Magia Ziemi

Okładka książki Magia Ziemi Anna Małgorzata Grądzka
Okładka książki Magia Ziemi
Anna Małgorzata Grądzka Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-01-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379427437
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
138
27

Na półkach: ,

Słowem wstępu, ja w tę książkę wierzyłam. Naprawdę. I to nie dlatego, że miałam ochotę na podróż wgłąb Wiecznej Puszczy czy na spotkanie z metafizyką, ale przez to, że wyczytałam w recenzjach informację, że nie ma tutaj nic z opisu, a zamiast tego dostaniemy wojenkę w radosnym stadzie krasnoludów, nekromantów i kij wie czego jeszcze. Uznałam, że okay, mówią, że będzie zabawa, będzie drużyna rodem z typowych RPGów - może być to idealna lektura na odstresowanie. Nic wybitnego, ale może kilka razy się uśmiechnę. Jak bardzo się wtedy myliłam zrozumiałam dopiero wtedy, gdy na moich ustach pojawił się uśmiech, ale był to uśmiech zażenowania.

Styl:
Niesamowicie głupi, infantylny i słaby. Ja wiem, mocne słowa, ale zaraz postaram się z tego wybronić. Weźmy za przykład warsztat autorki i co takiego może on nam zaoferować. Literówki? Jak najbardziej, cała masa! Interpunkcja? Leży po całości, często w bardzo banalnych przykładach. Błędy ortograficzne? Tutaj, o dziwo, chyba tylko jeden wyłapałam. Research? Ktoś zna takie słowo? Naprawdę, mamy tutaj przykład bardzo wystraszonych koni, które... nie są w żaden sposób przywiązywane na czas postoju. Inny przykład, jakbyście się kiedyś zastanawiali czy możecie zostać kowalem to spokojnie, druidka nauczyła się tego w jeden dzień, tworząc miecz i zaklinając go. No, a dwunastoletnie dzieci w dawnych czasach to mogły zostać oficerami i żywić się słodyczami cały czas.
Jeśli chodzi o infantylność to... jakby to ładnie ująć. Ja piszę opowiadania oraz roleplay jakoś od gimnazjum i bywały gorsze momenty, bywały lepsze, ale tutaj zdecydowana część zabiegów autorki kojarzy mi się z takimi całkowitymi początkami pisarstwa. Wiecie jak najlepiej poznać głównych bohaterów? Niech na siebie wpadną! I ja nie żartuję, w czasie książki Avea, nasza druidka, wpada na innych co najmniej trzy razy, z dwa razy się potknęła, a raz przywaliła w drzwi. Tak, wzięła i wpadła we drzwi, rozplaszczając się na nich. Wiecie dlaczego? Bo szła za duchem i zapomniała, że on może przechodzić przez ściany, a ona nie. Może kogoś to bawi, mi osobiście kojarzyło się to z takim mocno kreskówkowym, czy wręcz wziętym z anime stylem, ale dla mnie to działa tylko wtedy jeśli cała nasza powieść jest komedią. Tutaj zaś, niestety, autorka udawała, że jest w tym coś więcej.
[Swoją drogą, ze względu na styl, byłam straszliwie ciekawa w jakim wieku jest autorka, ale... nic nie da się znaleźć. Nie wydała więcej książek, nigdzie nie ma o niej informacji, a nawet wydawnictwo podaje tylko jej imię i nazwisko, więc ciekawie.]

Fabuła:
Jak powiedziałam we wstępie - nie ma tutaj nic filozoficznego, czas na zapoznanie ze światem druidów to jakieś trzydzieści stron, a następnie ruszamy na wojnę z nieumarłymi. No i w sumie to tyle. Nie wiemy dlaczego z nimi walczymy, wiemy tylko, że musi być naprawdę źle skoro zostali zwerbowani nawet druidzi. Avea do swojego oddziału dostaje się przez szczenięce oczy, bo wcześniej jej nie chcieli, a następnie mamy zbiór losowych zdarzeń, które też średnio mi do wojny pasują. Choć nie! Mamy dwie walki z ghulami, podczas jednej z nich Avea przypadkowo ucięła nieumarłemu rękę, a potem, gdy nie udał jej się unik, zrobiła piruet i równie przypadkowo ucięła przeciwnikowi głowę. Urocze, prawda?
Następnie wychodzi, że w jakiś sposób przełożeni naszej druidki odkryli w niej potencjał, więc wysyłają ją na różne misje: od egzorcyzmów przez ratowanie stolicy krasnoludów, w której wszyscy wcześniej ginęli do znalezienia przyczyny całego tego natłoku nieumarłych. Normalne rzeczy z życia wojska, nieprawdaż?

