montclairczyków” - cały czas daje o sobie znać. Oprócz tego na jaw wychodzą różne tajemnice rodzinne oraz prawdziwy obraz życia bogatego wuja Sama i jego bliskich, różniący się diametralnie od tego, co wyobrażał sobie Marcus...
Historia zawarta w „Księdze rodu z Baltimore” wciąga czytelnika tak bardzo, że ciężko oderwać się od lektury. Joël Dicker z pomysłem nakreślił schemat fabularny – na samym początku rzeczywiście możemy zazdrościć Goldmanom z Baltimore ich sielankowego życia, jednak im dalej rozwija się fabuła książki, tym coraz więcej widzimy rys i pęknięć na idealnej egzystencji wujostwa Marcusa. Okazuje się, że tak naprawdę mieli o wiele więcej problemów i trosk, niż mogło się pisarzowi wydawać – jego wyobrażenie o szczęściu tak naprawdę było jedną, wielką grą. Niektóre wątki, jakie dalej rozwija Joël Dicker, zaskakują - wielokrotnie nie mogłam wyjść z szoku, kiedy czytałam powieść i poznawałam dalsze dzieje tytułowego rodu. Nie chcę też zdradzać za dużo szczegółów, ponieważ autor zbudował misterną sieć fabularną, w której każda część ma znaczenie. Nawet to, co na początku może wydawać się oderwane od całości, okazuje się istotne w „Księdze rodu z Baltimore”. Mogę stwierdzić, że książka przypomina kryminał, zwłaszcza pod kątem budowania napięcia, trzymania czytelnika w oczekiwaniu oraz chęci poznania tajemnicy, kiedy Marcus cały czas wspomina o Tragedii.
Sam narrator dopełnia się z historią w „Księdze rodu...” - widzimy zakompleksionego chłopca, który nie ukrywa swojej zazdrości o to, że wuj, ciocia i kuzyni mają wszystko, a on nie ma nic. Im starszy jest Marcus, tym staje się bardziej świadomy całej sytuacji i rozumie o wiele więcej, niż mogłoby się innym wydawać. Perspektywa pierwszoosobowa, zwłaszcza kogoś, kto nie przebywa na co dzień z „baltimorczykami”, tylko utwierdza czytelnika w przekonaniu, że powiedzenia w stylu „trawa zawsze jest bardziej zielona u sąsiada” czy „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma” zawierają w sobie wiele prawdy o życiu i zazdrości.
Genialnie skonstruowana fabuła, trzymająca w napięciu tajemnica rodzinna, świetny styl Joëla Dickera – to wszystko powinno zachęcić innych czytelników do sięgnięcia po „Księgę rodu z Baltimore”. Czyta się ją jak dobry kryminał, aż ciężko przerwać lekturę. Jak widać, pochwały na temat autora „Prawdy o sprawie Harry'ego Queberta” nie są na wyrost.
Anna Wolak
Oceny
Książka na półkach
- 261
- 259
- 82
- 9
- 6
- 6
- 3
- 3
- 3
- 3
Opinia
Czasem mamy w głowie wyidealizowany obraz kogoś i nie dostrzegamy tego kim jest naprawdę. Nie wynika to ze złej woli, ale wielu pragnie mieć wzór do naśladowania, czasem kończy się to samoistnie, niekiedy trwa do momentu gdy następuje rozczarowanie bądź chwili kiedy wreszcie dostrzega się realnego człowieka, a nie niedościgniony wzorzec. Jednak nim łuski opadną z oczu bywa, iż mijają lata, w których szczęście przeplata się z bólem, słoneczne dni z tymi pełnymi burzowych chmur.
