Krüger. Szakal
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Willhelm Krüger (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Znak Literanova
- Data wydania:
- 2014-10-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-10-20
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324026081
- Tagi:
- literatura polska ciszewski szakal kruger
Willhelma Krügera nie zdziwiło to, że strażnicy warszawskiego Banku Zachodniego byli przerażeni. Gdyby w jego stronę wymierzono dziewięciomilimetrowy otwór lufy pistoletu maszynowego Bergmann, też byłby przerażony.
Na szczęście, to on trzyma broń.
Kiedy bierze kogoś na cel, nie drgnie mu ani ręka, ani sumienie. Nie szuka przyjaciół, bo ma niezawodnych wspólników. Od dawna rozumie, że świat należy do tych, którzy potrafią rzucić się mu do gardła, niczym szakal.
Nie wie, że pierwsze strzały zmienią jego los na zawsze.
Mistrz literackiej sensacji Marcin CISZEWSKI pokazuje swoje nowe oblicze i przedstawia nowego bohatera. Wraz z nim przenosi nas w czasy narodzin niepodległej Rzeczpospolitej i w samo serce ogarniętego walkami Lwowa.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pokerowe rozdanie Marcina Ciszewskiego
Nie pamiętam, co swego czasu pchnęło mnie ku temu, aby sięgnąć po książkę pod jakże oryginalnym tytułem, „WWW.1939.com.pl”. Ale cokolwiek to było i jakiekolwiek mogło mieć wtedy przesłanki, dobrze się stało, że posłuchałem intuicji. Dzięki temu miałem okazję poznać pierwszą powieść Marcina Ciszewskiego.
Pierwszą, ale nie ostatnią. Gdyż pomijając najnowszą, którą ukończyłem czytać zaledwie kilkanaście godzin wstecz. jak dotąd nie miałem jedynie przyjemności poznać smagania „Wiatru” na Kasprowym Wierchu, co rzecz jasna prędzej lub później się stanie. Zapewne prędzej, gdyż Marcin Ciszewski otworzył na polskim rynku wydawniczym szczególną w swym kolorycie literacką mozaikę osobliwości. Każda z jego powieści ma swój wyjątkowy pod każdym względem smak, formę, kształt.
Już od wspomnianej pierwszej, po kolejne, które stopniowo zaczęły się pojawiać w sprzedaży, autor nie tylko coraz bardziej zadziwiał czytelnika, ale robił to w zaskakująco dobry sposób. U niego kryminalno-sensacyjna opowieść płynie sama, nabierając stopniowo bardzo żywiołowego tempa, aż po mistrzowskie za każdym razem rozwiązanie. Tak było w wojennej serii z podpułkownikiem Grobickim na czele, tak jest również w przypadku serii książek, które w tytule łączą zjawiska atmosferyczne i osoba nadkomisarza Jakuba Tyszkiewicza.
Ten dosyć obszerny wstęp pojawia się nie bez przyczyny. W niedługim czasie Marcin Ciszewski objawi światu swojego nowego, fascynującego bohatera. Po Grobickim i Tyszkiewiczu przyszła pora na Krügera. I co ważne mamy interesującą podróż w czasie do zalążków niepodległego państwa polskiego.
U schyłku pierwszej wojny światowej na mapie Europy wyłania się powoli silna i dumna z niepodległości Polska, gdy dawni zaborcy liżą rany, a panujący zamęt stopniowo zamienia się w ład i porządek, są tacy, którzy okres „bezkrólewia” starają się wykorzystać do swoich celów. Napad na bank w samym centrum Warszawy jest szczególnym preludium dalszych coraz bardziej zaskakujących wydarzeń.
Bohaterowie, których powołał do życia autor już od pierwszych stron budzą naszą sympatię, choć nie wszyscy są prawi i żyją zgodnie z prawem. A jednak, o ile Mentor może być odbierany neutralnie, to Wilek, Cygan i Ewelina już nie. Ich od małego łączy coś szczególnego, na tyle dobrego, iż nie uchodzi to uwagi Mentora, który bierze ich pod swoje skrzydła.
„Krüger” otwiera nowy rozdział z literaturze sensacyjnej i przyznać trzeba, że robi to w mistrzowski sposób. Pióra Marcina Ciszewska nie da się nie zauważyć, jego sposób kreowania słowa już na dobre zapadł w świadomość czytelnika. Znając pierwszą część już czekam na kolejne, bo ta pierwsza odkrywa dopiero pewne karty. Tutaj komisarz Waligóra będzie miał do rozwiązania kryminalną zagadkę, która nie tyle związana jest z napadem na bank, ale jego pierwszym odległym w czasie śledztwem. Tutaj również Iwan Piotrowicz Kolcow miał do wyrównania rachunki z pewnym mężczyzną, który brał udział w napadzie na bank. Tutaj wreszcie pojawią się kobiety, piękne i waleczne kobiety, a to również oznacza, że i uczucia dojdą do głosu, bo i w tych sprawach coś dobrego zaczęło się już dziać.
I niech ten miły, krótki fragment w słowie końcowym będzie świadectwem tego, jak doskonale autor nie tylko bawi się słowem, ale umie też przyciągnąć uwagę czytelnika, który chwilę później stawia sobie już pytanie, „Co będzie dalej?”:
(…) Krüger opadł na poduszkę w poczuciu spełnienia. Jeszcze nigdy nie odczuwał czegoś podobnego.
- Czuję, że szybko dochodzę do zdrowia – powiedział w końcu.