Słowem wstępu, ja w tę książkę wierzyłam. Naprawdę. I to nie dlatego, że miałam ochotę na podróż wgłąb Wiecznej Puszczy czy na spotkanie z metafizyką, ale przez to, że wyczytałam w recenzjach informację, że nie ma tutaj nic z opisu, a zamiast tego dostaniemy wojenkę w radosnym stadzie krasnoludów, nekromantów i kij wie czego jeszcze. Uznałam, że okay, mówią, że będzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1564
700

Na półkach:

Książka zatytułowana „Magia ziemi” to niesamowicie zakombinowana fantasy. Mamy tutaj znane motywy Tolkienowskie jak podróże drużyny przez tajemnicze krainy, dotarcie do krasnoludzkiej kopalni, dość zgodne o dziwo, współistnienie ludzi, elfów, krasnoludów. Zdarza się, że mieszkają w jednych miastach, co najwyżej mamy podział dzielnice, ale nie stanowią one żadnych gett, raczej decyduje zwykły pragmatyzm, królowie przedstawiciele poszczególnych gatunków, plus magowie są członkami rady, która rządzi królestwem, mało tego nie stanowi nic nie zwykłego, że poszczególne formacje wojskowe są wymieszane. Główna bohaterka druidka Awea, trafiła do oddziału krasnoludzkiego broniącego twierdzy gdzieś na granicy królestwa, a wrogami są tutaj zombiaki, upiory i inne wszelkiego rodzaju paskudztwa jakie tylko ciemne moce są w stanie wykreować. Jak można się domyślać Awea i jej kumple mają coraz to trudniejsze i bardziej skomplikowane misje do wykonania. Począwszy od codziennych utarczek z zombiakami, po próby likwidowania źródeł tworzenia się zombi, a to już są naprawdę skomplikowane misje bojowe.

Awea jako druidka jest szkolona do bycia opiekunem Wielkiej Puszczy, jednak jak się okazało musi opuścić rodzinną wieś w lesie, bo dostała powołanie do wojska, przełożeni w armii zadbali o to, żeby ona i jej kumple krasnoludy nie obijali się, tylko ich potencjał wojskowy, w tym magiczny był wykorzystywany na froncie. Dla Awei jest to wiec codzienny trud walki ale też ma możliwość zdobywania wiedzy i umiejętności magicznych, sama interesuje się też alchemią. Z czasem jej typowy, żelazny mundur zastępuje bojowe ubranie szyte i zaklinane przez elfów noszone przez magów i druidów na polu bitwy oraz magiczny miecz, o potężnej mocy, co sugeruje nawiązanie zarówno do Tolkiena, ale także legend Arturiańskich. Awea coraz bardziej wdraża się w codzienne funkcjonowanie twierdzy, to nie tylko walki, musztry, ale także czas wolny, który Awea poświęca na zgłębianie tajników magii i alchemii, ale także na zaprzyjaźnianiu się z kumplami z wojska, w tym uczestnictwo w imprezach suto zakrapianych alkoholem. Autorce chodziło to, żeby wykreować bohaterkę z krwii i kości, którą można lubić, bo niewątpliwie Awea jest przyjaciółką na którą można liczyć w każdej sytuacji. Jako osoba obdarzona niezwykłymi talentami magicznymi, nad którymi musi uczyć się panować. Niewątpliwie element każdego szkolenia magicznego jest niezbędny. Czytelnik z czymś podobnym może spotkać się chociażby w książkach Trudi Canawan. Bo magia to niewątpliwie potęga, którą można na polu bitwy wykorzystywać, tak jest u australijskiej pisarki i ten koncept został całkiem zgrabnie wkomponowany w książkę Anny Małgorzaty Grądzkiej. Umiejętność władania magią i panowania nad nią jest niezbędna zwłaszcza jeśli trzeba walczyć z istotami, które zamiast grzecznie leżeć sobie w trumnie szwędają się po świecie i uprzykrzają życie ludziom i nieludziom żyjącym. Niewątpliwie najbardziej brawurowy jest opis pojedynku Awei z upiorem z opery. Oni walczą z takim przytupem, że aż ziemia się trzęsie a kolumny gmachu opery walą się niczym kostki domina.

