Hrebor Cudak. Skarby Stolinów

Okładka książki Hrebor Cudak. Skarby Stolinów Rafał A. Ziemkiewicz
Okładka książki Hrebor Cudak. Skarby Stolinów
Rafał A. Ziemkiewicz Wydawnictwo: Ancher fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Ancher
Data wydania:
1993-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1990-01-01
Język:
polski
ISBN:
8385576096
Średnia ocen

4,9 4,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Historia Do Rzeczy 133 (03/2024) Marek Gałęzowski, Mikołaj Iwanow, Grzegorz Janiszewski, Arkadiusz Karbowiak, Sławomir Koper, Wojciech Lada, Lloyd Llewellyn-Jones, Leszek Lubicki, Michał Mackiewicz, Krzysztof Masłoń, Jakub Ostromęcki, Tymoteusz Pawłowski, Piotr Semka, Dariusz Sikorski, Tomasz Stańczyk, Anna Szczepańska, Piotr Włoczyk, Rafał A. Ziemkiewicz, Piotr Zychowicz
Ocena 7,0
Historia Do Rz... Marek Gałęzowski,&n...
Okładka książki Historia Do Rzeczy 132 (02/2024) Jacek Bartosiak, Łukasz Czarnecki, Marek Gałęzowski, Mikołaj Iwanow, Grzegorz Janiszewski, Arkadiusz Karbowiak, Sławomir Koper, Leszek Lubicki, Michał Mackiewicz, Damian K. Markowski, Krzysztof Masłoń, Jakub Ostromęcki, Tymoteusz Pawłowski, Maciej Pieczyński, Piotr Semka, Tomasz Stańczyk, Anna Szczepańska, Piotr Tylus, Piotr Włoczyk, Rafał A. Ziemkiewicz, Piotr Zychowicz
Ocena 6,0
Historia Do Rz... Jacek Bartosiak, Łu...
Okładka książki Historia Do Rzeczy 131 (01/2024) Łukasz Czarnecki, Marek Gałęzowski, Mikołaj Iwanow, Arkadiusz Karbowiak, Jacek Komuda, Sławomir Koper, Michał Mackiewicz, Krzysztof Masłoń, Simon Sebag Montefiore, Jakub Ostromęcki, Tymoteusz Pawłowski, Maciej Pieczyński, Piotr Semka, Tomasz Stańczyk, Anna Szczepańska, Piotr Włoczyk, Rafał A. Ziemkiewicz, Piotr Zychowicz
Ocena 5,3
Historia Do Rz... Łukasz Czarnecki, M...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,9 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
19
19

Na półkach:

Skarby stolinów są mieszanką prawicowych uprzedzeń wobec kobiet lub społeczności LGBT+, zmanierowanej staropolszczyzny, tolkienowskiego naśladownictwa i banału. W charakterystycznym dla tego okresu stylu Ziemkiewicz prezentuje nam "wczesnosłowiańskie" fantasy, które kiepsko musiało wypadać nawet w dniu premiery. Tak naprawdę książkę warto przeczytać tylko wtedy, gdy chcecie prześledzić ewolucję prozy tego autora. Nie zawsze miał tak "prawomyślne" poglądy jak dzisiaj, ale od zawsze miał jakiś problem z kobietami.

Pełny tekst recenzji: https://www.polskafantastyka.pl/rafal-a-ziemkiewicz-skarby-stolinow/

Skarby stolinów są mieszanką prawicowych uprzedzeń wobec kobiet lub społeczności LGBT+, zmanierowanej staropolszczyzny, tolkienowskiego naśladownictwa i banału. W charakterystycznym dla tego okresu stylu Ziemkiewicz prezentuje nam "wczesnosłowiańskie" fantasy, które kiepsko musiało wypadać nawet w dniu premiery. Tak naprawdę książkę warto przeczytać tylko wtedy, gdy chcecie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
140
130

Na półkach:

Książkę przeczytałem ponownie po, bez mała, 20 latach. Odbiór - lekki, łatwy i przyjemny. To całkiem znośna pozycja, może nie dla miłośnika gatunku, ale kogoś, kogo ciekawość pcha w kierunku sprawdzenia tego, co znany dziennikarz publikował lata temu.

Książkę przeczytałem ponownie po, bez mała, 20 latach. Odbiór - lekki, łatwy i przyjemny. To całkiem znośna pozycja, może nie dla miłośnika gatunku, ale kogoś, kogo ciekawość pcha w kierunku sprawdzenia tego, co znany dziennikarz publikował lata temu.

