Kalendarze
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2015-09-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-09-24
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308060100
Najnowsza książka bestsellerowej pisarki. Piękna i pełna osobistych wątków powieść o dzieciństwie.
„Masz siostrę!” – radosny okrzyk babci wybudził ją w październikowy poranek. To pierwsze, mocno utrwalone wspomnienie dziewczynki. Odtąd była starszą siostrą, mądrzejszą, odpowiedzialną. Jako sześciolatka zaczęła swoją drogę do dorosłości.
Wakacje co roku spędzała u dziadków na wsi. Całe dnie biegała boso po trawie, bawiła się ze zwierzętami, pomagała babci, prowadząc z nią długie rozmowy.
Powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk zabiera nas w podróż do małego podwarszawskiego miasta i mazowieckiej wsi, ukrytych w nich wspomnień, obrazów, wrażeń i ludzi. Dorosła kobieta – której synowie opuszczają właśnie rodzinne gniazdo – opowiada historię dziewczynki i odkrywa piękno zwyczajnych rzeczy. Rozmowa przy stole, rodzinna wyprawa pociągiem do sąsiedniej miejscowości, uścisk dłoni najbliższych. Potrafiły przynieść wielką radość i były – może wciąż są – na wyciągnięcie ręki.
Kalendarze to mądra opowieść, która pokazuje, że spokojne i z pozoru nudne życie potrafi być wielkim darem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Cudowny świat dziecięcych lat
Nic nie uświadamia nam lepiej upływu czasu niż kalendarze. Wymieniamy je co roku i właśnie wtedy chyba najbardziej czujemy, że nasze życie wciąż płynie do przodu, a tym samym przemija, że coraz bardziej kurczy się czas nam dany. Odkładając kolejny, już „zużyty” kalendarz zarazem często wspominamy, analizujemy to, co właśnie minęło. Dopada nas nostalgia, melancholia, jakaś rzewna tęsknota. Uczucia najbardziej właściwe jesieni. Myślę, że premiera najnowszej powieści Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk nosząca właśnie tytuł „Kalendarze” nieprzypadkowo miała premierę właśnie we wrześniu. Okładkę również utrzymano w jesiennych, ciepłych barwach, a sama książka to idealna lektura na coraz dłuższe wieczory.
Główna bohaterka książki to ta sama kobieta ukazana w dwóch odsłonach – jako mała sześcioletnia dziewczynka, która właśnie zostaje starszą siostrą i jako dojrzała kobieta, żona i matka, której synowie wyfruwają z gniazda. Na pierwszym planie są jednak zdecydowanie wspomnienia z dziecięcych lat, z okresu przedszkolnego i szkolnego, który dla małej Małgosi przypadł w czasach PRL-u. To były wprawdzie nie tak bardzo odległe lata, a jednak całkiem inna epoka. Inne priorytety, inne ideały, inna technika, inne wartości. Lepsze czy gorsze? Trudno ocenić, bo pewnie zawsze czasy bycia dzieckiem budzą dobre wspomnienia, a te nader często są wyidealizowane. Mała Gosia żyła sobie z rodzicami w dość skromnym mieszkaniu w Mińsku Mazowieckim, chodziła z ochotą do przedszkola, choć nie lubiła leżakowania. Odwiedzała babcię i dziadka na wsi, bywała tam latem i w czasie ferii. Była wielkim niejadkiem, lubiła pomagać swojej babci w pracach domowych, miała z nią wspaniały kontakt. Babcia była dla niej kimś ważnym i wyjątkowym, śmiało możemy użyć określenia autorytet. Wychowywała ją może w prosty sposób, ale wspaniale kształtowała jej charakter, uczyła życiowych prawd i mądrości przekazywanych z pokolenia na pokolenie, wpajała wartość pracy, wyjaśniała potrzebę odpowiedzialności. Małgosia została wspaniale przygotowana do roli starszej siostry, nauczona troski i miłości o młodsze dziecko w rodzinie. Minęły lata, a sama dorosła. Z Małgosi stała się Małgorzatą. Urodziła własne dzieci, wychowała je i wprowadziła w dorosłość. I nadszedł moment, gdy one wyfrunęły z rodzinnego gniazda, co nieco rozstroiło przykładną matkę. Napełniło melancholią i specyficznym smutkiem właściwym tej chwili.