Baltimorczycy i montclairczycy, bracia, kuzyni i przyjaciele, słowem rodzina Goldmanów, lecz nie do końca tworząca całość, ale z jasnym podziałem. Marcus należy do tej gorszej części, a przynajmniej tak sądzi, co innego jego baltimorski kuzyn Hillel wraz ze swą matką Anitą, ojcem Saulem oraz Woody`im. Ci drudzy mają wszystko co świadczy o życiowym sukcesie, natomiast rodzicom Markiego trudno dorównać krewnym, szczególnie kiedy postrzega się świat w biało czarnych barwach. To nie tak, że chłopak egzystuje w ubóstwie, jednak to co ma na co dzień trudno porównać do majątku krewnych. Oni są po prostu lepsi we wszystkim. Nie przygląda się ich życiu z daleka, uczestniczy w nim na tych samych prawach co Hillel i Woody, nikt niczego mu nie wytyka i zwykle montclairczyk pozostawia w spokoju różnice, ciesząc się wspólnie spędzanym czasem. Upływ czasu wzmaga wzajemne więzi, nie osłabia ich, jedynie przenosi na całkiem nowy poziom, czy przyjaźń oraz braterstwo gangu Goldmanów dotrzymają kroku Woody`iemu, Hillelowi i Marcusowi? Każdy z nich jest inny, ale wspaniale się uzupełniają i nie pozwalają by cokolwiek lub ktokolwiek podzielił tę trójkę. Jednak idealny obraz ma rysę i to nie jedną, czy da się je zauważyć jeżeli wciąż się jest zauroczonym baltimorczykami oraz aurą powodzenia odczuwaną we wszystkim czego się tkną? Zło wcale nie pojawia się znikąd, ma określone źródło, ale musi także trafić na podatny grunt ... Co stało się, że szczęście uciekło jak powietrze z przekłutego balonu? Przez lata Markus był przekonany, że tylko bierze nic nie dając w zamian, ale czy to prawda? Ile jeszcze nie dostrzegł montclairczyk? Tragedia nie zawitała ot tak sobie, za nią kryło się cierpienie, źle pojęta duma, chęć zadośćuczynienia i miłość oraz jeszcze kilka tajemnic.
Jaki może być wynik życiowej rozgrywki gdy jedna drużyna ma w swym składzie pięknych, bogatych i z sukcesami na koncie, natomiast drugiej daleko do tych pierwszych? Wydaje się, iż wszystko jest już z góry przesądzone, chyba, że będzie się czerpało przykład z tej odpowiedniejszej grupy. A może ludzkie losy są zbyt skomplikowane by je w taki sposób kategoryzować?
Idealna rodzina, idealni rodzice, idealne dzieci, idealny dom, po prostu bajka. Zdolni, piękni, bogaci oraz ich mniej udana wersja. Po prostu Baltimorczycy i montclairczycy, lecz życie nie jest aż tak proste i o tym przekonuje się główny bohater "Księgi rodu z Baltimore" wraz z czytelnikami. Joel Dicker pokazuje jak wyglądają iluzje, co po nich pozostaje gdy znikają rozwiane przez rzeczywistość i jaką cenę płaci się za wiarę w nie. Mogłoby się wydawać, iż to zwykła saga rodzinna, lecz to tylko pozory, pod którymi kryje się dramat, romans, przyjaźń oraz ogromne ambicje. Goldmanowie skrywają wiele sekretów i nie do końca są tacy za jakich chcą być postrzegani, autor daje czytającym unikalną szansę obserwacji jak rodzi się upadek i co po nim pozostaje, bo na nim nie kończy się świat, chociaż niektórym tak się wydaje. "Księga rodu z Baltimore" jest wnikliwym studium rodzinnej tragedii, wydającej się całkiem niespodziewanej, lecz czy była ona taka rzeczywiście. Joel Dicker w wyidealizowanym portrecie umieścił pewne detale, które już po zakończeniu lektury zaczyna się postrzegać jako zapowiedź tego co ma nastąpić, ale wcześniej wydają się one mieć całkiem inny wydźwięk. Ich pełną wymowę widać dopiero kiedy poznamy całą historię baltimorczyków i montclairczyków.
Czasem mamy w głowie wyidealizowany obraz kogoś i nie dostrzegamy tego kim jest naprawdę. Nie wynika to ze złej woli, ale wielu pragnie mieć wzór do naśladowania, czasem kończy się to samoistnie, niekiedy trwa do momentu gdy następuje rozczarowanie bądź chwili kiedy wreszcie dostrzega się realnego człowieka, a nie niedościgniony wzorzec. Jednak nim łuski opadną z oczu bywa,...
więcej Pokaż mimo to