Zapowiadało się ciekawie, niestety potwierdzam opinie, że wprowadzone wątki nie zostały dobrze wykorzystane, przez co czytanie się dłuży. Mały plusik za zimowe opisy przyrody.

Zapowiadało się ciekawie, niestety potwierdzam opinie, że wprowadzone wątki nie zostały dobrze wykorzystane, przez co czytanie się dłuży. Mały plusik za zimowe opisy przyrody.

Zmarnowałam na tę książkę osiem długich wieczorów. Uparłam się, aby ją doczytać, gdyż byłam ciekawa zakończenia. Lecz teraz wiem, że nie było ono warte poświęconego na czytanie czasu.

W „Lodowej pułapce” jedynie pomysł na fabułę zasługuje na uznanie. Próba wrobienia w ojcostwo i spowodowany tym rozpad małżeństwa dawały szansę na dobrą powieść obyczajową. I może taka by powstała gdyby nie sposób ujęcia tematu. Naciągane wątki, irytujący bohaterowie oraz dość marnie odzwierciedlone realia alaskańskiego życia sprawiały, że im dłużej czytałam, tym bardziej wyczekiwałam ostatniej strony. Chciałam już wreszcie skończyć, dowiedzieć się, kto tak naprawdę jest ojcem dzieci, i sięgnąć po jakąś mniej męczącą lekturę. W „Lodowej pułapce” niemile zaskoczyło mnie również ukazanie bohaterów jako osoby wiecznie spragnione seksu. Czytając, odnosiłam wrażenie, jakby Ci ludzie nie zajmowali się niczym innym tylko poszukiwaniem chętnego na szybki numerek. Nie ważne, że dana postać miała żonę albo męża. I tak miała też kochankę lub kochanka. Albo i kilku. Chyba wszystko w tej książce miało podtekst erotyczny, a autorka nawet części ubioru potrafiła porównywać do męskich genitaliów. Szczęka mi opadła, gdy dotarłam do tekstu w stylu: krawat zwisał mu smętnie jak członek bez erekcji. Wtedy też zaczęłam na poważnie zastanawiać się, czy naprawdę chcę to nadal czytać. Ostatecznie doczytałam, bo jak już wspominałam, ciekawa byłam zakończenia. Ale teraz wiem, że to była strata czasu.

Zmarnowałam na tę książkę osiem długich wieczorów. Uparłam się, aby ją doczytać, gdyż byłam ciekawa zakończenia. Lecz teraz wiem, że nie było ono warte poświęconego na czytanie czasu.

W „Lodowej pułapce” jedynie pomysł na fabułę zasługuje na uznanie. Próba wrobienia w ojcostwo i spowodowany tym rozpad małżeństwa dawały szansę na dobrą powieść obyczajową. I może taka by...

Bardzo mnie wynudziła ta książka, nie zostawiła we mnie żadnych większych emocji. Jak dla mnie tylko strata czasu.

Bardzo mnie wynudziła ta książka, nie zostawiła we mnie żadnych większych emocji. Jak dla mnie tylko strata czasu.

Zawsze chciałam odwiedzić Alaskę, z entuzjazmem sięgałam po tą pozycję. Czułam niedosyt czytając opisy tego miejsca, ale nie dlatego, że autorka nie potrafiła ich opisać, po prostu chciałam tam być i zobaczyć to wszystko na własne oczy :)
Historia ciekawa, wciągająca, zawiła. Świetne zakończenie, ale brakowało mi jeszcze kilkudziesięciu stron, tak żeby dołożyć wisienkę na torcie.
Polecam!

Zawsze chciałam odwiedzić Alaskę, z entuzjazmem sięgałam po tą pozycję. Czułam niedosyt czytając opisy tego miejsca, ale nie dlatego, że autorka nie potrafiła ich opisać, po prostu chciałam tam być i zobaczyć to wszystko na własne oczy :)
Historia ciekawa, wciągająca, zawiła. Świetne zakończenie, ale brakowało mi jeszcze kilkudziesięciu stron, tak żeby dołożyć wisienkę na...

Bardzo dobra książka, choć historie są trochę zawiłe to czyta się ją dość lekko i przyjemnie, choć nie jestem fanem tego tematu to przyznaje że książkę przeczytałem dość szybko bo ma w sobie to coś co wciąga. A co? To myślę że każdy z was zobaczy jak ją przeczyta.

Bardzo dobra książka, choć historie są trochę zawiłe to czyta się ją dość lekko i przyjemnie, choć nie jestem fanem tego tematu to przyznaje że książkę przeczytałem dość szybko bo ma w sobie to coś co wciąga. A co? To myślę że każdy z was zobaczy jak ją przeczyta.

Mozna przeczytać dla relaksu. Bez emocji,do snu.

Mozna przeczytać dla relaksu. Bez emocji,do snu.

