Druga część Archiwum Burzowego Światła to rewelacyjna kontynuacja "Drogi Królów", chociaż ze względu, że ostatnio stałam się bardziej krytyczna, znalazłam kilka szczegółów, nad którymi mogłam z zadowoleniem ponarzekać. Jednak zacznę od przedstawienia jaśniejszej strony powieści, która-szczerze powiedziawszy- jest znacznie obszerniejsza, niż jej mniej dopracowana " połówka".

Muszę przyznać, że zauroczył mnie sposób, w jaki Brandon Sanderson przedstawił historię, opisywaną z punktu widzenia różnych postaci. Genialne oddane nastawienie do konkretnego bohatera z książki, którego jeden z głównych bohaterów lubi, bądź wręcz przeciwnie. Podobało mi się także to, że żadna z czołowych postaci nie była zbytnio wyidealizowana, a wrecz przeciwnie nadano im wiele mrocznych cech, których czytelnik wolałby, aby nie posiadały. Jednak w moim przypadku, mimo że rzeczywiście nie chciałam, aby konkretny bohater przejawiał dane cechy charakteru, pozwoliło mi to na większe utożsamienie się z postacią. Zwroty akcji były zaskakujące, zwłasza pod koniec, postawienie czytelnika w sytuacji, gdzie jego mornalność kłóciła się z zadowoleniem ze sposobu, w jaki wszystko się potoczyło , sprawiło, że byłam rozerwana i zadawałam pytania, na które nie znalazłam odpowiedzi. Cała historia była intrygująca i ciekawa, mimo że...lekko przwidywalna, w niektórych momentach.

Każda książka, tak i "Słowa Światłości" zawiera niedociągnięcia. Pierwszym z nich nie jest prawdopodobnie wina autora, jedynie wydawnictwa. Otóż po przeczytaniu "Drogi Królów", gdy zaintygowany potencjalny czytelnik sięgnie po kontynuację i przeczyta opis od razu wie kto kim jest. Niektórym może się to wydawać właściwe, ale mimo wszystko pragnę zaznaczyć, że jest to ogromny spoiler, nie wszystko z tego co tam umieszczono, zostało ujawnione w poprzednim tomie. Po przeczytaniu takiego opisu, otworzyłam książkę i już po pierwszych stronach wiedziałam, co tak naprawdę stało się z daną postacią, gdyż opis przedstawiał ją inaczej, niż została ukazna na kartach powieści i...jak się później okazało, ową postać wcale nie spotkał taki los, jaki początkowo nam obrazowano. Jak wspomniałam wcześniej, historia jest pod pewnymi względami przewodywalna, gdzie już domysliłam się z kim będzie Shallan, choć żaden " trójkącik miłosny" nie wystąpił.

Mimo wszystko "Słowa Światłości" czytało się bardzo przyjemnie i mimo niedociągnięć, bądź uproszczonych rozwiązań całkoształt niesamowicie mnie zachwycił. Toteż mogę z czystym sumieniem przyznać w pełni zasłużone 10/10 i wliczyć Brandona Sandersona do grona moich ulubionych autorów.

GORĄCO POLECAM

Druga część Archiwum Burzowego Światła to rewelacyjna kontynuacja "Drogi Królów", chociaż ze względu, że ostatnio stałam się bardziej krytyczna, znalazłam kilka szczegółów, nad którymi mogłam z zadowoleniem ponarzekać. Jednak zacznę od przedstawienia jaśniejszej strony powieści, która-szczerze powiedziawszy- jest znacznie obszerniejsza, niż jej mniej dopracowana "...