Jadwiga wsparła się na łokciu. Była zarumieniona. Oczy jej błyszczały.
- Czyli musi pan brać tego lekarstwa jak najwięcej.
- Tak jest. To najlepsza kuracja rekonwalescencyjna.
- Panie Wilhelmie, pracuję w szpitalu. Moim powołaniem jest nieść pomoc.
Krüger uśmiechnął się. Było mu dobrze i lekko.
- Jadwigo, przyjaciele mówią do mnie Wilek.
Pochyliła się i pocałowała go, a potem wstała. Krüger patrzył na jej ciało i stracił poczucie czasu.
- Muszę pojawić się, choć na godzinę w szpitalu – powiedziała, po czym sięgnęła po ubranie. – Ale postaram się wrócić jak najszybciej, byś przed przyjściem papy zdążył zażyć jeszcze jedną dawkę kuracji rekonwalescencyjnej.
Cóż mówić więcej, jestem pewien, że niedługo Krüger zawładnie waszymi sercami i umysłami i oczaruje was bez reszty. Tego jestem pewien i tego życzę.
Artur G. Kamiński
Oceny
Książka na półkach
- 971
- 488
- 153
- 21
- 19
- 18
- 12
- 8
- 7
- 7
Cytaty
Myślę, że rozumiem ten naród całkiem nieźle, o ile ktoś w ogóle może powiedzieć, że rozumie Polaków. Czasami mam wrażenie, że oni sami się nie rozumieją, a na pewno nie wiedzą, czego chcą...
Opinia
Do tej pory nie miałem przyjemności (bądź nieprzyjemności) czytać żadnej książki pana Ciszewskiego, więc kiedy przypadkiem wpadła mi w łapy jego najnowsza powieść, nie wahałem się długo.
Niestety, tym razem moje zaufanie zostało mocno nadszarpnięte. Liczyłem (okładka dawała jakieś nadzieje) na niebanalną historię o napadach na banki. Wiecie: skomplikowane, precyzyjnie wykonane akcje, czasem jakiś pościg, strzelanina, obłąkańcze tempo - takie rzeczy. Owszem, jest coś takiego na początku, ale dalej... nie, nie chcę zdradzać wydarzeń. Powiem tylko, że zamiast akcji mamy dużo gadania i.. leżenia odłogiem. Gadania o czymś, lub gadania o niczym. I tak właściwie przez całą książkę.
Tematem częstych pogawędek obserwowanych postaci, jest głównie polityka. Burzliwy okres rodzącej się ponownie Polski, zawirowania na arenie międzynarodowej, walki o Lwów. Wiadomo - temat Ukrainy jest od dłuższego czasu na topie, więc pan Marcin dorzuca cichcem swoje zdanie na ten temat, wplatając to sprytnie w przedstawiany przez samych bohaterów polityczno - historyczny koloryt Europy wschodniej. Jak na książkę która miałaby porwać czytelnika, to bardzo mało.
Buńczuczne zdanie z okładki mógłby sobie autor darować, bo jest zwyczajnie nie na miejscu, jeśli się je zrówna z wyżej wspomnianą "akcją". To tak, jakby związany facet w betonowych butach odgrażał się swoim porywaczom.
Fabuła w gruncie rzeczy jest boleśnie przewidywalna, a wydarzenia z przeszłości miały chyba być zaskakujące dla czytelnika, a okazały się kompletnym niewypałem. Już na początku wiadomo kto kogo i po co. Zaskoczyć to może chyba tylko kogoś kto, na przykład, nie radzi sobie z żuciem gumy i chodzeniem w tym samym czasie.
Postacie? Papierowe, pozbawione ikry, bez polotu. Czytanie o nastolatkach posiadających tak absurdalnie nadludzkie umiejętności, to wbrew pozorom niezłe jaja. A jeśli dorzuci się do tego, że są pilotowane przez pana Henryka, któremu chyba sami nadali ksywkę Mentor (tak bardzo na wyrost, jak tylko to sobie umiecie wyobrazić), to te jaja robią się kwadratowe.
Niezamierzony ubaw był u mnie przeplatany z wręcz dziewiczym rumieńcem zażenowania, kiedy autor sypał naiwnymi scenami z rozmachem polityka obiecującego złote góry.
Dobra, pośmialiśmy się, pogadaliśmy, teraz do konkretów: to nie jest książka katastrofalna. Są w niej jaśniejsze punkty. Postać pomylonego Kolcowa, który przynajmniej jest osobą nakreśloną ciekawie (tak jak jego ojciec poniekąd), okres historyczny o którym wprost uwielbiam czytać w książkach i pewna obietnica, która może się spełnić w kolejnych tomach.
Jeśli Ciszewski doda mroku postaci Krugera, zrobi z niego postać antypatyczną, a jego konfrontacje z Cyganem i Kolcowem nabiorą charakteru, to może być nieźle. Ba, może być bardzo dobrze.
Póki co wyglądają jak kilkoro dzieciaków, które zgrywają superbohaterów, a jeszcze im nawet kłaki pod pachami nie wyrosły. Czwórka, na zachętę.
Do tej pory nie miałem przyjemności (bądź nieprzyjemności) czytać żadnej książki pana Ciszewskiego, więc kiedy przypadkiem wpadła mi w łapy jego najnowsza powieść, nie wahałem się długo.
więcej Pokaż mimo toNiestety, tym razem moje zaufanie zostało mocno nadszarpnięte. Liczyłem (okładka dawała jakieś nadzieje) na niebanalną historię o napadach na banki. Wiecie: skomplikowane, precyzyjnie...