Wybrana
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Uprooted
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2015-08-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-05-25
- Data 1. wydania:
- 2015-05-19
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378187370
- Tłumacz:
- Zbigniew A. Królicki
- Tagi:
- fantasy magia smoki
- Inne
Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Fantastyka, fantasy.
Naomi Novik, wychowywana na polskich bajkach i baśniach, wplata poznanych w nich bohaterów do swojej najnowszej powieści.
Agnieszka kocha swój dom w dolinie, swoją cichą wioskę położoną na peryferiach królestwa Polnii, niedaleko granicy z sąsiednią Rusją. Uwielbia okoliczne lasy i lśniącą błękitną rzekę. Niestety, w pobliżu rozpościera się także złowrogi i tajemniczy Bór, pełen złych mocy i drapieżnych stworów. Mieszkańcy doliny mogą liczyć tylko na to, że żyjący w odosobnieniu czarodziej zwany Smokiem nie dopuści do rozprzestrzeniania się zła. Jego pomoc oparta jest jednak na okropnym warunku - co dziesięć lat zabiera on z doliny jedną siedemnastolatkę, która będzie mu usługiwać w jego wieży.
Zbliża się dzień kolejnego wyboru. Agnieszka jest w grupie kandydatek i martwi się tym, że - zgodnie z przypuszczeniami mieszkańców - Smok zabierze jej przyjaciółkę Kasię, najpiękniejszą i najzdolniejszą z dziewczyn. Czarodziej jednak podejmuje inną decyzję...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 1 781
- 1 701
- 430
- 150
- 92
- 61
- 36
- 36
- 26
- 23
Opinia
Moja Lepsza Połowa, czyli Negatywka, wróciła z pracy z książką. Nic dziwnego, przecież pracuje w księgarni, często przynosi pracę do domu, żeby spokojnie skończyć lekturę. Tym razem było o tyle inaczej, że straciłam z nią kontakt. Negu siedzi i czyta, ja mogłabym robić przed nią striptease przy dźwiękach Eine Kleine Nachmusik i zostałabym zignorowana. Odpuściłam skakanie wokół niej jak nadpobudliwy szczeniaczek i zaczęłam czekać na swoją kolej, aż skończy, bo skoro aż tak ją wciągnęło (skończyła chyba o trzeciej nad ranem tej samej nocy), to musi być dobre.
O Novik wcześniej słyszałam, bo trudno było nie słyszeć o Temeraire, ale nie postrzegałam cyklu jako lektury obowiązkowej. Więc Wybrana była moim pierwszym kontaktem z Novik. Pod pewnymi względami czułam presję, żeby przeczytać jak najszybciej, bo Negu tak zachwala, a Novik będzie na Coperniconie, będzie spotkanie autorskie i autograf do dostania (przy okazji, to także pierwszy raz, kiedy zależało mi na autografie autorki, bo generalnie wyznaje te wszystkie podłe postmodernistyczne podejścia, że autor jest martwy i nie należy się nim zbytnio przejmować; symbolicznie, rzecz jasna). Od razu mówię, że Naomi Novik jest najbardziej uroczą, czarującą, urzekającą osobą, jaką miałam przyjemność spotkać, wszystko w niej jest magiczne, jej uśmiech jest zaraźliwy i wygląda, jakby wyszła z powieści fantasy. I świetnie mówi po polsku. Spotkanie autorskie było bardzo przyjemne i mam nadzieje, że się nie zrazi i będzie dalej przyjeżdżać na konwenty. Sama Wybrana zachęciła mnie do jej pisarstwa jako takiego, więc Temeraire już jest na czytniku, poczeka jednak na swoją kolej, bo jesienią czyta się horrory i lektury obowiązkowe (a mam dwie, bo nowy Pratchett i Libba Bray).
