Kiedy wiosna nie nadchodzi

Okładka książki Kiedy wiosna nie nadchodzi Anna Wysocka-Kalkowska
Okładka książki Kiedy wiosna nie nadchodzi
Anna Wysocka-Kalkowska Wydawnictwo: Psychoskok literatura piękna
265 str. 4 godz. 25 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2014-10-07
Data 1. wyd. pol.:
2014-10-07
Liczba stron:
265
Czas czytania
4 godz. 25 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379002733
Tagi:
Kiedy wiosna nie nadchodzi obyczajowa powieść Anna Wysocka – Kalkowska miłość pragnienie Psychoskok uczucie
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
559
418

Na półkach: , ,

"Kiedy wiosna nie nadchodzi" to cudowna, ciepła i bardzo życiowa powieść, która odsłania ludzkie słabości i potrzeby. Anna Wysocka-Kalkowska w sposób genialny przedstawiła prawdziwe ludzkie życie. Jego wady, zalety, i to co dla każdego powinno być ważne - rodzina.
W tej powieści główną bohaterką jest Julia. To właśnie ona została "porzucona" przez męża, który już przez osiem lat mieszka w Stanach Zjednoczonych pod pretekstem upływu terminu ważności wizy. Kobieta ciągle ma złudną nadzieję, że mężczyzna wróci i do niej i do Polski jednak jej przyjaciółka, Weronika, przemawia do rozsądku i doprowadza do tego, że młoda kobieta wnosi pozew o rozwód. Po tym sytuacja nabiera tempa, życie Julii już nigdy nie będzie takie samo. Okazuje się, że kobieta odnajdzie członków swojej rodziny po tym jak sadziła, że żyje sama dla siebie. Ciągle czekając aż wiosna nadejdzie. Podoba mi się również zabieg, który autorka zastosowała a mianowicie o grę słów "Kiedy wiosna nie nadchodzi", bo w tym przypadku to wiosna jest metaforą lepszego życia, nowej miłości, szczęścia i wszystkiego co najlepsze. Julia jest tak pozytywną i realistyczną postacią, że pod koniec książki czytelnik z pewnością się z nią zaprzyjaźni. Jej życie pełne smutku, braku nadziei na lepsze dni jaśnieją kiedy na jej drodze pojawi się ta tytułowa "wiosna". Nie braknie również emocjonujących chwil i przygnębiających sytuacji, ale czyż nie takie właśnie jest życie? Pełne wzlotów i upadków? To wszystko znajduje się właśnie w tej książce. Jestem bardzo ciekawa innych pozycji tej autorki, jej styl pisania i ogólna kompozycja tego utworu sprawiły, że z przyjemnością sięgnę po następne książki.
Szczerze polecam każdemu kto lubi życiowe książki, opisujące prawdziwe i rzeczywiste wydarzenia. Myślę, że każdy z nas odnajdzie w niej coś dla siebie i wszyscy będą uszczęśliwieni po tej lekturze. Ja się nie zawiodłam.

"Kiedy wiosna nie nadchodzi" to cudowna, ciepła i bardzo życiowa powieść, która odsłania ludzkie słabości i potrzeby. Anna Wysocka-Kalkowska w sposób genialny przedstawiła prawdziwe ludzkie życie. Jego wady, zalety, i to co dla każdego powinno być ważne - rodzina.
W tej powieści główną bohaterką jest Julia. To właśnie ona została "porzucona" przez męża, który już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
187
174

Na półkach:

Czyżby na pojawiła się nowa Katarzyna Grochola? Taka myśl wielu z Was przemknie przez głowę po przeczytaniu powieści „Kiedy wiosna nie nadchodzi” autorstwa Anny Wysockiej- Kalkowskiej.
Ksiażka jest wzruszającą i ciepłą opowieścią, która smakuje wybornie o każdej porze roku. Polecam.

Czyżby na pojawiła się nowa Katarzyna Grochola? Taka myśl wielu z Was przemknie przez głowę po przeczytaniu powieści „Kiedy wiosna nie nadchodzi” autorstwa Anny Wysockiej- Kalkowskiej.
Ksiażka jest wzruszającą i ciepłą opowieścią, która smakuje wybornie o każdej porze roku. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
975
175

Na półkach: ,

Bardzo przyjemna lektura pozwalająca oderwać się od rzeczywistości. I razem z autorką można znaleźć wiosnę, do czego ona sama zaprasza czytelnika. Ciepła powieść, pełna troszeczkę przewidywalnych /nieraz wręcz przedziwnych i nierealnych/ sytuacji, które spotykają główną bohaterkę Julię... Aż nieraz chciałam znaleźć się na jej miejscu i mieć ten uroczy domek w Kazimierzu, i spotkać starszego pana Bernarda, i przeżywać urocze chwile w ogrodzie w jego towarzystwie /i nie tylko/. Powieść, która nastraja optymistycznie, pozwala wierzyć w magię aniołów, przypadków, miłości i przyjaźni.
Warto sięgnąć po taką książkę, by wyciszyć się wewnętrznie i uwierzyć, że szczęście jest osiągalne zawsze. A przynajmniej do tego zachęca autorka.