Czytelnik może mieć satysfakcję z tej lektury, choć niewątpliwie jest widoczne, że mamy do czynienia z debiutem literackim. Autorka opanowała, sztukę opisów, kreowania postaci, dialogowania poszczególnych postaci między sobą. A to nie jest wcale tak mało. Co świadczy, że Anna Małgorzata Grądzka ma świetny potencjał i powinna pisać kolejne książki. Myślę, że przydałby się element całościowego kreowania akcji książki, czasem można odnieść wrażenie, że autorka ma z tym pewne problemy, zapewne to jest kwestia popracowania nad warsztatem literackim. Czytelnik jednak w taką książkę jak ta powinien się lepiej wciągać. A tymczasem, można mieć wrażenie pewnego schematyzmu tej całej opowieści, gdyby to był zbiór opowiadań byłoby to dopuszczalne, a tu jednak autorka ma wyraźne ambicje, żeby ta opowieść była bardziej spójna, wydarzenia następujące po sobie były logiczne, jedno wynikało z drugiego. Tu mamy, ze w jednym lub dwóch rozdziałach jest jakaś misja lub misję które się kończą, i po za zdobyciem bojowego i magicznego doświadczenia przez bohaterkę i pozostałych uczestników zdarzeń niewiele więcej z tego wynika. Mam nadzieję, że autorka napiszę kolejne książki, a ja przekonam się, że będą widoczne postępy w pisaniu, na co są bardzo duże szanse.

Książka jest dobra, warto ją przeczytać. Polecam.

Książka zatytułowana „Magia ziemi” to niesamowicie zakombinowana fantasy. Mamy tutaj znane motywy Tolkienowskie jak podróże drużyny przez tajemnicze krainy, dotarcie do krasnoludzkiej kopalni, dość zgodne o dziwo, współistnienie ludzi, elfów, krasnoludów. Zdarza się, że mieszkają w jednych miastach, co najwyżej mamy podział dzielnice, ale nie stanowią one żadnych gett,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
910
307

Na półkach:

Opis książki zaczyna się tak: „Niezwykła historia o Wiecznej Puszczy, metafizyce, alchemii oraz spotkaniu z tajemnicą…” i zapowiada niezwykła historię w cieniu wielkich, starych drzew. Tak, ale tylko przez kilkadziesiąt stron.

Historia, jak wiele podobnych zaczyna się od porzuconego na druidzkim progu dziecka, które zostaje nazwane Avea. Nasz bohaterka dorasta przy Wielkiej Puszczy, lecz w pewnym momencie nieznana nikomu zakapturzona postać wysyła ją w głąb królestwa na wojnę z nieumartymi. Kobieta zostawia dom, przyjaciół i rusza na spotkanie swego przeznaczenia. Po drodze poznaje rodzinę krasnoludów, którzy przyjmują ją jako honorowego członka, nekromantę Fabiana ratującego ją co rusz i kilka innych, barwnych postaci.

Sposób kreacji bohaterów nie jest zły, choć pewne grupy cechują się dużą dozą tych samych cech: wesołość, skłonność do zabaw, bijatyk i picia. Eris – młoda wiedźma, współlokatorka Avei bardzo szybko się z nią dogaduje, zdecydowanie za szybko. Postać małej dziewczynki obdarowanej dużą mocą nie jest spójna, podobnie z reszta jak Fabian. Orin będący krasnoludem i przybranym bratem druidki nawet trzyma się wyznaczonej mu roli. Podobnie z resztą sama bohaterka, która wiecznie pakuje się w tarapaty, choć momentami cechuje ją tak duża ignorancja i bezczelność, że aż w oczy razi.