Pokaż mimo to

avatar
2739
619

Na półkach: ,

Książka znacznie lepsza niż fama niesie. Co nie znaczy, że trzeba natychmiast lecieć po nią do antykwariatu czy biblioteki. Lata temu sam autor twierdził, że rzecz została napisana dla zgrywy, ale zdaje się, że po prostu była to forma obrony przed czytelnikami, atakującymi go za prozę i przesadnie udziwnioną (imiona i nazwy koniecznie ze zbitkami z duża ilością "r" i "ż"),i jawnie żerującą na Tolkienie.

Całość składa się z trzech części, czy też może raczej z głównego trzonu i dwóch ułomków. Pierwsze jest niedługie opowiadanie "Hrebor Cudak", mieszanka z grubsza słowiańskiego fantasy i klasycznej, mocno przemodelowanej baśni o młodzieńcu przeklętym przez bogów. Na czym polega klątwa? Otóż na tym, że młodzieniec ów dostał "serce kobiety". Czyli - innymi słowy - brzydził się zabijaniem i ciągnęło go do opowieści. Jak to u kobiet, bo mężczyźni godni są jedynie piwa i włóczni. I tak na marginesie się zastanawiam, czy sam Ziemkiewicz, niemalże tytularny 'macho', skoro tak samo zajmuje się opowieściami (a przynajmniej zajmował),też uznałby się za posiadacza kobiecego, zniewieściałego serca? Coś czuję, że przez myśl mu to nie przeszło...

Jak by nie było, opowieść - naturalnie pełna odpowiednio chrzęszczących imion (Żargrad, Starż, Żdawor, Trzebor, Radwar) i nazw (Zadrag, Skerh, Urhasz) - biegnie traktem ludowego podania, wiodąc bohatera od jednego błędu do drugiego, i od wstydu po żałość. Rzecz - mimo wspomnianej, nieco irytującej maniery, z którą dość długo trzeba się oswajać - jest napisana bardzo zręcznie i potrafi ująć za serce.

Podobnie jest z głównym tekstem książki, "Skarbem Stolinów". W tym wypadku mamy do czynienia z wyprawą wędrowca Żegosta, gędziarza (czyli barda) Blizbora i żądnego przygód młodzieńca, Harsza Tragży, w góry, do siedzib stolinów, gdzie czeka wielki skarb, ale też i wielkie niebezpieczeństwo. Plenery są jak żywe, postaci namacalne, a akcja miewa zadowalająco emocjonujące momenty. Jest jedno ale. Ziemkiewicz poszedł na łatwiznę i główny trzon rozgrywki (zdarzenia w kopalni),jak i główną nić intrygi (trzy przedwieczne skarby na zgubę ludzkości) oraz postaci stolinów - tak naprawdę krasnoludów - bezwstydnie zapożyczył z "Władcy Pierścieni". I to niespecjalnie się z tym kryjąc. Co, niestety, rzutuje na finalną ocenę książki.

Ostatni z tekstów to niewarte lektury "Uwagi tłumacza", czyli udawanie, że tekst został przetłumaczony z jakiegoś dziwnego języka, podlane różnymi "historycznymi" faktami z dziejów krainy.

Ogólnie więc lektura jest zaskakująco przyjemna, szczególnie że obecnie rzadko się pisuje tak bogatą literacko fantasy, ale ciągle gdzieś tam drażni zbyt łatwa pożyczka z Tolkiena...

Książka znacznie lepsza niż fama niesie. Co nie znaczy, że trzeba natychmiast lecieć po nią do antykwariatu czy biblioteki. Lata temu sam autor twierdził, że rzecz została napisana dla zgrywy, ale zdaje się, że po prostu była to forma obrony przed czytelnikami, atakującymi go za prozę i przesadnie udziwnioną (imiona i nazwy koniecznie ze zbitkami z duża ilością...

więcej Pokaż mimo to

avatar
249
76

Na półkach: ,

Biorąc udział w wyzwaniach czytelniczych człowiek zawsze się zastanawia co mu wpadnie. I nie to, że jego wybór pada na pierwszy lepszy egzemplarz jaki spoczywa na półce. Tu chodzi o świadomy i przemyślany krok. Krok, który sprawi, że będziemy bardzo zadowoleni z przeczytanej pozycji, lub zupełnie odwrotnie. Pozostanie niesmak wymieszany z wielkim zaskoczeniem... bo, bo, bo... to nie możliwe. Klasyk i takie zniesmaczenie? Ba, zawód na całej linii. I ja się właśnie zawiodłam, choć nie aż tak mocno, naprawdę. Nie będzie tu skrajnie negatywnej opinii. Jęczenia, złorzeczenia oraz tych innych rzeczy, które mogłabym wylać z siebie potokiem słów. Tu będzie tak sobie, zwyczajnie. I Może Gęsiowe wyzwanie czytelnicze już się dawno skończyło to ja idąc tropem, że to, co zaczynasz, to skończ. Postanowiłam napisać kilka słów o książce Pana Ziemkiewicza pod tytułem „Skarby Stolinów”.