Bardzo przyjemna lektura pozwalająca oderwać się od rzeczywistości. I razem z autorką można znaleźć wiosnę, do czego ona sama zaprasza czytelnika. Ciepła powieść, pełna troszeczkę przewidywalnych /nieraz wręcz przedziwnych i nierealnych/ sytuacji, które spotykają główną bohaterkę Julię... Aż nieraz chciałam znaleźć się na jej miejscu i mieć ten uroczy domek w Kazimierzu, i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1273
997

Na półkach: , ,

Ahoj Moi Mili!

Dzisiaj z kolei przychodzę do Was z recenzją od innego wydawnictwa. Recenzja książki wygrzebanej z wielu, które kiedyś tam miały swoją premierę. Gdy ujrzałam autorki drugą powieść, Pani Agnieszka poleciła mi i tą. Stwierdziłam, że co mi zależy i ją też zamówię.

Przechodząc do meritum, wierzycie w anioły? Mają jakąś szczególną moc? A może każdy anioł specjalizuje się w czymś innym? Będąc małą dziewczynką, chodzącą już chyba do Szkoły Podstawowej zbierałam porcelanowe figurki. Do tej pory mam wszystkie – całe szczęście, że przy przeprowadzce nic nie uległo zniszczeniu. Mam kilka aniołków, na zdjęciu poniżej możecie ujrzeć jednego z pierwszych z mojej skromnej kolekcji.



Anna Wysocka-Kalkowska – ceni sobie szczerość i lojalność, ma silny charakter i duszę artysty. W wolnej chwili lepi anioły z masy solnej. Zadebiutowała powieścią Kiedy wiosna nie nadchodzi, a jej druga powieść (Moje życie bez ciebie) wkrótce zostanie przeze mnie zrecenzowana.



Anna Wysocka-Kalkowska – Kiedy wiosna nie nadchodzi



Julia już kolejny rok czeka, aż mąż wróci ze Stanów. Miał pojechać tam na rok, aczkolwiek coś mu się przedłużyło, nie ma go nie rok, nie dwa, a siedem lat. Kobieta wciąż kocha swego męża, tęskni za nim. Jej przyjaciółka, a wnet można by powiedzieć, że siostra Weronika, każe jej wyjść na prostą i zacząć życie od nowa. Wziąć rozwód, bo tak naprawdę jest z powietrzem, a nie ze swoim wybrankiem. Kobieta wyrusza do Kazimierza, by podziękować Bernardowi za piękne kwiaty. Bernard to staruszek, który sprzedał Julii chatę i od tamtej pory są dość zaprzyjaźnieni. Co zrobi Julia? Czy prześle papiery rozwodowe swojemu mężowi? Czy sprzeda magiczną chatkę, z jeszcze piękniejszym ogrodem? Kto nowy stanie na drodze kobiety?



Muszę przyznać, że okładko kompletnie mi nic nie podpowiadała. Coś na odwrocie o aniołach dało mi kopniaka napędowego, by sięgnąć po nią szybciej, niż zamierzałam. Trzeci dzień szkoły, jeszcze lekcje organizacyjne, więc nic mi nie szkodziło. Okładka niezbyt mi się podoba, ale to już kwestia gustu.

Co do samego wydania, jestem trochę rozczarowana. Wydaje mi się, że ta lektura była wydawana na szybko, w pełnym pośpiechu, ponieważ jest tyle błędów, literówek, że aż nawet nie chce mi się wymieniać. Szkoda, że są te błędy dosyć irytujące i komfort czytania niestety uległ zmianie, na gorsze.

Brak wyraźnych zaznaczeń, że jest nowy rozdział – tego tutaj również brakło, a przeważnie do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Dobrze by było, by kolejne powieści te rozdziały miały.



Przechodząc z kolei do pisarki i jej debiutu, jestem pod wrażeniem. Pani Ania należy do grona debiutujących pisarzy, tych lepszych niż przeciętni. Czaruje słowem, ale powoli, bez nagłych emocji. Nie jest to niestety idealna książka. Miała kilka minusów, który być może w głównej mierze wyszły z niedopracowania szczegółów, ale mam nadzieję, że przy kolejnej powieści autorki to będzie zmienione i bardziej wyważone. Czyta się książkę bardzo szybko, nie jest trudna w odbiorze, wręcz przeciwnie. Zaprasza do siebie, do pochłaniania kolejnych stron lektury. Ostatnio zabierając się za debiut, który miałam okazję przedpremierowo przeczytać i niestety dosyć negatywnie zrecenzować bardzo się zawiodłam, jak samo słowo „negatywnie” wyraża. Tutaj widać diametralną różnicę. Chociaż od emocji tutaj nie kipi, a takie właśnie książki uwielbiam najbardziej.