Zimą, naszą polską, mizerną lubię wczuć się w jej prawdziwą odsłonę. Klimat tej powieści więc zdecydowanie na plus, gdyż akcja dzieje się na dalekiej północy, w zimnie, śniegu i mrozie. To właśnie ten fakt zachęcił mnie do przeczytania tej książki.
I to nie było tak, że trafiłam na nią przypadkiem, nie, dobrze wiedziałam czego szukam, gdyż już ją kiedyś czytałam. Jednak poszukując na własnym regale (oj, za duży on!) pewnej konkretnej powieści, dziejącej się właśnie zimą, gdzieś w Arktyce, trafiłam na tę książkę.
Akcja jest powolna, choć całkiem przyjemna. Mamy wyraźnie zarysowanych bohaterów, ciekawe, dość zawiłe relacje między nimi i tę tajemniczą zagadkę: co tak naprawdę wydarzyło się w Moose Creak 14 lat temu?
Ja niewiele pamiętałam z lektury i przypomniałam ją sobie z przyjemnością.

Zimą, naszą polską, mizerną lubię wczuć się w jej prawdziwą odsłonę. Klimat tej powieści więc zdecydowanie na plus, gdyż akcja dzieje się na dalekiej północy, w zimnie, śniegu i mrozie. To właśnie ten fakt zachęcił mnie do przeczytania tej książki.
I to nie było tak, że trafiłam na nią przypadkiem, nie, dobrze wiedziałam czego szukam, gdyż już ją kiedyś czytałam. Jednak...

Inspirująca, wciągająca opowieść o losach pewnego lekarza...
Ma w sobie to coś, przez co cały czas ciekawa byłam, jak się zakończy i co stanie się dalej. Losy lekarza intrygują, wiele jest zagadek, zwrotów akcji, czasem jest trochę mrocznie. Zimowa sceneria zachęca do czytania, budzi dreszczyk emocji i uczucie niewysłowionego piękna. Generalnie dużo się dzieje - mnogość bohaterów i ich charakterów daje powieści duży plus.
Strasznie denerwowała mnie Sheila - irytująca osoba, psująca dobre imię Daffyda. Za to sam Daffyd wydawał się taki zagubiony, a zarazem poczciwy, chciał dobrze dla nieswoich dzieci.
Zakończenie jest otwarte, pozostawia pewien domysł, ale i nadzieję.

Inspirująca, wciągająca opowieść o losach pewnego lekarza...
Ma w sobie to coś, przez co cały czas ciekawa byłam, jak się zakończy i co stanie się dalej. Losy lekarza intrygują, wiele jest zagadek, zwrotów akcji, czasem jest trochę mrocznie. Zimowa sceneria zachęca do czytania, budzi dreszczyk emocji i uczucie niewysłowionego piękna. Generalnie dużo się dzieje - mnogość...

Mężczyzna - mąż, lekarz, przyjaciel, człowiek po przejściach. Na początku kariery popełnia straszny błąd i nie mogąc sobie z tym poradzić ucieka jak najdalej od Cardiff w Anglii. Ląduje w maleńkiej miejscowości Moose Creek na Alasce, gdzie podejmuje pracę w tutejszym szpitalu. Byłoby cudnie, gdyby nie konflikt z przełożoną pielęgniarek.
Po pewnym czasie wraca do Anglii, zakłada rodzinę i żyje w miarę szczęśliwie. Do czasu...
I tutaj zaczyna się dopiero prawdziwa treść tej opowieści. Opowieści o zemście, o złej, psychopatycznej kobiecie, która bez skrupułów postanawia zniszczyć faceta, nawet kosztem swoich dzieci.
Postać tej kobiety od samego początku nie wzbudzała we mnie ciepłych uczuć, a to znaczy, że autorka świetnie potrafiła wejść w buty osoby bez sumienia, bez empatii, bez szacunku dla innych.
W książce znajdziemy także dobre studium zachowań małomiasteczkowej ludności, wśród której są osoby podporządkowane tej psychopatycznej jednostce i pomagają jej w sposób świadomy lub nieświadomy.
Polecam

Mężczyzna - mąż, lekarz, przyjaciel, człowiek po przejściach. Na początku kariery popełnia straszny błąd i nie mogąc sobie z tym poradzić ucieka jak najdalej od Cardiff w Anglii. Ląduje w maleńkiej miejscowości Moose Creek na Alasce, gdzie podejmuje pracę w tutejszym szpitalu. Byłoby cudnie, gdyby nie konflikt z przełożoną pielęgniarek.
Po pewnym czasie wraca do Anglii,...

Bardzo zgrabna historyjka, o postawach ludzkich zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Napisana "prostym językiem", więc czyta się lekko.
Jedynie co mi zabrakło jak na thriller, to za mało stopniowanego napięcia, choć może za dużo ostatnio czytam ostrych kryminałów.
Zakończenie trochę niedopowiedziane i nie do końca wiemy, czy "żyli długo i szczęśliwie" ;)

Bardzo zgrabna historyjka, o postawach ludzkich zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Napisana "prostym językiem", więc czyta się lekko.
Jedynie co mi zabrakło jak na thriller, to za mało stopniowanego napięcia, choć może za dużo ostatnio czytam ostrych kryminałów.
Zakończenie trochę niedopowiedziane i nie do końca wiemy, czy "żyli długo i szczęśliwie" ;)