Wydarzenia są mocno naciągane bo jakim cudem osoba z której ulatują siły życiowe może toczyć sobie dyskusje stojąc w miejscu i nie zasłabnąć? Dobre pytanie, podobnie z resztą jak funkcjonuje tam magia – niestety nie odnalazłam w całej książce nic co naprowadziłoby mnie na ogólne prawa dotyczące posiadania magii i jej władania. W oczy razi także to, że wszystkie żywe nacje współpracują ze sobą, nawet można odnieść wrażenie że się lubią. Od kiedy krasnoludy, elfy i ludzie tak zgodnie współpracują i dzielą się obowiązkami? Spójność nawet małych wydarzeń jest tu także problemem:

Chłopak podszedł do Avei i szturchnął ją w żebra (…). Elder pomachał z rezygnacją głową, po czym ochrypłym głosem powiedział:

− Jak zwykle pojawiasz się w nieodpowiednim czasie… Nikt nie może być na przysiędze Avei, taka jest tradycja.

Jednak święta tradycja druidów zostaje złamana i przyjaciele zostają. Nie ładnie.

Pierwsze jednak co rzuca się w oczy, i nie tylko, gdy zacznie się czytać to fatalny, potoczny język z masa interpunkcji, najczęściej niepotrzebnej. Dużo wykrzykników, marne dialogi i niepotrzebne, bardzo szczegółowe opisy nie potrzebnie powtykane w różnie miejsca.

Mężczyzna odwrócił się i zmarszczył nos. Najwidoczniej był przyzwyczajony do takiego smrodu, bo nie uciekł ani nie zemdlał, tylko przyjrzał się Avei, która w humorze wściekłej osy powiedziała:

− Patrz, gdzie stoisz człowieku! Ludzie tu chodzą, a ty jak słup soli! Wara mi z drogi!

Mężczyzna nawet się nie odsunął, tylko zaczął wypisywać coś na kartce. Avea jeszcze bardziej rozłoszczona niż wcześniej takim ignorowaniem krzyknęła:

− Człowieku, psychiczny jesteś?! Odsuń się!

Takim oto językiem włada autorka i w taki sposób konstruuje dialogi. Na tle innych książek fantasy (Le Guin, Bishop, Sapkowski, Grzedowicz, Canavan…) wypada słabo, bardzo słabo.

Książkę ratuje jednak pomysł na świat bo istoty żywe walczą z tymi nieumarłymi, które biorą się niewiadomo skąd. Ma to jednak coś wspólnego z Wielką Puszcza i sama Aveą, która, jak się okazuje, może posiadać wielką moc. Jest jeszcze tajemnicza postać w kapturze i – mój ulubionym choć epizodyczny bohater – ślepy Błazen mówiący wierszami, ale posiadający niezwykłą wiedzę. I właśnie to spowodowało, że przebrnęłam przez książkę.

Akcja kończy się tak, jakby miały wyjść kolejne tomy. Nie znalazłam jednak potwierdzenia tej tezy.

Opis książki zaczyna się tak: „Niezwykła historia o Wiecznej Puszczy, metafizyce, alchemii oraz spotkaniu z tajemnicą…” i zapowiada niezwykła historię w cieniu wielkich, starych drzew. Tak, ale tylko przez kilkadziesiąt stron.

Historia, jak wiele podobnych zaczyna się od porzuconego na druidzkim progu dziecka, które zostaje nazwane Avea. Nasz bohaterka dorasta przy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
723
679

Na półkach: , , ,

Ha mnie tam zachwycila! Mimo tylu zlych opinii nie poddalam sie -i brawo ja!
Swietna historia,predka akcja i kupe smiechu!
Czytalam kiedys podobna ksiazke/i jakies rosyjskiej autorki,ale nie pamietam jakiej ;/
No coz -polecam tym ,ktorzy boja sie ciezkiej fantastyki to ta ksiazka jest dla Ciebie -wiecej takich prosze :0

Ha mnie tam zachwycila! Mimo tylu zlych opinii nie poddalam sie -i brawo ja!
Swietna historia,predka akcja i kupe smiechu!
Czytalam kiedys podobna ksiazke/i jakies rosyjskiej autorki,ale nie pamietam jakiej ;/
No coz -polecam tym ,ktorzy boja sie ciezkiej fantastyki to ta ksiazka jest dla Ciebie -wiecej takich prosze :0

Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

„Niezwykła historia o Wiecznej Puszczy, metafizyce, alchemii oraz spotkaniu z tajemnicą. Opowieść o podróży w najodleglejsze ludzkiemu rozumowi obszary. W tę podróż zabiera nas urocza druidka Avea. Odważna, pewna siebie, o intrygujących zainteresowaniach i równie interesujących zdolnościach. Z nią przemierzamy świat żywych i umarłych.” – niezwykle chwytliwy opis znajdujący się na okładce szybko przekonał mnie do sięgnięcia po to dzieło. Czy obiecujący tytuł ma szansę wybić się z grona sobie podobnych książek? Czy Avea poradzi sobie z przeciwnościami losu? Na te oraz inne pytania odpowiedzi znajdziecie w dziele Anny Grądzkiej pt. „Magia Ziemi”.

Główną bohaterką tego tytułu jest młoda druidka o imieniu Avea. Ta urocza dziewczyna zamieszkuje wraz z innymi druidami okoliczne lasy, tworząc swoistą, niezależną kulturę. Pomimo swojego piękna, sprytu i niezwykłego umysłu dziewczyna posiada niesamowitego pecha i dar wpadania w kłopoty, przez co niejednokrotnie byłem świadkiem różnych, ciekawych sytuacji z jej udziałem. Po wstąpieniu do armii dziewczyna przeżywa wiele niesamowitych przygód i tak, z przysłowiowej fajtłapy, staje się jedną z najpotężniejszych osób w mieście, chociaż sama nie zdaje sobie z tego sprawy. Ten przyspieszony rozwój nie jest w żaden sposób uzasadniony, bohaterka zmienia się w zależności od sytuacji, co psuje obraz całości. Zamiast druidki kochającej naturę otrzymujemy kogoś zupełnie innego.

Autorka oprócz głównej bohaterki postawiła na drodze czytelników wiele interesujących postaci, które zachwycą każdego z Was. Ciężko wymienić wszystkich, lecz zwady na linii elfio–krasnoludzkiej to typowe dla tego gatunku smaczki. Nie brakuje oczywiście rodowych powiązań, tajemniczości oraz ogólnie pojętej epickości. Mimo wykorzystania utartych schematów, poboczne postacie naprawdę trzymają poziom.

Świat przedstawiony w tym tytule pomimo swojego ogromu jest niebywale płaski. Ten niewykorzystany potencjał zostaje spotęgowany brakiem jakichkolwiek, większych opisów przyrody czy czegokolwiek. Szkoda, że autorka zrezygnowała z nich, całość na pewno nabrała by głębi i charakteru. Pomimo tego nie mogę powiedzieć, że ta niesamowita przygoda mi się nie spodobała. Pomimo braków widać tutaj kilka aspektów, które wpływają pozytywnie na odbiór tytułu.

Historia zamieszczona na kartach tej książki jest niesamowicie monotonna, oraz liniowa, gdyż wszystko kręci się wokół głównej bohaterki, oraz zmiennych zadań przydzielanych przez kolejnych dowodzących. Ciężko napisać coś sensownego o fabule, gdyż nie ma w niej niczego nadzwyczajnego. Po prostu pomimo starań, autorka nie wymyśliła niczego zaskakującego. Nie przekreśla to oczywiście całego tytułu, lecz niesmak podczas lektury pozostaje.

„Magia Ziemi” to średniak któremu warto dać szansę i sięgnąć po niego w wolnej chwili. Pomimo widocznych wad, tytuł czyta się nad wyraz szybko, a całość nie sprawia aż tak złego wrażenia. Pomimo usilnych starań autorka nie dała rady wyprowadzić książki na wyżyny, lecz to nie przeszkadza w jej odbiorze.

Ocena: 5,5/10
Chodara Krzysztof

W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Novae Res za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:
http://koszztk.blogspot.com/

„Niezwykła historia o Wiecznej Puszczy, metafizyce, alchemii oraz spotkaniu z tajemnicą. Opowieść o podróży w najodleglejsze ludzkiemu rozumowi obszary. W tę podróż zabiera nas urocza druidka Avea. Odważna, pewna siebie, o intrygujących zainteresowaniach i równie interesujących zdolnościach. Z nią przemierzamy świat żywych i umarłych.” – niezwykle chwytliwy opis znajdujący...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2574
54

Na półkach:

Co do treści - nawet niezłe, choć podobna tematyka jest już dość mocno wyeksploatowana na rynku fantastyki. Największe zastrzeżenia mam do składni, interpunkcji i ogólnie pojętej poprawności językowej, która leży i kwiczy na wszystkich frontach, niejednokrotnie po prostu utrudniając czytanie i zrozumienie sensu całej treści...