Postacie tutaj były średnio wyrysowane, chwilami tylko z Julią łączyłam się, ale tylko chwilami i czułam to, co ona. Dobrze, już nie marudzę! Wiem, że to debiut i jestem pod wrażeniem, że coś tam głęboko w sercu poczułam tak jak bohaterka – Julia. Jak na debiut to świetnie, że cokolwiek czuć. Jednak pewnego rodzaju osłonka całkowicie nie pozwoliła mi wejść do świata bohaterów, niestety. Mam wrażenie, że chwilami coś działo się za szybko, za wolno, lub było niespodziewane. Ale jestem w stanie zrozumieć, że to wszystko można jeszcze poprawić pisząc kolejną książkę. Jestem wyrozumiała i chociaż żaden z bohaterów nie zaskarbił sobie mojej sympatii, to jestem nawet zadowolona ze stworzonych bohaterów.



Jak napisałam powyżej, czasami działo się coś za szybko, za wolno, lub było taką niespodzianką jak grom z jasnego nieba i to niekoniecznie pozytywną. Musze przyznać, że czytając odnosiłam głównie wrażenie prędkości, nie sposób było się zatrzymać i pochłonęłam książkę za wcześnie niż sobie myślałam, szkoda, bo później się nudziłam – nie miałam pojęcia, że skończę ją trzy lekcje przed końcem, ale mówi się trudno. Biegłam zaraz za bohaterami, bo ta wspomniana bariera nie pozwoliła mi zjednoczyć się z postaciami z tej powieści.



Uważam, że jest to pokrzepiająca powieść, naprawdę pełna nadziei, która pozwala, że my jako czytelnicy, potencjalni odbiorcy tej powieści nie tracimy nadziei. Tak jak i bohaterowie, nie mogli jej tracić. Chcieli i marzyli o lepszych jutrze, tak i my musimy tak postępować. Historia o miłości trwającej kilka lat, aczkolwiek nieodwzajemnionej (na pozór). O głębokiej przyjaźni, który zespala ze sobą dwie osoby, tworząc jakby rodzinę. Historia pełna ciepła, ale i burzliwych chwil.



Reasumując jestem przekonana, że mogę Wam polecić tę książkę. Jest ona może nie całkowicie dopracowana, jednak zasługuje na kilka godzin uwagi, bo więcej czasu nie powinna Wam ona zająć. Opowiada o perypetiach kobiety, którą los porządnie doświadczył, jednak utwierdził wszystkich w przekonaniu, że wiary tracić nie można. Że kiedyś i w naszym życiu pojawi się słońce i zacznie świecić tak mocno, że przykre wspomnienia będą jak pismo na wyblakłym papierze, praktycznie nie widoczne. Myślę, że wielu z Was ta historia mogłaby przypaść do gustu.

Jednak jestem ciekawa, czy czytaliście tę powieść? Kojarzycie tą Panią? Skusicie się na książkę teraz, lub w niedalekiej przyszłości? Czekam na Wasze zdanie! Miłego dnia!



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Psychoskok

Ahoj Moi Mili!

Dzisiaj z kolei przychodzę do Was z recenzją od innego wydawnictwa. Recenzja książki wygrzebanej z wielu, które kiedyś tam miały swoją premierę. Gdy ujrzałam autorki drugą powieść, Pani Agnieszka poleciła mi i tą. Stwierdziłam, że co mi zależy i ją też zamówię.

Przechodząc do meritum, wierzycie w anioły? Mają jakąś szczególną moc? A może każdy anioł...

więcej Pokaż mimo to

avatar
483
401

Na półkach: , , ,

(…) dom jest wszędzie tam, gdzie ludzie, których kochamy”. Str. 253

W powieści Anny Wysockiej-Kalkowskiej poznajemy Julię. Kobieta spotkała, jak wtedy sądziła miłość swojego życia – Marcina, za którego wychodzi za mąż po pół roku znajomości. Wspólne chwile szczęścia spędzają w Kazimierzu Dolnym. Tam poznają starszego pana Bernarda, który proponuje im sprzedaż domu. Cena jest bardzo korzystna, dlatego głupotą byłoby się nie zgodzić. Po kilku miesiącach wspólnego i bardzo szczęśliwego życia Marcin wyjeżdża do Stanów. Twierdzi, że jedzie na rok i wróci na wiosnę. Po roku rozłąki doszedł kolejny i kolejny, aż małżeństwo nie widziało się przez... osiem lat. Julia postanawia coś zrobić z tym wszystkim, poukładać sobie życie i zacząć planować przyszłość, jednak w jej planach nie ma już miejsca dla Marcina. Wysyła mu pozew rozwodowy. I wyjeżdża do Kazimierza, gdzie ma pewną sprawę do załatwienia, która wiąże się z pewną tajemnicą, jaką mieli przed nią jej rodzice.

