Zaginięcie
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Joanna Chyłka (tom 2)
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2015-10-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-10-21
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379762996
- Tagi:
- adwokat dziecko literatura polska oskarżenie prokurator rodzice śledztwo thriller thriller prawniczy zabójstwo zaginięcie
- Inne
Trzyletnia dziewczynka znika bez śladu z domku letniskowego bogatych rodziców. Alarm przez całą noc był włączony, a okna i drzwi zamknięte. Śledczy nie odnajdują żadnych poszlak świadczących o porwaniu i podejrzewają, że dziecko nie żyje.
Doświadczona prawniczka, Joanna Chyłka, i jej początkujący podopieczny, Kordian Oryński, podejmują się obrony małżeństwa, któremu prokuratura stawia zarzut zabójstwa. Proces ma charakter poszlakowy, mimo to wszystko zdaje się wskazywać na winę rodziców – wszak gdy wyeliminuje się to, co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, musi być prawdą…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Chyłka & Zordon na pełnych obrotach
To zawsze miłe, kiedy starzy przyjaciele o nas pamiętają i odnawiają znajomość, inicjując spotkania. Wtedy powracają wspomnienia, wiekowe szaleństwa i wybryki. Takie spontaniczne spędy można porównywać do autorów, którzy nie pozwalają czytelnikom długo czekać na ponowny kontakt z ich ulubionymi bohaterami. Jest tylko jedna zasada: oni muszą być bardziej, lepiej i mocniej… A że Chyłka & Zordon już w „Kasacji” byli bardzo, dobrze i mocno, to Remigiusz Mróz nie miał łatwego zadania. Czy podołał, wydając „Zaginięcie”?
Na pewno nie przeszarżował z oryginalnością w pierwszym rozdziale – nową opowieść otwiera nocny telefon. Tak, mniej więcej ten sam, którym zaczynaliśmy każdy pisany w liceum grafomański kryminał! Gdy dzwonek Iron Maiden cichnie, dowiadujemy się, że znajoma Chyłki z dawnych lat, niespecjalnie lubiana, o czym przypomina Chyłce, nazywając ją Aśką, potrzebuje pomocy prawniczej. Angelika Szlezyngier, bo o niej mowa, mieszka w wielkim domu w Sajenku obok Augustowa, ma obrzydliwie bogatego męża i najnowszy system alarmowy, więc jeśli sprawa polega na tym, że jej kilkuletnia córeczka zniknęła, a alarm się nie włączył, jedynymi podejrzanymi zostają rodzice. I broń tu takich, kiedy wiesz, że są winni, a ich argumenty można obalić szybciej niż Chyłka puszkę z napojem alkoholowym. Ale im trudniej, tym ciekawiej, a skoro tak, to po długiej przerwie patronka i jej podopieczny znów mogą połączyć siły, znów mogą stawić czoła sprawiedliwości i nieść kaganek prawd… a co tam, znów mogą jątrzyć, kłócić się, spierać i rzucać tekstami produkowanymi hurtowo. I ostatecznie powalić wszystkich wrogów na łopatki – albo i nie.
Sprawa nie należy do prostych, bo wszystkie fakty podważają prawdomówność oskarżonych. Obrońcy jak zwykle nie są zgodni: sceptyczna Chyłka po prostu chce dobrze wykonać swoją pracę, a Zordon angażuje się emocjonalnie i wierzy słowom Angeliki. Czytelnik chyba też, ale zapewniam, że ta sytuacja ulegnie zmianie jeszcze wielokrotnie – Mróz gimnastykuje się, jak może, żeby odwracać akcję na wszystkie strony.
Z drugiej strony, perypetie Chyłki i Zordona zawadiacko ubarwiają przeniesioną do książki rzeczywistość – intryga rozwija się szybko, taśmowo wypływają nowe ślady, fakty, teorie. Na jaw wychodzi narzędzie zbrodni i krew na nim. Brakuje ciała, rodzice są oskarżeni, opinia pijawek obserwujących rozwój wydarzeń zmierza do linczu społecznego, w grę wchodzi areszt śledczy, a obrońcy gotują się do zmagań w procesie poszlakowym. Autor stara się wszystko uzasadniać, a jednocześnie wciąż dodaje nowe sensacyjne wątki. Ponieważ Sajenko to mała wioska, zmagania bohaterów muszą zahaczyć o jej mieszkańców i tajemnice, jakie kryją – tu wsiąkamy na pewien czas w dobrej jakości prowincjonalny kryminał. Choć chwilami widać, że opowieść przebiega punktowo, od A do B, a schematy wskazują, które postaci mają do odegrania tylko jedną rolę w fabule i musiały się specjalnie dla niej pojawić w powieści, to Remigiusz Mróz tak urozmaica proces szukania atutów na rozprawę i sądowniczą grę, że zapominamy o mankamentach. I przesiąkamy tym zaginięciem, które jak miłość Zordona do Chyłki rośnie w naszych głowach.