Co do treści - nawet niezłe, choć podobna tematyka jest już dość mocno wyeksploatowana na rynku fantastyki. Największe zastrzeżenia mam do składni, interpunkcji i ogólnie pojętej poprawności językowej, która leży i kwiczy na wszystkich frontach, niejednokrotnie po prostu utrudniając czytanie i zrozumienie sensu całej treści...

Pokaż mimo to

avatar
1662
1653

Na półkach: ,

Gatunek fantasy można ubóstwiać, można też nie pałać do niego sympatią. Podobnie z fabułą czy konstrukcją głównych postaci, wszak to w dużej mierze rzecz gustu, a o gustach… Lecz są jeszcze pewne kryteria bezwzględne, obiektywne – jak chociażby warsztat literacki. A to właśnie styl, w jakim napisana została „Magia Ziemi”, stał się – w moich oczach – przysłowiowym „gwoździem do trumny” tej powieści.

Historia zaczyna się w momencie, gdy pod drzwiami starego mistrza pozostawione zostaje ludzkie zawiniątko… (tak, ten motyw przywodzi na myśl początek historii o Harrym Potterze). Prawdziwa akcja rozpoczyna się zaś wiele lat później, w momencie, gdy główna bohaterka, Avea przechodzi ceremonię inicjacyjną i staje się Opiekunem Wiecznej Puszczy. Miałam, przyznam się szczerze, nadzieję, że dalsze losy druidki potoczą się właśnie w tym druidzkim otoczeniu i klimacie… Tymczasem dostałam przysłowiowym obuchem w głowę, ponieważ następuje nagły zwrot akcji i… Avea zostaje wcielona do armii, a dokładniej – do 3-letniej straży granicznej. Jak wnioskuję później – po to, by walczyć na wojnie. Z nieumarłymi (oraz utopcami, zombi, ghulami i bytami niecielesnymi). Było to posunięcie, którego logiki kompletnie nie mogłam zrozumieć: ale jaka armia? jaka wojna? (w takich pytaniach wyrażał się mój szok i niedowierzanie). Co ciekawe, w walkach towarzyszy jej drużyna krasnoludów, a pewne ich wspólne perypetie do złudzenia przypominają sceny rodem z „Władcy Pierścieni”… Kiedy zorientowałam się, w jakim kierunku biegnie akcja, moja motywacja do kontynuacji lektury spadła niemal do zera. Niestety, opis na okładce nie zapowiadał, że czeka mnie lektura o wojnie i relacje z walki z tymi wszystkim potworami, opisywane nieraz z obrzydliwymi detalami. Moje oczekiwania zupełnie rozminęły się z tym, na co nastawił mnie wydawca opisem. Cóż, powiem wprost – gdybym miała czytać o tym, jaki smród wydziela się z wnętrzności ugodzonego pięścią w brzuch utopca czy innego zombie, na wstępie powiedziałabym: „ja jednak podziękuję”.

Pełna recenzja książki na stronie:
http://moznaprzeczytac.pl/magia-ziemi-anna-malgorzata-gradzka/

Gatunek fantasy można ubóstwiać, można też nie pałać do niego sympatią. Podobnie z fabułą czy konstrukcją głównych postaci, wszak to w dużej mierze rzecz gustu, a o gustach… Lecz są jeszcze pewne kryteria bezwzględne, obiektywne – jak chociażby warsztat literacki. A to właśnie styl, w jakim napisana została „Magia Ziemi”, stał się – w moich oczach – przysłowiowym „gwoździem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
171
12

Na półkach:

Druid Elder pod drzwiami swego domu znajduje niemowlę. Nadaje dziewczynce imię Avea. Dziewczyna dorastając pod czujnym okiem mistrza, poznaje tajniki magii i alchemii. Gdy Avea zostaje opiekunem Wiecznej Puszczy, wydawałoby się, że jej życie będzie spokojne. Jednak światu zagrażają hordy żywych trupów. Avea zostaje wezwana do armii. Czy dziewczynie, która nigdy nie miała w dłoni broni, uda się ocalić świat? Druidzi, magowie, nekromanci, krasnoludy i elfy walczące z zombie. A to wszystko przepełnione humorem i najdziwniejszymi zwrotami akcji. Jednym zdaniem: Bridget Jones w oprawie fantasy.