Autor zacny. Człowiek, o którym chyba wszyscy słyszeli. Mający na swoim koncie sporą ilość książek oraz publikacji w gazetach. Jest dziennikarzem, który od trzydziestu lat funkcjonuje w mediach. Pisze felietony, powieści, opowiadania oraz książki publicystyczne. Karierę zaczął od pisania felietonów dla „Najwyższego Czasu”, potem dorabiał jako dziennikarz i publicysta radiowy.
W 1995 został stypendystą National Forum Foundation. Pracował również w krajowym biurze kongresowym amerykańskiej Partii Republikańskiej. Od 2013 roku związany jest z telewizją „Republika”. Laureat prestiżowej nagrody imieniem Janusza Zajdla. Otrzymał również wyróżnienia w plebiscytach czytelników fantastyki oraz Nagrody Kisiela za rok 2001, największą popularność zdobył sobie publicystycznymi książkami o meandrach naszej polityki i transformacji ustrojowej: Polactwo, Michnikowszczyzna. Zapis choroby, Czas wrzeszczących staruszków oraz Myśli nowoczesnego endeka.

O czym „Skarby Stolinów”? Jest to zbór dwóch opowiadań, zamkniętych w cieniutkiej książeczce. Mini powieść fantasy w realiach, które bardzo przypominają naszą słowiańszczyznę z X wieku.

Okładka. Cóż mogę rzec. W latach '90 tych nie zwracano aż tak dużej uwagi na obwoluty książek. Większość miała gładkie okładki, inne zaś przedstawiały coś, co mogło potencjalnie zainteresować czytelnika. To były czasy gdzie nie liczyła się prezencja książki, a jakość oraz treść. Nie uświadczyło się wydawnictw self. Tu okładka przywodzi na myśl klasyczne choćby te, które możemy zobaczyć u Roberta Howarda, autora cyklu powieści i opowiadań fantasy „Conan”. Śmiem nawet wysunąć wniosek, że wszystkie publikacje z dziedziny fantasy miały wspólny mianownik. Bardzo podobne do siebie oprawy. Mam do tego bardzo ambiwalentny stosunek. Dlatego, że dzieła z tamtego okresu zawsze miały to coś. A zerkanie ukradkiem na wierzch książki, by tylko podsycić, już i tak wybujałą wyobraźnię nie należało do moich ulubionych zajęć. Reasumując. Okładka? Taki tam skąpany w czerwieni brzydal z niskogatunkowego papieru. Nic specjalnego.

Ta cieniutka pozycja składa się z trzech wątków. Dwóch opowiadań, które poniekąd się ze sobą łączą i Uwag tłumacza. W skład książeczki wchodzą: Herbor cudak, Skarby Stolinów. Powiem szczerze, że od pierwszego zdania rzucił mi się w oczy świetny warsztat autora. Pomyślałam wtedy, że sama chciałabym tak umieć snuć opowieść. Miałam wrażenie, że siedzi przede mną bajarz lub bard z dawnych czasów, odziany w łachmany i przy ognisku, gładko wplata w me myśli pięknie skomponowane zdania. Były one jak muzyka. To sprawiło, że ciężko mi było się oderwać od tej książki.

Jednak nie tylko świetny język cechuje tę pozycję. Jest nim... nuda. Tak, to to czego nie lubię w książkach fantasy. Fabuła się toczy. Toczy niczym koło wozu zaprzęgniętego w dwa muły. Herbor jest postacią romantyczną, rozbuchaną, pełną idei, które są dla niego jedynie przekleństwem. I choć na początku dowiadujemy się, że jest on naznaczony klątwa „kobiecego serca” to w duchu mamy nadzieję, że jego czyny podczas wędrówki sprawią, że los się odwróci, a litościwy demon mu odpuści. Niestety. Im dalej brnie przed siebie tym większą ciamajdą się staje. Dopiero pod koniec swego żywota zaczyna usilnie poszukiwać drogi swego istnienia. Chce odkupić winy i grzechy jakich się dopuścił. Skutek tego jest jaki jest. Nie będę pisała spojlerów. Generalnie podczas czytania nie obyło się bez ziewania.