Ta książka to wspaniała lektura napisana w idealny sposób. Rewelacyjnie odzwierciedlająca przeszłość, która bezpowrotnie minęła, jej klimat oraz dziecięce widzenie świata. Proste, może lekko naiwne, ale jedyne w swoim rodzaju. Gutowska-Adamczyk zaprosiła mnie w wyjątkową podróż w przeszłość, do czasów dzieciństwa, które wspominam bardzo miło i ciepło. Znów poczułam klimat, który towarzyszył mi jako małej dziewczynce z kucykami ozdobionymi kokardami. Zachwyciły mnie wspaniałe, naprawdę doskonałe opisy, styl jakim ta lektura została napisana. „Kalendarze” to też publikacja będąca swoistą autobiografią jednej z najbardziej popularnych polskich współczesnych pisarek.
Lekturze towarzyszyły ciepłe uczucia, wzruszenie, nostalgia, ogrom wspomnień i porównań wczoraj do dziś. Książka zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Polecam ją i młodszym i starszym czytelnikom bez względu na płeć. Wspaniała i pełna życiowej mądrości publikacja o przemijaniu, o świecie, który już odszedł do lamusa i nigdy nie wróci, jest warta poświęcenia jej czasu. Gorąco rekomenduję.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Oceny
Książka na półkach
- 529
- 417
- 106
- 11
- 10
- 10
- 9
- 9
- 8
- 8
OPINIE i DYSKUSJE
O jak cudownie było się przenieść w czasy dzieciństwa. Chociaż fabuła książki toczy się w latach 60-tych to tak niewiele się zmieniło do czasu kiedy dorastałam na początku lat 90tych. Babciny piec i bieganie na bosaka, gotowanie lupy z trawy i telewizor Rubin. Biograficzna powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk pokazuje w pełni czasy PRLu.
O jak cudownie było się przenieść w czasy dzieciństwa. Chociaż fabuła książki toczy się w latach 60-tych to tak niewiele się zmieniło do czasu kiedy dorastałam na początku lat 90tych. Babciny piec i bieganie na bosaka, gotowanie lupy z trawy i telewizor Rubin. Biograficzna powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk pokazuje w pełni czasy PRLu.
Pokaż mimo toOk
Ok
Pokaż mimo toDosyć ładna, można nazwać biograficzna powieść. Podróż do środka siebie, sentymentalne wspomnienia.
Akcja toczy się dwutorowo.
Autorka zagłębia się w czasy własnego dzieciństwa w PRL-u, a jednocześnie jest tu i teraz ze swoimi wielkimi problemami jak syndrom pustego gniazda, po wyprowadzce synów.
Opisywane czasy przeplatają się ze sobą.
Przeżycia z dzieciństwa małej dziewczynki związanej z ubogim mieszkaniem w małym miasteczku jak Mińsk Mazowiecki ,narodziny siostry Uli, przedszkole, a w nim pierwsze zauroczenie i pierwszy pocałunek, przygotowania do szkoły do pierwszej klasy opisane są z punktu widzenia sześcioletniego dziecka. Te teraźniejsze wyłaniają się już z perspektywy dorosłej kobiety.
Niezwykły urok budzą opisy pobytu na wakacjach u babci na wsi. Widać ,wielką więź międzypokoleniową.
Przedstawiona wieś jest taka jaka była naprawdę bardzo nędzna, bez bieżącej wody, kanalizacji i innych wygód. Za to ludzie byli inni ,bardziej się szanowali i można było liczyć na sąsiedzką pomoc.
Sama czysta natura. Ludzie żywili się , tym co sami wyhodowali i uprawami z roli.
Sam tytuł książki ,,Kalendarze’’ , jest to jakby osobisty pamiętnik pani Małgosi, a możemy potraktować go jak jako kalendarz prac na roli i w sadzie u dziadków. Każdy przyjazd na wieś do babci związany był z określoną czynnością jak siew, sianokosy, żniwa, świniobicie, wykopki, zbiór owoców itp.
Na pewno kto żył w tych czasach ,są to bardzo cenne wspomnienia z łezką w oku. Dla nowych ,współczesnych pokoleń raczej trudne do pomyślenia, jak można było sobie wtedy z tym wszystkim radzić.
