Z całej książki najciekawszy jest film (tytuł na samym dole), który poleciła autorka w książce... zacznę od początku:

Napisana bardzo prostym, "łopatologicznym" językiem książka, o przemyśleniach i spostrzeżeniach na temat jedzenia. Jest dużo o chemii w żywności i o tym co ona uważa, że jest dobre, a co złe. Nie nakłania nas jednak do biegania teraz z listą składników na kartce, które szkodzą zdrowiu, bo autorka spisuje dwie listy: tego, czego nigdy nie jada oraz tego, co je. Jest ona banalnie prosta do zapamiętania i nieskomplikowana, choć z pewnością dla wielu osób może być rygorystyczna. Z wszystkim można się zgodzić, albo i nie.

Po przeczytaniu książki poczułam, że przeczytałam trochę o "maśle maślanym", bo wiele rzeczy się tam powtarza - mimo to myślę, że tę główną myśl nam przekazuje. Momentami mdła, ale wyobrażam sobie czytelnika, który pierwszy raz styka się z tym tematem, albo może to książka dla nastolatki, która chce poczytać trochę o odżywianiu? Dla takiego czytelnika ma to wtedy sens! Wskazówka, gdzie rozpocząć poszukiwania!

Po autorce nie można spodziewać się arcydzieła, ani książki, która jest zbiorem badań naukowych na temat odżywiania. Co najwyżej parę uwag i własnych spostrzeżeń międzykulturowych. Książka jest dla mnie takim wstępem dla dalszych poszukiwań. Ja zwęszyłam trop i zobaczyłam polecany film przez autorkę ("Widelce ponad noże" dok. z 2012). Uważam, że jest rewelacyjny. Z pewnością też o wiele bardziej konkretny niż książka.

Z całej książki najciekawszy jest film (tytuł na samym dole), który poleciła autorka w książce... zacznę od początku:

Napisana bardzo prostym, "łopatologicznym" językiem książka, o przemyśleniach i spostrzeżeniach na temat jedzenia. Jest dużo o chemii w żywności i o tym co ona uważa, że jest dobre, a co złe. Nie nakłania nas jednak do biegania teraz z listą składników na...