"Jak cię wykraść, Phoenix?" to druga część serii o braciach Benedictach. Tym razem mamy okazję zapoznać się z historią innej dziewczyny, która jest przeznaczona innemu bratu. Nawiasem mówiąc, bardzo się cieszę, że w tytule jest "Phoenix", a nie "Feniks". Jeśli tylko "Dragon" i "Unicorn" nie zamienili by się w "Smoka" i "Jednorożca" byłoby boska. Jestem ogromną zwolenniczką nie tłumaczenia nazw własnych, szczególnie imion i nazwisk.
Phoenix należy do gangu złodziei, obdarzonych niezwykłymi mocami. Dostaje zlecenie, by okraść bogatego studenta - Yvesa. Pojawiają się pewne komplikacje, co pozwala dziewczynie na bliższe poznanie chłopaka. Okazuje się, że tych dwoje łączy coś znacznie więc, niż typowych nieznajomych...
Okładka jest genialna. Uwielbiam ją. Bardziej podoba mi się ta ostateczna, nie ta, która widnieje na lubimyczytać. Ogólnie książka jest wydana świetnie, bardzo przyjemnie się ją trzyma, nie niszczy się.
Styl autorki nadal jest cudowny. W pierwszej części przypadł mi do gustu, a druga sprawiła, że jeszcze bardziej go polubiłam. To niewątpliwy plus całej powieści.
Bohaterowi przezabawni, ale przy tym bohaterscy, odważni. Może to być zaskakujące, ale żaden z nich nie jest perfekcyjny. Każdy ma swoje wady, co tylko przybliża ich czytelnikowi.
Przez cały czas coś się dziej, książka jest przepełniona akcją. Między dramatyczne momenty są wplecione te lżejsze, co jest tylko kolejnym plusem.
Oczywiście nie mogłabym pominąć porównania dwóch pierwszych tomów. Dwoje głównych bohaterów, którzy bardziej przypadli mi do gustu to chyba jednak Sky i Zed, ale ogólnie powieści są na bardzo podobnym poziomie. W drugiej części akcja jest bardziej wartka, ale ze względu na moją sympatię do najmłodszego Benedicta i jego przeznaczonej, oceniam obie tak samo, gdyby to było możliwe na 7.5.
Już nie mogę się doczekać premiery "Znajdę cię, Crystal", szczególnie że ma opowiadaćo Xavie. Coś czuję, że stanie się moim ulubionym bratem : ).

"Jak cię wykraść, Phoenix?" to druga część serii o braciach Benedictach. Tym razem mamy okazję zapoznać się z historią innej dziewczyny, która jest przeznaczona innemu bratu. Nawiasem mówiąc, bardzo się cieszę, że w tytule jest "Phoenix", a nie "Feniks". Jeśli tylko "Dragon" i "Unicorn" nie zamienili by się w "Smoka" i "Jednorożca" byłoby boska. Jestem ogromną zwolenniczką...