„Wiosna jest w zasięgu ręki”. Str. 194

Kiedy wiosna nie nadchodzi to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Wcześniej miałam przyjemność przeczytać książkę Moje życie bez ciebie, którą byłam zachwycona i która zachęciła mnie do poznania innych utworów tej pisarki. Dlatego, jak tylko nadarzyła się okazja, to sięgnęłam po debiutancką powieść pisarki. Szczerze… nie do końca jestem zadowolona z tej lektury, Moje życie bez ciebie bardziej do mnie przemawia.

„Ból to sprawdzian z człowieczeństwa. Kiedy coś lub kogoś tracimy, strasznie cierpimy, ale któregoś dnia znowu zaświeci dla nas słońce… a my dopiero wtedy zaczynamy dostrzegać jego promienie”. Str. 154

Książka opowiada nie tylko historię Julii i jej utraconej miłości, ale także pokazuje urokliwe zakątki Kazimierza, które poznajemy, spacerując wspólnie z bohaterami powieści. Ponieważ właśnie w Kazimierzu została osadzona znaczna część fabuły.

„(…) kiedy się kocha i kiedy przychodzi szczęście, to trzeba je chwycić w ramiona i po prostu na moment o wszystkim zapomnieć”. Str. 232

Weronika, przyjaciółka głównej bohaterki, uwielbia mówić, dlatego potrzebuje wolnego słuchacza, tutaj idealnie sprawdza się Julia, która z kolei lubi słuchać. Obie te postaci są wyjątkowo dobrze wykreowane i sprawiają wrażenie, jakby żyły gdzieś obok nas. Kreacja bohaterów jest z pewnością największym plusem książki. Emocje są wyczuwalne i prawda jest taka, że niekiedy łezka zakręciła mi się w oku, tak samo, jak w pewnych momentach wybuchałam gromkim śmiechem.

„ – Bernardzie, powiedz jak to jest, kiedy żyje się z kochaną kobietą prawie czterdzieści lat?
– To tak jak z tą czekoladą, moje dziecko. Jesz ją, w pewnym momencie doprowadza cię do mdłości, ale masz świadomość, że jutro znowu będziesz mieć na nią ochotę. Na żadną inną, bo ta jest twoją ulubioną”. Str. 58

Fabuła jest bardzo ciekawie skonstruowana, jednakże, jak dla mnie jest nieco za dużo zbiegów okoliczności i przede wszystkim można się spodziewać, jakie będzie zakończenie. Niby wszystko układa się w jedną spójną całość, ale dla mnie nieco nierealne to, co spotkało główną bohaterkę. Nie chcę tutaj zdradzać wiele z treści, dlatego nie podam przykładów. Co do dialogów, to miałam wrażenie, że niektóre były wymuszone i sztuczne. Nie mówię oczywiście o wszystkich, ale niestety się zdarzały. Niemniej, pomimo kilku niedociągnięć – ostatecznie spędziłam miłe chwile z książką.

„(…) małe przyjemności w życiu to te, które człowiek jest w stanie oddać prawie wszystko”. Str. 54

To interesująca książka, którą czyta się szybko, pomaga w tym lekki styl. Traktuje o problemach dnia codziennego – rozwód, miłości, rozstania, śmierć, żałoba, samotność. Opowiada o tym, jak zaskakujące potrafi być życie. Opisuje przyjaźń ze starszym mężczyzną. Ukazuje, jak dużą rolę może odgrywać w naszym życiu rodzeństwo. Skłania czytelnika do chwili zadumy na temat rodziny i bliskich. Powieść sprawdzi się jako odskocznia od nieco ambitniejszej literatury, dlatego polecam ją osobom mniej wymagającym.

(…) dom jest wszędzie tam, gdzie ludzie, których kochamy”. Str. 253

W powieści Anny Wysockiej-Kalkowskiej poznajemy Julię. Kobieta spotkała, jak wtedy sądziła miłość swojego życia – Marcina, za którego wychodzi za mąż po pół roku znajomości. Wspólne chwile szczęścia spędzają w Kazimierzu Dolnym. Tam poznają starszego pana Bernarda, który proponuje im sprzedaż domu. Cena...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
329

Na półkach:

"Niegdyś myślałam, że urodziłam się pod szczęśliwą gwiazdą, że jestem dzieckiem miłości,
bo od kiedy pamiętam, zawsze otaczali mnie kochający ludzie.
Z czasem okazało się, że może urodziłam się blisko tej gwiazdy,
ale z pewnością nie pod nią.
A moje życie, które dotąd obfitowało w barwy łagodnej lecz soczystej tęczy,
zaczęło przybierać kolory jesiennej burzy.
W dodatku nie przestawało padać."


