W konkursie na "Rozczarowanie roku" ta książka zdobyłaby niewątpliwie jedną z najwyższych pozycji o ile nie najwyższą. Zapowiedzi obiecywały mi prawdziwą ucztę literacką a skończyło się na udziwnionym przesłodzonym deserze.
Niczym mnie ta książka nie urzekła ani zniewalającą fabułą ani misternie skonstruowanymi postaciami bohaterów nie wspominając o ożywczych rozwiązaniach konstrukcyjnych czy oryginalnym stylu. Nie zaciekawiły mnie wymyślone przez autorkę fantasmagoryjne światy wydały mi się wtórne banalne i nazbyt "wydumane" . Podczas lektury tej książki częściej odczuwałam znudzenie niż zainteresowanie a ręka sama próbowała namacać brzytwę.
Uspokajam chodzi o brzytwę Ockhama. Naczelna zasada filozofii "Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę" powinna mieć również zastosowanie w literaturze. Natomiast "Złodziej z mgły " to istna i od razu trzeba dodać,nużąca orgia niepotrzebnych bytów, spiętrzonych wątków w dodatku jak jesiotr w "Mistrzu i Małgorzacie" - drugiej świeżości.
Dlatego z radością oddam tę książkę w dobre ręce może ktoś będzie miał z niej więcej radości niż ja, może uwiodą go miraże stworzonych przez autorkę światów, może zrozumie to czego mi się zrozumieć nie udało. Życzę powodzenia!

W konkursie na "Rozczarowanie roku" ta książka zdobyłaby niewątpliwie jedną z najwyższych pozycji o ile nie najwyższą. Zapowiedzi obiecywały mi prawdziwą ucztę literacką a skończyło się na udziwnionym przesłodzonym deserze.
Niczym mnie ta książka nie urzekła ani zniewalającą fabułą ani misternie skonstruowanymi postaciami bohaterów nie wspominając o ożywczych rozwiązaniach...