Rzadko kiedy daję takie wysokie noty książkom o urodzie, ta jednak będzie wyjątkiem, bowiem jest z nich wszystkich najlepsza.
Nie tylko dowiedziałam się całej masy rzeczy na temat pielęgnacji, ale ileż o samej Korei! Nie lubię książek podróżniczych, tymczasem ta bardzo zaciekawiła mnie tym krajem.
Niewątpliwym plusem tejże książki jest jej tematyka, na temat makijażu może są w niej ze dwie strony, a na temat pielęgnacji - cała reszta. To mnie zachwyciło. To jest to, co mnie interesowało. Malować się umiem, poza tym przeczytałam już sporo pozycji na temat makijażu, z których to nie dowiedziałam się absolutnie niczego. Tutaj tyle nowości! Oczywiście, minusy także się znajdą, a mianowicie... chyba tylko jeden: nie widzę sensu podawania stron internetowych, z których polski czytelnik i tak nie może zamówić kosmetyków, albo i może, ale za taką kwotę, że raczej tego nie zrobi; nie ma sensu przedstawiać kosmetyków z rynku azjatyckiego, skoro dostęp do nich jest bardzo ograniczony. Niemniej jednak, jakoś to mi przeleciało, nie mierziło mnie bardzo.
Piękne humorystyczne ilustracje, absolutnie zrozumienie dla faktu, iż każdy człowiek jest inny.
Może trochę przesadne zalecenie co do pielęgnacji słonecznej, jak mam niby dokładać filtr w ciągu dnia, na makijaż? Tego już autorka nie wyjaśniła.
Staram się teraz jeszcze bardziej dbać o siebie, pokochałam azjatyckie maseczki w płachcie, w ogóle dowiedziałam się, co to jest emulsja i tego, że tonik jest bardzo ważnym elementem pielęgnacji, a olejek to przyjaciel tłustej skóry.
Bardzo polecam tę książkę, czyta się szybko, tylko i wyłącznie z przyjemnością.

Rzadko kiedy daję takie wysokie noty książkom o urodzie, ta jednak będzie wyjątkiem, bowiem jest z nich wszystkich najlepsza.
Nie tylko dowiedziałam się całej masy rzeczy na temat pielęgnacji, ale ileż o samej Korei! Nie lubię książek podróżniczych, tymczasem ta bardzo zaciekawiła mnie tym krajem.
Niewątpliwym plusem tejże książki jest jej tematyka, na temat makijażu może...