"Kiedy wiosna nie nadchodzi" to według mnie jedna z piękniejszych przeczytanych przeze mnie książek. Przyznaję, że kiedy tylko się o niej dowiedziałam, od razu wiedziałam, że muszę koniecznie podjąć się jej lektury. Przede wszystkim kierowałam się pozytywnymi o niej opiniami, ale także bardzo spodobały mi się prosta, niebanalna okładka oraz intrygujący tytuł. Ponadto jej opis sugerował, że będzie to przyjemna i wzruszająca powieść. I rzeczywiście tak było.

Julia to trzydziestopięcioletnia kobieta, mieszkająca w pięknym i dużym domu w Warszawie i prowadząca swoją własną firmę reklamową. Uwielbia pić kawę z dodatkiem cynamonu. Niedawno przygarnęła znalezionego kotka, którego nazwała Tao. Od kilku lat jest też mężatką, ale chyba raczej tylko na papierze. Marcina poznała w Kazimierzu Dolnym, parę miesięcy później wzięli ślub. Po jakimś czasie kupili chatkę w ich ukochanym mieście, której właścicielem był starszy samotny człowiek - Bernard. Rok później Marcin otrzymał możliwość rocznego wyjazdu do USA w celu podjęcia bardzo dobrze płatnej pracy. Oczywiście skorzystał z takowej szansy, jednak mija osiem lat, a on nadal nie wraca do Julii. Kobieta cały czas na niego czekała, bo bardzo go kochała. Nie rozumiała, dlaczego Marcin nie wraca zza oceanu. Ponadto ani razu w ciągu tych kilku lat nie przyleciał do niej i nie wyjaśnił. Julia nie mogła go odwiedzić, ponieważ nie dostała wizy. Pewnego dnia kobieta za namową swojej najlepszej przyjaciółki Weroniki, podejmuje decyzję o rozwodzie, o czym informuje męża. Poza tym otrzymuje od Weroniki list napisany przez matkę Julii, w którym ujawniona zostaje pewna tajemnica. Julia wybiera się zatem w podróż do Kazimierza Dolnego, a towarzyszy jej oczywiście kot Tao.

Jak Marcin zareaguje na wiadomość o rozwodzie ? Czy postanowi jednak wrócić do Julii ? Czy wyjaśni, dlaczego przez tyle lat przebywał w Stanach ? Co było zawarte w liście napisanym przez matkę Julii ? Jaką kobieta skrywała tajemnicę ? Co się wydarzy w trakcie pobytu Julii w Kazimierzu Dolnym ? Jak potoczą się dalsze losy głównej bohaterki ? Jak zakończy się ta historia ?

Bardzo polubiłam bohaterów książki, a w szczególności Bernarda - ciepłego, życzliwego człowieka z wielkim sercem, sympatycznego Mateusza oraz szczerą i bezpośrednią Weronikę. Julię natomiast z jednej strony podziwiam za tak długie oczekiwanie na powrót męża. Bardzo go kochała i miała nadzieję, że on kiedyś powróci. Każdego dnia czekała na niego, kupowała mu nawet prezenty na święta, których nigdy nie zobaczył i które znalazły swoje miejsce w szafie, zapełniając ją. Nie rozumiała, co się stało. Przecież mieli tyle wspólnych planów i marzeń do zrealizowania. Czyżby Marcin nie darzył jej nigdy uczuciem ? Czyżby pomyliła się co do niego ?
Z drugiej strony nie rozumiem zachowania główniej bohaterki. Czekała tyle lat na kogoś, kto nawet nie raczył jej ani razu odwiedzić, a nawet wyjaśnić przedłużającego się pobytu za oceanem. Byli młodym małżeństwem, a ich kontakt sprowadzał się tylko do rozmów telefonicznych. Julia skupiała się tylko na pracy i rozmyślaniu o Marcinie, tym samym zapominając o sobie, swoich potrzebach, spokoju i ułożeniu sobie życia na nowo. Nie wierzyła, że może jeszcze kogoś pokochać. To nie było łatwe, jeśli każda rzecz, każde miejsce czy każda usłyszana piosenka przypominały jej o mężu, który po prostu ją porzucił.
Jedyną osobą, której nie darzyłam sympatią był Marcin - mąż Julii. Dlaczego ? Po pierwsze, dlatego, że zostawił ukochaną kobietę na tak długo zupełnie samą. Po drugie, że nie było go przy niej, kiedy żegnała rodziców czy w czasie świąt. Po trzecie, że był zwykłym tchórzem, nie potrafiącym wytłumaczyć zaistniałej sytuacji i swojego pobytu w Stanach i nie mającym odwagi wyznać prawdy. Nie rozumiałam go nawet wtedy, gdy ostatecznie dowiedziałam się na zakończenie książki, dlaczego postąpił w taki, a nie inny sposób.