Zasadniczo moja recenzja, gdyby miała być po prostu szczera, wyglądałaby tak: Agnieszka asdfghjkl; so precious snowflake, I love everything about you, so good, Jesus take the wheele, I can’t, fangirling hard asdfghjkl; squiiiick. Bo fangirluję nad Wybraną hardo. Taka dobra książka. Taka dobra. TAKA. DOBRA. Wszystko w niej jest dobre. No, może do jednej rzeczy mogę się przyczepić, ale WSZYSTKO W NIEJ JEST DOBRE. Poza tłumaczeniem tytułu.
Okładka jest pięknie stylizowana. Mieć taką książkę na półce to przyjemność wizualna sama w sobie. Powieść na świetnie tempo, zaczyna się spokojnie, stopniowo wzmaga koncentrację wydarzeń aż do punktu kulminacyjnego, a potem równomiernie pozwala ochłonąć po intensywnych wydarzeniach. Żadnych dziur w fabule, konstrukcja postaci jest przemyślana, każdy dostaje osobowość i własną motywację, nie ma problemów z uwierzeniem w to, co dzieje się w powieści, wszystko jest prawdopodobne (bo jak wiemy mimesis to nie kwestia realizmu, a prawdopodobieństwa w ramach konstrukcji świata przedstawionego). Warsztatowo powieść jest bez zarzutu. Można więc bez przeszkód skupić się na treści i pozwolić się wciągnąć.
Tu zaczynają się spoilery:
Najsłabszym punktem powieści jest Smok, na szczęście nie jest on tak istotny jak się początkowo wydaje. Nie należy mieć złudzeń, bohaterką jest Agnieszka i to ona znajduje się w centrum wydarzeń, i to jej magia i jej zrozumienie sytuacji jest kluczowe dla rozwiązania konfliktu. Smok to wsparcie techniczne i seks w ramach rozładowywania stresu. I chociaż rozpaczliwie pragnęłam, aby Agnieszka związana się z Kasią, którą ewidentnie kocha z wzajemnością, czego o niej i Smoku powiedzieć nie można, godzę się na półśrodki w postaci seksu ze Smokiem i głębokiego emocjonalnego związku dziewczyn. Headcanonuje to sobie jako poliamoryczną relację z Agnieszką w centrum. Smok jest obmierzły i antypatyczny, dokładnie ten rodzaj bohatera, do jakiego nie mam cierpliwości i na miejscu Agnieszki nie tknęłabym go kijem od szczotki i pozwoliła Borowi go zeżreć, bo przecież Kasia jest o tyleeeeeee lepsza od Smoka pod każdym względem. Cóż, czasami zapominam, że nie wszystko może być tak dobre jak fanfiction.
Najmocniejszym punktem powieści jest protagonistka, czyli Agnieszka. Jej siła, jej słabość, jej miłość do swoich ludzi i do samej doliny, jej zakorzenienie, które polskie tłumaczenie tytułu wymazało niemal z znaczenia powieści, wszystko to, co się na nią składa i sprawia, że tak łatwo w nią uwierzyć. Powieść przedstawia jej rozwój od przestraszonej wiejskiej dziewczyny do czarownicy w bardzo przekonujący sposób. Jej motywacja, aby opanować magię jest taka ludzka i prawdziwa.
Agnieszka kojarzy mi się z Tiffani Obolałą z powieści Pratchetta. Ponieważ Agnieszka jest taką czarownicą w bardzo Pratchettowskim sensie. Czarownicą, której zadaniem jest karmienie tych, którzy są głodni, ubierani tych, którzy są nadzy i przemawianie w imieniu tych, którzy nie mają głosu. Podnoszenie za tych, co nie mogą się wyciągnąć i wycieranie za tych, co nie mogą się obrócić. Niewdzięczna rola, zwłaszcza, jeśli porównać to ze splendorem brytyjskiej klasy średniej u akademickich magów Pratchettów, ale nie ukrywajmy, kogo, jako czytelniczy, szanujemy bardziej – czarownice czy magów? Bo wiem, że Babci Weatherwax boję się o wiele bardziej niż Nadrektora. Być może przez te skojarzenia miałam tak wiele szacunku i sympatii do Agnieszki, ale nie należy przez to sądzić, że Wybrana ma w sobie coś z klimatu Pratchettu, bo to zupełnie inna bajka.