Mróz wie, jak wodzić czytelnika za nos. Wie, kiedy pozostawić odbiorcę w niepewności, a kiedy wymierzyć mu cios między oczy, jednocześnie dosłownie atakując Zordona – młody prawnik znów zabłądzi w ciemnościach półświatka, dając autorowi pretekst do zwiększenia obrotów i splamienia akcji krwią. Zaistniało też w „Zaginięciu” coś, czego nie było w „Kasacji”: samo rozwiązanie sprawy zaczyna tracić na znaczeniu. To nie jest wada, bo autorowi udało się dezaktywować naturalne pragnienie prawdy, automatyczny przymus rozwiązywania zagadek, i skupić całą uwagę na samym dochodzeniu, kolejnych procesach, zrobić z nas rasowych prawników. Skoro już przy tym jesteśmy, Chyłka na sali sądowej znów błyszczy. Zmienia swoje oblicze – nadal jest kąśliwa, nadal działa jak dobrze naoliwiona maszyna, myśli szybko, ale też znikają jej przywary drażniące na co dzień: wulgarność, bezczelność, bezkompromisowość. Choć nie, kompromisów na rozprawie też nie ma! A sądowych potyczek i konfrontacji więcej niż w „Kasacji”, więc wszystko zmierza ku dobremu, ku lepszemu nawet.
„Zaginięcie” godnie kontynuuje walory poprzedniczki, wciąż stanowi znakomitą, prostą, ale niegłupią rozrywkę, a strony z tekstem przelatują ze smugą podtlenku azotu. Mało którą książkę czyta się tak prędko! Można zarzucić autorowi, że niektórymi rozwiązaniami fabularnymi odcina kupony – da się zauważyć podobne pomysły na twisty, osadzone tylko w innej sytuacji bądź dotyczące innych osób – ale mam wrażenie, że ta konwencja jeszcze długo się czytelnikom dynamicznie zaMrożonym nie znudzi. Jedno, najważniejsze, się nie zmienia – „Zaginięcie” to wciąż lektura błyskawiczna. Nie będę silił się na oryginalne porównania, recenzenci „Kasacji” mówili już o rollercoasterze, o pędzeniu na łeb na szyję, o jeździe bez trzymanki, a ten poziom zostaje utrzymany, a może nawet przeskoczony. Aż słychać tętent galopującej intrygi!
Adrian Kyć
Oceny
Książka na półkach
- 25 263
- 3 785
- 3 487
- 524
- 357
- 274
- 210
- 169
- 166
- 142
Opinia
Z książkami Pana Mroza różnie to u mnie bywa. Jedne mnie wciągają mocniej, inne mniej, jednak nigdy nie było tak, bym była całkiem niezadowolona. To przede wszystkim dobra, lekka rozrywka. Serię z Chyłką i Zordanem traktuję typowo rozrywkowo, gdyż czytam ją przede wszystkim dla zgryźliwych dialogów.
W środku nocy Joanna Chyłka dostaje telefon od znajomej sprzed lat. Z letniskowego domku zniknęła jej ponad trzyletnia córeczka. Z braku śladów i podejrzanych głównymi sprawcami według prokuratury stają się rodzice dziecka. Chyłka wyrusza więc do wsi Sajenko, po drodze zgarniając swojego aplikanta Kordiana Oryńskiego. Przekonana o winie swoich klientów Chyłka dołoży wszelkich starań, by uniknęli kary. Prosta z pozoru sprawa znacznie się jednak komplikuje, gdy na jaw wychodzą pewne fakty.
Chyba każdy, komu podobał się tom pierwszy serii z Chyłką i Zordanem, kibicował tej parze i miał nadzieję na jakąś romantyczną historię pomiędzy nimi. Czy na oddalonej od znanego im świata prowincji, zdani tylko na siebie i walczący z przeciwnościami adwokaci wreszcie dadzą czytelnikowi to, czego wyczekuje?
Jak większość powieści autora, tak i "Zaginięcie" składa się głównie z dialogów i akcji. Sprawia to, iż pomimo sporych gabarytów, przez książkę się przemyka w zastraszającym tempie. Cięte riposty urozmaicają lekturę i poprawiają humor. Szczerze mówiąc, choć na papierze ją uwielbiam, w realu Chyłka byłaby osobą, którą omijałabym z daleka. Byłam nawet zdziwiona, gdyż tutaj ukazała swą ludzką twarz. Chyba przeciwności losu jej posłużyły.
Co do samej fabuły, autor próbuje mącić i kręcić, jednak udało mi się mniej więcej odgadnąć przebieg zdarzenia, choć oczywiście nie do końca. Sporo tu zamieszania i mylących tropów. Pojawia się dodatkowy trup, mamy przemytników tytoniu z Białorusi, wypadek samochodowy, no i oczywiście rozprawy. W tej sprawie nic nie idzie tak, jak chciałaby Chyłka. Sama zagadka kryminalna nie porwała mnie tak, jak w "Kasacji", pomimo to czytałam z przyjemnością.
Denerwowało mnie natomiast to, że tak naprawdę nikt nie szukał dziecka. Ja rozumiem, że uznano rodziców za winnych, chociaż nie było właściwie żadnych dowodów ich winy, ale czy tam nikt nie wziął pod uwagę, iż mogą się mylić? Że jednak ktoś to dziecko porwał? Jeśli tak pracują organy ścigania, to mam nadzieję nigdy nie mieć potrzeby się z nimi stykać.
Podsumowując, "Zaginięcie" spełniło moje oczekiwania. Chciałam lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, i to właśnie dostałam. Plus niezły ubaw.
Z książkami Pana Mroza różnie to u mnie bywa. Jedne mnie wciągają mocniej, inne mniej, jednak nigdy nie było tak, bym była całkiem niezadowolona. To przede wszystkim dobra, lekka rozrywka. Serię z Chyłką i Zordanem traktuję typowo rozrywkowo, gdyż czytam ją przede wszystkim dla zgryźliwych dialogów.
więcej Pokaż mimo toW środku nocy Joanna Chyłka dostaje telefon od znajomej sprzed lat. Z...