"Kiedy wiosna nie nadchodzi" to przepiękna, wzruszająca i porywająca powieść. Już początek wywołał u mnie łzy wzruszenia, później to nastąpiło również w wielu innych momentach. Książka mnie bardzo wciągnęła i dosłownie ją pochłonęłam. Nie mogłam się nawet na chwilę od niej oderwać. To opowieść o porzuceniu, przyjaźni, miłości, odnajdywaniu przeszłości, silnych więzach rodzinnych oraz odnalezieniu szczęścia i nowej życiowej drogi. Napisana jest prostym i lekkim językiem. Nie zawiera żadnych zbędnych ubarwień czy opisów. Dzięki temu czyta się ją z ogromną przyjemnością i wielkim zaangażowaniem. Nie przeszkadzało mi nawet to, że w pewnym momencie zawarte w książce wydarzenia zaczęły być przewidywalne. Ponadto w powieści w cudowny sposób został ukazany Kazimierz Dolny. Przedstawione opisy urokliwych uliczek, pięknego rynku i wspaniałych widoków z Góry Trzech Krzyży, zachęciły mnie do odwiedzenia tego urzekającego miejsca.

Reasumując, "Kiedy wiosna nie nadchodzi" to książka, która mnie zachwyciła, wzruszyła, a czasem wywoływała uśmiech na twarzy. Skłania do refleksji nad życiem, ale również zachęca do realizacji własnych marzeń, poszukiwania miłości i szczęścia oraz odnalezienia swojego miejsca w życiu. To powieść, z której wypływa mnóstwo pozytywnych emocji i której czytanie sprawia, że serce mocniej bije. Książka zapewne na długo pozostanie w mojej pamięci i sercu. Teraz pozostaje tylko jedno - udać się do Kazimierza Dolnego i poczuć ten ukazany w książce cudowny klimat...


"Pomyślałam, że nie jest tak strasznie, jak się spodziewałam, jest trudno, ale daję radę.
Jednak to prawda, jeśli raz pokocha się jakieś miejsce,
to nawet gdyby stało się w nim coś niewyobrażalnie złego czy krzywdzącego,
to wciąż pozostanie tym samym miejscem.
Może będzie nam trudno dalej w nim funkcjonować,
ale z pewnością nie przestaniemy go kochać.
Tak, jak nie można z dnia na dzień przestać kochać człowieka.
Można próbować o nim zapomnieć, zgubić go gdzieś pośród licznych zajęć.
Nie można jednak przestać kochać,
bo wrysował się na zawsze w krajobraz naszego serca.
Może więc łatwiej jest w ogóle nie kochać, ale jak wtedy żyć ?"

Serdecznie polecam !

http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com

"Niegdyś myślałam, że urodziłam się pod szczęśliwą gwiazdą, że jestem dzieckiem miłości,
bo od kiedy pamiętam, zawsze otaczali mnie kochający ludzie.
Z czasem okazało się, że może urodziłam się blisko tej gwiazdy,
ale z pewnością nie pod nią.
A moje życie, które dotąd obfitowało w barwy łagodnej lecz soczystej tęczy,
zaczęło przybierać kolory jesiennej burzy.
W dodatku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1191
327

Na półkach: , , ,

Świetnie napisana. Oby takich więcej. Pośmiałam się i odrobinę łez uleciało, ale to niezwykle miłe, że mam nową autorkę którą chętnie dopisze do ulubionych. Szkoda kanarka i papugi...no ale życie może być cudowne szczególnie gdy dostrzeże się to wszystko co umyka gdy za szybko żyjemy i gonimy za ..... Polecam bardzo optymistyczna.

Świetnie napisana. Oby takich więcej. Pośmiałam się i odrobinę łez uleciało, ale to niezwykle miłe, że mam nową autorkę którą chętnie dopisze do ulubionych. Szkoda kanarka i papugi...no ale życie może być cudowne szczególnie gdy dostrzeże się to wszystko co umyka gdy za szybko żyjemy i gonimy za ..... Polecam bardzo optymistyczna.

Pokaż mimo to

avatar
554
346

Na półkach:

Na wstępie chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Psychoskok nie tylko za udostępnienie egzemplarza do recenzji, ale przede wszystkim za to, że właśnie dzięki tej uprzejmości odkryłam autorkę, która na dobre zadomowi się w mojej biblioteczce.