Powieści nie czyta się jednym tchem. Są dłuższe chwile refleksji, zastanowienia i zadumy, a czasami nawet sceny humorystyczne.
Można się z niej wiele dowiedzieć o czasach życiu w komunie, nędzy, zwyczajach na wsi lub w zapadłych miasteczkach.
Książka wieje nostalgią na każdej stronie. Może powrót do lat dzieciństwa i młodości ma tę przewagę , że się było młodym i nie zwracało uwagi na takie rzeczy, które dostrzegamy dopiero z perspektywy lat. Młodość dodaje skrzydeł! Na pewno!
Dosyć ładna, można nazwać biograficzna powieść. Podróż do środka siebie, sentymentalne wspomnienia.
więcej Pokaż mimo toAkcja toczy się dwutorowo.
Autorka zagłębia się w czasy własnego dzieciństwa w PRL-u, a jednocześnie jest tu i teraz ze swoimi wielkimi problemami jak syndrom pustego gniazda, po wyprowadzce synów.
Opisywane czasy przeplatają się ze sobą.
Przeżycia z dzieciństwa małej...
Sentymentalna autobiograficzna podróż do czasów dzieciństwa, przeplatana rozdziałami ze współczesności o tęsknocie za dzieckiem, które opuściło dom rodzinny.
Powieść jest nudna, monotonna, bez żadnej akcji momentami trochę żenująca.
Być może miała to być forma terapii dla autorki, bo wydaje mi się, że ta książka była bardziej potrzebna jej niż czytelnikom.
Sentymentalna autobiograficzna podróż do czasów dzieciństwa, przeplatana rozdziałami ze współczesności o tęsknocie za dzieckiem, które opuściło dom rodzinny.
Pokaż mimo toPowieść jest nudna, monotonna, bez żadnej akcji momentami trochę żenująca.
Być może miała to być forma terapii dla autorki, bo wydaje mi się, że ta książka była bardziej potrzebna jej niż czytelnikom.
"Kalendarze" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk czytało mi się niespiesznie i z przyjemnością (a raczej słuchało, bo większość poznałam w formie audiobooka).
To ciepła proza wspomnieniowa, w której narratorka wraca do czasów dzieciństwa.
Rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, rówieśnicy... - to przede wszystkim świat kilkuletniej dziewczynki, która dopiero pod koniec opowieści staje się nastolatką, a potem młodą kobietą.
Dużo tu rozbrajającego poczucia humoru (fragmenty poświęcone całowaniu się w przedszkolu - bezcenne:)). Jest też miejsce na wzruszenia i nostalgię (czytając, nieraz wracałam myślami do własnego dzieciństwa, zwłaszcza beztroskich czasów wakacji i szkolnych przygód).
Osobne części stanowią rozdziały, w których narratorka jest już dojrzałą kobietą i wraz z mężem doświadcza syndromu pustego gniazda, gdy dorośli synowie czasowo wyprowadzają się z domu.
"Kalendarze" to proza lekka, ale dająca do myślenia. Na pewno nie jest to gratka dla miłośników tylko i wyłącznie mocnych wrażeń i szaleńczej akcji. Tu akcja płynie powoli, niczym kropla miodu ściekająca ze słoika...
I na tym właśnie polega urok tej książki. Świetnie mi się przy niej relaksowało, dobrze słuchało się do poduchy:)
"Kalendarze" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk czytało mi się niespiesznie i z przyjemnością (a raczej słuchało, bo większość poznałam w formie audiobooka).
więcej Pokaż mimo toTo ciepła proza wspomnieniowa, w której narratorka wraca do czasów dzieciństwa.
Rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, rówieśnicy... - to przede wszystkim świat kilkuletniej dziewczynki, która dopiero pod koniec opowieści staje...
Książka jest nudna. Przerwałam w połowie..
Książka jest nudna. Przerwałam w połowie..
Pokaż mimo toSpodziewałam się czegoś ciekawszego a to była najnudniejsza książka jaką przeczytałam.
Spodziewałam się czegoś ciekawszego a to była najnudniejsza książka jaką przeczytałam.
Pokaż mimo to"KALENDARZE" MAŁGORZATA GUTOWSKA - ADAMCZYK
Byłam ciekawa tej powieści, zaintrygowała mnie fabuła i tematyka.
Lubię wplatanie autobiograficznych wątków do przedstawianej historii.
