Trochę nietypowy dla tego autora prawniczy thriller. Nietypowy, bo zaczyna się na pierwszy rzut oka - od końca. Rozgrywki na Sali sadowej między prawnikami, z jednej strony sterowanymi przez wielki biznes i ciężkie pieniądze, z drugiej przez pokrzywdzonych mieszkańców miasteczka, którym bezwzględni gracze, w pogoni za zyskiem zatruli wodę i sprawili, że wielu z nich ma z tego powodu poważne problemy zdrowotne, a część już zdążyła pożegnać się z tym światem.
Wielki Biznes jest winny jak diabli - nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. I co z tego? Wielki Biznes ma coś, co pozwala mu kupić sędziów, wyroki, ławę przysięgłych - ma Wielkie Pieniądze.

Akcja jest dość schematyczna i nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle twórczości Johna Grishama. Tutaj autor skupił się po raz kolejny na najważniejszej kwestii: czym tak naprawdę jest wymiar sprawiedliwości.

Czy można kupić sobie satysfakcjonujący wyrok? W jaki sposób można podjąć próbę wygrania sprawy, wydawałoby się, nie do wygrania, w której dowodów nie da się podważyć w żaden sposób? Czy można manipulować sądem? Czy można kupić sobie sędziego? A jeśli nie, to czy można go zastąpić plastikową, posłuszną wydmuszką?

Powieść ta przedstawia najciemniejszą stronę wymiaru sprawiedliwości, choć słowo „sprawiedliwość należałoby chyba wziąć tutaj w cudzysłów.

I jeszcze coś. Przez cały czas lektury nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jeden z bohaterów został żywcem zerżnięty z naszej obecnej sytuacji politycznej. Wszystko się zgadza - zupełnie nieznany człowiek, wielka kampania wyborcza za cięzkie pieniądze, drobiazgowo wykreowany wizerunek, poglądy doskonale odpowiadające fobiom społeczeństwa - a w zamian tylko jedna rzecz: posłuszeństwo.

Trochę nietypowy dla tego autora prawniczy thriller. Nietypowy, bo zaczyna się na pierwszy rzut oka - od końca. Rozgrywki na Sali sadowej między prawnikami, z jednej strony sterowanymi przez wielki biznes i ciężkie pieniądze, z drugiej przez pokrzywdzonych mieszkańców miasteczka, którym bezwzględni gracze, w pogoni za zyskiem zatruli wodę i sprawili, że wielu z nich ma z...