Z tego, co mi się najbardziej podobało: skonfrontowanie magii Smoka i Agnieszki, tego, jak są one różne od siebie, a mimo to mogą współdziałać. Oczywiście można to pokryć ze standardowym dla fantastyki podziałem na magię męską i kobiecą, ale co ciekawe, ta kobieca magia nie jest dziwnym ewenementem, ale posiada to uprawomocniające zaplecze w postaci autorytetu Babi Jagi, nawet jeśli niektórzy uważają, że ona nie istniała. Agnieszka i Smok wiedzą lepiej. Jej chaotyczna magia tak różna od skomplikowanej struktury zaklęć, od tego, co można uznać za magię hieratyczną, jest dokładnie tym, czego potrzeba w walce z Borem, ponieważ sama jej magia rozgałęzia się i zakorzenia jak las.
Bór to również mocny punkt powieści, ponieważ jest całkowicie przerażającym miejscem i niektóre opisy jego działań zostały wyjęte rodem z horroru. Im bardziej Bór przeraża tym większy szok, gdy poznajemy jego sekret. Stworzenia, które wychodzą z lasu, czy też las jako źródła zła, to skonfrontowanie natury z kulturą, bo przecież to konflikt natura konta ludzie, to już archetyp i łatwo tu można popaść w klisze, ale Novik posiada cudowny nawyk wymykania się kliszom. Zamiast więc rozpisywać konflikt w ten sposób pokazuje różne sposoby funkcjonowania natury – i różne sposoby funkcjonowania cywilizacji, dając do zrozumienia, że z pewnością nie jesteśmy niewinnymi ofiarami w tym konflikcie, a jedynie ponosimy konsekwencje własnych działań. Klisze są bezproduktywne. To, co proponuje Novik znacznie mocnej oddziałuje na wyobraźnie.
Mogę mnożyć peany zachwytów na tym, jak rozpisana jest relacja między Agnieszką i Kasią, nie idealizowana, ale bardzo prawdziwa, pełna napięć i bruzd negatywnych emocji, które udaje im się przepracować. Mogę pomęczyć postać Księcia „Pierdol się” Marka (nie nazywam go inaczej), ale myślę, że w powieści dostał dokładnie to, na co zasłużył. Mogę jeszcze wspomnieć o tym, że sceny erotyczne są zadziwiająco dobrze napisane jak na powieść głównonurtową i widać tutaj, że autorka siedziała w kulturze fanfiction, bo tak erotykę pisze się tylko w fanfiction. Zresztą na spotkaniu autorskim sama mówiła o „becie”, a to jest nasz żargon, nikt inny tak nie mówi. Myślę więc, że Novik nie obrazi się, jeśli dopiszę sobie krótkiego fika o tym, jak Agnieszka i Kasia całują się do utraty tchu. Może nawet tego Smoka gdzieś wepchnę, jeśli będzie grzeczny.
Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam powieść, do której chciałoby mi się pisać fanfiction. To już powinno starczyć za recenzje samo w sobie.
Moja Lepsza Połowa, czyli Negatywka, wróciła z pracy z książką. Nic dziwnego, przecież pracuje w księgarni, często przynosi pracę do domu, żeby spokojnie skończyć lekturę. Tym razem było o tyle inaczej, że straciłam z nią kontakt. Negu siedzi i czyta, ja mogłabym robić przed nią striptease przy dźwiękach Eine Kleine Nachmusik i zostałabym zignorowana. Odpuściłam skakanie...
więcej Pokaż mimo to