Avea to odważna, pewna siebie dziewczyna. Jednak z ogromnym pechem. Gdy na środku ulicy znajduje się kałuża błota, możecie być pewni, że ona w niej wyląduje. Gdzie pełno hałasu i dymu, najczęściej Avea jest w centrum zdarzeń, choć nie zawsze z własnej woli. Czasem to przypadek, zwyczajny pech, czasem jej niewyparzona buźka. Mieszkańcy miasteczka, w którym dziewczyna stara się odnaleźć, boją się i starają się unikać tajemniczego nekromanty Fabiana, objętego klątwą milczenia. Avea, nie mając świadomości, kim jest Fabian, jest wobec niego niemiła i pyskata. I zawsze wypija mu kawę! Dostaje, więc od niego kolejne kary i mandaty, zaś sam nekromanta obiecuje sobie, że kiedyś dziewczyna spłaci swoje długi. Nie wiem, jakim cudem, z tym swoim pechem dostała się do armii. Chociaż może to właśnie pech chciał, że się w niej znalazła.
Druidka została przydzielona do trzynastego (przypadek?) pułku, którym dowodził Orin, krasnolud. Początkowo sceptycznie nastawiony do baby w grupie, z czasem się do niej przekonuje.
Podczas libacji Avea, jak to Avea, narozrabiała i przywództwo wysyła jej kompanię na misję, z której jeszcze nikt nie wrócił żywy...

Przepełniona humorem historia o Wiecznej Puszczy, magii, alchemii i wojnie z umarłymi.
Zaskakujące, czasami nieobliczalne, zwroty akcji. Na jednej stronie czytelnik pęka ze śmiechu, na następnej łzy napływają do oczu. A to wszystko otoczone ogromną tajemnicą. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.

I wszystko byłoby cudnie, gdyby nie jeden mały mankament. Baaaaardzo ubogie opisy scen walki. Ograniczone do kilku - kilkunastu zdań. Gdyby pani Anna pokusiła się o ich urozmaicenie, oraz zadbałaby o detale i szczegóły, zamiast uogólniać, byłaby to brakująca wisienka na torcie.

Finał nie był taki, jak się tego spodziewałam. Zaskoczył mnie, bardzo. Liczyłam na coś zupełnie innego, bardziej oklepanego (przyzwyczajenie?). Zostałam mile zaskoczona. Tak na prawdę wyjaśnia się niewiele. Autorka pozostawiła sobie otwartą furtkę, by napisać kontynuację, na którą mam ogromny apetyt.

Czekam niecierpliwie. Pychotka. <3

Druid Elder pod drzwiami swego domu znajduje niemowlę. Nadaje dziewczynce imię Avea. Dziewczyna dorastając pod czujnym okiem mistrza, poznaje tajniki magii i alchemii. Gdy Avea zostaje opiekunem Wiecznej Puszczy, wydawałoby się, że jej życie będzie spokojne. Jednak światu zagrażają hordy żywych trupów. Avea zostaje wezwana do armii. Czy dziewczynie, która nigdy nie miała w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1458
150

Na półkach: , ,

Książka bardzo mi się podobała :) Dużo się w niej dzieje i cały czas czytając zastanawiałam się w jakie to kolejne kłopoty wpadnie Avea i kto będzie jej pomagał ;) Koniec książki daje mi nadzieję na kolejną część ;)

Książka bardzo mi się podobała :) Dużo się w niej dzieje i cały czas czytając zastanawiałam się w jakie to kolejne kłopoty wpadnie Avea i kto będzie jej pomagał ;) Koniec książki daje mi nadzieję na kolejną część ;)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    34
  • Przeczytane
    27
  • Posiadam
    8
  • Fantasy
    1
  • E-półka
    1
  • Wiszące w próżni
    1
  • Sprzedane
    1
  • Przeczytane 2017
    1
  • Ulubione
    1
  • Moi mali książęta :)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Magia Ziemi


Podobne książki

Przeczytaj także