Cofnięcie się do czasów bycia dzieckiem jest bardzo emocjonalna podróżą.
Wspomnienia z dzieciństwa mają swoją moc. Dorastanie i czas dojrzewania to magiczny i zarazem trudny czas.
Jednak czasem trudno się pogodzić z faktem, że nasze dzieci tak szybko dorastają i opuszczają dom.
Wiemy przecież, że stworzą swoje, nowe rodziny i swój własny dom. Jesteśmy szczęśliwi, że one są szczęśliwe, jednak ...
Podoba mi się, że wszystko dzieje się dwutorowo, jest teraz i jest kiedyś.
To co dzieje się teraz odbieramy z perspektywy dojrzałej kobiety, a to co kiedyś z perspektywy dziecka.
Prosty język i styl powoduje, że powieść czyta się szybko, jednak czegoś mi tutaj brakowało.
Zapowiadało się niezwykle ciekawie, jednak przyznam, że zupełnie mnie to nie porwało.
Tak bardzo chciałam dać się porwać emocjom, uczuciom, wzruszeniu i przenieść się do przedstawionego świat.
Chciałam widzieć, słyszeć i czuć to co nasi bohaterowie, jednak nie udało mi się to.
Zapamiętam Babcię Janinę, pewnie dlatego, że ja też spędzałam wakacje u dziadków na wsi.
Przeczytajcie, tę powieść, chociażby dlatego aby mieć swoje zdanie na jej temat.
Dodam, iż bardzo mi się podobała seria autorki pt. "Osiedle Sielanka".
https://ostatniastrona.com.pl/?s=osiedle+sielanka
"KALENDARZE" MAŁGORZATA GUTOWSKA - ADAMCZYK
więcej Pokaż mimo toByłam ciekawa tej powieści, zaintrygowała mnie fabuła i tematyka.
Lubię wplatanie autobiograficznych wątków do przedstawianej historii.
Cofnięcie się do czasów bycia dzieckiem jest bardzo emocjonalna podróżą.
Wspomnienia z dzieciństwa mają swoją moc. Dorastanie i czas dojrzewania to magiczny i zarazem trudny czas.
Jednak...
Książki Małgorzaty Gutkowskiej Adamczyk biorę w ciemno. Wiem, co otrzymam.
Tak było i tym razem.
Jakież było moje zdziwienie, gdy zapisywałam ją na portalu Lubimy Czytać, jako pozycję "właśnie czytam" i zerknęłam na opinie. Niektóre były bardzo niekorzystne. Czytelnicy pisali, że nudna, że o niczym.
A ja zaczęłam czytać i przepadłam 🥰
To według mnie jedna z najpiękniejszych powieści, jakie ostatnio czytałam.
Pani Małgorzata zabiera nas do siebie. Do czasów obecnych, oraz do czasów dzieciństwa, kiedy chodziła do przedszkola, kiedy rodziła się jej siostra, kiedy spotkało ją pierwsze przedszkolne zauroczenie, kiedy szykowała się do pierwszej klasy.
Opisy pobytu u babci były mi bardzo bliskie. Moja babcia też nie miała kanalizacji, wody, kąpałam się w dużej misce a do ubikacji chodziło się "za stodołę" do drewnianego kibelka 🤭
Ludzie żyli w zgodzie z przyrodą i porami roku. Żywili się tym, co sami wyhodowali.
Do dziś się zastanawiam, jak te kobiety dawały sobie ze wszystkim radę...
Czasy obecne pani Małgorzaty to tzw. syndrom pustego gniazda. Autorka nie może się pogodzić z tym, że synowie wyprowadzają się z domu.
Dla mnie to również nie nowość, bo moja córka "wyfrunęła" z domu dwa lata temu. Jednak nie odczuwałam przy tym aż takich emocji. Ja się cieszyłam szczęściem dziecka.
Styl pisania pani Małgorzaty zawsze mnie fascynował. Widać tu dbanie o każdy szczegół, o piękno naszego języka, brak pośpiechu i brak "byle jakości".
Dla kogo jest ta książka? Myślę, że dla wszystkich, którzy pamiętają tamte czasy, bez wygód, bez "rozpraszaczy". Ja bardzo lubię cofać się w przeszłość, przeżywać tamte chwile z bohaterami książęk.