Czym urzekła mnie książka? Swoim ciepłem, wdziękiem, prostotą, ale w tym pozytywnym sensie. Losy bohaterów, z pewnością niebanalne, oryginalne, często wzruszające, momentami zwyczajnie smutne, ale nade wszystko takie to wszystko…życiowe, a przecież najlepsze historie pisze samo życie…

„Kiedy wiosna nie nadchodzi” to nie tylko doskonałe kreacje bohaterów, z których osobiście najbardziej upodobałam sobie poczciwego staruszka Bernarda, to także przykład idealnego wręcz odmalowania idyllicznej przestrzeni życiowej, którą w tym przypadku był Kazimierz Dolny. Autorka udowodniła, że aby stworzyć klimatyczny nastrój nie potrzeba europejskich stolic ani zapomnianych przez ludzkość zakątków świata, wystarczy niespełna czterotysięczne, wschodniopolskie miasteczko, nad którym zdaje się, że czuwają Anioły podobne do tych, które można kupić w okolicznych sklepikach. Czekałam zatem z niecierpliwością, by akcja jak najszybciej przeniosła się do Kazimierza w chwilach, gdy gwar i pośpiech stolicy przytłaczał mnie (jako że swoje czytanie nazywam „aktywnym”, staram się wczuwać w sytuacje bohaterów, rozumieć towarzyszące im emocje i wynikłe z nich zachowania).

Myślę, że najlepszą rekomendacją książki będzie wyjawienie moich planów – nigdy nie byłam w Kazimierzu Dolnym, ale po tej lekturze będzie to miejsce mojego kolejnego urlopu, z którego mam nadzieję, że przywiozę swojego Anioła, być może podobnego do tego, który w utworze Anny Wysockiej-Kalkowskiej początkowo nie był na sprzedaż. Dlaczego? Przeczytajcie! :)

Ulubione cytaty:

„Do samotności nie można się przyzwyczaić, można się z nią pogodzić, ale nie przyzwyczaić”

„– Bernardzie, powiedz jak to jest, kiedy żyje się z kochaną kobietą prawie czterdzieści lat?

– To tak jak z tą czekoladą, moje dziecko. Jesz ją, w pewnym momencie doprowadza cię do mdłości, ale masz świadomość, że jutro znowu będziesz mieć na nią ochotę. Na żadną inną, bo ta jest twoją ulubioną”

„– Mateusz ma duszę kobiety, jest idealistą, a kiedy kogoś kocha, to w taki cudowny sposób, że aż boli… rozumiesz?

– Czym twoim zdaniem różni się dusza kobiety od duszy mężczyzny? – zapytałam.

– Dusza kobiety nigdy nie przestaje wierzyć, nawet kiedy jest beznadziejnie, kiedy sprawa spisana jest praktycznie na straty. Kobieta wciąż ma nadzieję, a kiedy dzieje się coś złego, dusza kobiety płacze i często nie potrafi przestać…”

„Pomyślałam wtedy, do jak wielkich poświęceń są gotowe kobiety, które kochają. Nieważna jest dla nich duma, zapominają o śmieszności, zapominają o całym świecie. Dlaczego? Bo ciągle wierzą, ciągle mają nadzieję”

„Ścisnęłam więc go mocniej i jeszcze raz wyszeptałam do ucha, że kocham, a potem na chwilę zapomnieliśmy o całym świecie, bo przecież kiedy się kocha i kiedy przychodzi szczęście, to trzeba je chwycić w ramiona i po prostu na moment o wszystkim zapomnieć”

Na wstępie chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Psychoskok nie tylko za udostępnienie egzemplarza do recenzji, ale przede wszystkim za to, że właśnie dzięki tej uprzejmości odkryłam autorkę, która na dobre zadomowi się w mojej biblioteczce.

Czym urzekła mnie książka? Swoim ciepłem, wdziękiem, prostotą, ale w tym pozytywnym sensie. Losy bohaterów, z pewnością...

więcej Pokaż mimo to

avatar
117
105

Na półkach: ,

"Kiedy wiosna nie nadchodzi" to moja czytelnicza wędrówka, którą sama sobie narzuciłam jako truchcik od świąt aż po dzień dzisiejszy. Nie wiem jak mogłam tak zwlekać z czytaniem i odkładać ją na następny dzień i następny... Tak jakoś się złożyło że zaczynałam ją (wstyd się przyznać) czytać dobre trzy razy. Podejście numer jeden przeczytałam parę stron i magia świąt więc poszła w odstawkę. Podejście numer dwa - prawdziwy falstart. I jak na zawołanie akurat jedna ze stacji radiowych musiała puścić kawałek " z Tobą odeszły anioły" znacie to ??? Co za pytanie kto tego nie zna. I to było to - znak musisz to przeczytać a okaże się czy warto było poświęcić jej czas.

