Mrok gęstniał. Noc przybierała swoje najbardziej mroczne oblicze. W tym czasie, w jednym z mieszkań, pewien młody autor przelewał swoje pomysły na papier. Ciemność nadawała mu weny, a ten ze dwojoną energią korzystał z niej w pełni. Kiedy już treść zaczęła nabierać kształtów, wychodziły z niej obrazy pełne lęku, wszechobecnego strachu i obłędu skrytego pod fasadą normalności. Za oknem wiatr wybrzmiewał swoją żałobną pieśnią, a młody pisarz dalej, z uporem maniaka zatapiał się w niepokojących opowieściach, gdzie śmierć zaglądała nieustannie w oczy.

Stephen King jest najbardziej ceniony za swoje powieści, lecz dzięki zbiorowi "Nocna Zmiana" przekonałem się, że w krótkiej formie radzi sobie równie dobrze. Zbiór składa z dwudziestu opowiadań o różnej tematyce, ale wszystkie razem w całość spaja pierwotna groza i strach. Opowiadania te trzymają równy poziom, toteż ciężko mi by było wybrać te najlepsze. Każde ma w sobie coś niezwykłego, każde jest przesiąknięte typowym dla Kinga klimatem. Nie powiedziałbym, że po skończonej lekturze przestraszyłem się jakoś szczególnie, lecz to co jest dla mnie największym walorem, to styl i to w jaki sposób King uwypukla ludzie obawy, uczucia i myśli. W ukazywaniu tego jest mistrzem i te krótkie teksty dowodzą tego najzupełniej. Król horroru stworzył szeroką gamę ludzkich charakterów, nadał im wyrazu i mocno osadził w opowiadanej historii. Z każdą stroną strach nabiera tu wyrazistości.

Twórczość Kinga uwielbiam, toteż moja opinia jaka jest każdy widzi. Nie zmienia to jednak faktu, iż nawet osoba, która po raz pierwszy będzie miała styczność z tym autorem, odnajdzie w tym zbiorze coś dla siebie i zachwyci się siłą przekazu ukrytego w słowach. Czytając ten zbiór byłem zachwycony tym jak umiejętnie King bazuje na znanych motywach z literatury grozy, jednakże zrobił to w charakterystyczny dla siebie sposób, dając upust nieograniczonej wyobraźni. Nic nie jest tu łatwe do przewidzenia, chociaż wiemy, że nie może się dobrze skończyć, nic nie jest też jednoznaczne, a sama wędrówka w mrok zaczyna coraz bardziej przyciągać i dotykać myśli. Jeszcze nigdy strach nie był tak blisko, dosłownie na wyciągnięcie dłoni.

Mrok gęstniał. Noc przybierała swoje najbardziej mroczne oblicze. W tym czasie, w jednym z mieszkań, pewien młody autor przelewał swoje pomysły na papier. Ciemność nadawała mu weny, a ten ze dwojoną energią korzystał z niej w pełni. Kiedy już treść zaczęła nabierać kształtów, wychodziły z niej obrazy pełne lęku, wszechobecnego strachu i obłędu skrytego pod fasadą...