„Skarby Stolinów” są nieco inne. Tu akcja jest żywsza, język równie bogaty i wciągający. Nadal ma się wrażenie, że słucha się opowieści. Człowiek ma ochotę czytać to na głos. W nim też możemy odszukać wzmianki o bohaterze poprzedniego opowiadania, o Herborze. Jednak są one odsunięte na dalszy plan. Czytelnik wie o kim mowa. Jest to duże ułatwienie. Wydarzenia te, można z powodzeniem nazwać „historycznymi”. Akcja toczy się na dworzyszczu Sternważa z rodu Astarharów. Pewnego dnia u jego wrót pojawiają się dwaj wędrowcy: Żegost i Blizbor. Wraz z Harszem z Tragżych postanawiają spędzić u Sternważa zimę. Nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Wszyscy ucztują, gawędzą, bawią się. Wszytko zostaje przerwane, kiedy u wrót pojawia się stolin. Na domiar złego ranny. Sternważ zaraz traci humor. Okazuje się, że złożył mu kiedyś obietnicę, czas zatem ją wypełnić. Wycieńczony stolin niebawem umiera. Gospodarzowi przyjdzie udać się do wspomnianej krainy ukrytej w podziemiach i zmierzyć się z pradawnym złem, tym sposobem dokonując przyrzeczenia.

Opowiadanie to zapachniało mi czymś, co znam. Czyli klasycznym, tolkienowskim wzorem opowieści fantasy. Nie podobało mi się to. Choć przyznam, że zamysł mógł być przedstawiony w o wiele lepszej formie. Podobnie jak historia Herbora po pewnym czasie zaczęła mnie nudzić. Jedyne, co mi się spodobało to nakreślone, bardzo wyraźne postaci. Tu się nie zawiodłam.

Dla kogo ta książka? Ciężko rzecz. Po raz pierwszy mam zagwozdkę i to niezłą. Bo to niby klasyk, bo Ziemkiewicz, bo kawał dobrego, choć nudnego fantasy. Jeśli jednak lubicie wydumane dialogi, wiedźmy, pierdołowatych bohaterów i łażenie po dzianych miejscach powinno się Wam spodobać. To bardzo cieniutka książeczka. Liczy raptem ledwo sto siedemdziesiąt dwie strony. Nie jest to jednak lektura łatwa. Przypuszczam, że młodszy czytelnik nie przebrnie nawet połowy. Ba, prawdopodobnie porzuci ją po kilku pierwszych stronach. Nie zdziwię się. Nazewnictwo i słownictwo nie należy do tych najłatwiejszych. Jednak do odważnych świat należy. Jeśli ktoś pokusi się o poczytanie pewnie będzie mógł sam wysnuć wnioski.

Biorąc udział w wyzwaniach czytelniczych człowiek zawsze się zastanawia co mu wpadnie. I nie to, że jego wybór pada na pierwszy lepszy egzemplarz jaki spoczywa na półce. Tu chodzi o świadomy i przemyślany krok. Krok, który sprawi, że będziemy bardzo zadowoleni z przeczytanej pozycji, lub zupełnie odwrotnie. Pozostanie niesmak wymieszany z wielkim zaskoczeniem... bo, bo,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1093
143

Na półkach: , ,

Ogólnie ujmując zbiór opowiadań Rafała A. Ziemkiewicza jest słaby, jedynie jakąś wartość przedstawia „Hrebor Cudak”. Ciężko wykoncypować, co chciał pisarz stworzyć, czy świat słowiańsko-skandynawskiej fantasy, czy może kalkę tolkienowskiego świata. Opowiadania z powodu słownictwa i nazewnictwa, wielu czytelnikom mogą sprawiać kłopot w odbiorze.

Więcej o książce na: http://zgryzliwympiorem.blogspot.com/2015/04/skarby-stolinow-rafa-ziemkiewicz.html

Ogólnie ujmując zbiór opowiadań Rafała A. Ziemkiewicza jest słaby, jedynie jakąś wartość przedstawia „Hrebor Cudak”. Ciężko wykoncypować, co chciał pisarz stworzyć, czy świat słowiańsko-skandynawskiej fantasy, czy może kalkę tolkienowskiego świata. Opowiadania z powodu słownictwa i nazewnictwa, wielu czytelnikom mogą sprawiać kłopot w odbiorze.

Więcej o książce na:...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    66
  • Chcę przeczytać
    60
  • Posiadam
    30
  • Fantastyka
    7
  • Fantasy
    6
  • Polska
    1
  • X półka 3
    1
  • Wgniata w fotel
    1
  • 8) Science fiction
    1
  • 9A) Literatura polska: 7) Literatura współczesna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Hrebor Cudak. Skarby Stolinów


Podobne książki

Przeczytaj także