Szybki rzut na fabułę autorka wprowadza Nas w zgiełk życia pomiędzy Warszawą a Kazimierzem gdzie poznajemy Julię fajną dziewczynę z tęczowym życiem. Nasza bohaterka przez całkiem fajnie opisany przypadek losowy poznaje Marcina jak się okazuje zostają parą i mówią sobie sakramentalne " TAK" - miesiąc miodowy spędzają w Kazimierzu. Aura urokliwego małżeństwa opada kiedy Marcin wylatuje do Stanów Zjednoczonych i pozostaje tam dłużej niż sam zamierzał. Julia postanawia sprzedać chatę pod strzechą, którą zakupiła aby celebrować ach jakże piękne chwile w związku z tym postanawia wyjechać na ostatni urlop do swojej chaty aby poukładać sobie sprawy w głowie rozwód - śmierć rodziców po prostu chce oddychać świeżym powietrzem. Kiedy umiera jej mama pozostawia jej list, który skrywa tajemnicę, iż Julka nie jest sama na świecie ma kogoś kogo powinna poznać. Nie napiszę kogo bo to by było za dużo zdradzonej fabuły.

Troszkę jak dla nie przewidywalna fabuła , która nie jest naciągnięta do absurdalnych wymiarów, których nie dałoby się czytać. Jak już pisałam w poprzedniej powieści autorka nie używa wulgaryzmów ( tak wiem powtarzam się ). W bardzo szybkim tempie można okiełznać książkę, ponieważ czyta się ją lekko i przyjemnie ze względu na to iż narratorem jest Julka i wciąga czytelnika w swoje sprawy życiowe. Sam tytuł powieści " Kiedy wiosna nie nadchodzi" równoważy się z tym co znajdziemy w środku książki. A znajdziemy rewelacyjnie ujęty motyw przyjaźni pomiędzy Julką a Bernardem - 80 letnim mężczyzną tak nawet w takim wieku można mieć dobrego anioła - przyjaciela obok siebie. A oprócz tego autorka pokazuje emocje ludzi, którzy nie wiedzieli o swoim istnieniu przez długi i to bardzo długi okres czasu. Jak można stworzyć tak fajną powieść na podstawie tylko pięciu bohaterów, każdy z nich jest inny i każdy wprowadza troszkę świeżości do lektury nie wiem - jednak można tworzyć nie upychając zbędnych frazesów pomiędzy słowa aby zapchać strony. Pocieszające i pełne humoru są dialogi pomiędzy przyjaciółkami bo kto nie powie całej prawdy lepiej niż przyjaciółka ?.

Książka, która emanuje po troszku smutkiem i humorem w której znajdziecie temat tajemnic rodzinnych. Tajemnic , które są zakłamane i rozwalają tak ważną więź rodzinną. A z tego zakłamania urodzi się fantastyczna przyjaźń i nie codzienne odnalezienie bliskiej osoby, która wypełni lukę po starcie. Troszkę o miłości, która siedzi na dnie serca i nie pozwala na nowy związek. Taka jest ta książka o życiu po prostu życiu.

Moi drodzy jak chcecie dowiedzieć się czy przyjdzie ta wyczekana wiosna dla Naszej bohaterki przeczytajcie a się przekonacie.

http://ksiazkowaczarnobialaem.blogspot.com

"Kiedy wiosna nie nadchodzi" to moja czytelnicza wędrówka, którą sama sobie narzuciłam jako truchcik od świąt aż po dzień dzisiejszy. Nie wiem jak mogłam tak zwlekać z czytaniem i odkładać ją na następny dzień i następny... Tak jakoś się złożyło że zaczynałam ją (wstyd się przyznać) czytać dobre trzy razy. Podejście numer jeden przeczytałam parę stron i magia świąt więc...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1508
1384

Na półkach: ,

Cudowna okładka i jeszce cudowniejsza książka o utaconej miłości i poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi

Cudowna okładka i jeszce cudowniejsza książka o utaconej miłości i poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    65
  • Przeczytane
    38
  • Posiadam
    13
  • Ebooki
    2
  • W mojej szafie
    1
  • 2016***przeczytane
    1
  • Wcześniej lub później
    1
  • Ebook
    1
  • Ebooki-posiadam
    1
  • :-),:-),:-)
    1

Cytaty

Więcej
Anna Wysocka-Kalkowska Kiedy wiosna nie nadchodzi Zobacz więcej
Anna Wysocka-Kalkowska Kiedy wiosna nie nadchodzi Zobacz więcej
Anna Wysocka-Kalkowska Kiedy wiosna nie nadchodzi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także