Ale książka ta jest również dla ludzi młodych, którzy nie doświadczyli życia w PRL-u. To będzie dla nich ciekawa lekcja. Zobaczą ówczesny świat oczami sześciolatki.
Książki Małgorzaty Gutkowskiej Adamczyk biorę w ciemno. Wiem, co otrzymam.
więcej Pokaż mimo toTak było i tym razem.
Jakież było moje zdziwienie, gdy zapisywałam ją na portalu Lubimy Czytać, jako pozycję "właśnie czytam" i zerknęłam na opinie. Niektóre były bardzo niekorzystne. Czytelnicy pisali, że nudna, że o niczym.
A ja zaczęłam czytać i przepadłam 🥰
To według mnie jedna z najpiękniejszych...
To moje kolejne spotkanie z autorką Małgorzatą Gutowską-Adamczyk i jej książką, bardzo💖📘📖
Powieść "Kalendarze" zawiera wątki autobiograficzne, tym lepiej się czyta.
Z kartki na kartkę, coraz bardziej utożsamiam się z główną bohaterką.
"Gdybyśmy tak zaczęli wspominać, okaże się, że każde z nas wszystko pamięta inaczej. Inne kolory ,inny nastrój. Ta sama sytuacja zapisuje się w inny sposób"
A jest nią 6-letnia dziewczynka, taką ją poznajemy.
W momencie, gdy jej mama jest w szpitalu i razem z babcią oczekują na narodziny jej młodszej siostry Uli.
Dziewczynka z małego dziecka z dnia na dzień, staje się osobą odpowiedzialną, rozsądną, mądrzejszą.
Łagodna, cierpliwa i dobra babcia Janina Serwatkowa i jej mąż Jan: nerwowego, oschły.
Zawsze spędzała u nich wakacje.
Przyjeżdżała z rodzicami pomagać przy sianokosach, żniwach, wykopkach, zbiorze owoców z sadu.
Chodzenie boso po trawie, jedzenie chleba z cukrem, landrynek z puszki (gdzie biały o smaku migdałowym jest najlepszy),nabieranie zimnej wody wiadrem ze studni, a później chochlą z wiadra do umycia się- beztroskie, to lata.
Dalej wspomina: świniobicie, ziemniaki flisaki, kury dropiate, ogórki kiszone w słoikach na sprężynkę, "lodówkę", czyli spuszczaną do studni siatkę.
Czasy, to niełatwe, bo PRL-wskie, gdzie brakuje wiele artykułów, nie mam wygód, ani bogactwa materialnego.
Proste, skromne, ale wbrew pozorom-szczęśliwe życie.
Czytam z łezką w oku, bo moje dzieciństwo, wczesna młodość przypadają właśnie na lata 60,70,80-te.
Wszystko to pamiętam, teraz szczególnie doceniam, nie narzekam.
Tym smutniej, bo brakuje kochanych i kochających Dziadków.
Ludzie byli wówczas lepsi, bardziej pomocni, bezinteresowni, zżyci, jak jedna wielka rodzina.
Podobnie, jak ta dziewczynka z książki chciałam być chwalona, np. za zamiatanie dużego podwórka, czy pomoc w kuchni.
Ciekawe, bo podobnie, jak bohaterka i ja nie lubiłam od dziecka słodkości.
A od pierwszej wizyty w bibliotece, pokocham książki. Tak mam do dziś, choć nie piszę powieści, jak autorka, ale mam swojego bloga.
Dziękuję Pani Małgorzacie za przywrócenie wspomnień oraz zaproszenie do Jej bardzo prywatnego, czasem intymnego świata📕📖🍀🌼💝
Za egzemplarz recenzencki podziękowanie się należy Wydawnictwu Rebis 📗😊🧡
To moje kolejne spotkanie z autorką Małgorzatą Gutowską-Adamczyk i jej książką, bardzo💖📘📖
więcej Pokaż mimo toPowieść "Kalendarze" zawiera wątki autobiograficzne, tym lepiej się czyta.
Z kartki na kartkę, coraz bardziej utożsamiam się z główną bohaterką.
"Gdybyśmy tak zaczęli wspominać, okaże się, że każde z nas wszystko pamięta inaczej. Inne kolory ,inny nastrój. Ta sama sytuacja zapisuje...